Bukmacher MMAKSWPolskie MMATechnika MMAZakłady bukmacherskie MMA

Analizy KSW 35 – Marcin Wrzosek vs. Filip Wolański

Obszerna analiza pojedynku pomiędzy Marcinem Wrzoskiem i Filipem Wolańskim, który odbędzie się na gali KSW 35.

W interesująco zapowiadającej się walce na gali KSW 35 w trójmiejskiej Ergo Arenie naprzeciwko siebie staną dwaj zawodnicy debiutujący pod banderą największej polskiej organizacji – Marcin Wrzosek i Filip Wolański. Pierwotnie ten pierwszy miał stanąć naprzeciwko Anzora Azhieva, ale Czeczen nabawił się kontuzji i na prawie dwa miesiące przed galą został zastąpiony przez popularnego Wolana.

Zwycięzca pojedynku najprawdopodobniej otrzyma szansę na walkę o pas mistrzowski kategorii piórkowej z Arturem Sowińskim.

66 kg.: Marcin Wrzosek (10-3) vs. Filip Wolański (9-1)

Kursy UNIBET: Marcin Wrzosek vs. Filip Wolański ??? – ???

Zanim Wrzosek dołączył do 22. sezonu TUF kierowanego przez Conora McGregora i Urijaha Fabera, wygrał cztery kolejne pojedynki, każdy tocząc dla innej organizacji. W pokonanym polu zostawiał Aleksandra Georgasa, świetnie spisującego się obecnie w UFC Arnolda Allena, Sulkhana Sakashviliego oraz Roberta Rajewskiego, pierwszych dwóch wypunktowując, dwóch ostatnich poddając. Później rozpoczął przygodę z The Ultimate Fighter – pokonał trzech rywali i awansował do półfinału programu, ale nie znalazł sposobu na Saula Rogersa, przegrywając przez poddanie. Pomimo tego wystąpił na finałowej gali TUF 22 w grudniu zeszłego roku, po niejednogłośnej decyzji przegrywając z Julianem Erosą.

Reprezentujący Grappling Kraków Wolański znajduje się na fali ośmiu kolejnych zwycięstw. W ostatnich trzech walkach pokonywał Arbiego Shamaeva, Timura Gagaeva (jedyna walka, jaką stoczył poza granicami kraju, na gali ACB w Kaliningradzie) oraz ostatnio, w październiku zeszłego roku na gali Incredible Fighting Night, doświadczonego i znanego z występów w Polsce Sergeja Grecicho.

Style walki

Obaj zawodnicy bardzo różnią się pod względem podejścia do klatkowych bojów.

28-letni Wrzosek potrafi toczyć boje w każdej płaszczyźnie, w stójce walcząc niemal wyłącznie z klasycznej pozycji. Jednak w jego poczynaniach da się wyraźnie zaobserwować inkinacje klinczerskie oraz przede wszystkim parterowe. Walczy agresywnie, jest aktywny na nogach. Korzysta niemal wyłącznie z arsenału bokserskiego, od czasu do czasu wplatając do niego okolicznościowe lowkingi oraz kopnięcia na korpus, którymi czasami kończy kombinacje – frontali i hajów w jego wykonaniu nie zobaczymy wiele. Często atakuje złożonymi z trzech uderzeń agresywnymi kombinacjami, wpadając w rywali z impetem – w taki właśnie sposób najczęściej skraca dystans, przenosząc walkę do klinczu, gdzie następnie pracuje nad obaleniem.

Agresywnymi atakami Wrzosek lubi torować sobie drogę do klinczu. Na pozór sporo tam chaosu, ale zwracam uwagą szczególne na pierwszą z powyższych akcji z walki przeciwko Julianowi Erosie. Wrzosek w początkowej fazie ataku bardzo dobrze odchyla głowę do lewej strony, atakując prostymi. Nie zawsze jednak tak bywa, co widać na kolejnym przykładzie. Cel jednak osiąga na obu – wbija rywala w siatkę.

W programie TUF w oczy rzucała się kombinacja krosa i lewego sierpowego, którą bardzo często zaprzęgał do boju, zachęcany do tego przez Conora McGregora. Wrzosek nie porusza się może szczególnie lekko na nogach, nie widać może, aby potrafił atakować z bocznych kątów, a i sporadycznie tylko ostrzeliwuje korpus, ale jak na zawodnika, który preferuje klincz i parter, radzi sobie w stójce przyzwoicie, dobrze łącząc ciosy sierpowe z prostymi, często atakując kombinacjami. W kontrze lubi uderzać lewym sierpowym z odchyleniem/przepuszczeniem ataku rywala. Jego obrona przed uderzeniami nie stoi na najwyższym poziomie – ma tendencję do opuszczania gardy, a na nogach nie jest szczególnie mobilny – ale w sukurs idą mu w razie kłopotów twarda szczęka oraz wielkie serce do walki.

