Polskie MMAUFC

UFC Fight Night 41 – relacja i wyniki

Relacja i wyniki gali UFC Fight Night 41 wraz z propozycjami kolejnych walk dla wszystkich zawodników.

185 lbs: Gegard Mousasi > Mark Munoz (poddanie – duszenie zza pleców)

Zgodnie z przewidywaniami realistów i wbrew nadziejom fantastów Gegard Mousasi zdominował Marka Munoza, poddając go w końcówce pierwszej rundy.

Filipińczyk od samego początku był niezwykle przewidywalny, polując na obalenie, ale nisko opuszczona pozycja Ormianina oraz mocno podszlifowane zapasy pozwalała mu w zarodku dusić próby sprowadzenia walki do parteru przez Munoza. Co prawda, dwa razy Mousasi dał się złapać, ale jego parterowa błyskotliwość, wsparta doskonałym balansem ciała pozwoliły mu nie tylko uniknąć problemów, ale odwracać sytuację na swoją korzyść w momencie, gdy Munoz już witał się z gąską, myśląc, że położy na plecach Chwytacza Snów. We fragmentach stójkowych była to w zasadzie gra do jednej bramki – Gegard utrzymywał rywala na dystans szybkimi jabami, prawdopodobnie najlepszymi w całej dywizji, jeśli nie w całym UFC. Klincz w swoim stylu rozrywał ostrą serią na korpus i głowę.

Doskonałym występem Mousasi zapracował sobie na walkę z kimś z czołówki dywizji. Myślę, że nie jestem jedynym, który bardzo chętnie obejrzałby rywalizację Ormianina z Lukiem Rockholdem, nawet pomimo tego, że Amerykanin ma na celowniku Vitora Belforta. Rewanż z Ronaldo Souzą również byłby interesujący, ale to chyba jednak za wcześnie dla Mousasiego na walkę z mającym na koncie trzy wygrane w UFC Brazylijczykiem. Opcjami dla Chwytacza Snów są też Tim Kennedy oraz Yoel Romero, ale w mojej opinii walka dwóch byłych mistrzów Strikeforce w dwóch różnych kategoriach wagowych czyli Mousasiego i Rockholda – ze zwycięzcą będącym o jedną walkę od boju o pas mistrzowski – miałaby największy sens. A zatem…

Proponowane walki:

Gegard Mousasi vs Luke Rockhold
Mark Munoz vs Francis Carmont

185 lbs: CB Dollaway > Francis Carmont (decyzja jednogłośna)

Francis Carmont został pokonany swoją własną bronią – zapasy i kontrola pozycji w wykonaniu CB Dollaway’a w drugiej i trzeciej rundzie zadecydowały o zwycięstwie Amerykanina i Francuz na własnej skórze doświadczył, jak w pojedynku z nim czuć musiał się, przykładowo, Costas Philippou. Wracając do właściwego pojedynku jednak, w stójce, której najwięcej uświadczyliśmy w najciekawszej, pierwszej rundzie, nieco lepiej prezentował się Francuz, ale to on wylądował na deskach po jednym z ciosów Dobermana, co w mojej opinii dało temu ostatniemu wygraną także w tej odsłonie.

Ostatecznie, nadal pewna stójkowa pasywność oraz brak odpowiedzi na zapasy Amerykanina doprowadziły do czwartego zwycięstwa Dollaway’a w pięciu ostatnich walkach. Gdyby nie kontrowersyjna porażka z Timem Boetschem miałby na koncie już pięć zwycięstw z rzędu. Tym samym notujący ogromny progres formy Doberman wdziera się do szerokiej czołówki dywizji średniej.

