KSWPolskie MMATechnika MMAZakłady bukmacherskie MMA

Analizy KSW 37 – Borys Mańkowski vs. John Maguire

Techniczno-bukmacherska analiza pojedynku o pas mistrzowski kategorii półśredniej na gali KSW 37 pomiędzy Borysem Mańkowskim i Johnem Maguire.

W swojej trzeciej obronie pasa mistrzowskiego kategorii półśredniej rozpędzony serią pięciu kolejnych wiktorii Borys Mańkowski (18-5-1) na krakowskiej gali KSW 37 – Circus of Pain skrzyżuje rękawice z doświadczonym, ale dopiero debiutującym pod banderą największej polskiej organizacji Brytyjczykiem Johnem Maguire (24-8).

Czy pochodzący z Peterborough zawodnik może sprawić niespodziankę? Czy może Diabeł Tasmański przejedzie się po nim jak walec? Przeanalizujmy!

77 kg.: Borys Mańkowski (18-5-1) vs. John Maguire (24-8)

Kursy UNIBET: Borys Mańkowski vs. John Maguire 1.20 – 4.25

Jak walczy Borys Mańkowski?

Reprezentant Ankosu MMA to przde wszystkim wyborny zapaśnik, choć już dawno temu swoją bazę uzupełnił o mocny kickboxing oraz sprawne brazylijskie jiu-jitsu, wszystko to składając w zgrabną całość. Nie jest zawodnikiem, który mógłby pochwalić się najlepszymi warunkami fizycznymi, ale z nawiązką nadrabia to niesamowitą dynamiką.

Lubi wywierać delikatną presję w stójce, walczy z klasycznej pozycji. Porusza się lekko na nogach, jest mobilny, nieustannie poruszając się na lewo i prawo – jego głowa prawie nigdy nie pozostaje statycznym celem tkwiącym prosto przed rywalem, bujając się niczym mała łajba na niespokojnym morzu, co mocno utrudnia trafienie go.

Jest dobrze poukładany boksersko, często atakuje krótkimi kombinacjami, choć nadal miewa tendencję do rzucania obszernych prawych cepów poprzedzanych zamarkowanym lewym. Zdarza mu się też zostawać w obszarze rażenia po ataku, ale swoją niesamowitą szybkością niweluje te niedostatki. Od czasu do czasu przeplata ataki na głowę atakami na korpus, zdarza się, że na chwilę zmieni pozycję na odwrotną, by zaatakować jakimś kopnięciem. Lubi atakować ciosem Supermana.

Kopie na wszystkich wysokościach, choć najczęściej lowkingami i frontalami na głowę. Czasami doskoczy z latającym kolanem.

Kapitalnie potrafił łączyć ataki kickbokserskie z przejściem do niezwykle dynamicznych obaleń. W parterze porusza się bardzo sprawnie, mieszając tam wszystkie elementy – przechodzenie pozycji, uderzenia i poddania.

Jak walczy John Maguire?

33-letni Brytyjczyk to przede wszystkim zawodnik lubujący się w grze parterowej. Nie znaczy to jednak, że nie ma zupełnie nic do zaoferowania na nogach. Walczy z odwrotnej pozycji, lubując się w atakowaniu kombinacją 1-2, choć prawy prosty (jab) wykorzystuje też pod lewy sierpowy, lewy bity z góry czy też lewy na korpus. Podobnie jak Mańkowski, lubi atakować krótkimi kombinacjami, kończąc je a to kopnięciem na nogi rywala, a to kopnięciem na głowę. Jego defensywa nie jest najlepsza, bo i nie jest szczególnie ruchliwym zawodnikiem – o jakiejkolwiek dynamicznej pracy na nogach czy balansie tułowiem możemy zapomnieć. Zdarza się też, że trzyma nisko opuszczoną gardę, co przy jego generalnej powolności naraża go na ciosy rywali.

