UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC 258: Usman vs. Burns

Analizy najciekawszych walk sobotniej gali UFC 258: Usman vs. Burns oraz typowanie całej rozpiski.

Gala rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 00:30 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass oraz na eFortuna.pl. Transmisja z karty głównej od 4:00 na Polsat Sport oraz eFortuna.pl.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

185 lbs: Julian Marquez (7-2) vs. Maki Pitolo (13-7)

Kursy bukmacherskie: Julian Marquez vs. Maki Pitolo 1.50 – 2.41

Bartłomiej Stachura: Starcie otwierające kartę główną zapowiada się na krwawą jatkę. Istnieje jednak wokół niej mnóstwo znaków zapytania – a to z uwagi na aż 2,5-letnią przerwę, po której wraca do oktagonu Julian Marquez.

Jeśli natomiast spojrzeć na umiejętności i style walki obu zawodników, to… Pitolo powinien górować pod kątem szybkościowym i technicznym. Marquez jest większy, silniejszy i uderza bardzo mocno. Obaj nie stronią od ostrych bijatyk, a w takowych o zwycięstwie często decydują milimetry czy milisekundy, najdrobniejszy błąd.

Natomiast Marquez powinien przeważać tutaj pod kątem zapaśniczym i parterowym. Niewykluczone, że w ogóle nie poszuka walki na chwyty, ale jeśli poszuka, może mocno ułatwić sobie zadanie.

Nie wykluczam żadnego rozstrzygnięcia, ale… Twardszy Marquez wyjdzie zwycięsko z jednej z wymian, a to oznacza…

Zwycięzca: Julian Marquez przez (T)KO

155 lbs: Bobby Green (27-11-1) vs. Jim Miller (32-15)

Kursy bukmacherskie: Bobby Green vs. Jim Miller 1.30 – 3.21

Bartłomiej Stachura: Być może Jim Miller wychwyci w jakimś kotle szyję Bobby’ego Greena, kończąc go swoją firmową gilotyną? Być może rozłupie mu łydkę kopnięciami tamże? A może nawet skarci go jakimiś ładnymi kontrami pięściarskimi? Mam jednak co do tego poważne wątpliwości!

Green to zbyt sprawny zapaśnik, aby dać się zdominować w klinczu czy ułożyć na plecach w parterze. W stójce natomiast powinien rozdawać karty. Owszem, czasami bywa w swoich poczynaniach nonszalancki, nie stroniąc od podejmowanie niczym nieuzasadnionego ryzyka, ale… Miller nie jest zawodnikiem obdarzonym nokautującym uderzeniem. Dodatkowo, Green jest zdecydowanie szybszy, trudny do rozczytania na nogach i – co być może jeszcze ważniejsze – posiada solidny bak z paliwem. A w tych właśnie elementach będący na ostatniej prostej swojej kariery Jim Miller nigdy się nie wyróżniał, delikatnie rzecz ujmując.

Nie wykluczam scenariusza, w którym w pierwszej rundzie Miller nie radzi sobie źle – trafia dobrymi ciosami, może nawet notuje obalenie – ale czas będzie tutaj grał na korzyść Greena. Skończenie przez nokaut jest jak najbardziej możliwe, ale… Bezpieczniejszy typ to decyzja na korzyść Greena.

Zwycięzca: Bobby Green przez decyzję

185 lbs: Kelvin Gastelum (16-6) vs. Ian Heinisch (14-3)

Kursy bukmacherskie: Kelvin Gastelum vs. Ian Heinisch 1.40 – 2.73

Bartłomiej Stachura: Gastelum powinien cieszyć się w tej walce sporą przewagą szybkościową, co może mieć kapitalne znaczenie w szermierce na pięści i kopnięcia. Ponadto Kelvin uderza też znacznie mocniej, a dodatkowo walczy z odwrotnej pozycji, co również może stanowić problem dla Heinischa.

Niewątpliwie natomiast Ian jest zawodnikiem silniejszym fizycznie – a to bardzo cenny atut w klinczerskiej, zapaśniczej i parterowej walce na chwyty. A takowej musi w tym starciu poszukać, bo szczerze wątpię, aby pokonał Gasteluma w kickbokserskim boju na środku oktagonu. Kelvin jest zbyt szybki, zbyt groźny i zbyt dobry kondycyjnie – nie zwolni w rundach drugiej czy trzeciej.

Czy zatem Heinisch zdoła skutecznie zaprząc do działania zapasy, może klincz jak swego czasu Till? Powątpiewam! Gastelum w tych obszarach również bowiem ułomkiem nie jest, a jego żwawa praca na nogach stanowić może spory problemy dla Heinischa.

