Bukmacher MMATechnika MMAUFCZakłady bukmacherskie MMA

Kamaru Usman vs. Colby Covington – analiza bukmacherska PZBUK przed UFC 245

Techniczna analiza i typowanie walki wieczoru gali UFC 245 w Las Vegas pomiędzy Kamaru Usmanem i Colbym Covingtonem.

W ociekającej złą krwią walce wieczoru sobotniej gali UFC 245 w Las Vegas mistrz kategorii półśredniej Kamaru Usman stanie do pierwszej obrony tytułu, krzyżując pięści z niesłynącym z trzymania języka za zębami Colbym Covingtonem.




Nigeryjski Koszmar jest wyraźnym bukmacherskim faworytem tego pojedynku – czy słusznie?

170 lbs: Kamaru Usman (15-1) vs. Colby Covington (15-1)

W wielu aspektach obaj zawodnicy są niezwykle do siebie podobni. Bilans obu wynosi 15-1. Jedynej porażki w swojej karierze doznali przez poddania – i co ciekawe, pogromca jednego, padał później ofiarą drugiego. Jose Caceres po poddaniu Kamaru Usmana przegrał z Colbym Covingtonem decyzją, a Warlley Alves po poddaniu Colby’ego Covingtona przegrał decyzją z Kamaru Usmanem.

Zarówno Nigeryjski Koszmar, jak i Chaos przed czasem rozstrzygnęli siedem z piętnastu zwycięskich starć.

Wreszcie obaj mieszkają i trenują na Florydzie, a w czasach młodości byli zapaśnikami – Covington występował w Dywizji Pierwszej, a Usman w Dywizji Drugiej.

Na tym oczywiście nie koniec, bo obaj walczą w podobnym stylu – tj. opierają swoją grę na agresji i zapasach, elementy te urozmaicając o stójkę.

Tutaj jednak podobieństwa się kończą, bo jeśli wgryziemy się głębiej w ich poczynania w oktagonie, bez problemu znajdziemy kilka wyraźnych różnic, które jak najbardziej mogą przesądzić o przebiegu i wyniku pojedynku.




Kickboxing

W stójce łączą ich dwa elementy. Po pierwsze – obaj chętnie smagają rywali lowkingami na wysokości łydki, co może mieć kapitalne znaczenie dla walki. Po drugie – obaj wywierają mocną presję, dążąc do klinczu, zapasów. Reszta jednak mocno ich różni.

Chaos walczy z odrobinę faworyzującej go odwrotnej pozycji. Jest też typem volume punchera, który nieustannie wyprowadza masę uderzeń – bardzo różnorodnych, często na pół mocy czy nawet lżej, byle tylko utrzymać defensywę rywala w pogotowiu. Chętnie wyprowadzi 2-3 prawe proste (jaby) na pół gwizdka, potem odpalając mocnego lewego sierpa. Potem pięcioma kolejnymi jabami przygotuje sobie oponenta pod podbródek albo kopnięcie. Innym razem serię jabów wykorzysta w ramach ostrzału artyleryjskiego pod swoją ulubioną kombinację sierpa z krosem.

Nie wkładając pełnej mocy w żaden prawie cios, Colby realizuje dwa cele – doskonale konserwuje świetną i tak kondycję oraz jest trudny do skontrowania, trafiania. Nie odsłania się. Widać zresztą w jego grze całkiem przyzwoitą defensywę. Potrafi odchylić czy cofnąć głowę, a jego lewa ręka jest nieustannie przyklejona do głowy, co może mieć duże znaczenie w walce z preferującym mocny ostrzał prawicą Nigeryjczykiem.

Grzechem byłoby nie wspomnieć o technikach nożnych Covingtona. Również nie wyprowadza ich z pełną mocą, ale jego kopnięcia na korpus i szczególnie na głowę – z obu nóg! – są szybkie i niesygnalizowane. Mogą zaskoczyć i wstrząsnąć, znokautować – raczej nie. Również bowiem przy ich wyprowadzaniu Colby pozostaje czujny, nie tracąc domyślnej pozycji.

Innymi słowy, Covington zarzuca rywali masą uderzeń, okrutnie utrudniając im wyprowadzenie własnej ofensywy. Jego przeciwnicy nie mają ani chwili wytchnienia, ani milisekundy na przygotowanie własnej akcji czy poszukania okazji na kontrę – jak bowiem wspomniałem, Chaos przy wyprowadzaniu zdecydowanej większości uderzeń trzyma pozycję, nie wpadając w rywala.

Kamaru Usman jest w stójce jeszcze agresywniejszy, ale też mniej skory do wymieniania się ciosami i kopnięciami. Znacznie agresywniej od Colby’ego Covingtona poszukuje zwarcia, aby przenieść walkę do parteru czy pognębić rywala w klinczu.