Zapasy Maguire’a nie stoją na światowym poziomie, ale potrafi bardzo sprawnie obalać zejściem do jednej nogi, czasami do dwóch – najchętniej ustawiając sobie wcześniej rywala pod siatką. Ponadto bardzo dobrze opanował sztukę przechwytywania kopnięć i zamieniania ich na obalenia.

Jest sprawnym grapplerem, wykazując w walce na chwyty bardzo dużą cierpliwość. Nie jest żadnym asem gnp, ale potrafi dobrze kleić się do rywala, torując sobie drogę do lepszych pozycji i jednocześnie zagrażając mu poddaniami. Jego ulubioną bronią w walce na chwyty jest kimura – i trzeba mu oddać, że opanował tę technikę doskonale, wykorzystując ją zarówno do kończenia pojedynków, jak i do odwracania pozycji.

Konfrontacja

Jak zatem wyglądać może starcie polsko-brytyjskie? Czy też polsko-cygańskie, jak być może wolałby określić je posiadacz czarnego pasa cygańskiego jiu-jitsu?

Otóż, dominacja Mańkowskiego na nogach nie powinna podlegać żadnej dyskusji. Nasz zawodnik powinien bowiem dysponować wręcz gargantuiczną przewagą szybkościową nad starszym o sześć lat rywalem. Co prawda, w swojej ostatniej walce – na gali ACB 47 – Maguire wyglądał całkiem przyzwoicie od strony stójkowej, ale… Po pierwsze – walczył z niejakim Kieranem Malonem, który może obecnie pochwalić się rekordem 9-10, co wiele nam mówi o poziomie tegoż Szkota. Po drugie natomiast – tenże Malone – równie powolny jak Maguire! – był w stanie trafiać Brytyjczyka swoimi koślawymi atakami bokserskimi.

Wszystko to powoduje, że Maguire’owi będzie piekielnie trudno nawiązać wyrównaną walkę stójkową z Mańkowskim. Jego statyczność, ociężałość, ogólna zombiakowatość wskazują, że będzie łatwym celem dla energetycznego, niezwykle dynamicznego Diabła Tasmańskiego.

John Maguire lubi atakować kombinacją 1-2, ale czyni to wyłącznie wtedy, gdy daje mu się na to miejsce i czas – gdy natomiast jest zepchnięty do defensywy (vide pojedynki z Saulem Rogersem i Damirem Hadzovicem), radzi sobie o wiele gorzej.

Kontrująca gra Brytyjczyka w zasadzie nie istnieje – poza charakterystycznym dla wielu mańkutów – przypominającym Nate’a Diaza – prawym kontrującym sierpem z liścia na odchyleniu.

Odwrotna pozycja Brytyjczyka nie powinna mieć większego znaczenia dla poczynań Mańkowskiego, bo w ostatnich latach mierzył się dwukrotnie choćby z Aslambekiem Saidovem, który także walczy z mańkuta – i wyglądał (w rewanżu) bardzo dobrze.

Owszem, Maguire bije raczej ciosami prostymi niż sierpowymi – a te pierwsze są szybsze – ale biorąc pod uwagę ogromną dysproporcję szybkościową między oboma zawodnikami oraz ruchliwość Mańkowskiego, trudno spodziewać się, by bokserskie ataki pretendenta dochodziły celu.

Niewątpliwie jednak poznaniak będzie musiał uważać na krótkie kombinacje, które czasami Brytyjczyk kończy kopnięciem na głowę. W takich sytuacjach reprezentant Ankosu MMA będzie musiał mieć się na baczności.

Brytyjczyk nie jest wybornym kopaczem, ale potrafi czasem ukryć soczystego lowkinga – tutaj poprzedza go prawym sierpowym.

Gdy natomiast ma odpowiednio dużo czasu i przestrzeni, Maguire lubi wystrzelić z kombinacją, którą kończy atakiem na nogi lub głowę. Jeśli poprzedzona jest serią lowkingów, może zmylić czujność rywala.

