Technika MMATypy UFCUFC

Młody wilk czy stary lis? Khamzat Chimaev vs. Kamaru Usman – analiza i typ!

Analiza i typowanie co-main eventu gali UFC 294: Makhachev vs. Volkanovski pomiędzy Khamzatem Chimaevem i Kamaru Usmanem – kto wygra?

Pierwotnie przeciwnikiem niepokonanego Khamzata Chimaeva miał być podczas gali UFC 294 w Abu Zabi Paulo Costa, ale z powodu poważnego zakażenia Brazylijczyk wycofał się z zawodów. Na jego miejsce na jedenaście dni przed galą wszedł przenoszący się do kategorii średniej były dominant 170 funtów Kamaru Usman.

Czeczen jest wyraźnym bukmacherskim faworytem zawodów. Czy i jak może przeciwstawić mu się nigeryjski weteran?

185 lb: Khamzat Chimaev (12-0) vs. Kamaru Usman (20-3)

Kursy bukmacherskie: Khamzat Chimaev vs. Kamaru Usman 1.33 – 3.32

Szeroko pojedynek ten omówiłem w poniższym nagraniu, do którego zainteresowanych serdecznie zapraszam.

W niniejszej analizie skupimy się wyłącznie na kluczowych elementach, które mogą przesądzić o zwycięstwie jednego bądź drugiego zawodnika.

Stójka

Bądźmy poważni – ani Usman, ani Chimaev gigantami kickbokserskimi nie są, ale zagrożenie zapaśnicze, jakie wnoszą do oktagonu, stanowi ich ogromny atut w szermierce na pięści i kopnięcia. Ich przeciwnicy muszą bowiem w swoje poczynania wkalkulować ryzyko wylądowania na plecach, czego za nic w świecie by nie chcieli.

Między oboma da się zauważyć pewne podobieństwa. Otóż, zarówno Czeczen, jak i Nigeryjczyk potrafią walczyć z obu pozycji – z tym delikatnym zastrzeżeniem, że Khamzat odrobinę częściej zmienia je na odwrotne aniżeli Kamaru. Ponadto obaj wyróżniają się w obszarze ciosów prostych z przedniej ręki – z obu ustawień. Pomaga im w tym też niezły zasięg ramion, co tyczy się szczególnie Nigeryjczyka, który ma też czutkę do łapania rywali jabem na wykroku, gdy reakcja obronna jest mocno utrudniona.

Nieco inaczej obaj zaprzęgają do działania tylną rękę. Chimaev jest bardziej skory do sierpowych, a Usman do krzyżowych. Czeczen chętnie odpala też podbródki, do których Nigeryjczyk odnosi się znacznie rzadziej.

Kopnięcia? Tutaj też mamy pewne podobieństwa. Chodzi przede wszystkim o smagający frontal na korpus, który dla obu jest ulubioną techniką nożną. W przypadku Usmana – także jedną z nielicznych. Były mistrz wagi półśredniej ogólnie kopie bowiem znacznie rzadziej. Wilk tu i ówdzie rąbnie tez lowkingiem czy middlekickiem, od czasu do czasu poszukując też kopnięcia na głowę.

Żaden z nich nie zachwyca po kątem defensywy stójkowej. Ich głowa często pozostaje statycznym celem, choć, owszem, Usman lubi zaatakować krosem, po którym schodzi z głową do boku przed ewentualną kontrą. Nigeryjczyk jest natomiast okrutnie podatny na niskie kopnięcia, które broni bardzo kiepsko. Chimaev jest w tym obszarze sprawniejszy. W ogólnym rozrachunku Usman jest pięściarsko bardziej odpowiedzialny w defensywie, lepszy być może technicznie, ale Chimaev nadrabia te luki szybkością.

Zapasy i parter

Obaj zawodnicy są kapitalnymi zapaśnikami. Usman najchętniej obala przy ogrodzeniu, z klinczu, podczas gdy Chimaev nie stroni też od agresywnych zejść zapaśniczych w polu – pod ciosami rywala albo po kiwkach. Nie ulega wątpliwości, że pod kątem dynamiki Czeczen przeżuwa i wypluwa Nigeryjczyka – ale z drugiej strony ten jest silny jak tur.