Jego zapasy nie należą do elitarnych – zwłaszcza defensywne, choć akurat w konfrontacji z Wolańskim (prawdopodobnie) nie powinno stanowić to problemu. Obala najczęściej z klinczu. Z góry jest aktywny, łącząc ataki z góry próbami przechodzenia pozycji. Jest też niebezpieczny z pleców, strasząc wówczas trójkątami, balachami i przetoczeniami, ale czasami ryzyko, jakie podejmuje w walce na chwyty, kończy się tym, że oddaje dogodne pozycje.

Natomiast 25-letni Wolański to świetnie poukładany stójkowicz, który preferuje szermierkę na pięści i kopnięcia. Porusza się lekko na nogach, jest mobilny, zawsze gotowy do ataku lub kontry. Walczy z klasycznej pozycji, choć czasami zmienia ją na odwrotną. W jego arsenale ofensywnym znajdziemy niemal wszystkie techniki znane z ringów i klatek – w płaszczyźnie bokserskiej odwołuje się do prostych, sierpowych, podbródkowych, atakuje głowę i korpus.

Wolański w ostatnich walkach nie odwoływał się szczególnie często do kombinacji, ale mogło to być podyktowane zapaśniczymi zapędami jego rywali. Powyżej atakuje kombinacją podbródkowego, lewego i prawego Timura Gagaeva, a na drugiej akcji unika ataku Arbiego Shamaeva, obniżając pozycję, by następnie wystrzelić prawym prostym na korpus i lewym sierpem na głowę.

Jeśli chodzi o techniki nożne, najchętniej atakuje wewnętrznymi lowkingami, choć od czasu do czasu zaprzęgnie też do działania inne kopnięcia okrężne, frontalne czy kopnięcia na kolano. Jest bardzo dobrze poukładany technicznie, trzyma gardę wysoko, bujając się na lewo i prawo. Nawet prawe zamachowe w jego wykonaniu wykonywane są podręcznikowo. Jego głowa nie jest statycznym celem, a dodatkowo chroni ją jeszcze garda, o której zapomina bardzo rzadko. Lubi wywierać presję i zamykać swoich rywali pod siatką – i robi to bardzo dobrze, nie wpadając w nich ciosami, ale utrzymując na końcu swoich kopnięć i pięści.

Jego problemem jest natomiast niska aktywność i mimo wszystko rzadkie odwoływanie się do kombinacji – zapędza rywali pod siatkę, ale długo zwleka z pociągnięciem za spust. W ostatnich pojedynkach mogło to jednak być w jakimś stopniu podyktowane obawą przed obaleniem – mierzył się bowiem z rywalami, których celem był położenie go na plecach. Ten fakt może również tłumaczyć rzadsze odwoływanie się Wolańskiego do kopnięć.

Dysponuje niezłą obroną przed obaleniami, choć położenie go na plecach nie graniczy z cudem. Jednak tym, co go wyróżnia, jest natychmiastowa walka o powrót do stójki, zanim jeszcze jego plecy dotkną desek w wyniku obalenia rywala. Pod tym względem przypomina nieco Thomasa Almeidę – da się go obalić, ale ustabilizowanie pozycji, utrzymanie go na plecach jest już znacznie, znacznie trudniejsze. Dysponuje solidną obroną przed poddaniami i nie łamie się, gdy znajduje się w trudnych sytuacjach, czego najlepiej dowodzi jego pojedynek z Sergejem Grecicho, w którym wykaraskał się z szeregu ataków na nogi oraz ciasno zapiętego trójkąta rękami.

Przewrócenie Filipa Wolańskiego wejściem w nogi jest bardzo trudnym zadaniem – nawet jeżeli, jak wyżej, wejście zainicjowane jest w kontrze na niskie kopnięcie. Na powyższym przykładzie rady nie daje Sergej Grecicho.

