UFC

Dana White wskazał kolejnego rywala dla Leona Edwardsa! Jamajczyk ma jednak inne zdanie: „Jestem teraz królem i to ja decyduję”

Jest rozbieżność między głównodowodzący UFC Daną Whitem i mistrzem wagi półśredniej Leonem Edwardsem w temacie kolejnego przeciwnika dla Jamajczyka po gali UFC 286.




Zawitawszy na konferencję prasową po gali UFC 286 w Londynie, sternik amerykańskiego giganta Dana White w zachwytach nad walką wieczoru wydarzenia nie utonął.

Galę zwieńczyło starcie na szczycie kategorii półśredniej – trylogia – pomiędzy Leonem Edwardsem i Kamaru Usmanem. Wiktoria padła łupem Jamajczyka, który pokonał Nigeryjczyka większościową decyzją sędziowską, po raz pierwszy broniąc pas mistrzowski.

Dana White przyznał, że oglądając walkę, nie punktował jej. Uznał, że nie była łatwa do oceny. Nie był pewien do samego końca, czyja ręka powędruje do góry.




Sternik UFC przyznał, że spodziewał się, iż Nigeryjczyk pójdzie mocno w zapasy, a tak się jednak nie stało. Pochwalił Edwardsa za dobrą defensywę zapaśniczą, gdy Usman okolicznościowo odwoływał się do obaleń. Zganił natomiast mistrza za przytrzymanie się siatki, przyznając rację sędziemu Herbowi Deanowi.

Żadnych wątpliwości nie miał natomiast, gdy pojawiło się pytanie o przeciwnika dla Jamajczyka na drugą obronę tronu – wskazał na Colby’ego Covingtona, który gościł w Londynie w charakterze rezerwowego do walki wieczoru.

– Nie wiem, kiedy zestawimy tę walkę, ale ma ona sens – powiedział White o starciu Edwardsa z Covingtonem. – Colby tu przyleciał, ścinał wagę. Zrobił wszystko, żeby pojawić się tutaj na tej walce. Zasługuje na ten pojedynek.

– Nie wspominając o fakcie, że jest drugim albo trzecim najlepszym zawodnikiem na świecie.

Tymczasem za trzy tygodnie w ramach gali UFC 287 rękawice skrzyżują nieukrywający mistrzowskich aspiracji Gilbert Burns i Jorge Masvidal. Czy jakieś spektakularne zwycięstwo tego ostatniego zapewniłoby mu pierwszeństwo do walki ze starym jamajskim znajomym?

– Colby Covington jest następny – powiedział z nieznoszącym sprzeciwu uśmiechem. – Bez względu na to, co się wydarzy, Colby jest następny.



W grze o najwyższe laury liczy się też rozpędzony serią aż ośmiu zwycięstw Belal Muhammad, ale zapytany o niego, Dana White zdradził, że matchmakerzy pracują nad zestawieniem go z również idącym jak burza i niepokonanym w zawodowej karierze Shavkatem Rakhmonovem.

Po gali UFC 286 nieoczekiwanie gotowość do walki z Leonem Edwardsem zgłosił też mistrz wagi lekkiej Islam Makhachev. Dagestańczyk chciałby pójść w tany ze swoim starym jamajskim znajomym z American Kickboxing Academy przy okazji październikowej gali UFC 294 w Abu Zabi.

Co na to Dana?

– Colby jest następny – stwierdził krótko.

Pomysł ten szefa UFC nie przypadł jednak do gustu Leonowi Edwardsowi. Podczas konferencji prasowej po gali Jamajczyk odniósł się do zestawienia z Colbym Covingtonem z dużą rezerwą.

– Nie wiem, jaki w tym sens – powiedział. – Półtora roku przesiedział, nie będąc kontuzjowany, a teraz ma się wślizgnąć do walki o pas, podczas gdy inni goście byli aktywni, walczyli.

– Jak wspomniałem, jestem teraz królem. Zapracowałem na to. Czuję, że to do mnie powinna należeć decyzja, kto będzie następny.




– Jeśli popatrzeć na PPV, to jeśli Masvidal pokona Burnsa, to byłoby to zestawienie. Po prostu nie rozumiem, jak Colby siedzi przez rok bez żadnej kontuzji, a potem po prostu wchodzi do walki o pas. Ja musiałem wygrać dwanaście walk, żeby się tu dostać.

– Gdy próbowałem dostać titleshot, mówił, że mnie nie zna. Teraz jestem królem. Czy może tak po prostu przeskoczyć kolejkę? Jestem królem i to ja zdecyduję, kto jest następny.

Rocky przyznał, że jeśli Ulicznik z Miami pokona Durinho, chętnie rozważy jego kandydaturę, bo nadal go nie lubi.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button