Trener Eric Nicksick z Xtreme Couture zwrócił uwagę, że Wilk wyróżnia się pod względem płynności zapaśniczej – tj. proces zejścia do nóg i wywrócenia rywala, najczęściej poprzez zakręcenie nim, stanowi u niego jedność. Nie jest podzielony na etapy pod tytułem: zejście do nóg, obalenie. Wszystko czyni w locie, co oczywiście mocno utrudnia jego rywalom powstrzymanie jego planów.

Oddać też Wilkowi trzeba, że świetnie przeplata różne techniki zapaśnicze. Owszem, gdy idzie po obalenie i nie mierzy się akurat z Gilbertem Burnsem, idzie do końca, tj. próbuje za wszelką cenę przenieść walkę do parteru – ale czyni to różnymi metodami, nie tracąc niepotrzebnie sił na żadną z nich. Stanowią one raczej drogę do odnalezienia tej ostatniej, dzięki której układa oponenta na plecach.

Kamaru Usman lubi natomiast presją bokserską spychać rywali na ogrodzenie, gdzie najchętniej ciosami zmusza ich do podniesienia gardy, następnie schodząc im do bioder i podbierając nogi, ewentualnie ich wynosząc i ciskając na matę. Zdarza mu się też obalać z klinczu haczeniami, choć jego go to to właśnie zejście do nóg przy ogrodzeniu.

Nigeryjczyk jest gigantem pod kątem defensywy zapaśniczej, której skuteczność w jego przypadku wynosi zawrotne 97%. To rewelacyjny wynik. Usman kapitalnie neutralizuje zejścia do jednej nogi, ale i świetnie łapie podchwyty i cofa biodra, gdy jego przeciwnicy poszukują double lega. Widać, że jest piekielnie silny – gdy złapie podchwyt z jednej strony, prawdopodobnie jest już po próbie zapaśniczej jego przeciwnika.

Także pod kątem pracy w parterze – czyli w ich przypadku: z góry – wiele różni Chimaeva i Usmana. Czeczen jest w walce na chwyty ultra agresywny, poszukując za wszelką cenę skończenia – czy to ciosami, czy też poddaniami. Nigeryjczyk walczy z góry znacznie bardziej metodycznie, duży nacisk kładąc przede wszystkim na kontrolę. Poddania? W zasadzie w ogóle ich nie szuka. Dość powiedzieć, że na 20 zwycięstw w karierze tylko jedno – w 2015 roku, trójkątem rękami – odniósł przez poddanie. Kamaru stawia przede wszystkim na kontrolę i okolicznościowe ground and pound.

Obaj świetnie wykluczają punkty podporu swoim przeciwnikom, odwołując się do dagestańskich kajdan. Pomimo iż Chimaev jest znacznie agresywniejszy, nie można nic zarzucić jego kontroli – najdrobniejszy błąd przeciwnika wykorzystuje natychmiast do ataku.

Czynniki około-oktagonowe

Na tym etapie analizy możemy już przestać udawać, że nie dostrzegamy słonia w menażerii. Nigeryjczyk wziął ten pojedynek na ledwie 10-11 dni przed galą. Oznacza to, ni mniej, ni więcej, że w zasadzie nie ma za sobą żadnego obozu przygotowawczego. W tym roku nie planował już walczyć. Przebywał na Florydzie, gdzie trenował w Kill Cliff – a nie u Trevora Wittmana w Kolorado na dużej wysokości.

Nawet jeśli Nigeryjski Koszmar pozostawał w treningu – za co ręki bym wcale nie dał, o głowie nie wspominając – to nie był to trening pod walkę. A to ogromna różnica.

Owszem, znane są oczywiście przypadki zawodników, którzy po krótkim obozie przygotowawczym wypadali świetnie – vide Michael Bisping w rewanżu z Luke’iem Rockholdem – ale znacznie częściej brak treningów skutkuje po prostu gorszą formą, także, a może przede wszystkim, w obszarze kondycyjnym.

