Technika MMAUFC

Sierpem #81: bitwa klonów? Dwie ulubione techniki Jana Błachowicza i Alexa Pereiry przed UFC 291!

Techniczna analiza dwóch ulubionych narzędzi, jakie do siania spustoszenia w oktagonie wykorzystują Jan Błachowicz i Alex Pereira, którzy pójdą w tany podczas sobotniej gali UFC 291 w Salt Lake City.

Na pozór Jana Błachowicza i Alexa Pereirę, którzy wezmą się za łby w ramach co-main eventu sobotniej gali UFC 291 w Salt Lake City, nie łączy wiele. Jeśli jednak bliżej przyjrzeć się ich stójkowemu arsenałowi, który najczęściej zaprzęgają do działania w oktagonie amerykańskiego giganta – z wielkimi sukcesami! – to znajdziemy kilka gigantycznych podobieństw. O co chodzi?

Mordercze lowkingi

– Jest, ku*wa, dobry z tymi niskimi kopnięciami – powiedział Israel Adesanya po kwietniowym zwycięstwie z Poatanem. – Przeszło mi przez głowę: „znowu?”. Dosłownie. To było chyba w pierwszej rundzie, gdy myślę: „no, ku*wa, znowu? Nie powinien mnie dosięgać tymi kopnięciami!”. Są takie szybkie! Przygotowywałem się na nie, na skontrowanie go wtedy, ale jest niesamowicie przebiegły z tymi kopnięciami. W zasadzie to nauczę się od niego tych kopnięć.

– Ale potem, tak… Zmieniłem trochę taktykę, posłuchałem rad narożnika i zaufałem swoim instynktom.

– Udawałem naruszonego – kontynuował Nigeryjczyk. – Wiedziałem, że moja noga jest uszkodzona, więc zmieniłem ustawienie na odwrotne. Myślałem sobie, że nie mogę już tak obrywać w tę nogę. Jest po prostu kurewsko dobry z tymi niskimi kopnięciami. Mogę oczywiście to odwzorować, a poza tym też go zraniłem, ale jest w nich niezwykle mocny.

O ile na przestrzeni 22 minut pierwszej walki, jaką stoczyli w oktagonie UFC, Brazylijczyk zdzielił The Last Stylebendera 22 niskimi kopnięciami, tak w rewanżu, który potrwał niespełna 10 minut, kropnął go w ten sposób aż 26 razy! W obu pojedynkach okrutnie okopał lewą nogę Nigeryjczyka. W pierwszym potknięcie przed nokautem Adesanya zrzucał właśnie na karb rozbitej nogi, w drugim zaś od pewnego momentu walczył już niemal wyłącznie z odwrotnego ustawienia, aby chronić lewą nogę.

Na czym polega fenomen niskich kopnięć Brazylijczyka? Dlaczego tak przecież szybki i sprawny kickboksersko zawodnik, jakim bez wątpienia jest Israel Adesanya, nie był w stanie ich unikać? Rzut okiem na poniższe zdjęcia częściowo odpowiada na to pytanie. Na każdym z nich spójrzcie na podporową – czyli lewą – stopę Brazylijczyka…

W czym rzecz? Gdzie tkwi sekret morderczo skutecznych lowkingów Alexa Pereiry?

Otóż, wyprowadzając niskie kopnięcie, Alex – wbrew podręcznikowi – praktycznie nie skręca podporowej nogi do zewnątrz! Zyskuje jednak dzięki temu ogromną korzyść – tego rodzaju kopnięcia są bowiem piekielnie trudne do dostrzeżenia. Nie poprzedza je żadna sygnalizacja – Brazylijczyk nie skręca mocno bioder, korpusu. Jego ciało w zasadzie pozostaje w bezruchu – tylko noga wędruje w kierunku nogi oponenta. Oczywiście przy samym kopnięciu dochodzi do minimalnego skrętu bioder, ale Poatanowi wystarcza to z nawiązką do wygenerowania dużej mocy w uderzeniu.

Tego rodzaju technika pozwala też byłemu mistrzowi na natychmiastowy powrót do pozycji walki – wystarczy bowiem, że cofnie kopiącą nogę i voila – może walczyć dalej, jest gotowy do obrony. Oszczędza cenne milisekundy potrzebne na ogół na ustawienie skręconej do zewnątrz stopy podporowej nogi. Minimalizuje ryzyko kontry.

Warto też odnotować, że szczególnie w rewanżu z Israelem Adesanyą Poatan przygotowywał sobie niskie kopnięcia według pewnego schematu – a mianowicie poprzedzał je lewym prostym na korpus lub głowę. Czemu to służyło? Jaby wywoływały reakcję Nigeryjczyka, który potrzebował pół sekund, aby następnie ustawić się w pozycji walki – i właśnie gdy to czynił, Brazylijczyk odpalał lowkingi, łapiąc rywala na pewnego rodzaju wykroku. Proste służyły mu za narzędzie zmuszające Izzy’ego do reakcji, dostrojenia ustawienia, które wykorzystywał do ataku niskim kopnięciem.

