Kontrowersje punktoweUFC

Punktowe Kontrowersje #1 – Sanchez vs Pearson

Ruszamy z nowym cyklem na Lowking.pl, którego pomysłodawcą i prowadzącym będzie Calo! Nie przedłużając, oddaję mu głos.

——————————————————

W cyklu Punktowe Kontrowersje będę poddawał analizie pojedynki, które zakończyły się dyskusyjną decyzją, próbując rozstrzygnąć, czy sędziowie mieli rację, czy się pomylili. Teksty będą publikowane po każdej walce, którą osobiście uznam za kontrowersyjną, bądź zobaczę poruszenie na portalach internetowych.

Jeśli mowa o kontrowersyjnych decyzjach, na ustach wszystkich pojawia się Benson Henderson. Fani mieszanych sztuk walki podważali jego wygrane kolejno nad Donaldem Cerrone, Frankiem Edgarem, Gilbertem Melendezem i Joshem Thomsonem. Nic więc dziwnego w tym, że przed walką z rosyjskim talentem Rustamem Khabilovem niektórzy kibice obawiali się, że Smooth znowu zostanie obdarzony punktacją z kapelusza.

Były mistrz UFC w wadze lekkiej dał jednak lepszy występ, niż się spodziewano, kończąc walkę przed czasem po raz pierwszy od ponad czterech lat. Jednak zanim rozprawił się on z dagestańskim zapaśnikiem, w Albuquerque doszło do konfrontacji lokalnej gwiazdy, Diego Sancheza, z angielskim zwycięzcą The Ultimate FighteraRossem Pearsonem. Znany z wielkiego serca, odporności na ciosy i tendencji do wdawania się w barowe bójki w oktagonie The Nightmare swoim stylem walki zdobył upodobanie wielu fanów , a także… sędziów punktowych, o czym przekonali się już Takanori Gomi i Martin Kampmann.

Po 15 minutach niezbyt zaciekłego pojedynku większość obserwatorów była pewna, że Sanchez poniesie trzecią porażkę z rzędu, po przegranych z Gilbertem Melendezem i Mylesem Jurym. Zadowolony z siebie Ross Pearson oczekiwał, aż Bruce Buffer wykrzyknie jego imię. Tak się nie stało. Sędziowie Jeff Collins i Chris Tellez jako zwycięzce wskazali reprezentanta Jackson’s MMA, punktując dla niego odpowiednio – wszystkie rundy (30-27), i dwie z trzech (29-28).

Czy mieli rację? Jeśli nie, to jak bardzo odległe od rzeczywistego przebiegu walki było wskazanie Sancheza jako zwycięzcy? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w pierwszej odsłonie cyklu Punktowe Kontrowersje.

RUNDA 1

Momentalnie po gongu Sanchez dosłownie przybiegł w stronę Pearsona, od razu otrzymując kopnięcie na korpus. Po 40 sekundach wzajemnego czytania się w stójce, Diego spróbował obszernego sierpa, którego Anglik zręcznie uniknął. Chwilę później nastąpiła kolejna ofensywa Amerykanina, z której zaledwie jeden cios doszedł do głowy Rossa, który chwilę później zrewanżował się, uderzając Nightmare’a w korpus. Sanchez rozpoczął wtedy nieco kickbokserski atak, próbując kolejno high kicka, obrotówki i lowkinga – żadne z tych kopnięć nie doszło skutecznie do celu. W odpowiedzi na zapędy swojego rywala Pearson trzykrotnie zdzielił Diega w głowę ciosami, po czym nastąpiła wymiana na kopnięcia w korpus, które doszły do brzuchów obu fighterów.

Po minucie markowania uderzeń wszelakich i nietrafionych ciosów Anglik ponownie skutecznie naruszył kopnięciem wątrobę swojego przeciwnika, po czym został zaatakowany próbą kombinacji, z której jeden sierp doszedł do jego twarzy – nie był to jednak do końca czysty cios, jedynie musnął on szczękę Pearsona. Na około 30 sekund przed końcem rundy Ross wybronił obalenie Sancheza, został jednak trafiony ciosem prostym. Tuż przed gongiem, Diego przeprowadził kolejną ofensywę, dwukrotnie uderzając Anglika pod siatką.

