Polskie MMA

„Świetny zawodnik, ale g*wniany trener. Źle doradza bratu, co się, ku*wa, zemści” – trener Okniński szczerze o Michale Oleksiejczuku

Trener Mirosław Okniński w spokojnym tonie – i bez zbędnych emocji – wyjaśnił powody rozstania z braćmi Oleksiejczuk.




W zeszłym tygodniu Michał i Cezary Oleksiejczukowie obszernie odnieśli się do rozstania z trenerem Mirosławem Oknińskim, nie ukrywając rozczarowania jego formą.

Warszawski trener ograniczał się dotychczas jedynie do wpisów w mediach społecznościowych – już zresztą usuniętych – ale… Właśnie udzielił obszernego wywiadu MMABNB, gdzie odsłonił karty w temacie zakończenia współpracy z utalentowanymi braćmi.




– To nie jest tak, że my się nie mogliśmy dogadać – powiedział. – Jest zawsze tak, że po jakimś czasie następuje zmęczenie materiału. Ogólnie jeśli chodzi o Czarka i Michała, to bardzo dobrze dogadywaliśmy się bardzo długo.

– Uważam, że problem powstał, jak żona Michała zaszła w ciążę i Michał musiał się zajmować żoną i musiał się zająć swoją rodziną. Ale to nie był problem na tej zasadzie, że my się przestaliśmy lubić czy coś, tylko Michał po prostu musiał więcej czasu spędzać w domu, musiał więcej czasu spędzać z kolegami, z żoną. To spowodowało mniejszy kontakt, mniej rozmowy. I to uważam, że oziębiło trochę nasze stosunki.

– Nie na takiej zasadzie, że coś się psuło, tylko po prostu mniej razem przebywaliśmy. Jak dużo czasu przebywaliśmy razem i Michał dużo czasu spędzał w Akademii, to nie było problemu. Ze względu na to, że Michał musiał więcej czasu poświęcić rodzinie, to musiał więcej tam przebywać. I przebywał więcej z rodziną, z kolegami. I to spojrzenie na współpracę uległo zmianie – „może będę bardziej opierał się na tym, żeby tam budować swój team”.

– Ogólnie ja lubiłem Michała, Michał mnie lubił. Były bardzo dobre relacje między nami, a po prostu przez to, że Michał buduje dom u siebie, klub mu się spalił i odnowił ten klub, więc Michał przenosi się bardziej tam i dlatego chce budować swój klub. Brakowało takiej rozmowy, żeby powiedzieć: „słuchaj, trener, ja po prostu chcę budować swój klub, bo muszę mieć zaplecze u siebie”. Tylko budował u siebie, a udawał, że nie buduje.

– Ale to nieważne. Ja jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Michałem. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Czarkiem. Bardzo dobrze mi się pracowało, dlatego że to są pracowici zawodnicy. Zawsze też byli w stosunku do mnie uczciwi. To, co mówiliśmy, to było. Ja nie widzę tu w ogóle problemu.



Okazało się, że zarzewiem konfliktu była ostatnia zwycięska walka Michała Oleksiejczuka w UFC, w której pokonał w Abu Zabi Shamila Gamzatova.

– Problem powstał wtedy z niedomówienia, że na UFC Michał nie reklamował na zewnątrz Akademii Sportów Walki i mnie na świecie – powiedział trener. – Nie mówił, że trenuje w Akademii Sportów Walki Wilanów i tam trenerem jest Mirosław Okniński, tylko wspominał coś o Ivanie. I to było po pierwszej walce i po drugiej. Po pierwszej nic nie mówiłem, po drugiej się trochę wkurzyłem i coś powiedziałem.

– Później Michał lekko – bo on jest bardzo dumny i byle słowo to się lekko gotuje – się obraził. I nie odbierał telefonu – dlatego nie było kontaktu z nim i nie mogliśmy ustalić taktyki walki (Czarka). Nie było kontaktu. Nie przyjechał tu, nie spotkaliśmy się. Tylko Czarek u mnie trenował i z Czarkiem ustaliłem taktykę. A Michał w ogóle nie odbierał ode mnie telefonów.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– I to nie jest moja wina, bo jeżeli dzwonię 4-5 razy i ktoś nie oddzwania, a ja dzwonię znowu i ktoś nie odbiera… Przyjechał tu do Akademii, był, bo akurat coś załatwiali z Czarkiem, ale nie spotkał się ze mną, bo się obraził, że ja mu coś powiedziałem, że powinien bardziej eksponować Akademię Sportów Walki i mówić… Jeżeli ja jestem głównym trenerem i wygrywamy walkę na UFC, to ja oczekuję tego, że zawodnik powie: „Dziękuję trenerowi Mirosławowi Oknińskiemu”. Nie było tego po pierwszej walce na UFC, którą wygrał, i w drugiej też nie było tego.

