UFC

Dana White: „Po walce w Nowym Jorku Conor będzie musiał oddać jeden pas”

Dana White tłumaczy decyzję o zorganizowaniu walki o pas mistrzowski kategorii lekkiej pomiędzy Eddiem Alvarezem i Conorem McGregorem na gali UFC 205.

Szef organizacji UFC nie po raz pierwszy musiał tłumaczyć się z kolejnej zmiany decyzji – a w zasadzie raczej medialnej zasłony dymnej. Kilka dni temu przekonywał jeszcze, że chce, aby Conor McGregor powrócił do kategorii piórkowej, aby bronić tam pasa, a tymczasem dzisiaj ogłoszono, że Irlandczyk w walce wieczoru gali UFC 205 pójdzie w tany z Eddiem Alvarezem, walcząc o pas kategorii lekkiej.

Po walce z Natem Diazem uszkodził stopę.

– powiedział White w rozmowie ze SportsCenter.

Lekarz powiedział, że nie ma tam żadnej poważnej kontuzji. To stary uraz i trzeba było tylko, aby dał jej odpocząć kilka tygodni. Razem z Conorem ciągle kłóciliśmy się o tą stopę. Powtarzałem mu, że nie jest lekarzem, a on mi odpowiadał, że zna swoje ciało lepiej niż ja. Mogę mu tu przyznać rację. Chce walczyć. Za to wszyscy kochamy Conora McGregora.

Będzie więc walka. Chce zdobyć dwa pasy mistrzowskie, a po walce w Nowym Jorku odda jeden z tych tytułów.

White nie powiedział tego wprost, ale najprawdopodobniej jeśli Irlandczyk zdobędzie pas kategorii lekkiej, zwakuje ten piórkowej. Jeśli natomiast przegra z Alvarezem, zejdzie, aby bronić pasa 145 funtów przeciwko Jose Aldo.

Musimy to przemyśleć.

– odpowiedział głównodowodzący UFC, zapytany o to, który pas zwakuje McGregor.

Obecnie ma na głowie pewne sprawy. Sprawy osobiste, o których na pewno powie, gdy będzie gotowy. Ta walka ma po prostu sens.

Najbardziej niepocieszonym zawodnikiem po całym tym zamieszaniu jest Khabib Nurmagomedov, który nie ukrywał swojej frustracji faktem, że Irlandczyk wyprzedził go w wyścigu o pas, a Alvarez nie chciał z nim walczyć. White ma już jednak plan na Rosjanina.

Khabib miał otrzymać titleshota w 155 funtach. Zadzwonił i powiedział: „W porządku, rozumiem. Conor dostał tę walkę. Umieść mnie w Nowym Jorku”. Chce walczyć z Michaelem Johnsonem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button