Najlepszy moment Sancheza: szarża pod koniec rundy zakończona kilkoma trafionymi ciosami.

sanchezpearson1

Najlepszy moment Pearsona: cios prosty który zdawał się wstrząsnąć Sanchezem.

sanchezpearson2

Punktacja: żaden zawodnik nie sprowadził walki do parteru w ciągu 5 minut – punktujemy więc tylko ciosy w stójce. Pearson zadał trzynaście skutecznych uderzeń, na co rywal odpowiedział ośmioma. Moc i precyzja również były po stronie zwycięzcy dziewiątego sezonu TUF’a. Na tej podstawie nie widzę argumentów, by nie przyznać mu tej rundy.

10-9 Ross Pearson

Na kartach: sędziowie Collins i Tellez ewidentnie pomylili się we wskazaniu zwycięzcy rundy, punktując ją 10-9 na korzyść Diega. Jeśli na ich kartach, pierwszego starcia nie wygrał Pearson, to na jakiej podstawie wygrał je Sanchez? Czynnikiem przekonującym na pewno były szarże brawlera z Albuquerque, które panowie zza klatki uznali za Effective agression, jednak obiektywnie patrząc, ich skuteczność była niewielka. W kontekście werdyktu byłbym w stanie zrozumieć co najwyżej remis.

RUNDA 2

Pierwsze dwie minuty walki nie przyniosły żadnych większych emocji. Przez ten czas pojedynek był dość wyrównany – większą aktywność przejawiał jednak Sanchez, trafiając middlekickiem i lowkingiem, Anglik z kolei odpowiedział mocnym lewym kopnięciem w głowę Diega. W trzeciej minucie inicjatywę zaczął przejmować The Real Deal, trzykrotnie trafiając prawym sierpem i dwukrotnie – często oglądanym w pojedynku kopnięciem na korpus (jedno z nich zostało udanie skontrowane ciosem przez Diega). Na 70 sekund przed końcem Pearson powalił Sancheza na matę prawym krosem, po czym trafił jeszcze dwoma sierpami, gdy Koszmarowi udało się wstać. Po dwóch lewych prostych od Anglika gwiazda Albuquerque rozpoczęła szarżę, próbując kolejnego kopnięcia na korpus – przechwyconego jednak przez Rossa, któremu udało się obalić Diega przez podcięcie i zdzielić go jeszcze dwoma ciosami przy próbie podniesienia pozycji.

Po powrocie do stójki Sanchez udanie trafił dwoma kolanami w klinczu. Nightmare pod koniec rundy stał się bardziej aktywny, jednak zaledwie dwa jego ciosy doszły do głowy Anglika.

Najlepszy moment Sancheza: czysty cios w głowę Pearsona na dwie sekundy przed końcem starcia.

sanchezpearson4

Najlepszy moment Pearsona: nokdaun prawym krosem.

sanchezpearson3

Punktacja: Ross Pearson zadał siedemnaście ciosów, na co rywal odpowiedział trzynastoma. Aktywniejszy w stójce był Sanchez, jednak większość jego uderzeń była blokowana lub nie dosięgała celu – The Real Deal ponownie miał przewagę w sile i precyzji. Anglik dał radę zwalić Diega z nóg dwukrotnie – raz za pomocą krosa, drugi raz poprzez obalenie – podcięcie. Była to zdecydowanie najmocniejsza runda zwycięzcy dziewiątego TUF’a – to w niej zaznaczył największą przewagę.

10-9 Ross Pearson

Na kartach: dwóch sędziów – Marcos Rosales i Chris Tellez – również dało rundę Anglikowi. Jeff Collins popisał się jednak niebywałą pomysłowością, dyktując rundę dla Sancheza. Choćbym nie wiadomo, jak chciał, nie dam rady stwierdzić, skąd taki werdykt przyszedł mu do głowy. Pearson uderzał więcej, celniej, mocniej, miał nokdaun, obalenie, nawet był agresywniejszy (przez sporą część rundy to on szedł do przodu, goniąc Diega). Punktacja drugiego starcia w jego wykonaniu zdecydowanie jest jednym z najgorszych werdyktów pojedynczej rundy w historii UFC.