Poza tym jednak mistrz swoją ruchliwością i dynamiką powinien torować sobie drogę do półdystansu, rażąc powolnego przeciwnika krótkimi seriami. Maguire nie słynie też z blokowania lowkingów, co skrzętnie wykorzystał Saul Rogers (praworęczny, jak Mańkowski), okrutnie terroryzując wykroczną nogę pretendenta, więc jak najbardziej i poznaniak może spróbować podobnej taktyki.

Nie muszę chyba wyjaśniać, kto powinien dominować w płaszczyźnie zapaśniczej? Tylko i wyłącznie od Borysa Mańkowskiego zależeć będzie, czy pojedynek trafi do parteru czy też nie. A jeśli trafi, to z Polakiem na górze.

Ba, Mańkowski nie jest typem zawodnika, który traciłby siły na obalenia, jeśli już w pierwszym etapie zostaną one powstrzymane – potrafi wówczas rozerwać klincz z uderzeniami, co wydaje się dobrą taktyką na wolniejszego przeciwnika. Również markowanie zejść do nogi i atak na górę wydają się ciekawą opcją dla naszego reprezentanta.

Warto wspomnieć o jeszcze jednym elemencie, który poruszyłem wcześniej. Otóż, Maguire uwielbia schodzić po jedną nogę. A pamiętacie, kto ostatnio w UFC regularnie schodził po wykroczną nogę odwrotnie (w stosunku do siebie) ustawionego rywala? Tak, tak, Chris Weidman! I w końcu popełnił błąd, przy zejściu do nogi schodząc głową do środka (zamiast na zewnątrz) i nadziewając się na kontrujące kolano Yoela Romero, które rozstrzygnęło walkę. Byłbym szczerze zdziwiony, gdyby Mańkowski przed tą walką nie szlifował takich właśnie kontr kolanem – szansa bowiem na to, że Brytyjczyk spróbuje zejść do jego nogi, jest ogromna. A że poznaniak potrafi takowymi kolanami atakować, przekonała chociażby jego konfrontacja z Rafałem Moksem.

Borys Mańkowski będzie musiał uważać z kopnięciami – szczególnie okrężnymi na korpus – jeśli nie chce znaleźć się na plecach. Maguire lubi je przechwytywać i zamieniać na obalenia.

Nasz zawodnik musi oczywiście być czujny w parterze z góry, szczególnie uważając na kimury (choć i balachy pretendenta bywają niebezpieczne), ale nie jest też tak, że cygańskie jiu-jitsu Maguire’a to poziom światowy. Nic z tych rzeczy. Wielokrotnie w przeszłości rywale znacznie słabsi od Mańkowskiego byli w stanie przetrwać z nim w walce na chwyty. Nie zdołał dokonać tego może kickbokser Colin Fletcher, który żadnym wirtuozem parteru – ani w ogóle MMA – nie jest, ale był nawet w stanie przetoczyć Brytyjczyka i solidnie porozbijać go łokciami z pleców – a to dlatego, że Maguire w parterze chwilami przejawia cierpliwość graniczącą z biernością.

John Maguire nie tylko sam zagraża rywalom kimurami raz za razem, ale też potrafi je kapitalnie kontrować balachami – powyżej zagraża w ten sposób Colinowi Fletcherowi, za drugim razem ostatecznie kończąc go balachą.

Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Borys – w razie wylądowania na plecach po jakiejś kotłowaninie (bo raczej nie po obaleniu) – nie miał żadnych problemów z unieruchamianiem Brytyjczyka na tyle długo, by sędzia wkroczył do akcji, podnosząc obu zawodników do stójki. Ba, szczęka by mi na podłogę nie spadła, gdyby nasz zawodnik pokusił się też o jakiegoś trójkąta z dołu, zostając pierwszym zawodnikiem, który odklepie Brytyjczyka.

Poza aspektami technicznymi, analizując tę walkę, warto też wziąć pod uwagę kilka innych, około-oktagonowych.