Proponowane walki:

CB Dollaway vs Yoel Romero
Francis Carmont vs Mark Munoz

185 lbs: Sean Strickland > Luke Barnatt (decyzja niejednogłośna)

Gdy Sean Strickland przez całą pierwszą rundę walczył na wstecznym, próbując okazjonalnych lewych prostych, miałem wrażenie, że na coś czego, do czegoś się szykuje, chce jakoś zaskoczyć Luke’a Barnatta. Nic z tego jednak – Amerykanin kontynuował swoją taktykę walki na wstecznym, która w 80% skupiała się na unikaniu niemrawych ataków Brytyjczyka i w 20% na próbach odpowiadania pojedynczymi prostymi. No, może odrobinę przesadzam, bo Amerykanin zaliczył nawet jedno obalenie, z którego jednak niewiele wynikło. Obaj zawodnicy podeszli do siebie z nadmiernym szacunkiem, bojąc się podjęcia jakiegokolwiek większego ryzyka.

Ostatecznie punktowałem tą walkę 29-28 Barnatt, ale sędziowie mieli inne zdanie, orzekając niejednogłośne zwycięstwo Stricklanda. Amerykanin narzekał na prawą rękę po walce, ale wydaje mi się, że jej kontuzji nabawił się dopiero w trzeciej rundzie, co oznaczałoby, że przyjęta przez niego taktyka „Jestem Lyoto Machidą, ale korzystam tylko z lewego prostego”, była w pełni zamierzona i w żaden sposób nie wynikała z urazu. Tym niemniej, wygranych się nie sądzi… Strickland szlifuje rekord do 15-0, a Barnatt zalicza pierwszą w karierze porażkę.

Proponowane walki:

Sean Strickland vs Caio Magalhaes
Luke Barnatt vs Lorenz Larkin

145 lbs: Tom Niinimaki vs Niklas Backstrom

Faworyzowany Tom Niinimaki udanie rozpoczął starcie z Niklasem Backstromem, szybko przenosząc walkę do parteru, gdzie pracował nad przejściem pozycji. Szwed jednak bronił się bardzo dobrze, a gdy walka przeniosła się do stójki, udanie bronił prób obaleń w wykonaniu Fina. Gdy ten pracował nad kolejnym sprowadzeniem, dał się złapać w ciasną gilotyną, co stanowiło poważne ostrzeżenie, by nie lekceważyć długich kończyn Backstroma. Niinimaki ostatecznie uwolnił się z morderczego chwytu, ale po tym jak walka z powrotem przeniosła się do stójki, przyjął potężne kolano na szczękę, które teoretycznie powinno go znokautować – Tom zachował jednak resztki świadomości, przenosząc walkę jeszcze raz do parteru, ale w tym samym momencie Niklas zapiął ciasne duszenia, zmuszając rywala do odklepania.

Backstrom dokonał tego, czego dokonać nie był w stanie wytrawny grappler Rani Yahya. Wartości temu zwycięstwu dodaje jeszcze fakt, że wziął tę walkę w zastępstwie, mając ledwie dwa tygodnie na przygotowanie się. Niinimaki zapomniał chyba, że swoją przygodę ze sportami walki dysponujący doskonałymi warunkami fizycznymi Szwed rozpoczynał od BJJ. Najcenniejsze zwycięstwo w karierze ledwie 24-letniego Szweda wróży mu ciekawą przyszłość w UFC.

Proponowane walki:

Niklas Backstrom vs Felipe Arantes
Tom Niinimaki vs Andre Fili

155 lbs: Nick Hein > Drew Dober (decyzja jednogłośna)

Tak, jak przewidywałem, Judo Nicka Heina okazało się o wiele bardziej wartościowe pod MMA niż Muay Thai Drew Dobera. Dość niespodziewanie jednak walczący z kontry Niemiec był też bardziej skuteczny w płaszczyźnie stójkowej, rażąc odsłaniającego się w atakach Amerykanina potężnymi lewymi sierpowymi. Dołożył do tego kilka doskonałych obaleń oraz świetną obronę przed nimi, co zaprowadziło go do zwycięstwa na punkty. Doberowi trzeba oddać, że czerep ma nie od parady – liczba potężnych ciosów, jakie przyjął, a które nie zrobiły na nim większego wrażenia, nie wliczając ogromnych szkód na twarzy, musi robić wrażenie. Twardą szczęką i sercem jednak nie da się wygrywać walk w UFC.

