KSWPolskie MMA

KSW Live

Co prawda od krakowskiej gali KSW 33 minęło już kilka dni, ale skoro, podobno, obcowaliśmy z walką stulecia w polskim MMA, to nie zaszkodzi na chwilę powrócić do tematu.

Ranga wydarzenia i wizja spędzenia weekendu w pięknym Krakowie skusiła mnie, by 33. galę spod znaku KSW obejrzeć na żywo. Na podobny pomysł wpadło 17 000 innych fanów mieszanych sztuk walk, dzięki czemu Tauron Arena wypełniła się po brzegi i sprawiała niesamowite wrażenie. Będąc jeszcze z tych, co dobrze pamiętają debiut duetu Martin Lewandowski i Maciej Kawulski w warszawskiej restauracji Champions, widząc jaką drogę przeszli i gdzie są obecnie, nie sposób nie docenić ich osiągnięć. Zabrzmi to bardzo patetycznie, ale siedząc w tym wspaniałym obiekcie, cieszyłem się, że takie widowisko jest polską produkcją.

Na galę wybrałem się w towarzystwie czterech kolegów, którzy MMA interesują się okazjonalnie. Ot na tyle, by najważniejsza walka w historii była dostatecznym pretekstem do spędzenia weekendu w Krakowie. I wydaje mi się, obserwując reakcje publiczności i jakość dopingu, że powyższe proporcje dotyczyły całej widowni. KSW stworzyło markę. Wydarzenie, na którym się bywa. Miejsce, gdzie można się pokazać i komuś zaimponować. Jakby obecność na gali automatycznie kwalifikowało Cię do grupy osób znaczących, życiowo awansujących. Wystarczyło rozejrzeć się dookoła. Patrząc na odświętne kreacje, zarówno pań jak i panów, przez chwilę można było mieć wrażenie, że niektórzy pomylili Tauron Arenę z Teatrem Starym lub Operą Krakowską. A siedziałem na trybunach, daleko od płytowych VIP-ów, wśród których rewia mody jest zawsze największa.

W takich momentach zawsze pojawia się pytanie, czy ten trend jest stały, czy opiera się na popularności Mariusza Pudzianowskiego oraz Mameda Chalidowa i wraz z nimi przeminie. Nie ma jednak co się teraz nad tym zastanawiać, bo jak pokazał main event sobotniej gali, przynajmniej jedna z gwiazd ma się dobrze i zapewne będzie skutecznym magnesem przez jeszcze dobre kilka lat.

Czas przejść od rozważań ogólnych do dywagacji bardziej szczegółowych.

Michał Materla vs Mamed Chalidow:

To był idealny moment na tą walkę. Wielu spodziewało się zobaczyć najlepszego Materlę w historii (wyjazd do AKA, treningi z Rockholdem, motywacja, świadomość życiowej szansy) i najgorszego Chalidowa w historii (poważna, długa kontuzja, wiek, sytość), co mocno wyrównywało szanse i powiększało znak zapytania przy wyniku, który jeszcze dwa lata temu, kiedy Michał padał na deski po ciosach Jaya Silvy, a Mamed deklasował kolejnych rywali, wydawał się oczywisty. Jak to się skończyło, wszyscy widzieli. Czeczen w 31 sekund zarżnął wszystkie marzenia, plany i nadzieje Cipao. Zrobił to w taki sposób, że nad rewanżem obecnie nikt się nawet nie zastanawia. Wielkie gratulacje. Teraz Mamed rzeczywiście stał się Undisputed Champion.

Co dalej?

Mamed Chalidow vs Aziz Karaoglu
Michał Materla vs Maiquel Falcao

Karol Bedorf vs Michał Kita

Uważam Karola Bedorfa za ciężkiego z największym potencjałem spośród wszystkich Polaków. Świetny parter, dobre zapasy, rozwijająca się stójka, mądre gameplany. Pytanie o sposób wykorzystania tych ogromnych możliwości. Wielu kibiców widziałoby go najchętniej w UFC, a jeśli już musi być w KSW to zawodników pokroju Karla Knothe i Oli Thompsona powinien miażdżyć w pierwszych rundach.