RUNDA 3

Przez około 120 sekund żaden z zawodników nie przeprowadził znaczącej ofensywy. Z początku Anglik, zapewne myśląc, że zwyciężył pozostałe dwie rundy, skupił się na defensywie i pozwolił Sanchezowi wywierać presję. Nightmare przez ten czas dał radę dosięgnąć Anglika nielicznymi ciosami w głowę i jednym w korpus, wykonał też nieudaną próbę latającego kolana. The Real Deal przejął inicjatywę po połowie walki, trafiając kilkukrotnie zarówno w głowę, jak i korpus rywala. Na około dwie minuty przed końcem próbował obalenia za jedną nogę, jednak nieskutecznie. Podczas kolejnych bezradnych ataków Diega, celnie uderzył przeciwnika dwoma ciosami z prawej ręki. Sanchez próbował zaatakować kopnięciem przechwyconym przez Rossa, który ponownie spróbował obalenia. Widząc że nie dojdzie ono do skutku, puścił kończynę rywala, po czym sam odpowiedział potężnym middlekickiem. Reprezentant Jackson’s MMA cofnął się pod siatkę, gdzie został jeszcze dodatkowo naruszony krosem i sierpem.

Końcowa minuta pojedynku była już jednostronna – Ross hamował wszelkie ofensywne zapędy Diega, unikając jego ciosów i samemu trafiając. Pod sam koniec starcia sprawnie zastopował próbę latającego kolana, po czym sam oddał rywalowi tą samą techniką – jednak celnie. Gdy walka przeniosła się pod siatkę, The Real Deal po raz pierwszy wdał się w szaloną bójkę ze zwycięzcą pierwszego TUF’a, wyraźnie wygrywając wymianę na pięści.

Najlepszy moment Sancheza: czysto trafiony cios na korpus.

sanchezpearson3

Najlepszy moment Pearsona: szarża rozpoczęta od kopnięcia na korpus a zakończona dwoma mocnymi ciosami.

sanchezpearson4

Punktacja: po raz kolejny Anglik trafiał częściej, mocniej i celniej. Była to kolejna mało skuteczna runda w wykonaniu Sancheza – na 44 ciosy trafił zaledwie dwunastoma. Uderzenia Pearsona dochodziły natomiast do celu 21 razy. Reprezentant Alliance MMA był w tej rundzie odważniejszy niż w poprzednich, samemu nacierając z mocnymi ciosami na Diega – i robiąc to udanie.

10-9 Ross Pearson

Na kartach: sędziowie Tellez i Collins podyktowali rundę 10-9 dla Sancheza i znowu był to bardzo niesłuszny werdykt. Diego jedynie w ciągu pierwszej połowy rundy dał radę czysto trafić rywala, po 150 sekundach pojedynku jego obszerne sierpy i podbródkowe, a także latające kolana były dalekie od naruszenia przeciwnika.

PODSUMOWANIE

Po dogłębnej analizie całej walki wypunktowałem ją 30-27 na korzyść Rossa Pearsona. Co z pozostałymi punktacjami? Jedyny werdykt, jaki jestem w stanie jeszcze zrozumieć, to 30-28 dla Anglika (10-10, 10-9, 10-9). Wszystkie pozostałe punktacje, szczególnie te z przyznaniem którejkolwiek rundy Sanchezowi (szczególnie 2 lub 3) uważam za naciągane, stronnicze lub kontrowersyjne.