Nick Hein zaprezentował się bardzo dobrze, ale obawiam się, że w starciu z przyzwoitym strikerem może zostać rozstrzelany z dystansu. Jest bardzo silny, ma doskonałe Judo i niezłą kondycję, ale w stójce jego arsenał jest niezwykle ograniczony. Tym niemniej, ogląda się go bardzo przyjemnie!

Proponowane walki:

Nick Hein vs Vinc Pichel
Drew Dober vs Yancy Medeiros

185 lbs: Magnus Cedenblad > Krzysztof Jotko (poddanie – gilotyna)

Krzysztof Jotko bardzo agresywnie rozpoczął pojedynek z Magnusem Cedenbladem, od początku rzucając się na Szweda i zaganiając go do klinczu, co ostatecznie okazało się błędem. Polak co prawda chwilami całkiem nieźle radził sobie z potężnym Magnusem pod siatką, ale gdy tylko dawał sobie zapiąć klamrę pod rękami, lądował na deskach, gdzie bronił się nieźle, ale nie był w stanie w żaden sposób zagrozić Cedenbladowi. Drugą rundę Polak również rozpoczął agresywnie, ale po raz kolejny pchał się w klincz, gdzie w walce na chwyty ustępował jednak Szwedowi dając się sprowadzić do parteru. W pewnym momencie jednak Jotko odwrócił pozycję i zdobył nawet dosiad, ale nie był w stanie wykorzystać tego położenia i wkrótce je stracił, choć przez chwilę miał plecy Jyckena, próbując zapiąć duszenie. Z perspektywy czasu – niepotrzebnie. Nie ustabilizował pozycji, znajdował się tuż przy siatce, co dodatkowo nie ułatwiało zadania. Chwilę potem stracił pozycję i wstawać z pleców w walce na chwyty pod siatką, nie przypilnował swojej szyi i dał się złapać w bardzo ciasną gilotynę, odklepując sekundy przed końcem drugiej rundy.

Co zawiodło poza zapasami? Chyba jednak taktyka, Jotko walczył bardzo agresywnie, co wcześniej rzadko mu się zdarzało. Dążył do skończenia od początku walki i niepotrzebnie skracał dystans, być może obawiając się większego zasięgu Szweda. Szkoda, bo stójkowo Cedenblad był moim zdaniem do ogrania i należało po prostu trzymać dystans i razić stamtąd Jyckena, zwłaszcza w drugiej rundzie, gdy Polak musiał zorientować się, że klinczowanie ze Szwedem jednak nie ma większego sensu. Tym bardziej, że jestem przekonany, że Jotko pod względem wydolności przewyższał rywala. Jego chęć do skończenia pojedynku przed czasem objawiła się również próbą niedopiętego duszenia zza pleców, które zapoczątkowało koniec Polaka. Trudno jakoś szczególnie obwiniać o to Krzysztofa, bo w końcu wszyscy kochamy zawodników, którzy rozstrzygają pojedynki przed czasem, ale…

Reasumując, zawiódł gameplan, bo Jotko miał swoje momenty i gdyby do oktagonu wniósł charakterystyczną dla siebie cierpliwość, mógłby wyjść z tego starcia zwycięsko.

145 lbs: Iuri Alcantara > Vaughan Lee (nokaut)

Iuri Alcantara błyskawicznie ustrzelił Vaughana Lee, który podpalił się udanym początkiem i przypuścił szaloną szarżę – zupełnie nie w swoim stylu – po której półprzytomny wylądował na deskach. Brazylijczyk szybko dobił go w parterze, notując drugą wygraną z rzędu po tym, jak Urijah Faber zatrzymał jego marsz po pas mistrzowski.

Tym samym Alcantara powraca do rozgrywki o najwyższe cele w dywizji.

