UFC

Francis Ngannou o słowach Stipego Miocica: „Mam na to wy*ebane”

Pretendent do pasa mistrzowskiego kategorii ciężkiej Francis Ngannou z dystansem podchodzi do wypowiedzi Stipego Miocica, który twierdzi, że UFC wolałoby, aby to Kameruńczyk zasiadł na tronie.

Stipe Miocic nigdy nie był potworem medialnym, wielokrotnie powtarzając, że nie lubi udzielać wywiadów, nie przepada za mediami. Widać to wyraźnie w sposobie, w jaki się wysławia, najczęściej odpowiadając jednym lub dwoma w porywach zdaniami – a czasami wręcz jednym słowem! – na każde niemal pytanie.

Zdaniem Amerykanina to Francisa Ngannou – a więc jego sobotniego rywala, z którym pójdzie na pięści w walce wieczoru gali UFC 220 w Bostonie – otacza znacznie większy medialny zgiełk, intensyfikowany jeszcze przez pion promocyjno-marketingowy UFC.

Ba, Miocic twierdzi też, że UFC wolałoby, aby to Kameruńczyk został nowym mistrzem kategorii ciężkiej.

Gówno prawda.

– stwierdził jednak Predator, zapytany przez TMZ o tezy Miocica.

UFC nie będzie za niego walczyło. UFC nie wejdzie do oktagonu i nie będzie walczyło za mnie. W dniu walki będzie jeden na jednego w oktagonie i prawda wyjdzie na jaw. Tylko to się liczy. Nie interesuje mnie, kogo promują czy nie promują. Interesuje mnie mój trening, to, jak się czuję. Interesuje mnie mój plan na walkę, bo to pomoże mi wygrać w oktagonie. UFC nie pomoże nikomu w oktagonie.

Skąd zatem tego rodzaju wypowiedzi aktualnego mistrza?

To jego problem. Nie zamierzam rozmyślać nad tym, dlaczego tak myśli albo tak nie myśli.

– uciął krótko Ngannou.

Mam na to wyjebane.

*****

Francis Ngannou zdradził, ile zarobi na walce ze Stipe Miocicem

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button