Bellator

Dillon Danis: „Jestem obecnie najlepiej opłacanym gościem w Bellatorze”

Szykujący się powoli do walki w formule MMA Dillon Danis opowiada o podpisaniu kontraktu z organizacją Bellator.

Kto z kim przestaje, takim się staje – chciałoby się rzec, słuchając medialnych wygibów uskutecznianych w ostatnich miesiącach przez świeżo zakontraktowanego przez Bellatora Dillona Danisa – który stał się znany w świecie MMA za sprawą współpracy z Conorem McGregorem, pełniąc rolę jego trenera BJJ oraz po prostu znajdując w nim bratnią duszę.

Śledzi mnie więcej ludzi i mam większe nazwisko niż ktokolwiek inny (w Bellatorze).

– powiedział Danis w programie The MMA Hour, wyjaśniając, skąd wzięło się zainteresowanie Scotta Cokera jego osobą.

Koniec końców, nie byłem więc zaskoczony. To był dla nich odpowiedni krok. Możecie wystawić naprzeciwko mnie którąkolwiek z tych niedorajd i od razu im wzrosną słupki.

Rozmawialiśmy z UFC, ale trudno jest im podpisać kogoś, kto nie ma jeszcze żadnej walki. Negocjowaliśmy, ale Bellator od początku przyszedł z pieniędzmi. Zobaczymy, co się wydarzy w przyszłości, ale to był dobry moment na Bellatora, pieniądze się zgadzały, wszystko się zgadzało, a oni potrzebowali gwiazdy.

Pomimo tego, że z Bellatorem związali się ostatnio Lorenz Larkin czy Ryan Bader, a na liście płac drugiej organizacji świata znajdują się też tacy zawodnicy jak Fedor Emelianenko, Chael Sonnen, Muhammed Lawal czy Quinton Jackson, Danis stawia sprawę jasno.

Jestem obecnie najlepiej opłacanym gościem w Bellatorze – tyle mogę powiedzieć.

Na przejście od słów do czynów w wykonaniu 23-letniego zawodnika przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać, bo planuje on w pełni poświęcić się MMA dopiero po wrześniowych zawodach ADCC w Finlandii. Póki co bowiem Danis koncentruje się wyłącznie na grapplingu.

Pomimo tego, że Dillon z uwagi właśnie na bliźniacze chwilami podobieństwo do medialnej kreacji Conora McGregora jest często obiektem drwin – także w środowisku jiu-jitsu – zawodnik nie przejmuje się prześmiewcami, przekonując, że po prostu jest sobą.

Taki po prostu jestem.

– zapewnia Amerykanin.

Nie próbuję być nikim innym. Nie mam z tym (krytyką) problemu. Na koniec dnia, mówię prawdę i to wszystko. Nie staram się być nikim, taki już jestem. Mówię, jak jest, a ludzie się tym denerwują. Ci goście w jiu-jitsu są wściekli, ale koniec końców, przykuwam więcej uwagi.

*****

Jon Jones sięga po pieniądze fanów

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button