Polskie MMATechnika MMATypy UFCUFC

Marcin Tybura vs. Jairzinho Rozenstruik – analiza i typ!

Analiza i typowanie pojedynku Marcina Tybury z Jairzinho Rozenstruikiem, który odbędzie się podczas gali UFC 273 w Jacksonville.

Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.




Podczas świetnie zapowiadającej się gali UFC 273 w Jacksonville pojawi się też wątek polski – w karcie wstępnej Marcin Tybura skrzyżuje rękawice z Jairzinho Rozenstruikiem.

Polak jest underdogiem zawodów. Jak może pokonać surinamskiego kickboksera? I czy zdoła to uczynić?

265 lb: Marcin Tybura (22-7) vs. Jairzinho Rozenstruik (12-3)

Kursy bukmacherskie: Marcin Tybura vs. Jairzinho Rozenstruik 2.34 – 1.60

W niniejszej prognozie walki skupimy się przede wszystkim na kluczowych elementach, które mogą przesądzić o wyniku walki i najprawdopodobniej o nim przesądzą.

Kontruderzenia czy wszechstronność?

Jak walczy Jairzinho Rozenstruik? Otóż, szczegółowo i na konkretnych przykładach omówiłem jego styl walki w stójce w niedawnym magazynie Koloseum, do którego zapraszam tutaj.

W telegraficznym zatem skrócie… Kowadłoręki Surinamczyk to kontruderzacz z krwi i kości. Jego umiłowanie do poszukiwania kontr czasami prowadzi go na manowce, obniżając jego aktywność do absurdalnie niskiego poziomu. Nierzadko Bigi Boi czai się na kontrę i czai, i czai, i czai… I czai. W międzyczasie unika jakichś uderzeń, inne inkasując. Średnio trafia 2,80 znaczących uderzeń na minutę, co stanowi jeden z absolutnie najgorszych wyników w wadze ciężkiej UFC. Dla porównania, w przypadku Marcina statystyka ta wynosi 3,65.




Ustawiony klasycznie Jairzinho najchętniej kontruje lewym sierpowym na odchyleniu czy nawet na wstecznym, ale potrafi też zbić czy przepuścić proste, odpowiadając kontrującym jabem. Bardzo istotnym elementem w jego kickbokserskim arsenale są niskie kopnięcia, które lubi składać z ciosami – w różnych konfiguracjach. Gdy ma okazję do wyprowadzenia lowkinga – najczęściej wewnętrznego – nigdy jej nie marnuje. Tu i ówdzie zaatakuje też kopnięciem na głowę czy korpus, choć jednak podstawę jego stylu stanowią lowkingi oraz kontrujące sierpy, głównie lewy.

Warto odnotować też, że Rozenstruik kapitalnie chwyta kopnięcia rywali na wszystkich wysokościach, by następnie poszukać kontry kombinacją. Od czasu do czasu zaatakuje też latającym kolanem – czy to inicjując akcję, czy też kontrując. Na jedno z takich właśnie kolan nadział się Curtis Blaydes, gdy obniżał pozycję w poszukiwaniu obalenia.

Jako ciekawostkę dodam, że w potyczce z Augusto Sakaiem – wygrał ją przez ciężki nokaut w ostatnich sekundach pierwszej rundy – Bigi Boi zaprezentował odrobinę aktywniejszą wersję samego siebie. Chwilami wywierał nawet delikatną presję! Warto odnotować, że w walce tej chętnie atakował korpus z obu rąk – szybkimi, bitymi z luzu, na pół mocy uderzeniami. Po to oczywiście, aby z czasem zmienić płaszczyznę ataku i zaatakować głowę – co zresztą świetnie zadziałało w finalnej akcji, którą zainicjował właśnie krótkim ciosem na schaby Brazylijczyka.

Bigi Boi posiada też jednak w stójce pewne luki, o których miałem okazję opowiedzieć podczas ostatniego podcastu. Poniżej dwa nagrania z konkretami, które Marcin może spróbować wykorzystać na swoją korzyść.

Nie oszukujmy się jednak – potykając się z Surinamczykiem w stójce, uniejowianin będzie igrał z ogniem – a to oczywiście z uwagi na fantastyczne kontry i ciężkie ręce rywala. Owszem, nasz zawodnik jest ruchliwy, ale jednak w zupełnie innym znaczeniu niż chociażby Ciryl Gane, który kompletnie zamknął grę Bigi Boia. O ile bowiem Francuz porusza się niebywale sprężystym krokiem, krótkimi podskokami fantastycznie kontrolując dystans – a do tego jest piekielnie szybki – to Polak raczej po prostu szybko sunie po deskach oktagonu, poszukując dogodnych bocznych kątów do ataku.

Marcinowi oddać trzeba, że z uwagi na całkiem ruchliwą głowę nie jest łatwo trafić go mocnym, soczystym uderzeniem. Także fakt, że sam nie szuka mocnych – narażających go na kontry czy utratę pozycji – ciosów, daje mu pewne bezpieczeństwo w defensywie. Jak zapowiedział w magazynie Koloseum, jego antidotum na kontrującą grę Surinamczyka będą kiwki i zmyłki.



