
Zapasy i lowkingi przesądziły! Marek Samociuk pewnie pokonał Daniela Jamesa na gali RIZIN!
Wraca z tarczą z Kraju Kwitnącej Wiśni Marek Samociuk! Polski ciężki pokonał Daniela Jamesa w ramach gali RIZIN.
Marek Samociuk (8-4) pewnie pokonał Daniela Jamesa (15-8-1) podczas gali RIZIN w Tokio, torując sobie tym samym drogę do półfinału Grand Prix wagi ciężkiej.
James od początku ruszył do ataków, podczas gdy hasający do boków Samociuk rąbał potężnymi lowkingami. Amerykanin wpadł w klincz, tam szukając kolan. Jedno z tych wyprowadzonych przez Polaka trafiło w krocze Jamesa i walkę na moment przerwano.
Po wznowieniu Marek kontynuował ostrzał lowkingowy, podczas gdy Daniel rozpuścił sierpy na lewo i prawo. Polak odpowiedział ogniem! Szalone wymiany! Dobre ciosy Amerykanina! Polak przytomnie przeniósł walkę do parteru, nurkując pod uderzeniami przeciwnika. Trafił do półgardy.
James spróbował wyciągnąć rękę Samociuka, aby zaatakować kimurą, ale Polak zdzielił go srogimi łokciami na korpus i Amerykanin odpuścił. Reprezentant Uniq Fight Club kontrolował przeciwnika w narożniku, tam od czasu do czasu zrzucając uderzenia. Na minutę przed końcem rundy James zdołał jednak nie tylko zerwać się na nogi, ale i przewrócić Samociuka. Amerykanin zrzucił kilka ciężkich uderzeń, choć garda Polaka była na posterunku. W samej końcówce kilka bomb Jamesa doszło jednak celu.
Lowkingi Polaka, cepy Amerykanina na otwarcie rundy drugiej. Samociuk został zamknięty w narożniku, tam okładany! Niebezpiecznie! Wydostał się. W dystansie nasz zawodnik nadal rąbał lowkingami, podczas gdy James zwolnił tempo, nie szarżując już tak śmiało. Marek popracował dobrze lewym prostym. Dobrze orbitował, unikając narożników przed podkręcającym tempo Amerykaninem. Zawodnicy wymieniali się ciosami prostymi.
Na niespełna trzy minuty przed końcem rundy Marek zszedł rywalowi do nóg, z łatwością finalizując obalenie. Z półgardy pracował ciosami na korpus i głowę. Próbował też udusić Jamesa Saleta Choke, ale ten przetrwał. Nasz zawodnik dołożył okolicznościowe łokcie. W końcówce rundy nasz zawodnik przedarł się do dosiadu, ale poza kilkoma uderzenia nic już nie zdziałał.
Marek wszedł w ostatnie pięć minut od lowkingów. Podobnymi odpowiedział Daniel. Amerykanin starał się wywierać presję, ale Polak orbitował. Sierpy Jamesa szyły powietrze. Po minucie rywalizacji w rundzie trzeciej Samociuk z dziecinną łatwością obalił przeciwnika, trafiając od razu do dosiadu. Stamtąd raził rywala krótkimi uderzeniami, w pewnym momencie schodząc jednak do pozycji bocznej. Po chwili nieaktywności sędzia podniósł walkę, na niespełna dwie minuty przed jej zakończeniem.
Polak zachował więcej sił. Zdzielił rywala prostym, lowkingiem. James odpowiedział mocnym prawym. Marek poszedł po obalenie, wybronił się przed nieporadną próbą gilotyny ze strony Amerykanina i położył go na plecach na środku ringu. Z pozycji bocznej przeszedł do dosiadu, zmiękczając rywala ciosami. W samej końcówce polski zawodnik zdzielił jeszcze Jamesa soccer-kickiem.
Werdykt był formalnością. Sędziowie wskazali jednogłośnie na Marka Samociuka, który awansował w ten sposób do półfinału Grand Prix.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Nie spodziewałem się tego po Marku, miał bardzo słabą konkurencję w KSW i taki przeskok do Rizin. Nawet ze starym 43letnim, ale nasterydowanym bydlakiem i z potężnym doświadczeniem w ACA i Bellatorze. Największy skalp Polaka