Dowodzony przez Henriego Hoofta, w ostatnich latach mocno poprawił swoje umiejętności stójkowe. Walcząc z klasycznej pozycji, nieźle korzysta z lewego prostego, prawym poszukując mocnych ciosów – prostym lub ciasnym sierpem, rzadziej cepem. Uderza głównie pojedynczo – kombinacje, co najwyżej 2-uderzeniowe, rzuca od wielkiego dzwona. Dystans najchętniej skraca z bezpośrednim lewym sierpowym.

Jego arsenał technik nożnych jest znacznie uboższy niż Covingtona. To i ówdzie poszuka jakiegoś frontala czy kopnięcia na głowę lub schaby, ale najchętniej – jeśli już odwołuje się do kopnięć – korzysta z lowkingów na łydkę.

Warto zaznaczyć jednak, że Usman dysponuje solidnym zasięgiem i będzie miał w tych aspektach przewagę nad pretendentem, co na pewno może pomóc mu w szermierce na pięści i kopnięcia.

Klincz, zapasy i parter

Usman i Covington mocno różnią się też w podejściu do klinczu, zapasów i parteru. Obaj są co prawda w klinczu bardzo aktywni, ale na różne sposoby.




Jeśli Nigeryjczyk nie sfinalizuje pierwszej czy drugiej próby zapaśniczej, kontroluje rywala w klinczu podchwytem, głową i swoim ustawieniem, jednocześnie nieustannie go obijając – stompami na stopy, kolanami na uda i korpus, krótkimi ciosami na schaby oraz głowę, a nawet barkiem. Cały czas szuka też okazji na przewrócenie oponenta. Na rozerwanie klinczu lubi grzmotnąć jakimś łokciem.

Amerykanin natomiast to typ chain-wrestlera. Gdy dopadnie nieszczęśnika w klinczu – najczęściej nurkując pod jego ciosami do nóg, haruje jak zły, aby go przewrócić – na różne sposoby. Nie uda się zejście do nóg, to schodzi do jednej. Próbuje haczyć wewnętrznie i zewnętrznie. Wynosi nieboraków, próbuje wycinać, zapina ciasną klamrę, kontroluje zza pleców. Innymi słowy, nie zadaje tak wielu obrażeń jak Usman, ale nieustannie pracuje zapaśniczo, zmuszając oczywiście tym samym oponentów do ciągłej obrony i drenowania energii.

Różnice między bohaterami walki wieczoru są też dobrze widoczne w ich poczynaniach w parterze. Gdy Usman obali, robi, co może, aby utrzymać oponenta na dole, torując sobie drogę do miejsca, z którego może rozpuścić uderzenia. Jest znacznie agresywniejszy od pretendenta, lepiej kontroluje z góry.

Covington natomiast ma inną filozofię walki w parterze – nieco zbliżoną do tej, jaką prezentuje na nogach. A mianowicie z nikim się nie siłuje, nie wkłada całych sił w ułożenie sobie rywala czy dojście do mocno dominującej pozycji. Nie uda się z jednej strony, spróbuje z drugiej. Poczuje opór, przechodzi do jeszcze innej techniki. Nie kładzie nacisku na bombardowanie przeciwników z góry. Jeśli nie dadzą się rozłożyć na ziemi, uwiesi się na nich jak pitbul, wykluczy jedną rękę, drugą, obejdzie, a gdy trzeba, obali ponownie. Covington nie dysponuje tak ciężkim GNP jak Usman.

Co zatem stanie się, gdy obaj zawodnicy staną naprzeciwko siebie w oktagonie?

Konfrontacja

Colby Covington powinien rozdawać karty w szermierce na pięści i kopnięcia. Usman będzie miał co prawda po swojej stronie zasięg oraz siłę uderzeń – uderza znacznie mocniej od Amerykanina – ale znacznie szerszy arsenał kickbokserski Chaosa wespół z jego przewagą szybkościową będą faworyzować go na nogach.

Znaczenie będzie mieć też lotność na nogach, odwrotna pozycja oraz lepsza defensywa stójkowa Covingtona, choć, warto podkreślić, że jest on typem zawodnika, który bywa rozcinany w swoich pojedynkach, co również może mieć znaczenie.

Kluczowe dla przebiegu stójkowych bojów mogą okazać się lowkingi na wysokości łydki. Jak wspominałem, obaj zawodnicy lubią zaprzęgać tę technikę do działania, więc… Ten, który jako pierwszy zdzieli łydkę rywala dwoma, trzema łydkingami, może mocno przechylić szalę rywalizacji w stójce na swoją korzyść.

