Historia MMAKalendarz MMAUFC

Kalendarz MMA: dwadzieścia jeden lat temu w Dothan…

Dokładnie 21 lat temu legendarny Vitor Belfort zadebiutował w oktagonie UFC, zwyciężając jednodniowy turniej kategorii ciężkiej.

Dokładnie 21 lat temu w Dothan w Alabamie Vitor Belfort zadebiutował pod banderą UFC. Ba, jednego wieczora w ramach turnieju kategorii ciężkiej podczas gali UFC 12 – Judgement Day stoczył dwie zwycięskie walki!

19-letni wówczas Brazylijczyk, miał za sobą dopiero jedną zawodową walkę, którą stoczył trzy miesiące wcześniej podczas gali Icon Sport.

Zadebiutowałem w październiku 1996 roku. Na Hawajach.

– wspominał w programie Fightography swoją pierwszą walkę Belfort.

Zadzwonili do mnie z propozycją walki z gościem, z którym nikt nie chciał walczyć. Jon Hess. Bardzo nieczysto walczący.

Został wcześniej wyrzucony z UFC. Oślepił gościa, zlał go i skopał po jajach. A ludzie nie nosili wtedy ochraniaczy na krocze.

W starciu z Hessem obowiązywała jedna tylko zasada – brak wbijania palców w oczy. Wszystko inne było dozwolone, a przezorny Brazylijczyk na wszelki wypadek zaopatrzył się w ochraniacz na krocze.

Jon Hess przed swoją pierwszą – i jedyną – walką w UFC, w której zdemolował Andy’ego Andersona.

Ostatecznie Brazylijczyk rozbił Amerykanina w pył. Przewróciwszy go, zasypał go kanonadą uderzeń z góry, odnosząc pierwsze zawodowe zwycięstwo w karierze.

To był mój bilet do UFC.

– powiedział Belfort.

Walka pod banderą amerykańskiego jeszcze wtedy niekoniecznie giganta była pomysłem trenera Carlsona Gracie, który odegrał kluczową rolę w karierze Vitora Belforta, kładąc podwaliny pod jego umiejętności.

W tamtych czasach UFC borykało się ze sporymi problemami – także politycznymi, głównie z powodu Johna McCaina.

Pierwotnie gala UFC 12 miała odbyć się w Buffalo, ale ostatecznie nie została tam usankcjonowana. Przeniesiono ją do Oregonu, ale i tam zabroniono jej organizacji. Ostatecznie zatem UFC udało się do niewielkiej miejscowości Dothan w Alabamie.

Swoją pierwszą walkę w UFC stoczyłem na gali UFC 12. Byłem gremialnie skreślany. Pamiętam, jak Scott Ferrozzo (drugi rywal) spojrzał na mnie i spytał: „Kim ty jesteś?”. Mówię, że zawodnikiem.

– wspomina Belfort, który zyskał wówczas przydomek Phenom.

Mieli tylko dwie dywizje w UFC – do 195 funtów i od 195 funtów w górę. Pytają mnie: „Walczysz w tej lżejszej dywizji?”. Mówię im, że nie: „Walczę w tej bez limitu”. „Pokaż mi swoje dłonie” – powiedział. Pokazałem i mówię: „Nie rozmiar się liczy. Królem dżungli jest lew – nie słoń”.

W półfinale turnieju 19-letni Brazylijczyk skrzyżował pięści z cięższym o prawie 30 funtów Tra Telligmanem, który wówczas mógł pochwalić się nieskazitelnym rekordem 3-0, do walki przygotowując się między innymi z Kenem Shamrockiem.

Był wtedy na fali.

– wspomina Belfort, którego angielski już wówczas był bardzo przyzwoity.

Wszyscy myśleli, że wygra ten turniej.

Podczas gali UFC 12 swój debiut komentatorski miał Joe Rogan, który nie komentował wówczas gal, ale przeprowadzał wywiady przy i w oktagonie.

19-letni Vitor Belfort wychodzi do swojej pierwszej walki pod banderą UFC. Na pierwszym planie po prawej Carlson Gracie.

Pojedynek potrwał jedynie 77 sekund. Belfort szybko zamknął rywala na siatce, tam ostrymi kombinacjami naruszając go i ostatecznie sprowadzając do parteru. Serią soczystych uderzeń – i zabronionych dzisiaj łokci 12-6 – ostatecznie ubił Telligmana, choć…

Pamiętam, że był całkowicie rozbity.

– wspomina zakończenie walki Vitor.