Umiejętnością, która może mieć kapitalne znaczenie w konfrontacji Wolańskiego z Wrzoskiem jest sposób, w jaki Wolan reaguje na obalenia – nie daje rywalowi ani sekundy na ustabilizowanie pozycji. Gdy jest możliwość, błyskawicznie wstaje – jak na pierwszym z powyższych przykładów. Gdy takiej możliwości nie ma – robi wszystko, aby wylądować w dominującej pozycji – jak na drugim przykładzie z walki z Grecicho.

Wreszcie gdy zdaje sobie sprawę, że nie zdoła ani szybko wstać, ani wylądować w dogodnej pozycji, również nie zasypia gruszek w popiele – od razu walczy o odzyskanie najkorzystniejszej pozycji – powyżej odzyskuje gardę w starciu z Grecicho.

Plany na walkę

Jeśli w ciągu kilku ostatnich miesięcy Wrzosek nie stał się wirtuozem stójki, a Wolański magiem parteru, to taktyka na walkę obu zawodników wydaje się przewidywalna.

Oczywiście, diabeł tkwi w szczegółach, ale z szerszej perspektywy wydaje się wysoce prawdopodobne, że Polski Zombie spróbuje męczyć rywala w klinczu i w parterze z góry – choć zrobi też pewnie wszystko, aby ze swoimi próbami obaleń i skracania dystansu nie stać się przewidywalnym, więc spodziewam się, że nie będzie stronił od wymian w stójce dla zmylenia czujności Wolańskiego. Zapewne spróbuje też ograniczyć pracę na nogach przeciwnika niskimi kopnięciami. Jeśli będzie miał problemy z obalaniem, będzie męczył Wolańskiego brudnym boksem pod siatką.

Z kolei zawodnik z Krakowa zrobi wszystko, aby wykorzystać swoje szlify stójkowe i trzymać Wrzoska na dystans kopnięciami i ciosami. Możemy się spodziewać, że Wolański postara się, aby nie cofać się prosto na siatkę, a zamiast tego krążyć po łuku. Spodziewając się mocnych szarż Wrzoska, spróbuje ustrzelić go w kontrze.

Julian Erosa trafił dwa razy schodzącego po nogi Wrzoska kolanami. To może być dobra taktyka dla Wolańskiego, choć ostatnimi czasy nie odwoływał się do tych technik, preferując polowanie na zapaśników podbródkowym – jak w akcjach powyżej z Shamaevem oraz Gagaevem (podobnie było z Grecicho). Polski Zombie będzie musiał mieć się na baczności, obniżając pozycję przy skracaniu dystansu.

W dystansie będzie atakował krótkimi akcjami, chętniej bokserskimi niż nożnymi (choć od wewnętrznego lowkinga raczej stronił nie będzie). Zamknięty pod siatką, zrobi wszystko, żeby wzorem Edsona Barbozy błyskawicznie się wyswobodzić. Jeśli zostanie obalony, w oka mgnieniu spróbuje wrócić do stójki lub odwrócić pozycję.

Który plan ma większe szanse powodzenia? Przyjrzyjmy się kilku elementom, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla losów pojedynku.

Stójka

Nie ulega wątpliwości, że Wolański jest lepiej poukładanym uderzaczem. Dobra praca na nogach, ciasne, techniczne uderzenia, balans, szeroki arsenał ofensywny, szczelna na ogół defensywa. W idealnym scenariuszu krakowianin zamieniłby starcie na pojedynek kickbokserski. I jak najbardziej może mu się to powieść, jeśli będzie pracował na nogach w bocznych kierunkach – Wrzosek bowiem, jak wspominałem, lubi atakować kombinacjami, ruszając wtedy mocno do przodu.

Gdy Arnold Allen zamiast wdawać się w ostre wymiany z Marcinem Wrzoskiem, przepuszczał jego ataki krążąc po łuku, agresywnie szarżujący polski zawodnik miał problemy z dosięgnięciem jego szczęki. Gdy natomiast – co widoczne na drugim przykładzie – szedł na wymiany, zaprawiony w kontrolowanym chaosie Polak radził sobie znacznie lepiej.

Jego poprzedni rywale nie brylowali pod względem pracy na nogach i albo cofali się w linii prostej na siatkę, próbując bardziej lub mniej udanych kontra, albo wchodzili ochoczo w klincz. Wolański ma techniczne umiejętności do tego, aby w takich momentach schodzić z linii ataku Polskiego Zombie i częstować go wówczas kontrującym uderzeniem.

W dystansie zatem przewaga należeć powinna do dobrze operującego ciosami prostymi i frontalnymi kopnięciami reprezentanta Grapplingu Kraków.