Innymi słowy, powracający po dwóch porażkach – ale z bardzo mocnymi rywalami! – Gastelum utrzyma walkę na środku oktagonu, tam rozdając karty wystarczająco długo, aby zapewnić sobie zwycięstwo. Heinisch jest jednak niezwykle twardy, więc skończenia się tutaj nie spodziewam.

Zwycięzca: Kelvin Gastelum przez decyzję

125 lbs: Maycee Barber (8-1) vs. Alexa Grasso (12-3)

Kursy bukmacherskie: Maycee Barber vs. Alexa Grasso 1.99 – 1.73

Bartłomiej Stachura: Barber nie była widziana w akcji od ponad roku. Bóg jeden raczy wiedzieć, w jakiej formie wejdzie do oktagonu, choć… Mając na uwadze jej wiek, niewykluczone, że przez rok mocno poprawiła swoją grę, wzbogacając ją o wiele niewidzianych wcześniej elementów.

Natomiast Grasso to zawodniczka szybsza i lepiej poukładana technicznie. Barber z pewnością uderza jednak mocniej, więc… spodziewam się tu pojedynku byka z matadorem. Stawiam na matadora, choć absolutnie nie skreślam byka.

Zwycięzca: Alexa Grasso przez decyzję

170 lbs: Kamaru Usman (17-1) vs. Gilbert Burns (19-3)

Kursy bukmacherskie: Kamaru Usman vs. Gilbert Burns 1.30 – 3.27

Bartłomiej Stachura: pomimo kursów bukmacherskich tak wyraźnie faworyzujących Usmana mam poważne wątpliwości, czy rzeczywiście będzie to dla mistrza spacerek. Burns nie jest może gigantem, jeśli chodzi o szlify kickbokserskie, ale i tak jego umiejętności tamże cenię sobie wyżej niż Nigeryjczyka. Kamaru Usman jest w swoich poczynaniach mechaniczny, ociężały, powolny, a jego defensywa jest dziurawa jak szwajcarski ser – świadczy o tym chociażby starcie z Colbym Covingtonem, które z mojej perspektywy pokazało przede wszystkim luki w obronie obu zawodników, którzy inkasowali mnóstwo czystych ciosów, zostając po własnych bez ruchu.

Burns powinien być tutaj znacznie szybszy. Jego lewy sierpowy – inicjujący akcję czy kontrujący – a także kombinacja tegoż z prawym prostym mogą sprawić mistrzowi sporo problemów. Natomiast największego zagrożenia dla Nigeryjczyka upatruję w atomowych kopnięciach na wysokości łydki, jakie upodobał sobie Brazylijczyk. Usman nie jest bowiem typem chyżonogiego zawodnika, który odskakiwałby przed takimi kopnięciami czy je blokował. Nie raz, nie dwa miał z nimi problemy. Sam natomiast od pewnego czasu zarzucił ich stosowanie, a kiedyś – choćby w walce z Sergio Moraesem – przyniosły mu one sporo sukcesów.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

W tym kontekście warto wspomnieć też o zdezelowanych kolanach mistrza, który nie ukrywa, że po zakończeniu kariery sportowej pójdzie pod nóż. Jeśli Burns zdzieli go kilkoma lowkingami na łydkę, może w istotny sposób wpłynąć to na przebieg i wynik walki.

Natomiast oddać trzeba mieszającemu czasami ustawienie – tj. zmieniającemu je na odwrotne – Usmanowi, że potrafi nieźle wykorzystać swoje gabaryty – chociażby niezły zasięg. Może w ten sposób niwelować przewagę Burnsa pod kątem szybkości i stójkowego arsenału. Ponadto grzechem byłoby nie wspomnieć o smagających kopnięciach na korpus autorstwa Nigeryjczyka. Odwołuje się do nich bardzo chętnie i skutecznie – vide wspomniana walka z Covingtonem, któremu zabrał nimi wiele tlenu.

W parterze Burns będzie piekielnie niebezpieczny. Mam spore wątpliwości, czy Usman poszuka tutaj obaleń, szczególnie w pierwszych rundach. Lata temu Michel Prazeres notował drobne sukcesy pod kątem kontroli z góry w walce z krajanem, ale cały czas musiał mieć się na baczności. Dziś Durinho jest z pleców jeszcze groźniejszy.

O obalenie Usmana będzie oczywiście piekielnie ciężko – jeszcze nikt w UFC nie zdołał go przewrócić! – ale gdyby Burns znalazł się na górze… Poddanie w ogóle mnie nie zdziwi. Każdą próbę powrotu na nogi swojego rywala Gilbert traktuje jako okazję na przechwycenie jego szyi – czy to zza pleców, czy to w gilotynę – w czym jest niezwykle skuteczny.