Być może poza wspomnianymi w nagraniu kopnięciami na kolano w starciu z Rozenstruikiem zastosowanie mieć będą też dwa inne rodzaje kopnięć, do których odwołuje się Polak. Chodzi mianowicie o te smagające na korpus, które najłatwiejsze do przechwycenia i skontrowania nie są, oraz kopnięcia na głowę po przekroku i kiwce ciosem. Spodziewam się bowiem, że jeśli Jairzinho poczuje tutaj zagrożenie zapaśnicze, nie będzie trzymał rąk szczególnie wysoko – tak było chociażby w jego starciu z Alistairem Overeemem. Gdy Holender w jednej z akcji po lewym zamachowym ze skróceniem dystansu poszukał obalenia, Surinamczyk później notorycznie tegoż sprowadzenia się obawiając, inkasował lewy sierp po lewym sierpie. Chwilami wyglądał to wręcz groteskowo! Jak można zainkasować 15 bliźniaczo podobnych uderzeń w walce?

Nie oszukujmy się jednak. Swoich szans Tybur powinien poszukiwać tutaj przede wszystkim w walce na chwyty – czy to w klinczu, czy przede wszystkim w parterze. Bigi Boi gigantem pod kątem klinczerskim zdecydowanie bowiem nie jest. Miewa problemy ze zrywaniem klinczu, uciekaniem spod siatki. Na domiar złego bardzo często cofa się w linii na ogrodzenie, za co zresztą zapłacił ciężkim nokautem z rąk Francisa Ngannou.

Tutaj jednak uwaga. Otóż, szlifujący formę w American Top Team Surinamczyk w drodze do gali zdradził, że podczas obozu przygotowawczego najbardziej pracował nad… pracą na nogach! Zapewniał, że za czasów startów kickbokerskich był znacznie mobilniejszy – i chciałby do tego wrócić. Nie byłoby to oczywiście korzystne dla Marcina na okoliczność UFC 273. Polakowi będzie bowiem zależało na zamykaniu rywala na siatce – a jeśli ten zacznie hasać do boków, sprawa się skomplikuje, szczególnie że starcie rozegra się w dużym oktagonie.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Defensywa zapaśnicza Rozenstruika elitarna nie jest. Mam wrażenie, że jest bardzo niestabilny przy zejściach do jednej nogi. Także z klinczu nie broni się przed obaleniami najlepiej. Nie ma tutaj oczywiście dramatu, ale szału również. Z drugiej zaś strony, Tybura też przecież tytanem zapaśniczym jednak nie jest, więc o przenoszenie walki do parteru łatwo tutaj nie będzie.

Co w parterze potrafi Surinamczyk? Otóż, pod kątem ofensywnym z pleców w zasadzie nic. Ot, surinamski żółw. Tu i ówdzie rąbnie jakimś łokciem – i to tyle. Natomiast oddać mu trzeba, że nie panikuje w parterze. Raczej stara się przeczekać, ograniczyć ofensywę rywala i wykorzystać okazję do powrotu na nogi. W pierwszej rundzie walki z Blaydesem uczynił to świetnie – a Blaydes to przecież srogi zapaśnik! – ale w drugiej i trzeciej miał z tym problemy. Podobnie rzecz się miała w konfrontacji z Reemem.

Typowanie

Nie będę ukrywał, że pojedynek ten do wytypowania najłatwiejszy nie jest. Nie wykluczam w zasadzie żadnego rezultatu – może poza zwycięstwem Rozenstruika przez poddanie.

Kluczem do pokonania Surinamczyka będzie oczywiście wszechstronność Polaka. Próby sprowadzeń powinny jeszcze bardziej obniżyć żenująco chwilami niską aktywność Bigi Boia. Natomiast tenże właśnie moment, w którym nasz zawodnik będzie inicjował akcje ciosami, próbując pod ich osłoną przedrzeć się do klinczu czy ruszyć po sprowadzenie, uważam za najgroźniejszy. Pamiętacie słynną strefę śmierci, jaką Justina Gaethje zapowiadał przed starciem z Khabibem Nurmagomedovem? Otóż, Amerykaninowi nie do końca to wyszło, ale Rozenstruik jako kapitalny kontruderzacz będzie w tym obszarze – półdystansie przy wpadaniu w półdystans przez przeciwnika – piekielnie groźny.




Pomimo iż pewnego rodzaju stójkowa asynchroniczność Marcina Tybury czyni go trudnym do trafienia, to jednak nie zapominajmy, że znacznie mniej wysublimowani uderzacze w osobach Waltera Harrisa i Grega Hardy’ego mieli go na przysłowiowym widelcu. Owszem, Polak udowodnił wtedy, że mentalnie stoi na zupełnie innym poziomie niż za czasów pojedynku z Augusto Sakaiem, ale… Rozenstruik nie zwykł marnować takich okazji.

Uważam jednak, że będąc piekielnie uważnym przy skracaniu dystansu – tj. poprzedzając takie akcje kiwkami, ukrywając za ciosami – Marcin Tybura wygra ten pojedynek poprzez mieszanie wszystkich płaszczyzn, oczywiście z naciskiem na parter oraz klincz. Jestem bardzo daleki od skreślania Jairzinho Rozenstruika, bo pomimo przeraźliwej czasami bierności jest to jednak wyborny kontruderzacz, ale uważam, że z planem na walkę zbliżonym do tego, z jakim wyszedł do Maxima Grishina czy Sergeya Spivaka, nasz zawodnik ugra tutaj decyzję.

Zwycięzca: Marcin Tybura przez decyzję

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 4

Dodaj komentarz

Back to top button