Technika MMAUFC

Jon Jones jest na „tak” – czyli morderczy Underhook Killer Adriana Bartosińskiego na KSW 89

Wiele lat temu technikę tę morderczą na salony MMA wprowadził Jon Jones, ale… Nie przyjęła się! Na KSW 89 odwołał się natomiast do niej Adrian Bartosiński.

Zanim jednak przyjrzymy się, w jaki sposób w walce wieczoru gliwickiej gali KSW 89 mistrz wagi półśredniej KSW Adrian Bartosiński próbował wyrwać rękę ze stawu rozdającemu karty w kategoriach piórkowej i lekkiej Salahdine’owi Parnasse’owi, cofnijmy się o ponad dwadzieścia lat…

W 2002 roku na gali UFC 36 Frank Mir popisał się bardzo niecodzienną – jak na standardy MMA, bo w grapplingu jest ona popularniejsza – techniką. Mając w gardzie Pete’a Williamsa, wybrał mu prawą rękę i wykręcił tak mocno, że ten zmuszony był poddać walkę.

Mir unieruchamia wsuniętą głęboko pod swoją pachę prawą rękę Williamsa, uniemożliwiając rywalowi nogami odejście do swojej lewej, co zmniejszyłoby presję. Spycha ciało przeciwnika, wykręcając się do boku, aby wywrzeć jak największą presję. W rezultacie bezradny Williams poddaje pojedynek.

Nigdy wcześniej na wysokim poziomie MMA chwytu tego z powodzeniem nie zastosowano. Mir był jego pionierem.

Technika ta – w mniej lub bardziej zbliżonych jej wariacjach – nie zyskała jednak wielkiej popularności, choć, owszem, tu i ówdzie przewijała się na różnych galach na całym świecie. Zaprzęgano ją do działania z mniejszymi lub większymi sukcesami.

W 2016 roku podczas gali ACA 36 w Warszawie Askar Askarov próbował w ten właśnie sposób poddać Rafała Lasotę. Polak zdołał się wydostać, wyciągając w końcu rękę poza linię łokcia, ale co się najadł strachu, to jego. Ostatecznie przegrał przez techniczny nokaut.

Askar Askarov wybiera lewicę Rafała Lasoty, podczas gdy Polak próbuje uderzać wolną ręką. Szybko jednak zdaje sobie sprawę – unieruchomiony do pewnego stopnia nogami – że trzeba skupić się na atakowanej kończynie, broniąc jej. Ostatecznie wyciąga rękę.

W 2020 roku niejaki James Gonzalez wszedł na zastępstwo, w ramach gali CFFC 81 biorąc walkę z wojującym obecnie pod sztandarem UFC Patem Sabatinim. Ryzyko opłaciło się – Gonzalez tą właśnie techniką pogruchotał rywalowi ramię, zwyciężając przez TKO na skutek kontuzji.

Gonzalez wybiera prawicę Sabatiniego, zarzucając wysoko swoją lewą nogę, prawie za głowę przeciwnika. Ten próbuje się wydostać, podnosząc pozycję, ale nie jest w stanie wyciągnąć ręki. W konsekwencji dochodzi do makabrycznej kontuzji.

Wreszcie ledwie kilka tygodni temu niepokonany wówczas Zach Reese podczas galu UFC Fight Night w Austin zaatakował z pleców tą samą techniką Cody’ego Brundage’a – ale poddać go nie zdołał, ostatecznie przegrywając przez slam.

Reese próbuje wściekle wykręcić prawą rękę Brundage’a, ale nie kontroluje jego postury. Nie jest w stanie wywrzeć tak dużej presji, aby zmusić rywala do poddania zawodów. Ostatecznie Brundage zażegnał niebezpieczeństwo, wyciągając ramię.

Technika ta – a w zasadzie jej wariacja, bo nie ma tutaj mowy o kontroli całego ciała rywala – jest jeszcze groźniejsza w stójce, choć… Jednocześnie jeszcze rzadsza! Zdecydowanie nie zyskała sobie takiej popularności jak chociażby kopnięcia na kolano czy szczególnie lowkingi na wysokości łydki, które teraz oglądamy praktycznie co galę – i to bez względu na to, czy mowa o pojedynkach na najwyższym poziomie w UFC, czy też o bitkach na lokalnej gali w Pcimiu Dolnym.

Jest to o tyle zaskakujące, że dźwignia ta w rękach sprawnego jej użytkownika w zasadzie zabija głęboki podchwyt. Tenże ma oczywiście w MMA gigantyczne znaczenie i przebogate zastosowanie. Nieprzypadkowo zawodnicy jak źli walczą w klinczu o to, aby wsadzić głębokie podchwyty, które są nieocenioną bronią w aspektach zapaśniczych – zarówno przy obaleniach, ich bronieniu czy po prostu kontroli przeciwnika.

Underhook Killer może zdziałać tutaj cuda. Za twórcę tejże techniki w obszarze stójkowym trzeba bezwzględnie uznać byłego dominanta wagi półciężkiej, a obecnie mistrza ciężkiej Jona Jonesa, który zawsze zresztą słynął z nie lada bitewnej inwencji.

