UFC

Dagestańskie solówki Khabiba Nurmagomedova

Khabib Nurmagomedov opowiada o dagestańskich bójkach w supermarketach oraz tłumaczy, dlaczego nie znosi Nate’a Diaza.

Najlepszy rosyjski zawodnik, niepokonany Khabib Nurmagomedov ostatnią walkę stoczył prawie półtora roku temu. Zdeklasował wówczas obecnego mistrza kategorii lekkiej, Rafaela dos Anjosa, fundując mu prawdziwą szkołę latania. Była to jedyna porażka, jakiej Brazylijczyk doświadczył w okresie prawie czterech lat.

Po tej wiktorii Rosjanin miał zmierzyć się z Donaldem Cerrone, ale zerwał więzadło w kolanie, co wykluczyło go na prawie rok ze startów. Gdy zestawiono go po raz drugi z Kowbojem, znów nabawił się identycznego urazu w tym samym kolanie i aktualnie nadal przechodzi rehabilitację.

Trenujący w American Kickboxing Academy zawodnik, który ma obecnie więcej czasu niż zwykle, wziął udział w audycji Submission Radio, w szalenie interesującej rozmowie poruszając wiele aktualnych oraz ponadczasowych tematów.

Nurmagomedov zapowiada, że do treningu z pełnym obciążeniem powróci najprawdopodobniej we wrześniu, przyznając, że ostatnio – po pierwszym zerwaniu więzadła – pospieszył się z powrotem na matę, co doprowadziło do ponownej kontuzji. Tym razem Rosjanin obiceuje podjęcie wszelkich środków ostrożności.

Jeśli lekarz każe mi poczekać tydzień, poczekam dwa. (Javier) Mendez mówił, że oni nie do końca rozumieją kontuzje sportowców, więc jak ci mówi „miesiąc”, to znaczy „półtora miesiąca”.

Wysławiający się łamanym angielskim – ale potrafiący przekazać każdą myśl – Orzeł zapowiada zmianę w podejściu do treningów.

Będę trenował inaczej. Kolano jest bardzo ważne. Wcześniej o tym nie myślałem. Teraz myślę.

Obecnie skupia się przede wszystkim na szlifowaniu umiejętności bokserskich. Uczy się trenować mądrze.

Wcześniej trenowałem z wielkimi gośćmi. Miałem to gdzieś.

Zapytany o kilku zawodników AKA, wyjaśnił w swoim specyficznym, żartobliwym tonie:

Cormier jest ok. To tylko półciężki. Ale nigdy więcej Caina. Luke Rockhold? To średni, mój gość, nie ma problemu.

Nurmagomedov nie ma żadnych pretensji do UFC za to, że Rafael dos Anjos, którego przecież zmiażdżył, dostał walkę o pas mistrzowski. Rosjanin doskonale rozumie, że nie było innego wyjścia.

RDA pracował ciężko. Pracował dużo. Rozwalił Diaza, Pettisa, Kowboja. To duże nazwiska. Zasługiwał na titleshota, bo jestem kontuzjowany. To nie jego problem, nie problem UFC, tylko mój problem, że jestem kontuzjowany. Ale ciężko oglądać mi jego walki, bo go zdominowałem. Wiem, że jeśli jestem zdrowy, to znów go zdominuję.

Rosjanin opowiedział też interesującą anegdotę ze spotkania twarzą w twarz i ramię w ramię z Anthonym Pettisem, z którym przecież od niepamiętnych czasów toczy Twitterowe boje.

Spotkałem Pettisa na imprezie UFC z Reebokiem. Siadł obok mnie w autobusie, bo nie było już miejsca. „Kiedy wrócisz” – spytałem. A on, że w listopadzie albo grudniu. „A ty?”. „Ja w październiku albo listopadzie, ale jak mi powiedzą, że przeciwko tobie, to mogę poczekać do grudnia.” A on: „Zobaczymy”.

Przyznał też, że zamienił jeszcze z Amerykaninem kilka słów na temat jego łokcia oraz swojego kolana. Ocenił, że Showtime to profesjonalista, choć wcale go przez to jakoś bardziej nie lubi.

Nadal głównym celem Rosjanina pozostaje potyczka właśnie Pettisem.

