UFC

„Ktoś musi to skończyć” – Gilbert Burns ocenił umiejętności Khamzata Chimaeva, ma tylko jedną prośbę do Czeczena

Gilbert Burns podsumował przegrany pojedynek z Khamzatem Chimaevem, wskazując najmocniejsze strony Czeczena.

Gremialnie skreślany w drodze do gali UFC 273 Gilbert Burns postawił w Jacksonville nie lada opór faworyzowanemu Khamzatowi Chimaevowi, dając Czeczenowi zdecydowanie najtrudniejszą walkę w karierze. Ostatecznie to ręka Wilka powędrowała do góry, ale komplementów pod adresem Brazylijczyka nie brakowało.

Durinho nie pojawił się na konferencji prasowej po gali, ale we wtorek udzielił wywiadu między innymi TSN.ca, podsumowując starcie z Czeczenem.

Gilbert nie ma wątpliwości, że pierwszą rundę przegrał, a drugą wygrał, trzecią oceniając na bardzo wyrównaną. Przyznał co prawda, że zainkasował wówczas uderzenie, po którym na moment go odcięło, ale jednocześnie podkreślił, że sam zdzielił Chimaeva „bombami”.

>

– Udowodniłem wielu ludziom, że gość jest normalny – powiedział. – Jest oczywiście bardzo twardy. To pewne. Udowodniłem jednak, że nie jest tak szalenie dobry.

Brazylijczyk zaznaczył, że był przygotowany na wojnę na wyniszczenie. Przyznał, że jest bardzo zadowolony ze swojej kondycji, szczególnie że przez piętnaście minut wyprowadzał niemal wyłącznie bomby, próbując urwać Wilkowi głowę – a to męczy jeszcze bardziej.

– Jest bardzo twardy – powiedział o Chimaevie. – Ma duże serce do walki. Chciałem zabrać go w miejsca, które mu się nie spodobają. Widziałem kilka razy po jego twarzy, że mu się to nie podobało, ale nadal się bił. Nadal nacierał.

– Ma czym uderzyć z obu rąk. Ciężkie ręce. Mocne kopnięcia. Odporność. Gość był twardy, chociaż spodziewałem się jeszcze więcej. Spodziewałem się potwora, jakiego robili z niego ludzie. Tego szaleńca. Jeśli mam być jednak szczery, to nic mnie nie zaskoczyło.

– Oglądałem walkę kilka razy i jestem zawsze bardzo krytyczny wobec siebie i nie chcę absolutnie niczego ujmować gościowi, bo wykonał kawał dobrej roboty, ale nadal jestem wściekły na siebie za kilka małych rzeczy, które tak mocno trenowałem, a się do nich nie odwołałem. Mocno trenowałem poruszanie głową, a nie wniosłem tego do walki. Trenowałem wiele lowkingów na łydkę, a ich nie kopałem. Powinienem był kopać więcej, mocniej atakować, wywierać presję. Teraz jednak łatwo się oczywiście mówi.

Zapytany o przyszłość Czeczena, Durinho ocenił, że tego rodzaju wojny zmieniają kariery – na lepsze albo gorsze. Wierzy jednak, że Khamzat wyciągnie z tej walki lekcję i z czasem będzie jeszcze lepszy.

Jednocześnie jednak Brazylijczyk ma do Czeczena pewną prośbę…

– Wierzę, że to nie koniec – powiedział. – Gdy zaproponowali mi tę walkę, poprosiłem o pięć rund. Przysłali mi kontrakt i kłóciłem się potem z Alim (Abdelazizem), że nie chcę, kurwa, trzech rund. Chcę pięć. „Ale mają tam już dwie walki o pas”. „Mam to gdzieś, chcę pięć rund”. Było przeciąganie liny z UFC.

– Walka okazała się niesamowicie widowiskowa. Gdyby to było pięć rund, byłoby jeszcze ciekawiej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Jeśli mam jednak być szczery, uważam, że to nie koniec. Szczerze wierzę, że to nie koniec. Oczywiście on teraz idzie wyżej i chcą zrobić tę walkę z Colbym (Covingtonem), ale patrzę na to trochę inaczej.

– Nie boję się walczyć z nikim w tej dywizji. Udowodniłem to teraz i udowadniałem to wiele razy wcześniej. Walki w zastępstwie, walki z zawodnikami wagi średniej.

– Chcę teraz od Khamzata tylko jednego. Chcę uprzejmości. Jako zawodnik z 2. miejsca w rankingu walczyłem z numerem 11. Chcę więc rewanżu z Khamzatem. Teraz ruch po stronie UFC. Jeśli pokona Colby’ego, będzie walczył z Kamaru (Usmanem). Chcę po prostu rewanżu w ciągu trzech najbliższych walk. Jego trzech najbliższych walk.

– Wierzę, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Zrobimy więcej rund. Ktoś musi to skończyć. Po prostu w niektórych walkach powinno być więcej rund. Powinno być pięć rund.

Porażka z Chimaevem kosztowała Burnsa spadek w rankingu o dwie pozycje. Obecnie zajmuje 4. miejsce.

Teraz Brazylijczyk planuje zrobić sobie 2-3 tygodnie przerwy, ale wierzy, że swoją postawą w starciu z Czeczenem utorował sobie drogę do dużych walk. Marzą mu się pojedynki z Natem bądź Nickiem Diazami lub Jorge Masvidalem.

Aktualizacja: Durinho jest gotowy na walkę z Chimaevem od razu, jeśli nie będzie nią zainteresowany Covington.

– Jeśli kapuś się nie zgodzi, wiesz, do kogo się zgłosić, Khamzacie Chimaevie – napisał. – 5 rund.

– Na pięciu rundach odbiorę ci duszę – odpowiedział szybko Czeczen. – Do zobaczenia wkrótce, chłopcze.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 5

  1. Właśnie, lowkingi. Jeden z pierwszych siadł bardzo dobrze, aż prawie wyciął Chimaeva, widać ze Czeczen nie ma kompletnie nawyku stójkowego do unoszenia piszczela, co przy antylopich nogach może stanowić problem w przyszłości. Na jego szczęście czołówka WW nie ma smykałki Gutierreza czy Gejcziego

      1. Luque ogólnie byłby stylistycznie bardzo niewygodny. Twardy łeb i cieżkie ręce, lubujący się gdy walka przejdzie w tryb bijatyki, ale powątpiewam by kiedykolwiek, a już na pewno nie w najbliższych walkach, byli ze sobą zestawieni

Dodaj komentarz

Back to top button