Proponowane walki:

Iuri Alcantara vs Takeya Mizugaki (tak, pamiętam, że proponowałem dla Mizugakiego wcześniej Johna Eduardo)
Vaughan Lee vs Dustin Kimura

170 lbs: Peter Sobotta > Paweł Pawlak (decyzja jednogłośna)

Paweł Pawlak zaprezentował dwa pozytywy w starciu z Peterem Sobottą – defensywny grappling oraz dążenie do skończenia walki w ostatnich sekundach pojedynku. I nic poza tym… W stójce kompletnie nie radził sobie z odwrotną pozycją Petera Sobotty, będąc wycofanym, wystraszonym i jakby sparaliżowanym. Ograniczał się do swojego ulubionego lewego sierpowego i sporadycznych obszernych cepów prawą ręką, po których w rundach drugiej i trzeciej lądował na deskach. Polski Niemiec zaprezentował się naprawdę dobrze, w stójce raz po raz atakował Pawlaka kopnięciami na korpus i sporadycznie na głowę, był szybszy i znacznie skuteczniejszy, trafiając też Polaka kilkoma dobrymi prostymi, doskonale obalał, nurkując pod obszernymi uderzeniami Pawlaka. Było widać u niego prawdziwą determinację, agresywnie dążył do tego, aby w końcu zanotować wygraną w UFC – co ostatecznie mu się udało.

Miałem też wrażenie, że Pawlak wcale nie był wyższy niż Sobotta, a do tego słabszy fizycznie. A polski Niemiec do największych półśrednich nie należy. Nie wiem, ile na co dzień waży Paweł, ale w dywizji półśredniej będzie chyba mocno ustępował warunkami fizycznymi swoim rywalom. Czy da radę ściąć do lekkiej?

Proponowane walki:

Peter Sobotta vs ALbert Tumenov
Paweł Pawlak vs Danny Mitchell

145 lbs: Maximo Blanco > Andy Ogle (decyzja jednogłośna)

Maximo Blanco latającym kopnięciem powalił Andy’ego Ogle’a już w pierwszych sekundach walki, rzucając się od razu z furią ciosów, by dobić rywala. Anglik go jednak kawał twardziela i pomimo tego, że przez jakiś czas miał nawet plecy Wenezuelczyka w pierwszej rundzie, przegrał ją. Druga poszła już po jego myśli, jako, że przez jej większą część kontrolował w parterze rywala, zagrażając mu duszeniem zza pleców. Ostatnia runda była jednak pokazem kickbokserskich umiejętności Blanco, który mocno obił Anglika w stójce, nie dając się obalić. Dzięki temu wygrał jednogłośną decyzją sędziowską.

Maximo zaprezentował się całkiem nieźle, tym razem utrzymując równe tempo na przestrzeni trzech rund oraz demonstrując kreatywność w stójce. Wreszcie zaczyna powoli spełniać pokładane w nim nadzieje…

Proponowane walki:

Maximo Blanco vs Godofredo Pepey
Andy Ogle – 3 porażki z rzędu, 4 w osatatnich 5 walkach… Jest twardy i ma serce do walki, ale jego czas w UFC powinien dobiec końca.

265 lbs: Ruslan Magomedov > Viktor Pesta (decyzje jednogłośna)

Ruslan Magomedov zaprezentował się całkiem nieźle w starciu z Viktorem Pestą. Był wyraźnie lepszy w stójce, czego się zresztą spodziewaliśmy, w pierwszej rundzie bardzo mocno naruszając mocnym prawym swojego rywala. Sam jednak chwilę potem leżał na deskach po przyjęciu kolana na głowę. Przetrwał jednak nawałnicę Czecha, a w kolejnych dwóch rundach, będąc już ostrożniejszym, dobrze bronił prób obaleń w wykonaniu Pesty, samemu dobrze kontrując szarże rywala i tym samym notując zwycięstwo na kartach sędziowskich.

Magomedov dywizji ciężkiej nie zawojuje, ale uważam, że ma potencjał, by wedrzeć się do czołowej piętnastki, a może i dziesiątki. Bardzo techniczna stójka, przyzwoite – choć bez szaleństw – defensywne zapasy i niezła kondycja czynią z niego ciekawego zawodnika.

