KSWPolskie MMA

„Gamer” o walce z „Szulim”: „Chętnie pójdę z nim w kocioł, w wymianę 50-50 na nogi”

Mistrz kategorii lekkiej Mateusz Gamrot opowiedział o treningach w American Top Team i zbliżającej się walce z Grzegorzem Szulakowskim na KSW 42.

W zeszłym roku zawitał do American Top Team na Florydzie na dwa tygodnie, ale teraz spędzi tam dwa miesiące, szlifując formę przed zaplanowaną na 3 marca galą KSW 42 w Łodzi.




Po niespełna trzech tygodniach spędzonych w ATT mistrz kategorii lekkiej KSW Mateusz Gamrot nie ukrywa, że jest niezwykle zadowolony z treningów.

Jeśli wszystko będzie dobrze szło, to będę może każdy obóz chciał przyjeżdżać i tutaj robić – lub co któryś obóz.

– powiedział w rozmowie z Dominikiem Durniatem Gamer.

Mieszkam w klubie i w sumie mam w jednym pakiecie policzone spanie i treningi.

Nie jest jednak tak, że całe przygotowania tutaj robię, bo w Polsce robiłem siłę maksymalną, dużo siły, dużo bazy tlenowej i tutaj przyjechałem tak na dobrą sprawę na wytrzymałość, na sparingi i na walki zadaniowe. Część roboty zrobiłem więc w Polsce przed wyjazdem.

Zapytany, od czego zależy, czy będzie regularnie przygotowywał się do walk na Florydzie, Gamrot wyjaśnił:

Mam rodzinę w Polsce, za którą bardzo tęsknię. Nie chciałbym moich dziewczyn tak często zostawiać, żeby były same.

Zobaczymy, jak się potoczy. Jeśli będę bardzo dużo zarabiał, to zabiorę je ze sobą po prostu tutaj i razem będziemy mieszkać. I wtedy nie będzie problemu. Będę mógł za każdym razem się tu przygotowywać.

Przez wiele lat Gamer trenował w Ankosie MMA, ale niedawno na oficjalnym profilu poznańskiego klubu poinformowano o jego odejściu.

27-latek nie wyklucza jednak treningów w Poznaniu – choć już prawdopodobnie nie pod banderą Ankosu.

Zobaczymy, jak się sytuacja na miejscu rozwinie.

– powiedział.

Wiem, że chłopaki mocno tam działają w stronę jakiegoś gymu, żeby w końcu normalnie to wyglądało. Jeśli wszystko się unormuje tam, to będę oczywiście z chłopakami trenował.

Ale bardzo mi się tu podoba, choć zobaczymy, jakie da to owoce w kolejnej walce, bo to, że tutaj jest doskonale, nie musi oznaczać, że pokażę to w walce. To tylko dwa miesiące.

Głównym trenerem Mateusza w ATT jest Mike Brown i choć prawdopodobnie nie pojawi się w jego narożniku przy okazji najbliższej walki – bo w tym samym terminie walczy też będący dłużej w klubie Andrei Arlovski – to Gamrot liczy, że przy okazji kolejnych pojedynków Brown będzie mu już sekundował.

https://www.instagram.com/p/BeEE44qnHZ1/

Polski zawodnik potwierdził też, że w najbliższym starciu będzie reprezentował barwy ATT, bo amerykańscy trenerzy poświęcają mu wiele uwagi i wkładają w treningi – grupowe i indywidualne – wiele serca.

https://www.instagram.com/p/Bd3GxGeHMoc/

Jednocześnie Gamrot, który dotychczas radził sobie bez menadżera, przyznał, że na tym etapie swojej kariery takowy reprezentant jego interesów bardzo by mu się przydał.




W swojej najbliższej walce Gamer skrzyżuje pięści z rozpędzonym serią czterech wiktorii pod banderą KSW Grzegorzem Szulakowskim.

Ja zanim zawalczyłem o pas, musiałem wygrać z siedem walk.

– powiedział mistrz w odpowiedzi na sugestię, że Szuli musiał długo czekać na swoją szansę.

Czy zasłużył? Chyba zasłużył. Wygrał cztery walki, trzy przed czasem. Idąc drogą sportową, to jednak wywalczył to sobie. Szuli-wariatto. Niech walczy o pas, bardzo chętnie go przywitam w oktagonie.

Wygrał dwa razy z moim przyjacielem Patrykiem Grudniewskim. Byłem wtedy dwa razy w narożniku i bardzo chętnie zrewanżuję się teraz za tamte wygrane z Patrykiem. Myślę, że to będzie dobra walka, spotkanie z rzeczywistością.

Bycie chaotycznym w stójce to jest chyba jego najmocniejsza strona. Idzie za każdym razem do końca. Złapie za paznokieć, przewróci się na twarz, ale idzie do przodu cały czas. Myślę, że to wynika z zapasów. Taka jest filozofia zapasów, aby się nie zatrzymywać, ale cały czas iść do przodu. On to pokazuje, ale nie spotkał się z żadnym zapaśnikiem albo kimś, kto w ogóle potrafi zapasy.




Gamrot zapewnił, że jest daleki od lekceważenia rywala, ale przyznał, że jest też pewny swojego parteru, nie obawiając się szczególnie firmowych skrętówek Szulakowskiego. Przypomniał, że sam ma już spore doświadczenie w sportach chwytanych, a dodatkowo na co dzień trenuje przecież z ekspertem od ataków na nogi, Marcinem Heldem.

Myślę, że będę potrafił się przed tymi skrętówkami.

– powiedział.

A nawet bardzo chętnie mógłbym pójść z nim w kocioł, czyli pójść na wymianę, na 50-50 na nogi i sprawdzić jego umiejętność wyciągania skrętówek z kimś, kto je lub i zna.

Cały wywiad poniżej:

*****

Rose Namajunas i Pat Barry zdradzają, jak rozpracowali Joannę Jędrzejczyk

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button