UFC

Gunnar Nelson: „Większość ludzi nie rozumie parteru”

Gunnar Nelson opowiada o tym, jak postrzegana jest przez fanów walka w parterze i jak przekłada się na ich odbiór.

Po serii czterech kolejnych wiktorii w UFC Gunnar Nelson uchodził za jednego z najbardziej perspektywicznych zawodników w kategorii półśredniej, ale wyraźne porażki z Rickiem Storym i Demianem Maią mocno zahamowały jego marsz w górę rankingów, obniżając jego notowania. Jednak kapitalnym występem z Albertem Tumenovem Islandczyk zagwarantował sobie powrót do gry o najwyższe cele.

Z 15 zwycięstw, jakie ma na koncie, Islandczyk aż 13 odniósł przez poddania. Zdaje sobie sprawę, że taki sposób kończenia pojedynków nie jest najatrakcyjniejszy dla przeciętnych widzów.

Ludzie chcą oglądać bomby, nokautowanych gości, potężne zamachy – wygląda na to, że właśnie to chce oglądać większość.

– powiedział Nelson w rozmowie z The42.ie.

Mniej ludzi docenia pracę w parterze. Uważam, że po prostu jest trudniejsza do zrozumienia. Łatwiej zrozumieć, jak trafiasz komuś prosto w twarz jebaną pięścią. Trudniej zrozumieć, co się dzieje w parterze. Jeśli tego nie wiesz, to wydaje ci się, że się tam po prostu przytulają – ale dla tych, którzy wiedzą i doceniają, jest to prawdziwa sztuka.

Wiele razy oglądając walki MMA, widzę świetne przejścia pozycji w parterze i dla mnie to może być highlight walki, tak jak dla innych jakaś bomba na twarz. Doceniam oczywiście też ciężkie ciosy. Ale, tak, trudniej jest wspinać się w rankingach, gdy jesteś grapplerem. To zrozumiałe.

Nelson powróci do oktagonu na gali UFC Fight Night 99, która odbędzie się 19 listopada w Belfaście, mierząc się w walce wieczoru z innym świetnym grapplerem Dong Hyun Kimem. Ma nadzieję, że jego styl – w którym nie brakuje mocnych akcentów stójkowych nawet pomimo tego, że gwóźdź do trumny wbijany jest w parterze – nie przeszkodzi mu piąć się w rankingach.

Ostatnio nie spędziłem zbyt wiele czasu na nogach, więc może ludzie potrzebują zobaczyć więcej. Ale znam się i nigdy nie postrzegam się jako grapplera lub uderzacza, nawet pomimo tego, że większość walk kończyłem w parterze. Jednak uderzenia to ogromna część mojej gry – i zawsze tak było. Pierwszą rzeczą, jaką robiłem, zanim zacząłem grappling, było karate. Często gdy jestem w konkretnym nastroju, czuję się też jak uderzacz.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button