Coco ma ewidentnie inny plan. O amerykańskiej organizacji nic nie wspomina, za to skrupulatnie i skutecznie buduje swoją popularność w Polsce, do kolejnych zwycięstw dokładając ciekawe wypowiedzi (wyzwanie Fedora) i medialne gesty (przekazanie bonusu za zwycięstwo dla młodych zapaśników klubu Sobieski Poznań). Przynosi to efekty. Lista sponsorów jest długa i cały czas rośnie.

W klatce Karol jest równie konsekwentny i roztropny, co nie zawsze przekłada się na widowiskowość walk. Wydaje się, że nazwiska kolejnych rywali nie wzbudzały w mistrzu jakiś dodatkowych pokładów motywacji. Jakby był pewny swoich przewag, przeświadczony o nieuchronności zwycięstwa bez względu na swoją dyspozycję.

Tym razem było inaczej. Spotęgowana krytyka w połączeniu z renomowanym przeciwnikiem sprawiła, że Bedorf postanowił pokazać, że jest naprawdę mocny. Pokonanie Michała Kity w jego najmocniejszej płaszczyźnie i to w tak spektakularny, wcześniej zaplanowany, sposób musi robić wrażenie.

Ależ Karol musi teraz żałować, że Mariusz Pudzianowski poległ z Grahamem. Starcie Pudzian vs Bedorf o pas mogłoby pobić popularnością starcie Materla vs Chalidow…

Co dalej?

Karol Bedorf vs ktoś nowy
Michał Kita vs Michał Włodarek

Artur Sowiński vs Kleber Koike Erbst

Bez wątpienia narodziny gwiazdy. Oczywiście Kornika fani MMA znali już doskonale wcześniej. W końcu był to już jego dziewiąty występ na KSW. Zawsze budził sympatię. Jednak to w sobotę porwał widownię i skradł całe show. Nie tylko wspaniałą pracą w klatce, która zaowocowała, po bardzo ciekawej walce, pokonaniem faworyzowanego Erbsta, ale także, a może przede wszystkim, dzięki zaprezentowaniu nietuzinkowej osobowości, wybornej grze z publicznością i medialnemu wyczuciu. Widać, że lata spędzone na muzycznej scenie procentują.

Jeśli Kornikowi uda się utrzymać tą formę, to być może będzie on sprawcą powrotu największej polskiej federacji do katowickiego Spodka.

Mam nadzieję, że włodarze dadzą mu jeszcze bardziej rozkwitnąć, odwlekając nieuchronne, trzecie starcie z Anzorem Azhievem o chociaż jedną obronę.

Co dalej?

Artur Sowiński vs ktoś nowy
Kleber Koike Erbst vs Arbi Shamaev

Aziz Karaoglu vs Maiquel Falcao

Ja nie wiem, na czym jest hodowany Aziz Karaoglu, ale jeśli jest to legalne i nie sprawia, że świeci w ciemności to chapeau bas. Turek kontynuuje swój zaskakujący run w polskiej organizacji. Błyskawicznie i brutalnie odprawiając faworyzowanego Brazylijczyka, zapewnił sobie titleshota. I chociaż jest to logiczne i właściwe, to nie wiem, czy najlepiej świadczy o organizacji.

Co dalej?

Aziz Karaoglu vs Mamed Chalidow
Maiquel Falcao vs Michał Materla

Katarzyna Lubońska vs Ariane Lipski

Wiadomo, że Kasia miało gładko wejść w buty Karoliny Kowalkiewicz, której pozwolono spełnić marzenia o karierze za wielką wodą. Pilanka na pewno ma predyspozycje, by zająć miejsce starszej koleżanki. Szkoda, że zamiast spokojnego, bezpiecznego wprowadzenia w postaci Kamili Porczyk, dostała brutalną lekcję na temat skuteczności Muay Thai w MMA od Ariane Lipski.