13-miesięczna przerwa Mańkowskiego

Diabeł Tasmański ostatnio widziany był w akcji 31 października 2015 roku na gali KSW 32 w Londynie, gdzie w nieco ponad trzy minuty udusił Jessego Taylora. Wcześniej bił się w lutym tego samego roku, tocząc 15-minutowy bój z Mohsenem Baharim.

Innymi słowy, w ciągu ostatnich 19 miesięcy – czyli od walki z Baharim – bił się zawodowo przez ledwie 3 minuty. Zdaję sobie doskonale sprawę, że Mańkowski lubi dłuższe przerwy między walkami – ale nie roczne. Nie będę zdziwiony, jeśli przez pierwszą minutę, może dwie, trzy będzie miał problemy z wyczuciem dystansu, złapaniem rytmu. Ot, rdza. To może stanowić jakąś szansę dla pretendenta.

Z drugiej natomiast strony, Mańkowski nie obijał się przez ten czas. Szlifował swoje umiejętności, poszerzał je. Ma 27 lat – nadal się rozwija. W ciągu roku jak najbardziej mógł dokonać dużego progresu i, dla przykładu, w ogóle nie zdziwiłbym się, gdyby od strony bokserskiej wzniósł się na poziom 2.0 i zamiast korzystać z prawego cepa, którym tak często starał się trafiać Bahariego (tak, pamiętam, wyszedł do walki w kiepskim stanie zdrowotnym), zaczął walczyć jeszcze bardziej technicznie, gustując w krosie, który po zdobyciu dominującej pozycji – wykrocznej nogi na zewnątrz od wykrocznej mańkuta – idealnie nadawałby się na Maguire’a.

Podsumowując – długa przerwa mistrza może oznaczać, że na początku będzie musiał strząsnąć z siebie nieco rdzy, ale też absolutnie nie sposób wykluczyć, że podczas rozbratu z klatką nabył wiele nowych umiejętności, które teraz zaprezentuje.

Kondycja

Nie będę ukrywał – to najbardziej niepokojący element w grze Borysa Mańkowskiego. W ostatnich czterech latach Mańkowski tylko raz widział trzecią rundę – we wspomnianym starciu z Baharim. Nie chodzi nawet o to, że wyglądał w niej wówczas bardzo słabo, bo nie mam problemów ze złożeniem tego na karb choroby, z którą się wówczas zmagał. Rzecz jednak w tym, że styl Mańkowskiego polegający na sporej mobilności – zarówno na nogach, jak i od pasa w górę – oraz krótkich, bardzo dynamicznych szarżach jest bardzo wyczerpujący. A pojedynek z Maguirem trudno będzie rozstrzygnąć przed czasem, bo może i nie jest to obecnie żadna światowa ani nawet europejska czołówka, ale to twardy gość, którego trudno skończyć ciosami, o poddaniu nie wspominając.

Oszczędność energii Mańkowski może zagwarantować sobie na dwa sposoby – obaleniami lub bardziej techniczną (nie nastawioną na mocne sierpy i cepy) stójką. O pierwsze raczej nie powinniśmy się obawiać, bo Mańkowski będzie miał w obszarze zapaśniczym dużą przewagę. Natomiast nastawiona bardziej na punktowanie niż na urwanie głowy stójka – której namiastkę zaprezentował w rewanżu z Saidovem – pozwoli mu oszczędzić siły na nogach.

Z drugiej natomiast strony – tytanem kondycji na pewno nie jest też Maguire. W trzecich rundach swoich ostatnich walk nie wyglądał źle – tego nie powiem – ale był wyraźnie wolniejszy niż w poprzednich dwóch. A jako że szybkością i tak nie grzeszy, to…

Klasa rywali

Owszem, Maguire znajduje się na fali pięciu kolejnych zwycięstw, ale jeśli przyjrzymy się aktualnym rekordom tychże rywali, to…

9-10
13-7
24-17
11-8
4-8

… nie są to mocni zawodnicy. Z dwoma dobrymi rywalami Maguire zmierzył się, gdy po trzech porażkach w UFC rozstał się z amerykańskim gigantem, przechodząc do Cage Warriors – obie te walki w brytyjskiej organizacji przegrał: decyzją z Saulem Rogersem i przez nokaut z Damirem Hadzovicem.