Natomiast kluczem do zwycięstwa dla Usmana może okazać się… klincz! Tam Nigeryjczyk prezentuje się naprawdę dobrze. Jest piekielnie silny, doskonale kontroluje swoich rywali, a jednocześnie dysponuje w tej płaszczyźnie bogatym arsenałem uderzeń. Stompy, młotki na uda, kolana na uda, kolana na korpus, ciosy na korpus, uderzenia barkiem, łokcie. Nie są to może szczególnie destrukcyjne techniki, ale Nigeryjczyk wykorzystuje je do utrzymywania aktywności w klinczu, co z kolei zniechęca sędziów do przenoszenia walki na środek oktagonu.

Brazylijczyk był natomiast wielokrotnie ustawiany i kontrolowany na siatce przez rywali o znacznie niższych umiejętnościach zapaśniczo-klinczerskich od Nigeryjczyka. Nawet Gunnar Nelson notował w tym obszarze sporo sukcesów, długimi fragmentami trzymając odrobinę bezradnego Durinho na ogrodzeniu. Również Tyron Woodley – zdominowany przecież przez Kamaru Usmana w tej płaszczyźnie – miał swoje dobre momenty na ogrodzeniu.

Absolutnie jednak nie skreślam pretendenta. Także z uwagi na… zdrowie Usmana! Nigeryjczyk zdecydowanie okazem zdrowia bowiem nie jest, czego sam nie ukrywa. Pojedynek był dwukrotnie przekładany z uwagi właśnie na jego problemy zdrowotne. Kto wie, czy w sobotni wieczór nie objawią się ze zdwojoną mocą w postaci chociażby jeszcze mniejszej ruchliwości mistrza, gorszej szybkości, odporności czy kondycji.

Uważam też, że zmiana klubu przez Kamaru Usmana to atut Gilberta Burnsa. Trenował ze sparingpartnerami, którzy doskonale znają Nigeryjczyka, o czym zresztą chętnie wspominał. Trener Henri Hooft nie pojawi się co prawda w jego narożniku, ale… I tak codziennie trenowali razem! W milczeniu, nie wspominając o Usmanie? Bądźmy poważni. A Hooft zna Nigeryjczyka jak własną kieszeń.

Cennym atutem Burnsa w stójce – poza wspomnianym lowkingami na wysokości łydki – może okazać się też jego… parter! Tak. Szczerze wątpię, aby w pierwszych rundach pretendent obawiał się podejść zapaśniczych ze strony mistrza czy walki z pleców. A to pozwoli mu się otworzyć na nogach – w przeciwieństwie do Usmana, który sam będzie musiał uważać na potencjalne obalenia ze strony Brazylijczyka.

Jednak wspomniane umiejętności klinczerskie Usmana wespół z przewagą siłową, którą powinien mieć po swojej stronie, wydają się tutaj kluczowe. To Nigeryjski Koszmar będzie decydował o tym, czy walka trafi do parteru, przede wszystkim męcząc mniejszego rywala właśnie przy ogrodzeniu. Nie wykluczam też, że z czasem mistrz poszuka też obaleń, na górze skupiając się oczywiście niemal wyłącznie na kontroli – tj. powstrzymywaniu ofensywnych prób ze strony Brazylijczyka.

Podsumowując, Burns może zarówno ustrzelić Usmana na nogach – jest szybszy, posiada bogatszy arsenał, uderza bardzo mocno, rąbie lowkingami na łydkę jak zły – jak i poskręcać go w parterze, nawet z pleców! Jednak za najbardziej prawdopodobny scenariusz uznaję ten, w którym klinczersko nastawiony mistrz wygrywa na punkty po niezachwycającym widowisku.

Zwycięzca: Kamaru Usman przez decyzję

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Usman - Burns
1.30 - 3.27

Usman
Barber - Grasso
1.99 - 1.73

Grasso
Gastelum - Heinisch
1.30 - 2.73

Gastelum
Green - Miller
1.30 - 3.21

Green
Marquez - Pitolo
1.50 - 2.41

Marquez
Ewell - Gutierrez
2.30 - 1.55

Gutierrez
Viana - Martin
2.23 - 1.58

Martin
Lima - Muhammad
3.73 - 1.23

Muhammad
Vieira - Hernandez
1.20 - 4.04

Vieira
Green - Rowe
1.70 - 2.03

Green
Simon - Kelleher
1.35 - 2.94

Simon
Robertson - Maverick
2.30 - 1.55

Maverick
Ostatnia gala7-5
Łącznie2000-1108
Poprawne64,35 %

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Koszulki Lowking.pl dostępne w sprzedaży!

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button