UFC

„Ma świetną kondycję, choć jego sylwetka może sugerować inaczej” – Tom Aspinall z uznaniem o Marcinie Tyburze, wskazał klucz do pokonania Polaka

Tom Aspinall wziął pod lupę lipcowe starcie z Marcinem Tyburą, które zwieńczy galę UFC Fight Night w Londynie.




Przygodę z UFC rozpoczął od pięciu zwycięstw przed czasem, torując sobie drogę do czołowej dziesiątki wagi ciężkiej, ale w lipcu zeszłego roku dobra passa się skończyła – już w 15 sekundzie walki z Curtisem Blaydesem Tom Aspinall doznał zerwania więzadła krzyżowego, nie będąc zdolnym do kontynuowania zawodów.

W lipcu tego roku – rok bez jednego dnia później – Brytyjczyk zawita z powrotem do oktagonu w bliźniaczo podobnych okolicznościach – także bowiem w londyńskiej hali 02 Arena. Naprzeciwko niego stanie sklasyfikowany na 10. miejscu Marcin Tybura, który wygrał siedem z ostatnich ośmiu potyczek.

Aspinall nie ukrywał zainteresowania konfrontacją z Tyburą od dobrych kilku miesięcy. Dlaczego? Otóż, zapytany o to w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił dla The MacLife, podkreślił, że wcale nie miał wielkiego wyboru, bo wielu zawodników z Top 10 z różnych powodów walką zainteresowanych nie było.




– Ludzie pytają, dlaczego wybrałem jego – powiedział Tom. – Po pierwsze, ludzie zachowują się, jakbym był od niego o wiele lepszy. A to jest gość który jest jednym z dosłownie dziesięciu najtwardszych ludzi na całym świecie. Gość jest w Top 10. A poza tym ma ze trzy razy więcej walk w UFC niż ja.

– Nie jest więc tak, że to jakaś niedorajda. Z całą pewnością nie. Nic z tych rzeczy.

Tom zdradził, że kolano, w którym zerwał więzadło w starciu z Razorem, doskwierało mu od pięciu lat. Stwierdził, że na treningach nie mógł wykonywać połowy ćwiczeń, ponieważ po dziesięciu minutach grapplingu kolano puchło, uniemożliwiając dalszą pracę. Skoro jednak radził sobie w oktagonie UFC tak dobrze, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa, to odkładał zabieg chirurgiczny – aż w końcu się to na nim zemściło.

Aspinall ocenił, że dziś jest zupełnie innym zawodnikiem niż przed rokiem. Dzięki sprawnemu kolanu jest w stanie wykonywać znacznie więcej technik, robić rzeczy, o jakich wcześniej nie mógł nawet marzyć. Zapewnił, że jeszcze nigdy w życiu nie był tak silny fizycznie jak obecnie. Niemożność trenowania przez kilka miesięcy uświadomiła mu, jak bardzo kocha MMA.

Przyznał, że cały czas czuje w duchu pewnego rodzaju niepokój po zeszłorocznej porażce z Blaydesem. Dlatego zamierza wrócić dokładnie w to samo miejsce i powetować sobie tamto niepowodzenie – choć, jak zastrzegł, Tybura lubi i szanuje.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

– Spotkałem go kilka razy – powiedział o Polaku. – Lubię go. To miły gość. Teraz jest jednak moim rywalem, który będzie chciał zabrać mi połowę moich pieniędzy. Zabrać mi moją przyszłość i wszystko, na co pracowałem. To się po prostu nie wydarzy.

– Nie ma znaczenia, czy go lubię, czy nie lubię. Lubię go jako człowieka. Wydaje się porządnym gościem. Rozmawialiśmy wielokrotnie przy różnych okazjach. Znam jego trenera, widzieliśmy się wcześniej. Mamy też kilku wspólnych przyjaciół.

– To jednak mój rywal, więc uderzę go w twarz tak mocno, jak tylko będę mógł, i zrobię wszystko, aby wygrać.

Pomimo iż jest wyraźnie faworyzowany przez bukmacherów, fanów oraz ekspertów większych i mniejszych, za cel w starciu z Tyburą Aspinall stawia sobie wyłącznie zwycięstwo. Nie zamierza szukać za wszelką cenę skończenia.


Tom Aspinall vs. Marcin Tybura 1.33 – 3.09 (POSTAW)


– Uważam, że wygrał kilka walk właśnie dlatego, że ludzie go lekceważyli – ocenił Marcina Tom. – A ja traktuję go śmiertelnie poważnie.



– Wielu gości z nim przegrało, bo go nie docenili. Nie ma najlepszej sylwetki, jego styl jest nieporadny, robi dziwne rzeczy. Nie ma tam większej błyskotliwości. Wielu ludzi patrzy więc na niego, myśląc, że po prostu się po nim przejadą.

– Ja natomiast okazuję mu pełen szacunek. Wiodę teraz perfekcyjne sportowo życie w klatce i poza nią, aby dać najlepszy występ w moim życiu.

30-latek stwierdził, że kompletnie nie interesuje go teraz mistrzowska rozgrywka w wadze ciężkiej. Skupia się bowiem tylko i wyłącznie na Marcinie Tyburze. Cała reszta pozostaje dla niego bez znaczenia. Oddycha MMA, całe życie podporządkowując walce z Polakiem.




– Uważam, że ma świetną kondycję, pomimo iż jego sylwetka może sugerować coś innego – powiedział o Tyburze. – Chodzi o to, że ludziom wydaje się, że gdy dobrze wyglądasz, to automatycznie pod kątem kondycji jesteś mocny. A tak wcale nie zawsze jest.

– Ma zatem świetną kondycję i potrafi przetrzymać wielu rywali. Jest bardzo niekonwencjonalny. Nieustannie miesza ustawienie, a niewielu to robi. Jest bardzo twardy. Nie wymięka. Nigdy nie wymięka.

– Potrafi zrobić brzydką walkę i wciągnąć cię w nią, uwiesić się na tobie i rzucać różne nietypowe techniki. Nie jest to łatwy rywal pod przygotowania. Trudno znaleźć takich gości.

Zapytany o swoje przewidywania dotyczące walki, Brytyjczyk w szczegóły nie wchodził, ale pokusił się o wskazanie narzędzia, które ma zapewnić mu zwycięstwo.




– Moje kopnięcia są teraz naprawdę niebezpieczne, a wcześniej nigdy ich nie miałem – stwierdził. – Nigdy wcześniej nie byłem w stanie pokazać, jak operuję kopnięciami. Powiedziałbym więc, że kluczowe będą kopnięcia. Wykorzystam kopnięcia i będzie dobrze.

Ten sondaż jest zakończony (od 8 miesięcy).

Marcin Tybura vs. Tom Aspinall - kto wygra?

Tom Aspinall
53.89%
Marcin Tybura
46.11%

Cała rozmowa poniżej.

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button