Innymi słowy, wygrana Mańkowskiego z Saidovem w rewanżu jest więcej warta niż wszystkie zwycięskie walki Maguire w ostatnich czterech latach – czyli łącznie sześć wiktorii. Prowadzi nas to do kolejnego punktu…

Etap kariery

John Maguire ma 33 lata, co nie jest jeszcze szczególnie zaawansowanym wiekiem, ale to doświadczony zawodnik i wydaje się, że wszystko, co najlepsze ma już jednak za sobą, a i poziom jego motywacji do szczytowych nie należy. Wskazuje na to fakt, że pomimo lichych warunków fizycznych bije się od jakiegoś czasu wyłącznie w kategorii półśredniej. Ze swoich ograniczeń w 77 kilogramach zdał sobie sprawę już w UFC, na ostatnią walkę schodząc do kategorii lekkiej. Przegrał jednak i podziękowano mu za współpracę.

Gdy dołączył potem do Cage Warriors, pozostał w kategorii do 70 kilogramów, ale po pierwszym zwycięstwie poniósł dwie porażki i potem powrócił już do kategorii półśredniej. Nie twierdzę, że zabraknie mu motywacji do starcia z Mańkowskim, bo na pewno KSW jest dla niego szansą na spokojną przystań, ale na tym etapie swojej kariery nie jest to raczej zawodnik, który postawi wszystkie karty na MMA, podporządkowując pogoni za sukcesem całe swoje życie.

Typowanie

Wyraźnie faworyzuję w tym pojedynku polskiego mistrza, który może rozstrzygnąć walkę na kilka sposobów. Pomimo tego, że nie jest artystą nokautu, to jego przewaga szybkościowo/siłowo/techniczna na nogach może jak najbardziej doprowadzić do skończenia Maguire’a uderzeniami. Sensacją nie byłoby też poddanie w wykonaniu naszego zawodnika, choć o to będzie znacznie trudniej – wszak jeszcze nikt nie zdołał zmusić Brytyjczyka do klepania. Najbardziej realnym scenariuszem jest jednak zwycięstwo poznaniaka przez decyzję sędziowską, bo pretendentowi na pewno nie można odmówić charakteru i odporności.

Czy Maguire nie ma zatem żadnych szans na wygraną? Oczywiście są pewne scenariusze, na które Mańkowski musi uważać, ale wszystkie one wiążą się z walką parterową – Polak musi być czujnym przy sprowadzeniach (Maguire lubi poszukać wtedy gilotyny), a także w bojach parterowych, przede wszystkim na wspomnianą wcześniej kimurę.

W stójce natomiast nie powinno Mańkowskiemu grozić większe niebezpieczeństwo, bo nie dość, że Brytyjczyk będzie mu wyraźnie ustępował pod względem techniczno-szybkościowym, to i nie uderza szczególnie mocno. Dość powiedzieć, że w całej karierze tylko trzy razy wygrywał przez nokaut, a taki z prawdziwego zdarzenia zaliczył ostatnio w 2007 roku. Dla niego nadal stójka to tylko sposób na skrócenie dystansu i przejście do klinczu i parteru.

Tym samym…

Zwycięzca: Borys Mańkowski przez decyzję

Kursy bukmacherskie

Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherski na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.

Zwycięstwo Borysa Mańkowskiego – 1.20
Zwycięstwo Johna Maguire – 4.25

Wszystkie powyższe zakłady oraz wiele innych dostępne na UNIBET.

*****

Zaprezentowana powyżej opinia przedstawia wyłącznie subiektywne odczucia autora na temat analizowanego pojedynku. W sporcie tak złożonym jak MMA na wynik walki wpływa ogromna liczba czynników, których często nie da się przewidzieć.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button