UFC

„Chciał, żebym dalej walczył i na tym zarobił” – Khabib o reakcji White’a, walce oraz dalszych planach

Powróciwszy do Dagestanu, Khabib Nurmagomedov udzielił pierwszych wywiadów po gali UFC 254, w ramach której poddał Justina Gaethje.

W sobotę Khabib Nurmagomedov po raz trzeci obronił tytuł mistrzowski kategorii lekkiej, w walce wieczoru gali UFC 254 w Abu Zabi poddając w drugiej rundzie Justina Gaethje.

Udzieliwszy krótkiego wywiadu w oktagonie, Dagestańczyk zniknął jak kamfora, nie dając już dziennikarzom możliwości na zadanie pytań. We wtorek Orzeł wylądował natomiast w Dagestanie, gdzie został przywitany przez licznie przybyłych oficjeli oraz… przepytany przez rosyjskich dziennikarzy, także ze Sport24.ru.

Dagestańczyk potwierdził, że biorąc pod uwagę okoliczności, w jakiej do niej doszło – czyli przede wszystkim lipcową śmierć jego ojca, trenera i mentora Abdulmanapa Nurmagomedova – walka ta była dla niego wyjątkowa

– To była kwestia zasad – powiedział o walce. – Obóz był bardzo ciężki. Po przyjeździe (do Abu Zabi) byłem chory przez dwa tygodnie. Sześć dni spędziłem w szpitalu. Zaproponowano mi odwołanie walki. Natomiast dwa tygodnie po wznowieniu treningów złamałem palec u nogi. Ciężki obóz przygotowawczy, ale wytrwałość i cierpliwość się opłaciły.

Na pokonanie Justina Gaethje Dagestańczyk potrzebował niespełna siedmiu minut. Pierwsze dwie były co prawda z obu stron bardzo badawcze, ale później Khabib mocno podkręcił tempo, wywierając gigantyczną presję, pod którą Amerykanin zaczął się wyraźnie gubić. W końcówce pierwszej odsłony Nurmagomedov przeniósł walkę do parteru, będąc bliskim skończenia Gaethje, ale tego uratowała syrena. Jednak na początku drugiej odsłony Dagestańczyk dopełnił dzieła zniszczenia, dusząc Amerykanina trójkątem.

– Możemy teraz cofnąć się i przypomnieć sobie, jak inni zawodnicy, eksperci i trenerzy powtarzali, że to będzie największy test w mojej karierze – powiedział Khabib, zapytany o przebieg pojedynku. – A teraz, jak to zwykle bywa, zaczynają mówić, że mój rywal nie trafiał i nie umie parteru. Zawsze tak jest po moich walkach.

– Trafiałem go wszystkim. Plan polegał na tym, aby wywierać ciągłą presję, zmusić go do popełnienia błędów, aby jego ciosy pruły powietrze, w ten sposób go męcząc w pierwszej rundzie. W drugiej mieliśmy zaatakować jeszcze agresywniej. Gdy zobaczyłem, że w końcówce pierwszej rundy oddychał ciężko, zrozumiałem, że wszystko idzie zgodnie z planem.

– Była tylko jedna rzecz – mój narożnik uważał, że wywierałem zbyt dużą presję, prawie za nim biegając.

Największym zaskoczeniem w walce wieczoru sobotniej gali było jednak nie tyle zwycięstwo Nurmagomedova – był wszak wyraźnym bukmacherskim faworytem – ale jego przejście na sportową emeryturę, które ogłosił po zakończeniu pojedynku.

– Reakcje ludzi były różne – powiedział. – Dana chciał oczywiście, żebym jeszcze walczył i na tym zarobił. Mógłbym oczywiście walczyć dalej, bo jestem w szczycie kariery. Mógłbym więc zrobić jeszcze jedną walkę za wielkie pieniądze. Jednak podjąłem już decyzję i cieszę się z niej.

– Uważam, że to najlepszy moment. Nie wszyscy przechodzą na emeryturę na szczycie. Prawie nikt tego nie robi. Wiem, że i tak za rok, dwa, trzy albo pięć lat musiałbym podjąć tę decyzję.

– Dokonałem w tym sporcie wystarczająco wiele, aby zostać uznanym za najlepszego. Dzisiaj umieścili mnie na pierwszym miejscu rankingu P4P. Misja wykonana. Czego mi więcej potrzeba? Pieniędzy? Już je mam.

Jak wyjaśnił w sobotę, zawiesił rękawice na kołku z powodu mamy. Ta bowiem nie chciała, aby syn kontynuował karierę bez ojca. Khabib obiecał jej wtedy, że starcie z Justinem będzie jego ostatnim.

– Matka wiedziała, ale prawdopodobnie nie spodziewała się, że ogłoszę to w ten sposób – powiedział Khabib. – Tylko ona wiedziała.

Jakie zatem plany na przyszłość ma teraz Khabib Nurmagomedov? Otóż, koncentrują się one wokół zbliżającej się wielkimi krokami walki jego przyjaciela i klubowego kolegi Islama Makhacheva, który za nieco ponad dwa tygodnie stanie w szranki z Rafaelem dos Anjosem.

– Muszę trochę odpocząć, odnaleźć się w tym, przeanalizować sytuację i się rozejrzeć – powiedział Nurmagomedov. – Życie toczy się dalej, a nasz zespół idzie do przodu. 14 listopada Islam Makhachev bije się w walce wieczoru z byłym mistrzem kategorii lekkiej UFC. To duże wydarzenie dla naszego całego zespołu. Tak jak mówił mój ojciec, byłoby wspaniale, gdyby po mojej emeryturze mistrzostwo zdobył kolejny z jego podopiecznych. Nigdy coś takiego się nie wydarzyło i byłoby to trudne do powtórzenia.

– Nasz plan polega więc na tym, aby Islam wygrał najbliższą walkę i potem stoczył jeszcze jedna przed ramadanem, co zapewni mu pozycję do ataku na pas. W przyszłym roku, we wrześniu albo październiku – jeśli Bóg pozwoli – będzie miał ten pas. Oczywiście nie ten tutaj, ale taki sam.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

Koszulki Lowking.pl dostępne w sprzedaży!

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button