Zarówno Jeff Collins, jak i Chris Tellez bardzo nie popisali się tego wieczoru. Jeżeli chodzi o pana Telleza, to była to zaledwie druga jego walka punktowana na dużych galach (pierwszą była Jorgensen – Martinez na tym samym evencie) – sędzia ten nie powinien więc zostać dopuszczony do sędziowania ważnych pojedynków przez najbliższy czas i szlifować swoje umiejętności obserwacji przebiegu walki na kartach wstępnych. Co jednak najbardziej mnie zaskoczyło, to fakt, że autor najbardziej absurdalnej punktacji tego roku, Jeff Collins, jest bardzo doświadczonym sędzią punktowym i gale UFC sędziuje od 7 lat! Zerkając jednak na szybko w jego portfolio, można zauważyć inne dyskusyjne punktacje – chociażby 30-27 w walce Khabiba Nurmagomedova z Gleisonem Tibau bądź 29-28 dla Tibau w pojedynku z Evanem Dunhamem.

Co sądzą w świecie?

Amerykańscy dziennikarze byli bardzo jednomyślni i tylko jeden z nich nie wypunktował walki 30-27 dla Pearsona.

mmadecision

SKALA KONTROWERSJI

Legenda:

rogan1ocena
Słuszna decyzja

rogan2ocena
Wyrównana walka, mogła iść w dwie strony

rogan3ocena
Dyskusyjny, mocno naciągany werdykt

rogan4ocena
Wysoce niesprawiedliwa decyzja

rogan5ocena
Totalna farsa

A zatem…

rogan5ocenabig
TOTALNA FARSA

A Wy jak oceniacie tę decyzję?

fot. www.telegraph.co.uk

Powiązane artykuły

Komentarze: 30

  1. O punktacji nie ma co tutaj dyskutować, 30-27 Pearson jak nic, a zwycięstwo Sancheza jest największym absurdem w tym roku (a punktacja 30-27 dla Diego tym bardziej… :D)

    O sędziach już wspomniałem w innym poście – fajnie, że przedstawiłeś ich w tekście. „Talerza” jeszcze przebolałbym, ale to, co zrobił Jeff Collins, przechodzi dla mnie ludzkie pojęcie.

    Ocena z Roganem na koniec najlepsza!

    Jeśli dobrze kojarzę, to teraz masz wakacje (te długie), więc oby Ci w przyszłości nie zabrakło czasu, chęci i zapału na tworzenie artykułów z obu serii.

    1. Rogany to zasługa naivera i widzę teraz że pomysł miał dobry :)
      Będą walki – będą analizy. Postaram się aby żadna dyskusyjna decyzja mi nie umknęła, jeżeli będą jakieś życzenia odnośnie analiz jakichś walk , również zobaczę co da się zrobić.

  2. Zacny tekst, dzięki!

    Gdy przy odczytywaniu werdyktu usłyszałem najpierw „30-27 Sanchez” o mało z krzesła nie spadłem, bo ta walka była bardziej jednostronna niż pojedynek Diego z Jurym. Wydaje mi się, że sędziowie byli ślepi na to, że Amerykanin przestrzeliwał większość ciosów, nie dostrzegali ładnych odpowiedzi Pearsona, dali się zwieść reakcjom publiki, i na dodatek mocno sugerowali się ostatnimi 15 sekundami każdej rundy, w których Sanchez szedł do przodu. Żadne inne logiczne wytłumaczenie nie przychodzi mi do głowy.

  3. Fajnie, że taki pomysł powstał – na każdej gali jest mniej lub bardziej kontrowersyjny werdykt, więc „popyt” na tego typu usługi będzie na pewno :) Co do samego tekstu to brakuje mi podliczania ciosów w trakcie rundy, po jakichś znaczących akcjach, lub gdy takich nie ma to po czasie – np. minucie, lub dwóch. Wiesz, tak żeby czytelnik na bieżąco mógł śledzić kto prowadzi itd., a nie zobaczyć na koniec ogólną punktację. Dobra robota Calo!

    1. To prawda – swego czasu na gali w Milwaukee (UFC 164) lokalny bohater ze stajni Roufusa – Chico Camus wygrał po baaardzo kontrowersyjnej decyzji – mało tego, jednogłośnej z Kangiem. Choć pamiętam, że wtedy postawiłem pieniądze na Camusa, więc byłem skłonny wybaczyć sędziom tą pomyłkę ;)

      1. O ile ja pamiętam to było tak, że obaj zawodnicy mieli na koncie po jednej rundzie, w trzeciej Kang leżał przez 4,5 minuty na Camusie, jednak na 10 sekund przed końcem oberwał upkicka i mało co nie został znokautowany – i to jakimś cudem przekonało sędziów.