Uważam, że to największa walka w dywizji lekkiej na dzisiaj. Nie Kowboj vs dos Anjos. To nie jest interesująca walka. Znaczy, dla mnie jest, dla ciebie jest, bo (Kowboj) ma osiem walk wygranych, dos Anjos też ma dobrą passę czterech zwycięstw, rozwalił Pettisa. Mnie to interesuje, bo w ich pierwszej walce RDA wygrał dwie pierwsze rundy, a trzecią przegrał. Jak teraz będzie pięć rund, to może Kowboj wygra. Ma dobrą kondycję. Ale myślę, że RDA go pokona. Dla mnie więc to ciekawa walka, dla ciebie też, dla UFC też, dla fanów – nie.

Nurmagomedov stwierdził, że dostaje multum zapytań na portalach społecznościowych odnośnie starcia z Anthonym Pettisem. Uważą, że wszyscy chcieliby, aby po powrocie zmierzył się właśnie z byłym mistrzem, a potem otrzymał walkę o pas.

Odnosząc się do plotek o szykowanym zestawieniu Pettisa z Natem Diazem, stwierdził, że byłaby to łatwa walka dla Showtime’a.

Dagestański Rosjanin przyznał, że obok Pettisa najbardziej z całego UFC nie lubi właśnie Nate’a Diaza, który jego zdaniem tylko dużo gada, a nic nie pokazuje w oktagonie. Jeśli Nurmagomedov miałby zmierzyć się z Diazem, wziąłby ten pojedynek, bo:

Łatwa walka, szybkie obalenie i rozwalę jego gębę. Łatwe pieniądze.

Nie znaczy to jednak, że nie miałby mieszanych uczuć, mierząc się ze stocktończykiem.

Jeśli będę walczył z Diazem, to nie okażę szacunku moim fanom. Ludzie wiedzą, że to dla mnie łatwa walka. Moi fani chcą trudnych rywali, a ja chcę ich szanować i brać trudne walki.

Wszyscy wiemy już o bijatyce, w jaką wdał się na wczorajszej gali WSoF 22 Khabib Nurmagomedov z braćmi Diaz. Relacjonowana tutaj rozmowa odbyła się kilka godzin wcześniej, ale Nurmagomedov w pewien sposób zapowiedział późniejszy brawl.

Dzisiaj może się zobaczę z Natem Diazem, bo walczy ich kolega na WSOF 22 i ja też tam będę. Jeśli mnie zaczepi, nie będę spał.

Resztę znamy…

Nurmagomedov wspomina, że za czasów swojej młodości stoczył w Dagestanie masę ulicznych bojów, przytaczając historię o tym, jak kiedyś brał udział w walce 5 vs 5 w dagestańskim supermarkecie.

Szalona walka. 10 minut trwała. Miałem 17-18 lat wtedy. Mojego kolegę obalił jeden z nich, a on założył mu trójkąt nogami, ale ktoś go skopał po twarzy. Ale jest ok. Policja przyjechała. W Rosji jest inaczej niż w Dagestanie. Przyjechali, „Co się stało?”, „Nic się nie stało, jest dobrze”, „Ok”.

Zachęcany przez prowadzącego o jeszcze inne opowieści z ulicznych bojów, Rosjanin cofnął się do okresu, gdy przygotowywał się do starcia z dos Anjosem.

San Jose, stoję sobie w kolejce do supermarketu, a jakiś wielki gość, pijany – jak Kowboj – podchodzi i mówi, „Dawaj, dlaczego tu stoisz tak długo, jazda!”. Chciał się prawie bić. To było wtedy, gdy przygotowywałem się do walki z RDA. Mówię mu: „Hej, jestem profesjonalnymi zawodnikiem, uważaj.” Gdybym to powiedział w Dagestanie, powiedzieliby: „Odbiło ci, myślisz, że jesteś zawodowym fighterem? Ja też nim jestem.” A ten stoi nade mną i: „Chodź, dawaj!” Mówię mu: „Spokojnie, jestem zawodowcem, mogę rozwalić ci gębę z łatwością, nie dotykaj mnie.” On na to: „Ok, ok, jesteś sławnym fighterem?” Mówię: „Zamknij się.”

