Polskie MMAUFC

Paweł Derlacz o porażce Joanny Jędrzejczyk: „Moim zdaniem zabrakło…”

Były trener Joanny Jędrzejczyk, Paweł Derlacz wskazuje przyczyny, które jego zdaniem zadecydowały o porażce byłej mistrzyni z Rose Namajunas podczas gali UFC 217.

Od czasu opuszczenia szeregów olsztyńskiego Berkutu Arrachionu była już mistrzyni kategorii słomkowej Joanna Jędrzejczyk, która pod batutą trenerów Pawła Derlacza i Szymona Bońkowskiego spędziła wiele lat, wdrapując się na sam szczyt, stoczyła trzy pojedynki. Wypunktowawszy Karolinę Kowalkiewicz, ten sam los zafundowała następnie Jessice Andrade, ale jej dobra passa dobiegła końca podczas nowojorskiej gali UFC 217.

W Madison Square Garden olsztynianka doznała bowiem dotkliwej porażki z Rose Namajunas – pierwszej w karierze MMA – tracąc pas mistrzowski. O technicznych przyczynach porażki polskiej zawodniczki powiedziano już wiele – a w linku poniżej przedstawiliśmy swego czasu dokładną analizę starcia.

Sierpem #60 – jak Rose Namajunas pokonała Joannę Jędrzejczyk?

Jak natomiast przegrane starcie Jędrzejczyk widział i oceniał jej były trener, specjalizujący się właśnie w płaszczyźnie stójkowej Paweł Derlacz?

O bezpośrednią przyczynę to trzeba byłoby zapytać samą Joannę i team, w którym trenuje, czyli American Top Team.

– powiedział w programie MMANews Live #33 Derlacz.

Jeśli chodzi o taką czystą, merytoryczną ocenę tej walki, to moim zdaniem w tej walce zabrakło tego, co było do tej pory takim numerem jeden, taką bronią, która wyróżniała Asię – i ona tym deklasowała swoje przeciwniczki. Mianowicie mówię o szybkości, bo doskonale się poruszała, doskonale się przemieszczała. Nie mówię nawet o obronach przed sprowadzeniami, ale mówię o samej stójce – te ciosy były wręcz niewidzialne dla przeciwniczek. I uważam, że w tej walce tego zabrakło.

Już jak widziałem początek pierwszej rundy, to moim zdaniem, moim okiem Asia była większa; jest większa i gdzieś ta fizyka przysłoniła tę szybkość, co zresztą w tym pojedynku było widać. To jest moje zdanie.

Aczkolwiek przed tym pojedynkiem oglądałem też Rose i gdzieś w kilku rozmowach wypowiedziałem się w ten sposób, że Rose nie ma takiego argumentu, który jest taki dominujący, który może zaważyć o wygranej – bo ani nie ma dobrego uderzenia, znaczy takiego nokautującego nie było wcześniej, nie sprowadzała też tak super, co też było widać w walce z Karoliną. Po tamtej walce zanalizowałem, że z Asią może być ciężko. I ona rzeczywiście zrobiła duży progres. Potem nawet słyszałem gdzieś w wywiadach, że to jest bardzo utalentowana zawodniczka i ona przez ten czas poprawiła bardzo, bardzo mocno pracę nóg, co zresztą było widać – poruszała się płynnie, szybko. Zabiegała Asię – tak można to nazwać, nie dała jej szans. I te dwa ciosy – ten prawy sierpowy, taki krótki, pierwszy. I ten drugi – lewy bezpośredni. Uważam, że mocno poprawiła stójkę, przede wszystkim przemieszczanie się – i zrobiła się naprawdę groźną zawodniczką.

W samej końcówce walki z Namajunas Jędrzejczyk odklepała ciosy, czemu jednak później solennie w wywiadach zaprzeczała, przekonując, że jedynie próbowała złapać balans – i tym sposobem wywołując lawiną, najczęściej krytycznych, komentarzy pod swoim adresem.

Czy Asia klepnęła, czy nie klepnęła, to ma teraz moim zdaniem drugorzędnie znaczenie, ponieważ lewy sierpowy był na tyle silny, że praktycznie ją odciął. Tutaj nie było szans kontynuowania tej walki.

– ocenił Derlacz.

Bardzo mocny cios, trafiony czysto na szczękę przez prawą rękę Joanny bity. Taki lewy z doskokiem, dobry, czysto na szczękę uderzony, punktowo. Było widać, że ta walka nie może być kontynuowana i sędzia to przerwał. Czy Asia odklepała, czy nie odklepała, czy próbowała złapać balans – uważam, że to nie ma znaczenia. Uważam, że z takim ciosem tej walki by dalej nie kontynuowała.




Olsztyński trener nie ma jednocześnie wątpliwości, że Jędrzejczyk zasługuje na rewanżowe starcie – i absolutnie jej w takowej walce nie skreśla.

Moim zdaniem zabrakło… W tej ostatniej walce było to już bardzo widoczne, w walce z Karolinę trochę też – ja zawsze pracując z Asią, stawiałem na ruchliwość, bo to jest taka waga, która w swojej definicji ma szybkość. 52 z kawałkiem kilogramów, więc naturalną rzeczą jest ta szybkość i dynamika – i to musi występować praktycznie w każdej płaszczyźnie, a jeszcze w tak groźnej broni, jaką jest boks czy muay thai, z których Asia korzysta w 95%.

– podsumował nieudany występ byłej podopiecznej Derlacz.

Dlatego zawsze na to stawialiśmy i moim zdaniem może tego zabrakło. Być może Asia z teamem skoncentrowali się na czymś innym, być może na jakąś inną cechę chcieli postawić, może coś w przygotoaniach poszło nie tak, a może wagę tak zniosła Asia. Ciężko się na ten temat wypowiedzieć. Trzeba byłoby się zapytać Joasi.

Ale z boku, tak obiektywnie patrząc jako były trener, który z nią pracował, to tej ruchliwości nie ma. Ja na coś innego stawiałem i teraz to jest widoczne. Po prostu mówię o swoich odczuciach, a o takie rzeczy, które wynikły podczas tej walki, to by trzeba zapytać Joasię.

Cały wywiad dostępny poniżej:

*****

Debiut Michała Oleksiejczuka jeszcze w 2017 roku: „Oficjalne info pewnie na dniach”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button