        1. Musiałbym sobie odświeżyć walkę, bo pamiętam już urywki z niej, ale nie zapomnę bezgranicznego zdumienia, jak sędziowie dali Camusowi zwycięstwo. Teraz patrzę, że nawet jeden dał wszystkie rundy Camusowi.

          1. Oj, ja też byłem zniesmaczony tym werdyktem. Chociaż nigdy nie oglądałem tej walki drugi raz, więc…

      2. Ja zazwyczaj mam takie „szczęście”, że dzięki takiej kontrowersyjnej decyzji tracę pieniądze. Najbardziej mnie zabolała decyzja z walki bohatera tego artykułu z Gomim. Gdyby nie sędziowie wygrałbym pokaźną sumę. Już nawet nie wspominam ile razy przez takie decyzje przegrałem pieniędzy przez KSW, gdy jeszcze byłem głupi i stawiałem pieniądze przeciwko lokalnym bohaterom.

        1. Coś mogę o tym powiedzieć m.in. zarówno po ostatniej walce bohatera artykułu, jak i tej z Duńczykiem, ale przede wszystkim sobie pluje w brodę, że znowu postawiłem przeciwko wiatrakowi, wiedząc że sędziowie są, delikatnie rzecz ujmując, zjebani.

  4. Werdykt tej walki to wałek tysiąclecia. To nawet nie była bliska walka. Równie dobrze można było punktować Velasquez vs Dos Santos 2 na korzyść tego drugiego. Widziałem sporo odniesień do KSW, ale, poprawcie mnie jeśli się mylę, to zupełnie coś innego, bo KSW samo wybiera i zatrudnia sędziów, a w UFC jest zobligowane do korzystania z usług tych wyznaczonych przez – tfu! – komisję. Jeśli tak jest to można przestać marzyć o jakichkolwiek konsekwencjach i przygotować się na jeszcze więcej, jeszcze głupszych i jeszcze bezczelniejszych oszustw. Oszustw, na których cierpią zawodnicy, fani i cała dyscyplina.

  5. Dla mnie werdykt do przełkniecia, chociaz mi jeden kupon posadził.
    Gorszy wałek to walka Barnata z Stricklandem, po tamtym werdykcie az mi się głupio zrobiło, wałek sędziowski pod buka jak nic.

    1. No offence, ale trochę nie rozumiem jak fan tego sportu może mówić że ta decyzja była ,,do przełknięcia” :)
      Ja mimo że się ozłociłem na wygranej Sancheza, na którego postawiłem dwukrotność mojej stałej stawki, to sądzę że był jeden z najgorszych werdyktów w historii, a starcie było bardziej jednostronne niż Strickland – Barnatt
      PS. rangi ,,totalna farsa” będą używane bardzo rzadko , właśnie dla wałków takich jak ten – akurat na debiut się trafiło :)

  6. Calo nie tutaj ;-) może bardziej chciałem się skupić na wyrównanych pojedynkach i jak sędzia powinien punktować(zwracać uwagę itd.) bo co sędzia to inna opinia.Niedługo UFC 174 więc może Ci się znów coś trafi do skomentowania :-)

    1. Akurat ten artykuł nie jest do końca tym co chciałem przedstawić. W punktowych kontrowersjach będę poruszał decyzje od najbardziej kontrowersyjnych, jak ta, po wyrównane, lecz nieco naciągane walki ( hmm, Alers vs Omer naprzykład) lub też starcia które wg mnie zostały wypunktowane słusznie, jednak było widać spore odczucia jakoby przegrany został oszukany ( Johnson vs Dodson, Tate vs Carmouche, Jones vs Gustaffson).
      Kontrowersje typu Sanchez – Pearson często się nie zdarzają ;)

Dodaj komentarz

Back to top button