UFC

Jon Jones nadal w ekstazie po UFC 321 – po raz kolejny wyśmiał Toma Aspinalla

Przed walką z Tomem Aspinallem bronił się rękami i nogami, odrzucając ofertę UFC spełniającą jego warunki, ale nie przeszkadza to Jonowi Jonesowi szydzić z Brytyjczyka.

Może i przez dwa prawie lata wulgarnie plamił przed nim nogawkę, wymyślając rozmaite wymówki, byle nie stanąć naprzeciwko niego w oktagonie, a gdy Dana White i spółka spełnili jego astronomiczne oczekiwania – $30 milionów – to jednak się rozmyślił, zawieszając nawet rękawice na kołku, ale Jon Jones nadal szydzi z Toma Aspinalla po UFC 321.

W walce wieczoru arabskiej gali dzierżący prawowity pas mistrzowski – otrzymał go po ogłoszeniu sportowej emerytury przez Bonesa – Brytyjczyk zmierzył się Cirylem Ganem, pokonanym kilka lat temu przez Amerykanina. Starcie zostało przerwane w końcówce rundy pierwszej, gdy Francuz zaatakował oczy Brytyjczyka tak mocno, że ten nie był w stanie kontynuować walki.

Od tego czasu Jon Jones tryska humorem, co i rusz szydząc z Brytyjczyka. Zaraz po walce wyraził pełną gotowość na starcie z Alexem Pereirą, kompletnie ignorując mistrza. Zmienił też zdjęcie na swoim profilu na X, dodając widniejącemu tam kaczorowi przepaskę na oczy. W nieszczególnie zawoalowany sposób zasugerował, że Tom Aspinall mógł w Abu Zabi walczyć dalej, podając na Instagram Stories dalej swoją wypowiedź z zeszłego roku, w której stwierdził, że Brytyjczyk pękł mentalnie w starciu ze Stuartem Austinem z 2015 roku, odklepując skrętówkę.

W podobne tony Bones uderzył w środę, gdy zawitał do Nashville na ceremonię ważenia przed galą Dirty Boxing 4. Na miejsce przyjechał mianowicie na koniu, którego udekorował przepaską na oku, nawiązując do Toma Aspinalla.

– Mamy tutaj pięknego konia z przepaską na oku – powiedział na powitanie. – To będzie dobry wieczór.

Tymczasem we wtorek Andy Aspinall, ojciec mistrza, przekazał, że jego syn nadal nie odzyskał wzroku w prawym oku, a na lewe widzi tylko w około 50%.

Jon Jones chce powrócić do oktagonu przy okazji czerwcowej gali UFC w Białym Domu, tamże mierząc się ze wspomnianym Alexem Pereirą. Pomysł tej walki wyszedł zresztą z inicjatywy Brazylijczyka, który zdemolowawszy w rewanżu Magomeda Ankalaeva, zaprosił w bitewne tany Bonesa.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 7

    1. Reyes pokonał – moim zdaniem i zdaniem wielu innych – Jonesa. Janek zdemolował Reyesa w 2 rundy. MMA matematyka jest ryzykowna, jeśli spojrzeć szerzej.

      No i gwoli ścisłości Jones skończył Gane w nieco ponad 2 minuty – nie minutę – a Gane nie porozbijał Aspinalla, tylko był odrobinę lepszy, choć pod koniec to Brytyjczyk zaczynał dochodzić do głosu.

      I na koniec. Jones nie jest bystry (poza oktagonem). Myślę, że uczciwie nie potrafi zrozumieć, że unikanie walki z Aspinallem przez 2 lata, ucieczka w emeryturę, pomimo spełnienia jego żądań przez UFC nie klei się z jego aktualną narracją. Wychodzi na cymbała i tchórza. Klei się wyłacznie – i nie piszę tego o Tobie – fanatykom Jonesa, niezdolnym do dostrzeżenia dwóch stron monety.

      1. Dokładnie. Matematyka w mma nie istnieje jeśli chodzi o tzw. walki korespondencyjne. Czasami kierowanie się nimi sprawdza się a czasami nie. Nie ma tu reguły. Ostatnia walka Mateusza Gamrota to pokazuje. Wygrał z Armanem, Arman wygrał z Oliveirą, więc matematycznie Mateusz powinien tym bardziej wygrać z Oliveirą.

        1. Wiadomo MMA nie jest deterministyczne, patrz walki Pereiry i Ankalajewa. Myślę, że Jones wszystko rozumie. Kto na jego miejscu postawiłby na szali status najlepszego zawodnika wszechczasów, jak 2 lata temu nikt prawie o Aspinallu nie słyszał? Mówił, że ta walka nic mu nie da i to się właśnie potwierdziło.

          1. W jaki sposób „to się właśnie potwierdziło?” Wynikiem/przebiegiem walki Aspinall/Gane? Przecież Jones na pokonaniu Aspinalla zyskałby 15x więcej niż dziadka Miocicia. Postawił zaporowe warunki UFC, które UFC ku jego zaskoczeniu spełniło – a ten wolał jednak uciec na emeryturę, a teraz kłapie dziobem. Kwintesencja kompromitacji.

          2. ’Kto na jego miejscu postawiłby na szali status najlepszego zawodnika wszechczasów, jak 2 lata temu nikt prawie o Aspinallu nie słyszał? ’

            GAMROT !!!
            Gdyby po prostu nie wierzę, że gdyby Mateusz był mistrzem to by peniał.

Dodaj komentarz

Back to top button