UFC

Czy napije się z Taiem Tuivasą z buta? Na co musi uważać najbardziej? Jakie są jego plany? Marcin Tybura przed UFC Vegas!

Marcin Tybura opowiedział o okolicznościach zestawienia walki z Taiem Tuivasą na UFC Vegas oraz swoich względem niej oczekiwaniach.

Pierwotnie do walki Marcina Tybury z Taiem Tuivasą miało dojść podczas lutowej gali UFC 298 w Anaheim. Australijczyk nabawił się jednak kontuzji, a Polak przystał na przesunięcie pojedynku – w konsekwencji za bary wezmą się w sobotę w Las Vegas w walce wieczoru gali UFC Fight Night.

Podczas środowej konferencji prasowej Tybur przyznał, że przesunięcie walki o miesiąc odrobinę skomplikowało mu przygotowania oraz plany osobiste – miał jechać z żoną na wakacje – ale rozdzierać szat nie zamierza. Nadal pozostawał w treningu, słuchając swojego organizmu – jeśli czuł się dobrze, podkręcał intensywność, a gdy czuł zmęczenie, zmniejszał obroty.

– Gdy walka została przesunięta, było trochę ciężko, bo miałem już za sobą obóz – powiedział. – Byłem trochę zmęczony, czekając na walkę, a została przesunięta.

– Odrobinę pokrzyżowało to rozkład obozu przygotowawczego. Było jednak w porządku. Zawsze miło widzieć swoją twarz na plakacie. Zgodziłem się, bo wiem, że Tai miał pewne problemy.

38-letni Polak nie wybiega teraz w przyszłość poza walkę z Tuivasą. Jego celem jest powrót na zwycięskie tory po zeszłorocznej porażce z Tomem Aspinallem, którą mocno odczuł – przede wszystkim dlatego, że, jak podkreślił, do walki był przygotowany świetnie. Padł jednak pod ciosami Brytyjczyka w ledwie 73 sekundy.

– Muszę się teraz odbudować, wrócić na drogę zwycięstw i wtedy zastanowimy się nad przyszłością – powiedział. – Moim kolejnym krokiem jest Tai i tylko jego mam w głowie.

Sklasyfikowany na 9. miejscu w rankingu Australijczyk przegrał trzy ostatnie walki – choć z bardzo mocnymi rywalami. Ulegał bowiem Cirylowi Gane, Sergeyowi Pavlovichowi oraz Alexandrowi Volkovowi. W glorii zwycięzcy nie był widziany od dwóch lat, gdy znokautował Derricka Lewisa.

10. w rankingu uniejowianin absolutnie jednak Bam Bama nie lekceważy, świadom zagrożenia, jakie Australijczyk wnosi do oktagonu.

– Tai to ekscytujący zawodnik – powiedział Marcin. – Fani go uwielbiają. Pierwsza rzecz, jaka przychodzi mi do głowy w jego temacie, to oczywiście ciężkie pięści. Ostro naciera. Próbuje kończyć walki. Jest niebezpieczny w każdej sekundzie walki. Tyle. Tak bym go opisał.

– Pod kątem kondycyjnym nie mam problemu z 25 minutami. Robiłem to wcześniej. Mam zaufanie do swojej kondycji. Zawsze jednak szukam skończenia. Próbuję kończyć walki. Mam nadzieję, że tak się stanie.

Zapytany, czy napije się po wszystkim piwa z buta, Marcin roześmiał się.

– Zabawne, bo byłem o to proszony wiele razy, ale nigdy tego nie zrobiłem – powiedział. – Jeśli będzie jakiś nowiutki but, może to zrobię, ale muszę to jeszcze przemyśleć. W tej chwili raczej nie mam na to ochoty, ale po walce masz w sobie inne emocje. Może więc spróbuję, ale na ten moment moja odpowiedź brzmi: wolałbym nie.

Ten sondaż jest zakończony (od 1 miesiąc).

Marcin Tybura vs. Tai Tuivasa - kto wygra?

Marcin Tybura
68.63%
Tai Tuivasa
31.37%

Cała rozmowa z Marcinem Tyburą poniżej.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button