UFC

„Jeśli tak się stanie, pora zakończyć karierę” – Jorge Masvidal o walce z „ekspertem od wkładania głowy w krocza innych mężczyzn”

Jorge Masvidal opowiedział obszernie o medialnych, mentalnych i technicznych aspektach sobotniej walki z Benem Askrenem na UFC 239.

W walce wieczoru sobotniej gali UFC 239 w Las Vegas zasiadający na tronie wagi półciężkiej Jon Jones skrzyżuje rękawice z Thiago Santosem, ale ogromnym zainteresowaniem cieszy się też inny pojedynek z rozpiski – konfrontacja zdecydowanie niepałających do siebie sympatią Jorge Masvidala z Benem Askrenem.

Zobacz także: Luke Rockhold twierdzi, że Jan Błachowicz nie lubi kopnięć na korpus

Jeszcze nigdy nie było takich nacisków ze strony fanów, żebym kogoś zranił.

– powiedział Masvidal w obszernym wywiadzie z BT Sport.

W całej mojej długiej, ponad 16-letniej karierze zawodowej jeszcze tak nie było. Ludzie podchodzą i mówią mi: „Musisz piii piii tego cholernego piii piii! Chcę go martwego”. Pojawiają się żądania i energia od fanów, aby nie tyle zlać tego gościa, ale skończyć go. Wymazać go z gry.

Gamebred przyznał, że sam podchodzi do tematu identycznie. Zdecydowanie nie przypada mu do gustu medialna kreacja Askrena, którego uważa za wywyższającego się pyszałka, pozbawionego jakiegokolwiek szacunku wobec innych zawodników.

Niespecjalnie lubię gościa, mówiąc szczerze.

– powiedział Jorge.

Chodzi o to, jak się zachowuje, jak opowiada o wszystkich zawodnikach. Oklepany motyw. Gdy pompujesz siebie, ściągasz wszystkich innych na dół, a nie masz nawet zwycięstwa, za które ktokolwiek okazałby ci uznanie w UFC. Bez względu na to, jak spojrzeć na tę walkę z Robbiem (Lawlerem), to było dziwne. Powtórz to. Ale on na to: „nie, nie, nie zrobię tego!”. Gdyby to powtórzył, to bez względu na to, czy by to wygrał, czy przegrał, pojawiłby się jakiś szacunek – także ode mnie. Od wszystkich. Jest jednak tak przerażony, że robił wszystko, co mógł, aby do tego nie doszło.

Świat wybrał zatem mnie, abym naprawił pomyłkę, jaką jest Ben Askren.

Mający za sobą zwycięski – choć kontrowersyjny – debiut w UFC Funky jest przekonany, że zaszedł Masvidalowi mocno za skórę, kompletnie wyprowadzając go z równowagi, ale Gamebred stanowczo zaprzecza.

Nigdy nie miałem żadnego rywala, który wszedłby mi do głowy. Dla mnie to biznes.

– powiedział Jorge.

Owszem, chcę go skrzywdzić bardziej niż innych swoich rywali, ale nie znaczy to, że nie będę się tam dobrze bawił. Koniec końców, gdyby nie dawało mi to przyjemności, zająłbym się czymś innym. Widzieliście w walce z Tillem, że bawiłem się setnie. A tamta walka to było prawdziwe niebezpieczeństwo. Gość mógł mnie sprzątnąć w kilka sekund. Musiałem być ostry i skupiony. Ben nie jest tego typu gościem. Nadal będę ostry i skupiony, bo to walka, gość ma dwie nogi, dwie ręce i niewyparzoną gębę, ale będę po prostu dobrze się bawił.

W ocenie wielu były mistrz Bellatora i ONE Championship swoich szans upatrywać może wyłącznie w zapasach i od razu po rozpoczęciu walki ruszy ostro na Masvidala, aby uniknąć stójkowych wymian.

Moi trenerzy poddali go analizie i doszliśmy do wniosku, że jest ekspertem od wkładania głowy w krocza innych mężczyzn.

– stwierdził Gamebred.

Naszym celem będzie więc powstrzymanie go przed obwąchiwaniem mojego krocza przez całą walkę. Tyle. W tym się gość specjalizuje. W tym się wyróżnia, w tym ma doktorat.

Jeśli znajdziemy się w parterze, nie będę czuł się nieswojo. Miałem za plecami przez długi czas znacznie lepszych gości od niego – to są fakty – którzy nie potrafili mnie poddać. Demian Maia był w stanie mnie skontrolować, ale jego gra parterowa była tak ciasna, że nie mogłem się rozkręcić. Nie mam szacunku wobec poddań ze strony Bena. Nie znaczy to, że nie będę na nie uważał, ale to nie jest Demian Maia. Jeśli więc wylądujemy na dole, doprowadzę do kotła, wrócę na nogi i będę go tam rozbijał.

To jednak nie wszystko, bo Masvidal nie wyklucza zakończenia kariery, gdyby okazało się, że w szermierce na pięści i kopnięcia Askren odniósłby jakiekolwiek sukcesy.

Celem gościa jest przetrwania. Nie jest stworzony do zagrożenia mi. Dlatego robi, co robi. Myślę, że nie jest po prostu w stanie wygenerować mocy w pięściach, aby kogoś zranić.

– powiedział.

Jeśli po walkach z tymi wszystkimi potworami, z którymi się mierzyłem, Ben okaże się gościem, który mnie zrani, będzie pora na zawieszenie rękawic na kołku. Jeśli tego typu gość w ogóle będzie w stanie mnie trafić… Będzie w stanie przedrzeć się przez mój niesamowity radar, jakim pobłogosławił mnie Bóg, będzie w stanie naprawdę zadać mi obrażenia… Pora, abym zakończył karierę, jeśli taki, kurwa, koleś mnie trafi.

Sklasyfikowany na 4. miejscu w rankingu Gamebred ostatnio był widziany w akcji w marcu tego roku, na wrogim terenie w Londynie brutalnie ubijając faworyzowanego Darrena Tilla. Już wtedy mierzył w starcie mistrzowskie.




Gdy naprawię błąd, jakim jest Ben Askren, idę po tytuł.

– powiedział.

Po walce z Tillem byłem mocnym kandydatem do walki o pas, ale po Benie już nie ma innej opcji. Nikt nie ma lepszych dokonań, aby mnie wyprzedzić. Szczególnie, że ludzie lubią mój styl walki. Ludzie lubią moje walki, bo wychodzę tam, żeby się bić i daję z siebie wszystko. Myślę więc, że nie podlega dyskusji, że będę walczył o pas.

Jakiego rozstrzygnięcia spodziewa się w sobotę?

Ta walka może skończyć się w jeden tylko sposób – będzie przetransportowany helikopterem do szpitala.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Komentarze: 3

Dodaj komentarz

Back to top button