UFC

„Nie wiem, jak może mnie pokonać?” – Ciryl Gane jest przekonany, że stanowi dla Jona Jonesa większe wyzwanie niż Francis Ngannou

Ciryl Gane jest przekonany, że będzie stanowił dla Jona Jonesa trudniejszą przeprawę aniżeli Francis Ngannou.

Od dawna wydawało się, że liderem w rajdzie po oktagonowe usługi sposobiącego się do powrotu w wadze ciężkiej Jona Jonesa był mistrz wagi ciężkiej Francis Ngannou. Obaj zawodnicy kilkukrotnie podgrzewali zresztą atmosferę w mediach, zapowiadając sobie nawzajem porachowanie kości.

Tymczasem to nie Predator powita z powrotem w oktagonie Bonesa. Ba! Kameruńczyk więcej pod sztandarem amerykańskiego giganta walczył już nie będzie – Dana White i spółka nie doszli bowiem do porozumienia z Francisem Ngannou w sprawie nowego kontraktu, dziękując mu w konsekwencji za dotychczasową współpracę.

Rywalem Amerykanina w ramach marcowej gali UFC 285 w Las Vegas będzie natomiast Ciryl Gane, a na szali pojedynku znajdzie się pas mistrzowski wagi ciężkiej.

Podczas konferencji prasowej po sobotniej gali UFC Fight Night Francuz udzielił pierwszego wywiadu od czasu ogłoszenia walki.

– Po pierwsze, dobrze pracuję na nogach – powiedział, zapytany, co przeciwstawi Jonesowi. – Uważam też, że jestem odrobinę wszechstronniejszy (niż Francis).

– Gdy masz naprzeciwko siebie wielkiego gościa, który tylko chce urwać ci głowę jednym ciosem, to dla zawodnika tak wszechstronnego i mądrego w klatce jak Jon Jones jest to łatwiejsza walka.

– Ja? Ja taki nie jestem. Też analizuję sytuację w klatce, więc to będzie dobra walka.

Powracający po zeszłorocznym zwycięstwie przez nokaut z Taiem Tuivasą Ciryl Gane zdążył bardzo dobrze poznać byłego kameruńskiego mistrza. Lata temu stoczył z nim kilka sparingów, a w styczniu ubiegłego roku przez 25 minut wojował z nim w oktagonie UFC, ostatecznie przegrywając na kartach sędziowskich. Do dzisiaj jest to jedyna porażka w karierze Bon Gamina.

– Ta walka była bardzo bliska – powiedział Gane o starciu z Ngannou. – Moim zdaniem była niezwykle bliska. Gdybyśmy zmierzyli się ponownie, jak najbardziej istniałaby szansa, że go pokonam. To bardzo możliwe. Myślę, że wielu ludzi uważa tak samo.

– Czy walczysz z technicznym gościem (jak Jones), czy z wielkim, silnym i groźny (jak Ngannou), zawsze jest to duża walka. Jak mówię, jestem na podobnym poziomie jak ci goście. Jestem obok nich.

W przestrzeni medialnej nie brak opinii sugerujących, że najprostszą drogą Jona Jonesa do pokonania Ciryla Gane będą zapasy i parter – czyli powtórzenie taktyki Francisa Ngannou. Francuz – pomimo iż niezwykle ceni sobie Bonesa i uznaje go za najlepszego zawodnika w historii – podchodzi jednak do takich opinii z rezerwą.

– Za każdym razem, gdy myślę o tej walce, wizualizuję ją sobie jako bardzo przebiegłą – powiedział. – I podoba mi się to. Lubię tego rodzaju gierki ze swoimi sparingpartnerami w klatce. Uwielbiam to.

– Myślę, że (Jones) będzie wszechstronny. Nie sądzę, aby chciał cokolwiek udowadniać w stójce. Będzie chciał po prostu ze mną wygrać. Nie wiem natomiast, jaki jest dobry sposób na pokonanie mnie?

– Tak, niektórzy ludzie po mojej walce z Francisem twierdzą, że moje zapasy nie są dobre, ale to nieprawda. Po prostu nie byłem skupiony na zapasach. Tylko tyle. Też jestem wszechstronny.

– Wyobrażam więc sobie, że to będzie bardziej walka w stójce, ale w którymś momencie możemy spróbować się przewrócić.

Cała konferencja prasowa z Cirylem Gane poniżej.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button