W 2014 roku Bones mierzył się z Gloverem Teixeirą – i od dosłownie pierwszych sekund polował właśnie na wyrwanie Brazylijczykowi ręki ze stawów! Od pierwszych sekund, w pierwszych akcjach!

Poniżej dwa najbardziej mordercze i skuteczne próby tejże techniki z tamtego amerykańsko-brazylijskiego boju.

Teixeira nieopatrznie wsadza głęboki podchwyt ze swojej prawej strony. Jones klei lewy łokieć do swojego boku, pilnując, aby Brazylijczyk czasem nie wyciągnął ręki. Następnie łączy swoje dłonie i wściekle wykręca ramię rywalowi, wykorzystując do tego cały korpus. Przy drugim podejściu Teixeira aż podskakuje z bólu i nacisku, do jakiego doprowadził Jones.

Również na powyższym przykładzie Glover instynktownie – bo głęboki podchwyt jest traktowany w MMA jako korzystna technika – wsuwa prawicę głębiej pod pachę Jona. Ten natychmiast reaguje, łączy dłonie i wściekle wykręca ramię reprezentanta Kraju Kawy.

Rzeźnicza ta technika okazała się w tamtej walce niezwykle skuteczna. Glover Teixeira skończył ją z trwale uszkodzonym ramieniem/barkiem. Jak później zdradził, na zawsze stracił w prawym barku pełen zakres ruchu. Operacje nic nie dały.

W styczniu 2015 roku Jon Jones chętnie polował na urwanie ręki Danielowi Cormierowivide poniższe przykłady – ale na swoje szczęście DC miał znacznie krótsze ramiona, trudniejsze do wybrania i wykręcenia. Zresztą Cormier był akurat świadom tejże broni przeciwnika – gdy tylko łapał głęboki podchwyt, natychmiast rozpuszczał ciosy wolną ręką. Nie pozostawał w tej niebezpiecznej pozycji bez aktywności.

W lipcu 2014 roku – a zatem kilka miesięcy po tym, jak Bones zmasakrował bark Gloverowi Teixeirze – debiutujący w oktagonie UFC Gilbert Burns makabrycznie wygiął rękę Andreasowi Stahlowi.

Gilbert Burns wbija Szweda w ogrodzenie, mając wybraną jego lewą rękę – ugrzęzłą w głębokim podchwycie. Chwyta następnie swoją prawicą za swój lewy nadgarstek, by okrutnie wykręcić rywalowi ramię.

Andreas Stahl wytrwał do końca zawodów – przegrał decyzją sędziowską – ale poniższe zdjęcie obrazuje, jak przeraźliwie mocno i nienaturalnie wygiął mu lewicę Durinho.

Pamiętamy zresztą wszyscy sparingową drakę aktualnego mistrza wagi średniej UFC Seana Stricklanda ze świętej pamięci srogim grapplerem wagi ciężkiej Orlando Sanchezem.

Tarzan próbuje złapać podchwyt lewą ręką, ale zanim jest w stanie wsunąć ją głębiej pod pachę – na swoje szczęście nie zdążył – Sanchez prawicą atakuje jego łokieć. Nieszczególnie co prawda mocno, ale jednak wyraźnie odczuł to wściekły Strickland, traktując następnie sparingpartnera ciosem i kopnięciem.

Na zawodach grapplingowych również zdarzają się tego rodzaju akcje – poniżej jedna z najbardziej upiornych, zakończona pogruchotaną w nic ręką.

Powróćmy w końcu do Gliwic i wspomnianej gali KSW 89, w walce wieczoru której Adrian Bartosiński skrzyżował rękawice z Salahdinem Parnassem.

Starcie to toczyło się niemal wyłącznie w klinczu, gdzie silniejszy fizycznie Polak długimi fragmentami kontrolował Francuza. W czwartej rundzie nasz zawodnik pokusił się o dwie próby zabicia podchwytu Parnasse’a…

Powyżej pierwsza próba. Świadom głębokiego podchwytu Salahdine’a po swojej prawej stronie, Adrian łączy dłonie i próbuje wykręcić Francuzowi lewicę.

Chwilę później z narożnika polskiego zawodnika – którym dowodził Dawid Pepłowski – padła komenda: „łokieć”. Bartos posłuchał, kilkanaście sekund później ponownie próbując uszkodzić lewe ramię oponenta.

Tym razem podwójny mistrz zdołał wyciągnąć rękę, nie narażając się prawdopodobnie na większe obrażenia – ale zdał też sobie prawdopodobnie sprawę, że głęboki lewy pochwyt w starciu z Bartosem naraża go na poważną kontuzję.

Adrian Bartosiński jest prawdopodobnie pierwszym polskim zawodnikiem na najwyższym poziomie, który zaprzągł do działania tę technikę. Czy znajdzie swoich naśladowców? Tego nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, że jest to technika diablo niebezpieczna – atakowany zawodnik w zasadzie nie ma czasu na reakcję, a udany atak może skończyć się dla niego poważną kontuzją – i niełatwa do szlifowania na treningach. Także śliskie – spocone – ręce utrudniają jej wykonanie. Z drugiej zaś strony rewelacyjnie neutralizuje głęboki podchwyt – i nie jest absolutnie zakazana.

Czy kiedyś stanie się ona stałym elementem bitewnego krajobrazu w klatkach MMA w Polsce i na świecie?

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Back to top button