Innymi słowy, niskie kopnięcia to absolutnie kluczowa technika w bitewnym arsenale Poatana. Rzecz w tym, że dokładnie to samo można powiedzieć o Janie Błachowiczu!

Polak zbudował sobie już gigantyczną renomę pod kątem lowkingów i uchodzi za najlepszego specjalistę w tej dziedzinie w kategorii półciężkiej. Broń ta przynosiła mu mnóstwo sukcesów w starciach z Magomedem Ankalaevem, Aleksandarem Rakiciem, Ronaldo Souzą czy Luke’iem Rockholdem.

Nasz zawodnik kopie w odrobinę bardziej tradycyjny sposób, tj. bardziej niż Alex Pereira skręca podporową nogę i biodra – vide poniższe zdjęcie. Jego niskie kopnięcia mają w większym stopniu charakter okrężnych – a nie siekących jak w przypadku Brazylijczyka. Nadal jednak mocnego skrętu nogi podporowej nie ma, dzięki czemu Polak jest w stanie względnie szybko wrócić do ustawienia bojowego.

Stójka naszego zawodnika nie jest książkowa, co oczywiście stanowi jego ogromny atut. Z uwagi na jego osobliwy, odrobinę jakby mechaniczny styl poruszania się trudno przewidzieć, co w danej chwili uczyni. Dzięki temu jego lowkingi same się kamuflują.

Poza sposobem wyprowadzania niskich kopnięć, Polaka i Brazylijczyka w tym obszarze mocno różni jeszcze jeden element, który prawdopodobnie jednak nie będzie w ich konfrontacji miał znaczenia. Chodzi o wykorzystanie lowkingów w walkach z mańkutami.

Gdy Poatan ma naprzeciwko siebie odwrotnie ustawionego przeciwnika, na ogół kopie zewnętrzne lowkingi przednią nogą – szybsze, bezpieczniejsze dla atakującego. Cieszyński Książę w tańcu się natomiast nie patyczkuje – nadal rąbie prawą nogą w okolice piszczeli swojego rywala. Lowkingi takie są znacznie bardziej destrukcyjne, choć stanowią też pewne ryzyko dla kopiącego – by przywołać choćby walki Andersona Silvy z Chrisem Weidmanem czy Chrisa Weidmana z Uriahem Hallem.

Jako jednak, że nie spodziewam się, aby Pereira lub Błachowicz zmieniali ustawienie na odwrotne, to ich odmienne podejście do atakowania mańkuta może pozostać to bez znaczenia dla przebiegu walki. Z drugiej jednak strony, w tyle głowy warto jednak mieć, iż zawodnik, który przegra wojnę na lowkingi – jeśli do niej dojdzie – może zostać zmuszony do zmiany ustawienia na odwrotne, jak chociażby Israel Adesanya w ostatniej potyczce z Alexem Pereirą.

Na umiłowaniu do lowkingów podobieństwa Janka i Alexa się nie kończą…

Defensywa lowkingowa

Obaj zawodnicy nie tylko kapitalnie atakują niskimi kopnięciami, ale też rewelacyjnie się przed nimi bronią. Fantastycznie, instynktownie, w charakterze bezwarunkowego odruch wręcz unoszą atakowaną nogę, amortyzując kopnięcia rywali albo też – co tyczy się szczególnie Jana Błachowicza – delikatnie skręcają kolano do zewnątrz, doprowadzając do bolesnej kolizji.

Polak automatycznie unosi i odkręca kolano, blokując niskie kopnięcia Jimiego Manuwy. Wygląda boleśnie!

Powyżej cieszynianin broni się też przed lowkingami Luke’a Rockholda, który atakuje z odwrotnej oraz z klasycznej pozycji.

Zaryzykowałbym wręcz tezę, że nie ma obecnie – po tym, jak szeregi UFC opuścił Jose Aldo – zawodnika pod sztandarem amerykańskiego giganta, który tak kapitalnie radzi sobie z niskimi kopnięciami jak właśnie Cieszyński Książę. Polak przeszedł długą i wyboistą drogę od czasu pierwszej walki z Thierrym Rameau Sokodjou oraz jednorazowego potknięcia z Thiago Santosem.

Także Alexowi Pereirze pod tym kątem niczego zarzucić nie można – w porę podrywa przednią nogę w obronie przed lowkingami. Często jest nawet w stanie ją cofnąć, kompletnie przepuszczając atak. W tym zresztą tkwi główna różnica w obronie przed niskimi kopnięciami obu zawodników – Polak chętniej doprowadza do kolizji, skręcając kolano, podczas gdy Brazylijczyk jednak chętniej amortyzuje kopnięcia lub je przepuszcza.