Wyjaśnił też powody dla których zaczepił go tenże jegomość.

Był pijany. No, a co się dzieje, jak pijesz Budweisera?

Nurmagomedov, z którego bije lekceważący stosunek do całej tej zachodniej, zniewieściałej, kolorowej kultury, stwierdził, że w Dagestanie uliczne bójki wyglądają zupełnie inaczej niż w Stanach Zjednoczonych. Ocenił, że w 80% przypadkach po skończonej solówce przybija się piątkę i ewentualnie ustawia na inny termin.

Niepokonany fighter przyznał też, że nigdy nie chodził na żadne imprezy. Zawsze urywał się wcześniej, bo rano musiał iść na trening, a chciał być zawsze wyspany. Ocenia, że etos pracy to kluczowy czynnik, aby osiągnąć sukces.

Może kiedyś przegram. Mike Tyson, Muhammed Ali, Fedor. Każdy przegrywa. Najwięksi przegrywali. Może pewnego dnia przegram, ale gdy o tym myślę, to jest to dla mnie wielka motywacja.

Khabib podał też najważniejszy element, który jego zdaniem decyduje o tym, czy ktoś przegrywa, czy wygrywa.

Jeśli pozostanę zmotywowany, głodny walki, nie przegram. Czasami zawodnicy przestają być głodni tak, jak byli wcześniej. Wydaje im się, że trenują na 100%, ale wcześniej trenowali mocniej. Popatrzcie, co się stało z Johnym Hendricksem. Jak trenował przed walką z Georgesem Saint-Pierrem. Był bestią. Dał bardzo wyrównaną walkę przeciwko najlepszemu półśredniemu w historii. Przegrał, ale miał dużą motywację, powrócił i pokonał Robbiego Lawlera. Druga walka z Lawlerem była już inna. Jego ciało wyglądało inaczej, kondycja była gorsza, wszystko się zmieniło – bo nie był głodny, nie miał motywacji jak wcześniej. Może powie, że to nieprawda, ale ja tak to czuję.

Wiele rozmawiam o tym z moim ojcem. Jeśli to rozumiesz, nigdy nie przegrasz. Jeśli jednak jesteś chociaż odrobinę mniej zmotywowany niż wcześniej, ktoś cię pokona. Nowi goście nadchodzą. Są głodni. Tak, jak ty kiedyś. Musisz pozostać zmotywowany, spragniony. Tak, jak mówi GSP, musisz ze swoim umysłem pozostać jak biały pas. Nie możesz myśleć, że jesteś czarnym pasem we wszystkim, że wszystko wiesz. Jeśli tak myślisz, giniesz. Zabijasz swoją karierę.

Pochodzący z Machaczkały zawodnik dał się też poznać jako ogromny fan PRIDE, a szczególnie jednego zawodnika.

Gdy jeszcze nie byłem w UFC, na portalach społecznościowych podpisywałem się 'Mauricio Shogun Rua’. Jestem ogromnym fanem. Jest niesamowity.

Za największego zawodnika w historii uważa jednak kogoś innego. Fedora Emelianenko.

Jeśli nie do UFC, to po co wraca? Zawsze mówiono mu, że ma jeden problem: nigdy nie walczył w UFC. Mówiono, że dlatego nie można go określać najlepszym ciężkim, chociaż dla mnie jest największym zawodnikiem MMA w historii. Jeśli wróci do Bellatora, wszyscy zrozumieją, że chodzi tylko o pieniądze. Jeśli do UFC, to po to, żeby być najlepszym zawodnikiem na świecie.

Nurmagomedov powiedział też, że jeśli jest w Stanach Zjednoczonych, jest człowiekiem z AKA, chociaż gdy przyjeżdża do Las Vegas, wpada do klubu Wanderleia Silvy. W Dagestanie natomiast trenuje zawsze – od piątego roku życia – ze swoim ojcem.

Wyjaśnił również, że legendarny już niedźwiedź, z którym sparował, będąc dzieckiem, był tak naprawdę niedźwiedziem cyrkowym, którego nauczono zapasów.

https://www.youtube.com/watch?v=JZvCgSmV9JA

Myślę, że pokonałem go niejednogłośną decyzją.

Powiązane artykuły

Back to top button