W starciu z Timurem Gagaevem Filip Wolański zaprezentował dużą cierpliwość i bardzo taktyczne, ale i skuteczne podejście. Przed atakiem dobrze bujał się na lewo i prawo, bacząc, aby nie wpaść w rywala z ciosami. Na pierwszej akcji trafia bezpośrednim lewym sierpowym, odchylając się przed kontrą, na drugim – nie trafia z bezpośrednim podbródkowym. Zwracam też uwagę na pracę na nogach Wolańskiego – praktycznie nigdy nie podąża za rywalem, zamiast tego odcinając mu drogę ucieczki. Pod tym względem Wolan przypomina…

Rory’ego MacDonalda, który w starciu z Tyronem Woodley’em nie dawał mu ani chwili spokoju, po mistrzowsku zamykając go na siatce.

Nie znaczy to jednak, że skreślam w szermierce na pięści Wrzoska. Zawodnik ten czuje się najlepiej, gdy do walki wdaje się chaos, który umiejętnie kontroluje. Jeśli zamieni pojedynek w bójkę, będzie w stanie odcinać Wolańskiemu drogę ucieczki spod siatki (spodziewam się, że będzie agresorem), jego szanse na wygraną mocno wzrosną, zwłaszcza że…

Aktywność

Wolański nie będzie chciał wylądować na plecach, nawet pomimo tego, że świetnie potrafi wracać do stójki. Niby jest zaprawiony w bojach z rywalami, którzy marzą, aby położyć go na deskach, ale wiele do życzenia pozostawiała w tych walkach jego aktywność. Była niska. Nie brakowało presji, nie brakowało przyruchów, kiwek, zmyłek, ale faktycznie wyprowadzanych ataków nie było wiele, pomimo tego że techniczna przewaga zawodnika z Krakowa była widoczna gołym okiem.

Wrzoskowi natomiast pod tym względem nie można nic zarzucić. Atakuje często i ochoczo, przestojów praktycznie nie miewa.

Nie musi to jednak automatycznie oznaczać, że Polish Zombie będzie aktywny, a Wolan senny. Niska aktywność tego ostatniego wynika bowiem też z faktu, że i do ostrych wymian nie garnęli się jego rywale. Tutaj takiej sytuacji się nie spodziewam i nie wykluczam, że aktywność i agresja Wrzoska doprowadzą też do tego, że Wolański nie będzie miał wyjścia i zmuszony zostanie do częstszych kontr czy ataków – co w jego przypadku byłoby korzystne.

Zapasy i parter

Wbrew pozorom nie można tu jednoznacznie przypisać przewagi Wrzoskowi. Owszem, jego parterowa gra jest lepsza, jego BJJ sprawia lepsze wrażenie, nie traci spokoju w kotłowaninach, ale… Wolański w ciemię bity w tych płaszczyznach nie jest – nie tylko, jak wspominałem, jest piekielnie trudny do utrzymania na plecach, nigdy nie akceptując niedogodnej pozycji, ale potrafi też z góry zasypać rywala uderzeniami, jednocześnie uważając, by nie dać się złapać w poddanie – czego przykłady widzieliśmy w jego walce z Grecicho.

Owszem, jeśli Wrzosek ustabilizuje pozycję z góry, będzie trudny do zrzucenia i bardzo niebezpieczny. Również z pleców stanowił będzie zagrożenie, ale nie zapominajmy, że w swoich ostatnich walkach bywał przetaczany, tracił pozycje, oddawał rywalom dosiad. Sądzę, że w jakimś stopniu wynika to z jego ciągotek ofensywnych w walce na chwyty.

Co ważniejsze jednak, jego bardzo przeciętne defensywne zapasy mogą stanowić łakomy kąsek dla Wolańskiego. Krakowianin nie jest może najwyższej klasy zapaśnikiem, ale jak najbardziej jestem w stanie wyobrazić sobie scenariusz, w którym w końcówkach rund (a może i wcześniej) kładzie Wrzoska na plecach, aby zapunktować u sędziów. Ba, przy odpowiedniej dozie ostrożności, może być też w stanie kontrolować rywala z góry w środku rund, choć to będzie trochę jak igranie z ogniem. Skoro jednak wykaraskał się z wszystkich ataków Grecicho, nie wykluczam, że da sobie też radę z parterową ofensywą Wrzoska.

