UFC

Trzech wspaniałych po UFC on FOX 14

Nie zabrakło emocji na największej europejskiej gali UFC w historii.

Standardowo przyglądamy się trójce największych bohaterów wydarzenia i, jak to ostatnio zawsze bywa, wybory proste nie były…

#3 – Gegard Mousasi

Pokonał: Dana Hendersona (30-13) przez T/KO (kros i uderzenia w parterze), R1, 1:10

Gegard Mousasi przed pojedynkiem z Danem Hendersonem zapowiadał w wywiadach, że znów czuje ogień, że po zrobieniu sobie przerwy po ostatnim, przegranym pojedynku z Ronaldo Souzą znów poczuł głód walki. Nie kłamał.

Starcie z Hendo nie trwało co prawda długo, ale Ormianin pokazał się w nim z bardzo dobrej strony. Większość spodziewała się decyzji sędziowskiej, ale stało się inaczej.

W ciągu minuty Mousasi trafił Amerykanina kilkoma lewymi prostymi oraz mocnym krosem, rozbijając lewe oko rywala. Koniec nadszedł po minucie, gdy obawiający się o to, że lekarz może przerwać pojedynek z uwagi na kontuzję oka (jak wyjaśnił na konferencji po walce) Dan Henderson ostro ruszył na Chwytacza Snów, a ten skontrował go świetnym prawym, jednocześnie unikając H-Bomby. Amerykanin padł na deski, a rzucający się za nim Mousasi dobił go jeszcze jednym celnym ciosem, zanim do akcji nie wkroczył sędzia ringowy, uznając, że zobaczył już wystarczająco dużo.

Ormianin w UFC przeplata zwycięstwa z porażkami, ale wydaje się, że odnalazł w końcu sposób na to, jak zapanować nad sobą mentalnie, co – jak przyznał – jest kluczem do jego dobrej dyspozycji. Stwierdził mianowicie, że w starciu z Hendersonem czuł się doskonale, bo zrobił sobie miesiąc przerwy po pojedynku z Souzą – i ten sam schemat zamierza powtórzyć tym razem. Nie zobaczymy go zatem z powrotem w oktagonie zbyt prędko, ale gdy już tam wróci, z pewnością bił będzie się z kimś ze ścisłej czołówki.

#2 – Makwan Amirkhani

Pokonał: Andy’ego Ogle’a (9-6) przez T/KO (latające kolano i podbródkowy), R1, 0:08

Makwan Amirkhani nie jest, delikatnie rzecz ujmując, najlepszym zawodnikiem MMA. Aby to ocenić, wystarczy obejrzeć kilka jego poprzednich walk. Podczas gali w Sztokholmie miał jednak swoje bardzo mocne pięć minut, co doprowadziło nawet do tego, że tu i ówdzie zaczęto porównywać go z samym Conorem McGregorem!

Fin irackiego pochodzenia w osiem sekund efektownie zdemolował doświadczonego w UFC Andy’ego Ogle’a, a jego radości w klatce nie było końca. Świetną promocyjną robotę kontynuował też podczas konferencji prasowej, z której wycisnął ostatnie soki, z jednej strony chwytając zebranych dziennikarzy za serce opowieścią o swojej matce i warunkach, w jakich żyje wspólnie z nią i swoją siostrą, z drugiej natomiast rozbawiając do łez niektórymi błyskotliwymi odpowiedziami.

Amirkhani zgarnął też bonus 50 tys. dolarów za występ wieczoru, stawiając kropkę nad „i” podczas swojego prawdopodobnie najlepszego wieczoru w życiu.

#1 – Anthony Johnson

Pokonał: Alexandra Gustafssona (16-3) przez T/KO (uderzenia), R1, 2:15

Najjaśniejszym światłem lśniła jednak podczas sztokholmskiej gali gwiazda Anthony’ego Johnsona, który brutalnie rozprawiając się z mocno faworyzowanym Alexandrem Gustafssonem, całkowicie uciszył zgromadzoną na stadionie publiczność.

Amerykanin od początku poszukiwał potężnego prawego, wywierając mocną presję na Szwedzie i jednocześnie umiejętnie zamykając go pod siatką. Po niespełna dwóch minutach pojedynku, gdy przerwano go na kilka chwil, by Rumble mógł dość do siebie po przypadkowym „ataku” na oczy w wykonaniu Maulera, Amerykanin kapitalnie skontrował próbę frontalnego kopnięcia rywala, powalając go na deski potężnym prawym. Szwed szybko wstał, ale od tego momentu przeszedł w tryb przetrwania, podczas gdy Johnson, czując krew, zaatakował z ogromną furią, trafiając atomowymi podbródkowymi i kopnięciem na głowę. Gustafsson padł na deski raz jeszcze i tym razem nie było dla niego już ratunku, choć i tak sędzia dał mu bardzo dużo czasu na próby wykaraskania się z opresji.

Rumble tym samym zafundował Gustafssonowi pierwszą w karierze porażkę przez nokaut, dobijając się do walki o pas mistrzowski z Jonem Jonesem.

Warto podkreślić także niebywały spokój i naturalność Rumble’a, który w rozmowach z dziennikarzami wydaje się zaprzeczeniem bestii, która wchodzi do oktagonu, rozszarpując kolejne ofiary. To była jego noc!

Wyróżnienia

Sam Sicilia i Kenny Robertson – za efektowne nokauty.
Nikita Krylov – za „pokazanie” środkowego palca wszystkim kpiarzom.
Mirsad Bektic – za absolutną dominację popartą dużą aktywnością.

A Waszym zdaniem kto zasługuje na największe wyróżnienie?

fot. Esther Lin / MMAFighting.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button