Niestety dla Brazylijki, w tym domu jest miejsce dla tylko jednej kobiety i to nie ona, mimo efektownego zwycięstwa, je zajmie. Ekonomia i pragmatyczność sprawi, że Kasia dostanie jeszcze jedną szansę na zdobycie serc fanów.

Co dalej?

Katarzyna Lubońska vs Kamila Porczyk
Ariane Lipski vs kiedyś w przyszłości rewanż z Lubońską

Łukasz Chlewicki vs Bartłomiej Kurczewski

Sasza to jest firma. Zawsze świetnie przygotowany, skuteczny, taktyczny, charakterny. Po prostu poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Fajnie, że pod koniec kariery dane mu było w rodzinnym mieście wystąpić przed taką publicznością. Pewnie jeszcze jakiś czas postoi na bramce przed klubem o nazwie pretendent do mistrzostwa wagi lekkiej.

Co dalej?

Łukasz Chlewicki vs Kuba Kowalewicz lub Grzegorz Szulakowski
Bartłomiej Kurczewski vs Patryk Grudniewski lub Mateusz Zawadzki

Kamil Szymuszowski vs David Zawada

Nie wiem, czy to Kamil wypadł tak poniżej oczekiwań, czy David zaprezentował się tak dobrze, ale pojedynek był nadspodziewanie wyrównany. Zawada dobrze prezentował się w stójce, ale w każdej rundzie reprezentant Gracie Barra Łódź potrafił punktować w klinczu i zdobywać obalenia. Ostatecznie Szymuszowski musiał zadowolić się niejednogłośną, aczkolwiek zasłużoną, decyzją.

Bilans 2-0 w teorii powinien zapewnić mu doszlusowanie do czołówki, jednak styl zwycięstw może go trochę wyhamować.

Co dalej?

Kamil Szymuszowski vs Rafał Moks
David Zawada vs Kamil Gniadek

Anzor Azhiev vs Vaso Bakocević

To był taki Anzor, jakiego wszyscy chcielibyśmy oglądać. Piekielnie efektywny, mobilny, dynamiczny, kontrolujący, świetnie pracujący łokciami. Inna sprawa, że Vaso sprawiał wrażenie kompletnie nieprzygotowanego. Mam nadzieję, że młody Czeczen pokona jeszcze kogoś, zanim dostanie kolejną szansę zrewanżowania się Arturowi Sowińskiemu.

Co dalej?

Anzor Azhiev vs ktoś nowy (idealny byłby Krzysztof Klaczek)
Vaso Bakocević – dłuższy odpoczynek od KSW

Piotr Wawrzyniak vs Łukasz Bieńkowski

Dla mnie osobiście to była jedna z walk, na które najbardziej czekałem. Czy spełniła moje oczekiwania? Chyba liczyłem na trochę więcej. Niestety zawiodła kondycja. Po dobrej pierwszej rundzie później obaj zaczęli szybko tracić siły. Mam nadzieję, że da się to wytłumaczyć stresem towarzyszącym debiutowi, a nie jakimiś błędami w przygotowaniach. Niemniej obaj to ścisła, polska czołówka, obaj jeszcze dadzą fanom KSW wiele emocji.

Co dalej?

Łukasz Bieńkowski vs Piotr Strus
Piotr Wawrzyniak vs ktoś nowy

Ogólnie galę oceniam pozytywnie, szczególnie jej drugą część. To ciekawe, że więcej kalkulacji i bezpiecznej taktyki było wśród zawodników na dorobku, a walki mistrzowskie, o przecież dużo większą stawkę, były eksplozywne i bezpardonowe. Przypadek czy może lęk przed utratą dobrej pracy był aż tak hamujący?

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że 34. gala zaplanowana jest dopiero na marzec i odbędzie się w Warszawie. Szkoda, że szefowie KSW znów nie dali się namówić na pięć eventów. Oglądając zestawienia pokroju Materla vs Chalidow i Bedorf vs Kita, ma się ochotę na zdecydowanie więcej. Jednak zwycięzców się nie sądzi. A KSW 33 na pewno było zwycięstwem Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button