Warunki fizyczne

Nie znam dokładnych danych na temat warunków fizycznych obu zawondików, ale pewnikiem jest, że Wolański jest o kilka centymetrów wyższy, Wrzosek natomiast wydaje się masywniejszy, silniejszy. Spodziewam się więc, że te różnice współgrać będą z planem taktycznym obu na walkę – Wolański zechce utrzymać ją na dystans, kąsając rywala pojedynczymi uderzeniami, Wrzosek spróbuje ostrymi szarżami i mocnymi ciosami utorować sobie drogę do klinczu, gdzie jego przewaga siłowa może się bardzo przydać.

Doświadczenie

Nie ulega wątpliwości, że przewagę w tym obszarze miał będzie zaprawiony w bojach Wrzosek. Bił się na większych galach, bił się w UFC, bił się na FEN, bił się poza granicami kraju.

Wolański zna co prawda atmosferę KSW, bo wychodził kilka razy do walk Łukasza Chlewickiego, ale to nie to samo, co wychodzić do własnej walki. Przydatnym doświadczeniem była na pewno dla niego walka w Kaliningradzie i ona może mieć tu znaczenie.

Nie twierdzę przez to, że Wolański się spali – twierdzę natomiast, że jego podejście do wielkiego show to pewna niewiadoma, że istnieje tutaj pewien znak zapytania. Natomiast w przypadku Wrzoska możemy być niemal pewni, że ranga walki, publiczność, cały klimat nie zrobią na nim większego wrażenia.

Charakter

Wszyscy wiemy, jaki jest Marcin Wrzosek. To wojownik. Ma ogromne serce do walki, nie załamuje się niepowodzeniami, walczy do końca, zawsze ambitny i zdeterminowany.

Filip Wolański również w swoich pojedynkach udowodnił, że nie jest z tych, którzy ulegaliby przeciwnościom losu. W konfrontacji z Sergejem Grecicho miał problemy w parterze, ale je przetrwał.

O ile wielkie serce do walki, odporna szczęka, determinacja, wszystko to jest pozytywem, to gdzieś w tyle głowy warto mieć na uwadze, kiedy zawodnicy pokazują takie cechy. Otóż wtedy, gdy pakują się w tarapaty. Jeśli trzymają się od nich z dala, nie są zmuszani do pokazywania odporności, zawziętości, determinacji, serca do walki i tak dalej. Wrzosek to żywioł, Wolański jest bardziej taktyczny i poukładany.

Podsumowanie

Nie jest łatwo wskazać tutaj faworyta. Obaj zawodnicy posiadają styl i umiejętności, aby wykluczyć mocne strony rywala. Wrzosek może zneutralizować stójkę Wolańskiego, przedzierając się do klinczu – nawet kosztem przyjęcia kilku ciosów – by tam męczyć go uderzeniami i walczyć o sprowadzenie.

Z kolei dobrą pracą na nogach Wolański może unikać ostrych szarż Wrzoska i trzymać go na dystans dzięki lepszej technice stójkowej i większemu zasięgowi. Pokazał to w jakimś stopniu Rajewski, który dobrze kontrolował stójkowe poczynania Wrzoska – jemu jednak brakowało defensywnych zapasów, umiejętności parterowych oraz siatki, na której łatwiej bronić obaleń. Wszystko to będzie miał natomiast Wolański.

Daleki jestem od skreślania Polskiego Zombie, ale uważam, że umiejętności kickbokserskie Wolańskiego oraz jego umiejętność powracania do stójki w razie obaleń, okażą się decydujące. Wolan na co dzień sparuje z bardzo dynamicznym i silnym zapaśnikiem w osobie Łukasza Chlewickiego i doświadczenie z tych treningów może mu bardzo pomóc. Dodatkowo, jeśli będzie dobrze pracował na nogach – a w poprzednich walkach udowadniał, że potrafi – przewrócenie go wejściem w nogi z dystansu, jak i zamknięcie go pod siatką, by pracować nad obaleniem z klinczu, będą bardzo trudne.

Jeśli Wolan będzie unikał bijatyki i zbyt szybko nie zmęczy się ciągłą presją Wrzoska – a takiej się spodziewam – powinien wypunktować rywala, zwyciężając dwie pierwsze rundy i będąc w stanie przetrwać ostatnią.

Zwycięzca: Filip Wolański przez decyzję

Bukmachersko

Póki co brak kursów bukmacherskich na tę walkę, ale jeśli kurs na zwycięstwo któregoś z zawodników przekroczy 2.10, może 2.20, warto się nad takową inwestycją zastanowić.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button