Na lowkingach w ofensywie i defensywie podobieństwa pomiędzy Błachowiczem i Pereirą się nie kończą. Jest jeszcze jedna broń, z której – poza lowkingami – uczynili najważniejsze narzędzie do siania spustoszenia w oktagonie.

Lewy sierp

Tak… Nie ma w pięściarskim arsenale Janka i Alexa groźniejszej broni aniżeli właśnie lewy sierpowy. Obaj są absolutnymi tytanami, jeśli chodzi o wykorzystanie tej techniki. Podobnie jednak jak w przypadku lowkingów, tak i przy lewym sierpie różnią ich pewne techniczne detale…

Polak i Brazylijczyk potrafią oczywiście odwoływać się do lewego sierpa na różne sposoby – kontrując, inicjując nim atak, czy wplatając go do kombinacji. Jeśli przyjrzeć się jednak uważniej ich walkom, to pewne – odmienne dla obu – preferencje da się dostrzec.

Otóż, Jan Błachowicz najchętniej korzysta z lewego sierpowego na dwa sposoby – w charakterze kontruderzenia przy jednoczesnym zejściu do swojej lewej – czyni to w zasadzie automatycznie – oraz na rozerwanie klinczu. Jak lubi podkreślać, ciosy na rozerwanie klinczu to jak amen w pacierzu.

Powyżej dwa przykłady, na których wiele lat temu Polak próbował lewym sierpem ustrzelić Jimiego Manuwę przy rozrywaniu klinczu.

Tutaj mamy dwie kolejne bliźniaczo podobne próby – pierwsza zakończona brutalnym nokautem na Luke’u Rockholdzie, druga z Aleksandarem Rakiciem, który był o włos od pójścia śladami Amerykanina.

Z kolei Poatan odwołuje się do lewego sierpa nieco inaczej. A mianowicie znacznie chętniej aniżeli Jan Błachowicz doskakuje z lewym sierpem, bardzo często poprzedzając go też prawym prostym lub sierpem, które służą jednak wyłącznie za przygotowanie artyleryjskie pod lewy sierp. Jego lewy sierpowy jest trudny do dostrzeżenia, ponieważ swoją lewicę trzyma na ogół nisko.

Brazylijczyk lubi też wykorzystać cios prosty czy kopnięcie, ewentualnie kiwkę, do sprowokowania przeciwnika do ataku. Szarżującego rywala ścina następnie z nóg kontrującym lewym sierpem, robiąc fantastyczny użytek ze swoich doskonałych gabarytów – a trzeba odnotować, że w starciu z Janem Błachowiczem będzie miał po swojej stronie przewagę zasięgu ramion.

Klony?

Tak, ulubionymi narzędziami w oktagonowym arsenale Cieszyńskiego Księcia oraz Poatana są lowkingi i lewe sierpowe – choć obaj zaprzęgają te bronie do walki w nieco inny sposób.

Zaryzykuję tezę, że niskie kopnięcia Pereiry są szybsze i lepiej kamuflowane – w zasadzie w niesygnalizowane – ale te Błachowicza bardziej destrukcyjne – jak wspomniałem, Polak tak bardzo ufa w tytan w swoich piszczelach, że chętnie rąbie też prawą nogą mańkutów. Podobnie rzecz ma się z defensywą przed niskimi kopnięciami – obaj są w tym aspekcie wyborni, ale kolizje z piszczelem chętnie nastawiającego go Polaka wydają się boleśniejsze dla atakującego.

Nieco inaczej sprawy mają się w przypadku lewego sierpowego. O ile Janek znacznie lepiej pracuje nim na rozerwanie klinczu, tak Alex sprawniej inicjuje nim ataki oraz tworzy sobie okazje do kontruderzeń. Wydaje się też, że w półdystansie na odchyleniu jest groźniejszy pod kątem wykorzystania tejże techniki oraz – jak sądzę – uderza mocniej. Rzecz oczywiście w tym, że teraz przenosi się do wagi półciężkiej, co może – choć nie musi – wpłynąć na moc w jego pięściach.

W drugiej części analizy – jej premiera prawdopodobnie jutro – przyjrzymy się lukom w kickbokserskiej grze byłego mistrza wagi średniej, które może wykorzystać Cieszyński Książę.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 4

  1. Elegancko. Świat zaczyna stawiać na Pereirę i jestem w lekkim szoku, bo ja dość pewnie stawiam na Janka, choć to zły omen że nie jest w tej walce potężnym underdogiem jak z: Rockholdem, Andersonem, Reyesem, Rakiciem czy Ankalajewem.

Dodaj komentarz

Back to top button