UFC

Trener Jose Aldo krytykuje brazylijskich fanów i zapowiada: „Przegraliśmy walkę, ale wojna trwa nadal”

Trener Jose Aldo odniósł się do krytyki ze strony brazylijskich fanów, jaka spadła na byłego mistrza za porażkę z Maxem Hollowayem podczas gali UFC 218.

Za każdym razem, gdy mniej lub bardziej konstruktywna krytyka spada na polskiego zawodnika po porażce, pojawia się chór autorytetów MMA większych i autorytetów MMA mniejszych, którzy wyjaśniają, że: „To taka polska mentalność! Taka cecha narodowa! Wygrywasz, to cię wielbią, przegrywasz, to cię rugają”.

Kultywujący i krzewiący takie przekonania troglodyci… to jest, oczywiście, nie troglodyci, ale autorytety MMA maści wszelakiej; otóż, autorytety te przy okazji gali UFC 218 – jeśli odpowiednio dokładnie ją śledziły! – doznać musiały pewnego dysonansu poznawczego.

Niejaki Drakkar Klose jeszcze przed swoją walką w Detroit z Davidem Teymurem – ostatecznie przegraną, ale to akurat nieszczególnie istotne w tym kontekście – obwieścił bowiem, że amerykańscy fani są jak chorągiewki – wygrywasz, to cię na rękach noszą, przegrywasz, to cię mają w głębokim poważaniu, delikatnie rzecz ujmując.

Czyżby zatem tamtejsza Polonia rozlała na całą Ameryką tę okropną polską mentalność? W końcu, jak wszem i wobec wiadomo, tylko Polacy krytykują swoich po porażce.




To jednak nic, bo dzisiaj głos w bliźniaczo podobnej sprawie zabrał Emerson Vieira – trener Jose Aldo, który w walce wieczoru UFC 218 przegrał ponownie z Maxem Hollowayem.

I wygląda na to, że „polska mentalność” zawędrowała też do dalekiej Brazylii…

Wielu gada, niewielu wie.

– napisał na Instagramie Vieira (za MMAFighting.com).

Taka jest prawda, że Brazylijczycy są przyzwyczajeni do gloryfikowania oszustów i krzyżowania bohaterów. To prawie element kultury. Ci, którzy powinni nas wspierać, wytykają nas palcami, krytykują i oceniają, nie mając wiedzy, żeby wypowiadać się w temacie. Jesteśmy przyzwyczajeni do walki z rywalami i słuchania krytyki ze strony tych, którzy powinni stać po naszej stronie.

Wczoraj nasz mistrz Jose Aldo wykonał swoją pracę – walczył dzielnie przeciwko bardzo mocnemu rywalowi, który był w tej walce lepszy i wygrał – tak, jak czynił to przez wiele lat Aldo, który nadal ma wszystko, aby to czynić. Taki jest sport. Nikt i nic nie wymaże historii twojego życia i twojej walki. Twoim przyjaciele i koledzy są dumni ze wszystkiego, co osiągnąłeś i cały czas będą dumni. Nic się nie zmieniło. Przegraliśmy walkę, ale wojna trwa nadal.

*****

Rzeźnik Franciszek i dziadyga Dean – czyli sześć wniosków z UFC 218

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button