UFC

Jones gotowy pomóc Woodleyowi przed walką z Covingtonem: „To zabawne, bo nieszczególnie często się ze mną kontaktuje”

Tyron Woodley kontynuuje medialne kuksańce, którymi z nie lada częstotliwością – znacznie większą niż ta, z którą wyprowadza ciosy w oktagonie – wymienia się z Colbym Covingtonem.

Wygląda na to, że teoria Colby’ego Covingtona, który jest przekonany, że nieprzychylni mu ludzie ze świata MMA przy okazji jego konfrontacji z zasiadającym na tronie 170 funtów Tyronem Woodleyem staną u jego boku – z uwagi na odpychającą medialną osobowość T-Wooda – może się nie potwierdzić.

Nie potwierdza jej przynajmniej były dominator kategorii półciężkiej Jon Jones, który zresztą znajdował się wielokrotnie na celowniku Chaosa. Jak bowiem obwieścił w programie The MMA Hour Woodley, Jones skontaktował się z nim, wyrażając gotowość do pomocy – byle tylko Covington nie wdrapał się na sam szczyt.

To zabawne, bo generalnie Jon raczej się ze mną szczególnie często nie kontaktuje.

– powiedział Woodley.

Powiedział: „Hej, czegokolwiek będzie ci potrzeba, bracie. Chcę ci pomóc”. Powiedziałem Jonowi, że: „Stary, ciężko pracowałeś, żeby zbudować sobie tę platformę – kopiąc tyłki i lejąc prawdziwe legendy. Będąc jednym z największych zawodników w tym sporcie. Nie udostępniaj mu więc swojej platformy”. Powiedziałem tak, bo Jon umieścił o nim wpis.

Powiedziałem mu, że skopię mu dupę tak mocno, że wolałby już umrzeć. Spróbuje znaleźć drogę ucieczki. Powiedziałem więc Jonowi, żeby się nie martwił.

Woodley zapowiedział też, że nie zamierza dostosowywać się do Covingtona w kwestii terminu walki. Przypomnijmy, że ten ostatni celuje w unifikację podczas listopadowej gali w Nowym Jorku.

Śledzący z uwagą medialne boje Woodleya z Covingtonem fani z niecierpliwością obserwują też inny wątek – i nie chodzi o słynne sparingi w ATT między oboma zawodnikami, bo najwyraźniej nie uchwyciła ich żadna kamera, wobec czego na tym froncie walka nie zostanie rozstrzygnięta. Zupełnie inaczej – przynajmniej wedle zapewnień Woodleya – wygląda sytuacja z… siostrą Covingtona. Jak przekonuje T-Wood, swego czasu wysłała mu ona jednoznaczne – tj. mające znamiona podrywu – wiadomości, które przezorny i mający już doświadczenie w publikowaniu prywatnych wiadomości (vide te od Georgesa Saint-Pierre’a) mistrz zdążył zarchiwizować, zanim niewiasta je usunęła. Kiedy pokaże je światu?

*****

Trener: „Podczas jednego sparingu Georges został ciężko ustrzelony – ale pozwoliłem mu na kolejną rundę”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button