Daleki jestem jednak od całkowitego skreślania Usmana w szermierce na pięści i kopnięcia. Po pierwsze – spodziewam się, że to on będzie stroną nacierającą, zmuszając Covingtona w mniejszym lub większym stopniu do walki ze wstecznego. To Amerykanin będzie też prawdopodobnie bardziej obawiał się obaleń, co może się odbić na jego stójkowej defensywie i gotowości do wyprowadzania uderzeń. Robbie Lawler nie prezentował najmniejszego zagrożenia zapaśniczego, więc Chaos mógł w stójce robić, co chciał – ale już w konfrontacji z Demianem Maią wyglądało to chwilami znacznie gorzej, bo Amerykanin cały czas obawiał się prób zapaśniczych Brazylijczyka.




Tym niemniej, Nigeryjczyk nie jest demonem w aspektach pracy na nogach tj. zamykania rywali na siatce. Może i wyglądał w tym elemencie dobrze w konfrontacjach z Rafaelem dos Anjosem i Tyronem Woodleyem, ale to akurat dwaj zawodnicy, których zamykanie na siatce jest dziecinnie proste. Obaj notorycznie cofają się tam w prostej linii. Colby walczy zupełnie inaczej. Potrafi orbitować, unikając przyszpilenia do siatki, jest lekki na nogach, a do tego pozostaje bardzo aktywny.

Co stanie się natomiast, gdy dojdzie do zwarcia, klinczu? Gdy Usman poszuka obalenia? Gdy Covington poszuka obalenia?

Otóż, pomimo iż Covington walczył na wyższym poziomie za czasów szkoły średniej i niewykluczone, że jest technicznie sprawniejszym zapaśnikiem, to wydaje się, że tężyzna fizyczna Usmana będzie miała decydujące znaczenie w zwarciu. Jeśli ktokolwiek będzie tutaj przewracał, to będzie to Nigeryjski Koszmar. Colby’ego Covingtona trzy razy obalił Rafael dos Anjos, dwa razy Dong Hyun Kim. Kamaru Usmana – nikt.

Jednocześnie jednak uważam, że Chaos postawi Nigeryjczykowi zdecydowanie największy w karierze mistrza opór zapaśniczy – nie tylko pod siatką, broniąc się tam przed obaleniami, ale też pracą na nogach w zarodku dusząc część prób zapaśniczych Usmana. Ba, nawet jeśli Kamaru obali Colby’ego, utrzymanie go na dole będzie piekielnie trudnym zadaniem, na które mistrz będzie musiał poświęcić wiele sił i energii.

Typowanie

O ile nie spodziewam się, iż wielkich zmian w swoim stylu walki dokona Kamaru Usman – będzie próbował spychać rywala na siatkę i tam obalać lub pracować z klinczu – to jednym z najciekawszych zagadnień w tym starciu jest podejście doń Colby’ego Covingtona. Przede wszystkim w pierwszych 2-3 rundach, gdy Nigeryjczyk – pełen jeszcze sił i werwy – będzie najbardziej niebezpieczny.

Mając bowiem na uwadze, że Amerykanin powinien rozdawać karty w stójce, a Nigeryjczyk w klinczu i zapasach, wydaje się, że pretendent powinien unikać zwarcia – a zatem oddawać w stójce pole, hasać żwawo do boków, kąsać szybkimi ciosami. Rzecz jednak w tym, że… w ten sposób o zmęczenie Usmana nie będzie łatwo! Najprościej dokonać tego właśnie poprzez mocowanie się z nim w klinczu, zmuszanie go do pracy zapaśniczej. Czy jednak Chaos zdecyduje się na to od początku? Czy będzie inicjował kotły zapaśnicze, licząc na wydrenowanie paska z energią Kamaru, a jednocześnie ryzykując, że z tego właśnie powodu przegra dwie lub trzy pierwsze rundy? Oto jest pytanie…




Tym niemniej, uważam, że jednak Colby powalczy o to, aby trzymać walkę na środku oktagonu i – co kluczowe – być pierwszym, który inicjuje obalenie! O położenie na plecach Nigeryjczyka będzie co prawda bardzo trudno, ale zmuszenie go do defensywy zapaśniczej może mocno uszczuplić jego zasoby kondycyjne, jednocześnie czyniąc go mniej aktywnym w stójce – z uwagi na ryzyko obalenia właśnie.

Jeśli zaś Usman przyprze Covingtona do siatki, spodziewam się szalonej i ostrej pracy ze strony pretendenta o to, aby się uwolnić lub odwrócić pozycję. Szczerze wątpię, aby długimi fragmentami stał pod siatką, inkasując uderzenia, jak miało to miejsce w przypadku Tyrona Woodleya, sparaliżowanego obawą o wylądowanie na plecach.

