UFC

Trzech wspaniałych po UFC on FOX 17

Ostatnia gala UFC w tym roku nie rozczarowała – efektownych nokautów i poddań nie brakowało!

Oto trzech największych bohaterów UFC on FOX 17!

#3 – Rafael dos Anjos (9-3)

Pokonał: Donalda Cerrone (28-7) przez TKO (ciosy), R1, 1:06

Rafael dos Anjos nie cieszył się jakimś szczególnym zainteresowaniem mediów po tym, jak przed kilkoma miesiącami rozmontował Anthony’ego Pettisa, zdobywając pas mistrzowski kategorii lekkiej. Uchodził co prawda za faworyta w rewanżowym pojedynku z Donaldem Cerrone, ale nadal pojawiało się wiele głosów kwestionujących, jakoby Brazylijczyk był w stanie powtórzyć swój kapitalny występ z UFC 185.

Mistrz zamknął jednak usta krytykom, demolując Kowboja w zaledwie 66 sekund, od samego początku demonstrując wyższość kickbokserską nad pretendentem. Nikt wcześniej nie pokonał rozpędzonego aż ośmioma wiktoriami z rzędu Amerykanina tak szybko. Brazylijczyk stał się też drugim zawodnikiem w historii, który skończył Amerykanina uderzeniami.

Reprezentant Kings MMA potwierdził tym samym, że jego dyspozycja z walki przeciwko Pettisowi nie była przypadkiem, udowadniając, że ani zaostrzona kontrola dopingowa, ani zakaz dożylnego nawadniania nie odbiły się na jego formie. Wisienką na torcie był bonus za występ wieczoru, jaki dos Anjos otrzymał za oktagonową demolkę.

Kto następny dla Rafaela dos Anjosa?

Wielkiego wyboru tutaj nie ma. Brazylijczyk najchętniej zmierzyłby się z wybierającym się do kategorii lekkiej Conorem McGregorem i takie zestawienie nie jest pozbawione sensu. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że gdzieś na horyzoncie majaczy piekielnie mocne medialnie starcie Irlandczyka z Natem Diazem… Cóż, wtedy należałoby znaleźć mistrzowi pretendenta wśród zawodników kategorii lekkiej. Opcje są dwie. Albo Tony Ferguson, albo zwycięzca walki Anthony Pettis vs. Eddie Alvarez. To drugie starcie byłoby bardziej medialne, ale nie ulega wątpliwości, że to El Cucuy zasłużył bardziej na titleshota.

Rafael dos Anjos vs. Tony Ferguson

#2 – Nate Diaz

Pokonał: Michaela Johnsona (16-10) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)

Mało kto dawał większe szanse Nate’owi Diazowi w starciu z Michaelem Johnsone. Stocktończyk uchodził za największego underdoga gali – powracał po rocznej przerwie i fatalnym występie z dos Anjosem, pod znakiem zapytania stała jego motywacja, a i jego styl walki wielu jawił się jako już archaiczny i dawno temu rozczytany (nie wszystkim jednak). Dla reprezentanta Blackzilians miała to być łatwa przeprawa.

O ile w pierwszej rundzie Diaz rzeczywiście odstawał, przyjmując wiele niskich kopnięć i nie przejawiając większej aktywności, tak w dwóch kolejnych odsłonach jego przewaga nie podlegała dyskusji. Raz po raz raził rozbitego mentalnie Johnsona kombinacjami ciosów prostych, ostentacyjnie manifestując swoją dominację nad rywalem standardowymi dla braci Diaz gestami czy bitch-slapami.

Ostatecznie zwyciężył przez jednogłośną decyzję, po gali (przed zresztą też) przyciągając największe zainteresowanie mediów swoją charakterystyczną osobowością. Wzbogacił się też o bonus za walkę wieczoru, w szampańskim nastroju kończąc powrót do oktagonu i śmiało patrząc w przyszłość.

Kto następny dla Nate’a Diaza?

Stocktończyk już przed galą wywoływał do walki Conora McGregora, ale oczywistym było, że najpierw musi pokonać Johnsona. W przeciwnym razie dyskusja o starciu z Irlandczykiem nie miałaby sensu.

Wobec tego, że Diaz wygrał, a po walce w niewybrednych słowach ponownie rzucił wyzwanie mistrzowi kategorii piórkowej, co spotkało się zresztą z entuzjastycznym przyjęciem mediów i fanów, nie mam wyboru. Od strony medialnej starcie to zapowiadałoby się jako prawdziwa uczta, a i sportowo – dramatu by z pewnością nie było.

Nate Diaz vs. Conor McGregor

#1 – Alistair Overeem (40-14)

Pokonał: Juniora dos Santosa (17-4) przez TKO (lewy sierpowy), R2, 4:43

Gdyby ktoś w sierpniu 2013 roku, po tym jak Alistair Overeem przegrał drugą walkę z rzędu w oktagonie, powiedział mi, że Holender wkrótce znajdzie się o krok od pasa mistrzowskiego, pomyślałbym, że jest to kiepski żart. A jednak!

Gremialnie skreślany – bardzo niesłusznie – przed walką z Juniorem dos Santosem przez bukmacherów i graczy Reem bez większych problemów rozmontował Brazylijczyka, demonstrując wyższość w każdym niemal elemencie stójkowego rzemiosła MMA.

Ostatecznie dowodzony przez Grega Jacksona i Mike’a Winkeljohna 36-latek w drugiej rundzie posłał Cygana na deski efektownym lewym, notując trzecie z rzędu zwycięstwo w UFC.

https://twitter.com/MolesyMMA/status/678404008403431427

Być może największe zwycięstwo Holender zanotował jednak w sferze biznesowej. Walka z dos Santosem byłą ostatnią w jego kontrakcie z UFC, którego Overeem wcześniej nie zdecydował się przedłużyć, licząc na pokonanie Brazylijczyka i zyskanie mocnych argumentów w rozgrywkach negocjacyjnych z Daną Whitem i spółką. Jak zaplanował, tak uczynił i teraz stał się najgorętszym wolnym strzelcem na rynku MMA. Święta spędzi w wyjątkowo miłej atmosferze, z doskonałymi perspektywami na przyszłość.

Kto następny dla Alistaira Overeema?

Sprawa jest skomplikowana. Od strony medialnej Overeem wydaje się najlepszym kandydatem do walki o pas mistrzowski ze zwycięzcą rewanżowego starcia między Fabricio Werdumem a Cainem Velasquezem. Jednak od strony sportowej przed Holendrem powinni być Andrei Arlovski oraz Ben Rothwell. Ten pierwszy mierzy się wkrótce ze Stipe Miocicem, ten drugi z Joshem Barnettem.

Nie ulega jednak wątpliwości, że walka o pas mistrzowski będzie bardzo istotnym elementem w negocjacjach Overeema z UFC na temat nowego kontraktu. Myślę, że Holender dopnie swego.

Alistair Overeem vs. zwycięzca walki Fabricio Werdum vs. Cain Velasquez

Wyróżnienia

Francis Ngannou – za efektowny nokaut, dobre kombinacje i solidną kondycję
Tamdan McCrory – za aktywny parter – nieustanne próby poddań i ciężkie gnp
Nate Marquardt – za perfekcyjną kontrę sierpem
Charles Oliveira – za zjawiskową gilotynę

***

A Wy kogo wyróżnilibyście po UFC on FOX 17?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button