Nie chodzi jednak tylko o brak obozu przygotowawczego. Nigeryjczyk poleciał przecież na drugi koniec świata, do zupełnie innej strefy czasowej – różnica wynosi w tym przypadku aż osiem godzin. Czy Kamaru zdąży się przestawić przy jednoczesnym ścinaniu wagi? Owszem, teraz do ścięcia ma mniej, ale jako że do żadnej walki się nie przygotowywał, to wyrzeczenia związane z zejściem do 185 funtów mogą być porównywalne do tych przy wadze półśredniej.

A skoro już przy wadze jesteśmy… Dla Usmana będzie to debiut w kategorii średniej UFC. W warunkach bitewnych nie czuł jeszcze mocny zawodników z tej dywizji – w przeciwieństwie do Khamzata. Owszem, Czeczen także wojował przecież w 170 funtach, ale gigantyczna różnica między oboma polega na tym, że 36-letni Nigeryjczyk debiutuje w 185 funtach, wchodząc z kanapy, podczas gdy młodszy o siedem lat Czeczen przygotowywał się do migracji do 185 funtów od wielu, wielu miesięcy – i ma za sobą pełen obóz przygotowawczy.

Nie można przejść też obojętnie obok etapu kariery, na którym znajduje się Nigeryjczyk, oraz jego formy zdrowotnej. Tajemnicą poliszynela jest, że jego kolana od dawna znajdują się w opłakanym stanie. Tutaj przyjdzie mu mierzyć się z wybornym zapaśnikiem – a to właśnie podczas kotłów zapaśniczych i kulanek parterowych kolana są poddawane największym obciążeniom. Szczerze mówiąc, mam wątpliwości, czy Usman nadal będzie w stanie tak dobrze bronić się przed single legiem jak dotychczas.

Na tym nie koniec, bo dwie walki temu Nigeryjski Koszmar został brutalnie znokautowany, a jego ostatni pojedynek dał mnóstwo przesłanek sugerujących, że zbliża się on do końcówki swojej kariery – o czym zresztą mówi od kilku lat. Był przeraźliwie bierny, powolny, niezdecydowany. To cechy zawodników, którzy są na ostatniej prostej swoich karier. Gotowość do wyprowadzenia ataku – rozumiana jako podjęcie ryzyka – drastycznie spada.

Wreszcie, gala odbywa się w Abu Zabi, na terenie Khamzata Chimaeva. Reakcje publiczności – wrzawa po każdym, nawet zblokowanym, ciosie Czeczena – mogą wpłynąć na optykę walki, a tym samym na punktację sędziów punktowych.

Nie jest jednak tak, że wokół Wilka nie kłębią się pewne znaki zapytania. Owszem, jest ich kilka.

Po pierwsze i najważniejsze – porównaliśmy sobie wyżej umiejętności obu zawodników w stójce oraz w zapasach i parterze. Natomiast absolutnym obowiązkiem jest podkreślenie, iż Kamaru Usman mierzył się ze znacznie mocniejszymi przeciwnikami aniżeli Khamzat Chimaev. Owszem, uważam Kevina Hollanda czy Jinglianga Li za solidne skalpy w sportowym CV Czeczena, ale to Nigeryjczyk rywalizował ze znacznie mocniejszymi rywalami. Czy na ich tle Wilk wyglądałby równie dobrze? Nie ulega wątpliwości, że na papierze Kamaru Usman to zdecydowanie najtrudniejszy rywal dla Khamzata Chimaeva w całej dotychczasowej karierze Czeczena.

Na tym jednak nie koniec. Wszystko wskazuje bowiem na to, że Wilk zmienił sztab trenerski. Od wielu miesięcy przebywa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, co oznacza rozstanie ze szwedzkim Allstars. Mówi się, że zwycięskiego składu się nie zmienia – a teraz został jednak zmieniony, przynajmniej pod kątem głównego trenera Andreasa Michaela.

Grzechem byłoby też nie wspomnieć, że może i rzeczywiście Kamaru obozu przygotowawczego za sobą nie ma, ale Khamzat nie był widziany w akcji od 11 miesięcy! To bardzo długa przerwa, która może odbić się na jego bitewnych zdolnościach na początku walki. Niewykluczone, że Borz będzie potrzebował nieco czasu, aby zrzucić z siebie oktagonową rdzę.