– Przy drugiej walce mu to powiedziałem, bo się wkurzyłem. „Przy pierwszej ci nie mówiłem, bo może zapomniałeś, ale przy drugiej powinieneś powiedzieć”. Ale Michał jest bardzo wrażliwy, szybko się obraża. I się obraził i nie odbierał telefonów. Nie uzgodniliśmy taktyki, bo nie mogliśmy, ale ja z jego bratem uzgodniłem, bo tu był i miał robić.

Trener Mirosław Okniński zdradził, że jego plan na walkę Cezarego Oleksiejczuka z Aigunem Akhmedovem polegał na tym, aby boksować, ale jednocześnie wykorzystywać okazje do obaleń, podczas gdy Husarz chciał wyłącznie boksować.

O zmianie taktyki trener Okniński miał się dowiedzieć zaraz przed walką, co bardzo mu się nie spodobało. Zapowiedział wobec tego, że w narożniku stał nie będzie, ale… Upewniwszy się, że Cezary będzie jednak realizował jego taktykę – boks z obaleniami – stanął w narożniku. W trakcie pojedynku musiał natomiast wojować z Michałem, który wydawał inne wskazówki, co się trenerowi Oknińskiemu bardzo nie podobało.

Trener powiedział, że po wszystkim rozmawiał telefonicznie z Michałem, aby wyjaśnić temat różnicy zdań w narożniku podczas walki Czarka, ale Husarz miał to wszystko bagatelizować.




– Poszły jakieś tam niedomówienia, które uważam, że wynikały z tego, że po prostu Michał ma dużo rzeczy: ma żonę, ma dziecko, buduje dom i jakby przeniósł się trochę głową tam – powiedział. – I ja to też rozumiem. Tylko wystarczyło pogadać.

– Michał ma ten problem, że nie potrafi rozmawiać. Nie potrafi rozmawiać, trzyma wszystko w sobie. Jak mnie coś nie pasuje, to od razu mówię. Michał nie. Michał przemilczy, trzyma to dla siebie i nie rozmawia, nie odbiera telefonów, obraża się, nie rozmawia. I to był ten problem. A ja nie będę się kłócił z zawodnikami o ich dobro, bo nie mogę patrzeć na to, że gdy jestem w narożniku i zawodnik dostał lewym, to mówię „ponów lewy”, a Michał mówi „uderz prawym” – a ten nie wchodzi, bo wchodzi lewy. Widzę, że żebra naruszone, mówię „bij kolana”, a Michał mówi „boksuj”. Widzę, że jest źle prowadzona walka, więc się wkurwiam.

– Jestem głównym trenerem, mam 23 lata doświadczenia, a sporty walki uprawiam prawie 38 lat. Prawie 40 lat. A Michał ma 26 lat. Sam trenuje kilka lat. Michał jest super zawodnikiem, bardzo dobrym zawodnikiem. Ma talent, ma wszystko, ale jest jeszcze gównianym trenerem – bo nie ma doświadczenia. Po prostu źle bratu doradza, co się, kurwa, zemści.

Trener Okniński podkreślił, że dzisiaj jest już doświadczonym człowiekiem i nie emocjonuje się z byle powodu.

– Nie mogę się obrażać na Jotkę, nie mogę się obrażać na Michała – powiedział. – Po prostu jesteś młody, pewnych rzeczy nie rozumiesz i po prostu podejmujesz pochopne decyzje. Ja to już rozumiem, ale dopiero to zrozumiałem, jak mam 52 lata.

– Powiem tak, pierwszy raz po odejściu nie wyzywam bardzo mocno. Wyzwałem ich tam raz od tumanów, ale przeprosiłem. Wydaje mi się ogólnie, że młodzi ludzie to są tumany. Sam byłem tumanem – bo po prostu nie mamy doświadczenia, jak jesteśmy młodzi. I po prostu ryzykujemy.

Mirosław Okniński przyznał co prawda, że nie przypadło mu do gustu zachowanie Michała Oleksiejczuka, ale zapewnił, że nie wini braci za ich zachowanie. Stwierdził, że lepiej, iż do rozstania doszło teraz, bo prawdopodobnie i tak doszłoby do niego w przyszłości, a prawdopodobnie w o wiele gorszej atmosferze. Zapewnił, że czuje się spełnionym trenerem i „nic już nie musi”.

Zapytany o słowa Husarza, który zapewnił, że jego noga nigdy więcej nie postanie w Akademii Sportów Walki Wilanów, trener Okniński podszedł do nich z rezerwą.




– Marcin Naruszczka pokazał, że można ode mnie odejść, ale można też wrócić – powiedział wesoło. – Ale na moich warunkach!

– Powiem tak: Michał i Czarek są twardymi fighterami, są wojownikami. I niech tak zostanie. Uważam, że przez te 4 lata dałem im dużo wiedzy i nawet jeżeli będą trenować sami, bo będą wykorzystywać dużo z tego, co ich nauczyłem. I może nigdy już do mnie nie wrócą, ale nie mam z tym problemu, dlatego że zrozumiałem, że jest jeden etap, jest następny i idziemy dalej.

Cały wywiad poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button