Krzyczał, ale John McCarthy nie mógł tego dostrzec. Uderzałem łokciami, a potem zobaczyłem jego twarz i poczułem współczucie. Ja miałem rękawice, on nie miał żadnych – i przestałem uderzać. Spytałem go: „Czy wszystko w porządku?”. Jak widzę to nagranie, to chce mi się płakać. „Czy wszystko ok?” – pytałem go. „Przestań, proszę!” – odpowiedział. Wskazałem na niego i mówię: „Sędzio! Przerwij to!”.

Vitor Belfort krzyczy do sędziego Johna McCarthy’ego, przekonując, że walka nie ma już sensu.

Vitor Belfort sekundy po pierwszym zwycięstwie w oktagonie UFC. Wielkiego świętowania nie było – Brazylijczyk wiedział, że zaraz czeka go kolejne starcie.

W finale turnieju Phenom poszedł w bój ze Scottem Ferrozzo (4-1), który kilkadziesiąt minut wcześniej potrzebował ośmiu minut na ubicie – zabronionymi dzisiaj kolanami na głowę w parterze – Jima Mullena w drugim półfinale.

Przed finałem turnieju pomiędzy Belfortem i Ferrozzo wspomniany Joe Rogan przeprowadził krótki wywiad z rozemocjonowaną ekipą Brazylijczyka. Jeden z kompanów tego ostatniego zapowiedział wówczas, że „Vitor Belfort jest Tigerem Woodsem, Michaelem Jordanem tego sportu”.

Potem walczyłem ze (Scottem) Ferrozzo. Widziałem go w czasie (pierwszej) walki.

– wspomina Belfort.

Siedział tam z wyrazem twarzy w stylu: „Rozjadę cię”

Amerykanin ważył wówczas… 323 funty! Belfort tymczasem 205.

Kto wie. Nigdy nie wiadomo, gdy wchodzisz do oktagonu.

– zapowiadał walkę pełniący wówczas rolę komentatora Tank Abbott, który trzy miesiące później sam zostanie w niespełna minutę zdemolowany przez Belforta.

Vitor Gracie czy jakkolwiek on się tam nazywa, wygląda na takiego, który nawet potrafi się bić. Ma szybkie ręce, ale to jeszcze wcale nie znaczy, że ma też w nich moc.

Scott Ferrozzo nosił przydomek „Pitbull” – co też potwierdzał jego tatuaż.

Obaj zawodnicy rozpoczęli pojedynek spokojnie, nie rzucając się do szalonych ataków.

Na rozbicie Ferrozzo Belfort potrzebował jeszcze mniej czasu niż na pokonanie Telligmana – po 43 sekundach było już bowiem po wszystkim. Ferrozzo spróbował wywrzeć presję, ale zainkasował dwa soczyste lewe od Brazylijczyka, który dopełnił następnie dzieła zniszczenia uderzeniami w parterze.

Początek końca Ferrozzo – inkasuje lewego od Belforta, po którym pada na deski, dobity następnie bombami z góry.

Amerykanin szybko po przerwaniu walki zdołał się pozbierać, ruszając jeszcze – mocno naruszony i nieświadomy, że jest już po wszystkim – na Belforta, ale interwencja sędziów zażegnała eskalację wydarzeń.

Vitor Belfort świętuje ze swoją ekipą pokonanie Ferrozzo i zwycięstwo w turnieju.

Między oboma zawodnikami nie było jednak żadnej złej krwi. Gdy doszedł do siebie, Ferrozzo miał powiedzieć Belfortowi:

„Miałeś rację! Jesteś bardzo szybki! Przechodzę na emeryturę, wracam do sprzedawania samochodów. To było tylko moje hobby. Myślałem, że dam radę, że moja prawa ręka będzie kluczowa. Myślałem, że będę nią nokautował gości. Ty jesteś przyszłością.”

I jak zapowiadał, tak uczynił, bo Ferrozzo porażką z Belfortem zakończył sportowa karierę, już nigdy więcej nie goszcząc w żadnej klatce.

To wszystko dzięki moim trenerom, Carlsonowi. Sam nic bym nie osiągnął.

– mówił w rozmowie z Roganem po walce Belfort.

Oglądają mnie wszyscy uczniowie (Carslona). Zrobiłem to dla nich, dla wszystkich. Nie dla siebie. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej.

Trzy miesiące później Belfort rozparcelował wspomnianego Abbotta, torując sobie w ten sposób drogę do ostatecznie przegranej potyczki z Randym Couturem.

Pamiętam, że Cesar powiedział po walce, że teraz możemy wracać do domu i mogę przejść na emeryturę.

– powiedział 20 lat później Belfort, wspominając zwycięstwo z Ferrozzo.

Odpowiedziałem mu: „Nie. To dopiero początek.”

*****

Lowkin’ Talkin’ MMA #11 – UFC Belem | Jędrzejczyk vs. Namajunas II

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button