UFCWiadomości MMA

Dziennik MMA – 6 października 2014

Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 6 października 2014.

UFC ma dość Szwecji?

Nie jest to informacja potwierdzona. Jednak w kuluarach sztokholmskiej gali głośno mówiło się o tym, że UFC nie jest zadowolone ze współpracy ze szwedzkim związkiem MMA, który jest bardziej nieznośny w obyciu niż wszystkie amerykańskie komisje sportowe razem wzięte.

Niedopuszczenie do walki Taylora Lapilusa nie było pierwszym zgrzytem, jaki UFC miało z SMMAF, a postawa sędziów wybranych przez szwedzką organizację miała przelać czarę goryczy – dziwne przerwanie w walce Taisumova z Bandelem, zbyt późne w starciach Mike’a Wilkinsona z Niklasem Backstromem oraz szczególnie Maxa Holloway’a z Akirą Corassanim.

Przypomnijmy, że na drugiej gali organizowanej w Szwecji lekarz SMMAF na cztery dni przed galą zniszczył walkę wieczoru, uznając, że Alexander Gustafsson nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele ryzykowałby, wchodząc do oktagonu z nie do końca zaleczonym łukiem brwiowym, by zmierzyć się tam z Gegardem Mousasim. Wobec czego Szwed nie został dopuszczony do pojedynku.

Związki…

10 tys. fanów w Sztokholmie

10 tysięcy fanów oglądało UFC Fight Night 53 na żywo w Globe Arenie – i to może być prawdziwym gwoździem do trumny UFC w Szwecji. Co prawda, gala rywalizowała w tym czasie z odbywającymi się tuż za rogiem meczem piłkarskim i koncertem, ale… to nie jest dobry wynik.

Podczas pierwszej wizyty w Szwecji na gali, na której Alexander Gustafsson mierzył się z Thiago Silvą, sprzedano 15 tysięcy biletów, natomiast podczas drugiej (niedoszły bój Gustafsson vs Mousasi) – 14 tysięcy. Te obecne 10 tysięcy nie wygląda w tym kontekście dobrze, wbrew temu jak przedstawiało to UFC na konferencji prasowej. Widać też wyraźnie, że Mauler jest kluczową postacią na szwedzkich galach i bez niego trudno liczyć na jakieś rewelacyjne wyniki.

Czy jednak Gustafsson jest wart tego, by tracić pieniądze, czas i siły na boje z SMMAF?

Assuncao nie wie, co dalej

Raphael Assuncao nie było do końca zadowolony ze swojej postawy w walce z Bryanem Caraway’em na gali UFC Fight Night 54 w Kanadzie. Brazylijczyk liczył na to, że jeśli Amerykanin będzie walczył agresywnie – a właśnie tak od początku prezentował się partner Mieshy Tate – skończy go kolanami. Okazało się jednak, że Caraway to kawał twardziela.

Mający na koncie siedem kolejnych zwycięstw Assuncao (tyle samo ma Dennis Bermudez w kategorii piórkowej) stwierdził też, że nie wie, co czynić dalej, czy czekać na zwycięzcę walki TJ Dillashaw vs Dominick Cruz, czy też wziąć jeszcze jedną walkę wcześniej, stawiając na szali swoją passę wygranych.

Jego rozgoryczenie jest zrozumiałe, bo nie dość, że wygrał siedem ostatnich walk, to w swoim CV ma przecież aktualnego mistrza, ale… chyba nie jestem jedynym, którego znacznie bardziej intryguje pojedynek Cruz vs Dillashaw, głównie z uwagi na bliźniaczo podobne a zarazem diametralnie odmienne style obu.

Magnus Cedenblad nic nie pamięta

Jedyny pogromca Krzysztofa Jotko, Magnus Cedenblad, nic nie pamiętał z walki przeciwko Scottowi Askhamowi – nawet knockdownu, po którym padł na deski. To nie pierwszy raz w karierze Szewda, gdy jego pamięć szwankuje i wkrótce możemy być świadkami kolejnych artykułów na temat szkodliwości MMA.

Wielu innych zawodników miewa podobne „objawy”. Piszę „objawy”, bo z perspektywy kompletnego laika w temacie medycyny nie jestem przekonany, czy takie luki w pamięci rzeczywiście mają cokolwiek wspólnego z liczbą przyjętych ciosów – coś mi bowiem mówi, że wcale tak nie musi być, a to, czy zawodnik pamięta przebieg walki, czy też nie, w głównej mierze zależy od jego psychiki, stopnia koncentracji, poziomu emocji i tak dalej.

………………….

Nowe zestawienia:

170 lbs: Hector Lombard (34-4-1) vs Josh Burkman (27-10) – UFC 182, 3 stycznia

fot. gagadaily.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button