O skończenie w tym pojedynku łatwo nie będzie, choć oczywiście większe na to szanse ma Nigeryjski Koszmar – przez (T)KO. Piekielnie ważna może jednak okazać się nieprawdopodobna kondycja Colby’ego Covingtona. Josh Thomson zdradził w jednym z ostatnich podcastów, że rozmawiał także z nieprzychylnymi pretendentowi zawodnikami z ATT, którzy potwierdzili, że od strony wydolności Chaos nie ma sobie w klubie równych. Zresztą ostatnia walka z Robbiem Lawlerem świetnie to pokazała – pomimo licznych prób zapaśniczych, niektórych nieudanych, Colby Covington do ostatnich sekund prezentował się doskonale, hasając żwawo. Ba, w ostatnich sekundach rzucił nawet latające obrotowe kopnięcie, po którym grzmotnął Ruthlessa efektownym backfistem.

Spore znaczenie dla przebiegu walki mogą mieć też czynniki około-oktagonowe. Usman wraca do akcji po podwójnej przepuklinie i 9-miesięcznej przerwie. Jego problemy z kolanami – z uwagi na nie rzekomo w ogóle nie biega, kondycję wyrabiają na sparingach – są już legendarne.

Z kolei Colby Covington trenuje w odosobnieniu w American Top Team, prawdopodobnie nie mając do dyspozycji najlepszych zapaśników w klubie. A przynajmniej do takiego wniosku można dojść, jeśli uwierzyć, że jego najlepszym sparingpartnerem zapaśniczym był niejaki Tony Murphy z bilansem zawodowych walk 2-1.

Od strony mentalnej przewaga może należeć do Covingtona. Wydaje się on zawodnikiem, który naprawdę czuje się w oktagonie jak ryba w wodzie i potrafi oddzielić sferę uczuć i emocji od walki. W przypadku Nigeryjskiego Koszmaru głowy bym za to nie dał. Niewykluczone, że naprawdę wejdzie do oktagonu z morderczymi intencjami – a ich fiasko jeszcze szybciej wydrenuje jego zasoby kondycyjne. Zwracam bowiem uwagę, że świetna dyspozycja kondycyjna na tle Tyrona Woodleya może być zwodnicza, szczególnie że w rundach mistrzowskich walki z Rafaelem dos Anjosem Nigeryjczyk wcale nie zachwycił – jako jednak, że mierzył się z rywalem ochoczo ustawiającym się na siatce, sprawę miał mocno ułatwioną.

Pytanie zatem, jaką taktykę przyjmie Amerykanin? Czy wda się od razu w zapaśnicze tany z Nigeryjczykiem, licząc na jego szybszy drenaż energii, ale jednocześnie ryzykując przegranie trzech pierwszych rund z uwagi na wysoce prawdopodobną przewagę zapaśniczą mistrza? Czy może będzie próbował obtańcować go w stójce, co może jednak pozwolić Usmanowi na utrzymanie świeżości także w rundach mistrzowskich?

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start

Otóż, nie zdziwi mnie zwycięstwo jednego lub drugiego, co czyni z Colby’ego Covingtona znacznie atrakcyjniejszy typ bukmacherski – jest bowiem zdecydowanym underdogiem. Czy jednak rzeczywiście skończy z tarczą?

Za najbardziej prawdopodobny scenariusz – spośród kilku wysoce prawdopodobnych – uważam jednak ten, w którym Kamaru Usman, zdając sobie sprawę z niewielkiej mocy drzemiącej w pięściach Colby’ego Covingtona, zdoła jednak przez co najmniej trzy rundy – najprawdopodobniej pierwsze trzy – inicjować klincz, gdzie będzie przeważał. Ze swoją dziurawą defensywą zapaśniczą i przewagą szybkościową pretendenta nie będzie decydował się na zbyt długie wymienianie się z nim ciosami – poszuka zwarcia nawet za cenę zainkasowania jakiegoś uderzenia. Przebije się przez nie.




Jak powiadam, absolutnie nie wykluczam scenariusza, w którym Chaos zdoła zabawić się z Nigeryjskim Koszmarem w matadora, będąc skuteczniejszym w stójce, albo mocując się z nim przez dwie pierwsze rundy zapaśniczo, wykastruje go z energii, później przejmując stery walki w swoje ręce, ale…

Pojedynek obstawić można u naszego partnera PZBUK.pl w linku poniżej:

Zwycięzca: Kamaru Usman przez decyzję

[yop_poll id=55]

*****

Kursy bukmacherskie na walkę McGregor vs. Cerrone ujawnione

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button