Typowanie

W ogólnym rozrachunku starcie to, jak wspomniałem na początku, zapowiada się na konfrontację młodego-gniewnego, który wspina się coraz wyżej, z doświadczonym weteranem, który znajduje się na równi pochyłej. Mając na uwadze okoliczności zestawienia tej walki – tj. wszystkie te niedogodności, z którymi zmaga się Kamaru Usman (brak obozu, walka po drugiej stronie świata, stan zdrowia, nowa kategoria wagowa, słaba ostatnio forma), trudno nie widzieć tutaj w roli faworyta Khamzata Chimaeva.

Jedyna linia obrony Nigeryjczyka może przebiegać przez starcie Czeczena z Gilbertem Burnsem, w którym Wilk wyłapał mnóstwo ciosów na głowę. Owszem, pojedynek ten uwidocznił duże luki obronne w stójkowej grze Borza, ale jednocześnie trzeba z walki tej wyciągnąć jeszcze kilka innych wniosków, korzystnych dla Chimaeva.

Otóż, po pierwsze – udowodnił, że ma niesamowity charakter i serce do walki. Nawet porozbijany, nacierał, zapraszając jeszcze Burnsa do wymian. Takie podejście nie jest łatwe do wytrenowania, o ile jest to w ogóle możliwe.

Po drugie, pokazał solidną kondycję. Pomimo iż każdym niemal ciosem próbował urwać Burnsowi głowę – a takie uderzenia pochłaniają oczywiście najwięcej energii – to w rundzie trzeciej – w zasadzie już w trybie zombie – nadal miał wystarczająco dużo mocy, aby rozpuszczać bomby. Dość powiedzieć, że w samej końcówce poszukał jeszcze latającego kolana.

Po trzecie – szczęka Wilka jest twarda. Mianem tytanowej bym jej może nie określił, ale nie ulega wątpliwości, że przyjąć potrafi. A co ważniejsze, zainkasowane uderzenia nie obniżają jego bitewnego morale.

Po czwarte wreszcie – uważam, że Chimaev kompletnie zlekceważył Brazylijczyka. Był przekonany, że upora się z nim z łatwością. Grzmotnie go raz i będzie po wszystkim. Starcie to okazało się dla niego cenną lekcją. Zdał sobie sprawę, że nieśmiertelny nie jest. To wiedza na wagę złota.

Co zaś tyczy się taktycznych i technicznych aspektów walki, to… Owszem, pod kątem technicznym Usman prawdopodobnie nie ustępuje Chimaevowi w żadnym elemencie, a w niektórych – np. jabach – może nawet nad nim góruje. Nie będzie to miało jednak większego znaczenia, bo zadecydują czynniki fizyczne. Z jednej strony mamy dużego zawodnika wagi średniej, niezwykle sprawnego i dynamicznego, który ma za sobą pełen obóz przygotowawczy, a do 185 funtów przygotowywał się przez wiele miesięcy, a z drugiej leciwego weterana, który wchodzi do walki z kanapy, debiutując w wadze średniej podczas gali na drugim końcu świata.

Szybkość Chimaeva – szybkość przede wszystkim! – pozwoli mu zneutralizować potencjalne przewagi Usmana, także w stójce, gdzie spodziewam się wielu lowkingów, których Usman w zasadzie nie broni. Czeczen potrafi też bardzo mocno uderzyć, a szczęka Nigeryjczyka na tym etapie jego kariery jest już podejrzana – szczególnie że od kilku lat ma nawyk zastygania w bezruchu po mocnych uderzeniach. Dynamika i siła pozwolą natomiast Czeczenowi na rozdawanie kart w obszarze zapaśniczo-parterowym.

Innymi słowy…

Ten sondaż jest zakończony (od 6 miesięcy).

Khamzat Chimaev vs. Kamaru Usman - kto wygra?

Khamzat Chimaev
51.46%
Kamaru Usman
48.54%

Zwycięzca: Khamzat Chimaev przez decyzję

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button