UFC

Justin Gaethje: „Jeśli nie dominuję, czuję, jakbym przegrywał”

Szykujący się do debiutu w UFC – w piątek podczas TUF 25 Finale zmierzy się z Michaelem Johnsonem – Justin Gaethje opowiada o swoim agresywnym stylu walki.

W nocy z piątku na sobotę w walce wieczoru gali TUF 25 Finale> w Las Vegas dojdzie do jednego z najciekawszych debiutów w UFC w ostatnich latach. Do pojedynku z Michaelem Johnsonem wyjdzie były dominator kategorii lekkiej World Series of Fighting Justin Gaethje, który może pochwalić się nieskazitelnym rekordem 17-0.

Ze wspomnianych 17 zwycięstw Gaethje aż 15 odniósł przed czasem. Wywodzi się z zapasów, ale od dawien dawna preferuje ostre stójkowe wymiany, nieustannie siedząc na swoich rywalach. Ciężkie uderzenia, ultra-agresywne nastawienie i mocne zapasy uzupełnia atomowymi lowkingami – dość powiedzieć, że aż trzy pojedynki w karierze, a więc tyle samo co chociażby Edson Barboza, rozstrzygnął właśnie dzięki dewastującym niskim kopnięciom.

W zapasach też miałem tak styl.

– powiedział w rozmowie z ESPN.com 28-letni zawodnik.

Jeśli nie dominuję, czuję, jakbym przegrywał.

Ludzie nie potrafią pojąć ani zrozumieć presji, jaką na nich wywrę. Myślą, że mogą sobie z nią poradzić, ale nie mogą. Jeśli mnie ni znokautujesz, cały czas tam będę. Nie pozwalam ci oddychać w sposób, w jaki jesteś przyzwyczajony oddychać. Nie pozwalam ci myśleć w sposób, w jaki chcesz myśleć. Na przestrzeni 24 walk (Gaethje wlicza też amatorskie) działało to całkiem nieźle.




Po podpisaniu kontraktu z UFC Gaethje przyznał, że za każdym razem, gdy wcześniej – bijąc się jeszcze dla WSoF – powtarzał, że jest najlepszym lekkim na ziemi, wiedział doskonale, że są to puste słowa i aby przekonać o tym cały świat, musi zmienić barwy.

Fakty są takie, że nie biłem się z nikim, kto byłby uznawany za najlepszego. Nie ma w tym kłamstwa.

– stwierdził.

Ale jeśli weźmiemy wszystkich moich rywali i dodamy ich rekordy, wyjdzie z tego naprawdę świetny rekord. W tym sporcie chodzi o to, kto potrafi walczyć w świetle fleszy – a ja to potrafię.

W ocenie wielu piekielnie ryzykowny styl, jaki prezentuje Gaethje, nieustannie napierając, może okazać się wodą na młyn dla co sprawniejszych uderzaczy w UFC – i być może nawet i dla Michaela Johnsona. Arizończyk zdążył już co prawda zapowiedzieć, że najprawdopodobniej w ciągu kilku najbliższych walk zostanie w końcu znokautowany, ale przekonuje też, że rzeczywistość – w obszarze jego stójkowej defensywy, która często jest kwestionowana – wygląda mimo wszystko inaczej, niż się wydaje fanom i komentatorom.

Jest coś takiego jak kręcenie się z ciosami – i ja to właśnie robię.

– powiedział.

Nie dostaję uderzeń na szczękę. Jeśli już inkasuję czysty cios, to na ogół trafia w czoło i widzę go wcześniej. Takie ciosy cię nie znokautują. Z presją, jaką narzucam, nie masz przestrzeni. Abyś mnie mógł sprzątnąć, muszę być na końcu twoich pięści – a nigdy nie jestem.

*****

Michael Johnson: „Czy twoja matka pie*doliła swojego brata, żeby cię urodzić?”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button