UFC

„Już jesteś moją dzi*ką” – Jon Jones zarzuca Israelowi Adesanyi unikanie walki

Jon Jones nie zostawił suchej nitki na Israelu Adesanyi po gali UFC 253, wyzywając Nigeryjczyka do walki.

Nie zasypia gruszek w popiele były mistrz kategorii półciężkiej Jon Jones po sobotniej gali UFC 253 w Abu Zabi, regularnie udzielając się w mediach społecznościowych.

Zapomniał już co prawda kompletnie o pojedynku z Francisem Ngannou, który kilka miesięcy temu był dla niego priorytetem, ale w zamian za Kameruńczyka na ruszt wziął świeżo upieczonego mistrza kategorii półciężkiej Jana Błachowicza i rozdającego karty w kategorii średniej Israela Adesanyę.

O ile jego narracja w temacie Cieszyńskiego Księcia nie jest spójna – raz przebąkuje, że może powróciłby do wagi półciężkiej na walkę z Polakiem, by potem taki krok wykluczać – to zupełnie inaczej jest w przypadku Nigeryjczyka, do którego od dłuższego już czasu zdecydowanie sympatią nie pała.

Otóż, w przypadku opromienionego demoralizującym – w sumie dla obu… – zwycięstwem z Paulo Costą Israela Adesanyi stawia sprawę jasno – chce z nim walczyć.




– Wchodziłeś do ringu ponad 100 razy, a nadal nie jesteś gotowy? – napisał Amerykanin na Instagramie, nawiązując do ponad 100 walk w różnych formułach sportów walki, jakie stoczył Nigeryjczyk. – Masz po swojej stronie przewagę młodości i jakieś cztery razy większe doświadczenie. Prawda jest taka, że jesteś już moją dziwką. Kochasz bycie niepokonanym, a widziałeś, co stało się ze wszystkimi innymi. Gdy mnie wspominasz, twoje notowania idą w górę. Jesteś tego świadomy.

– Nie chcesz prawdziwej konfrontacji ze mną, bo nie będą tam stał i bawił się z tobą tylko w kickboxing. Przygotowywałem się na ciężkich, więc teraz dosłownie urwałbym ci rękę.

Skąd tak agresywna reakcja Jona Jonesa? Otóż, zapytany podczas konferencji prasowej po sobotniej gali UFC 253 o potencjalne przejście do wagi półciężkiej na walkę z Janem Błachowiczem, The Last Stylebender wspomniał właśnie o Bonesie.

– Chciałem po prostu zajebać Jona Jonesa – powiedział wówczas Israel. – I zrobię to, ale… Musiałbym porozmawiać z Eugenem, bo nawet on opowiadał o Stipe Miociciu i tego typu rzeczach. Wszystko jest możliwe, więc… Mamona wszystko ułatwia. Mamona wszystko ułatwia.



Słowa Nigeryjczyka, który zaznaczył, że wcześniej musiałby skonsultować migrację do 205 funtów ze swoim trenerem Eugenem Baremanem, wywołały jednoznaczną reakcję Jona Jonesa.

– Moment, w którym usłyszałem twoje „ale”… – napisał Amerykanin. – Brachu, jesteś ode mnie młodszy i masz cztery razy większe doświadczenie w walce. Pokaż w końcu jaja.




Wydaje się, że starcie z Israelem Adesanyą byłoby w tej chwili największym – najbardziej kasowym – dostępnym dla Jona Jonesa, który nie ukrywa, że na obecnym etapie kariery pieniądze są dla niego priorytetem.

Rzecz jednak w tym, że odgrażający mu się od półtora roku Nigeryjczyk do zamiany słów na czyny się nie garnie – podkreśla, że ma jeszcze wiele do zrobienia w wadze średniej, a poza tym do kategorii półciężkiej przejdzie na swoich warunkach i w wybranym przez siebie czasie.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

„Zapłacisz za to pasem” – Khamzat Chimaev odpowiedział na słowa Israela Adesanyi o „szczurzej wardze”

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button