Proponowane walki:

Ruslan Magomedov vs zwycięzca Alexey Oleinik/Anthony Hamilton
Viktor Pesta vs Ruan Potts

Powiązane artykuły

Komentarze: 23

  1. Gerard Mousasi – Mark Munoz, Munoz na punkty 4,20
    Czy zwycięstwo na punkty Marka Munoza jest tak mało realistyczne? Moim zdaniem nie. Liczę na mocne zapasy Munoza, bo w stójce Mousassiego zdominować będzie bardzo trudno.

    Krzysztof Jotko – Magnus Cedenblad, Jotko na punkty 3,55
    Jeśli Krzysiek przetrwa początkowe natarcie Szweda, to powinien doprowadzić do zwycięstwa punktowego. Dlaczego punkty? Współczynnik Jotki jeśli chodzi o nokauty w karierze jest mały, a szczególnie mały z silnymi przeciwnikami, więc zaryzykuję jego zwycięstwo punktowe.

    Sean Strickland – Luke Barnatt 1 2,65
    Wydaje mi się, że Strickland może w tej walce zagrozić w każdej płaszczyźnie, a szczególnie liczę na dominację zapaśniczą rywala. Strickland pokazał w ostatnim pojedynku, że jest błyskotliwym i technicznym zawodnikiem, liczę że w tej walce również zaskoczy.

    Kurs wart ryzyka.

    Paweł Pawlak – Peter Sobotta 1 1,57
    Paweł wydaje mi się w tej walce zdecydowanym faworytem, jest bardzo wszechstronny, dojrzały, mimo niewielkiego doświadczenia jest wyrafinowany i wydaje się mieć silną psychikę.

    Jedynym argumentem Sobotty będzie grappling, ale Pawlak powinien zdominować na tyle rywala w innych płaszczyznach, że kurs 1,51 będzie raczej bezpieczny,

    Rashid Magomedov – Rodrigo Damn 1 1,33
    Damn to tylko i wyłącznie solidność, w stójce wszystkie jego pojedynki są nudne jak flaki z olejem, co powoduje generalnie, że sędziowie dają splity po wyrównanych, ale mało efektownych pojedynkach. Nie wierzę, aby zdołał przekonać punktowych, że jest lepszy w stójce od Rosjanina – brakować mu będzie przede wszystkim szybkości i oczywiście techniki.

    Kupony:

    1. Magomedov + Pawlak (ako: 2,09). Stawka: 8j (do zyskania: 8,72)
    2. Mark Munoz na punkty 4,20, Stawka: 3j (do zyskania: 9,60).
    3. Sean Strickland 2,65, Stawka: 5j (do zyskania: 8,25)
    4. Jotko na punkty 3,50, Stawka: 7j (do zyskania: 17,50)

  2. Zastanawia mnie co kieruje takimi zawodnikami jak Pawlak, Strickland czy Barnatt. Jeśli nie chcesz walczyć, atakować, skończyć rywala lub zrobić cokolwiek by zwyciężyć to nie wchodź do klatki. Nigdy nie zrozumiem jak można wychodzić do walki i chodzić wkoło rywala nie atakując. Ogólnie jak do tej pory gala nierówna. Dobre walki przeplatane słabymi.

  3. Owszem, przegrał, jednak Barnatt też nie zrobił wiele, by wygrać. Cb Dollaway świetnie, prawdę mówiąc trochę mnie zaskoczył. Teraz tylko liczę na Munoza, jego zapasy mogą zniwelować stójkę Gegarda.

  4. Polacy zawiedli, ale w przypadku Krzyśka, to uważam podobnie jak Naiver, że głównie to gameplan zawiódł. Uważam, że Krzyśka miejsce jest w UFC i nie przesadzajmy z tym, ze się nie nadaje. Nie jestem w UFC ani deklasowany, ani nie zachowuje się w klatce jak debiutant.

    Niestety w przypadku Pawlaka tak było – wyglądał jakby znalazł się na tej gali zupełnie przypadkowo… pojedyncze, do tego bardzo ślamazarne ciosy i w zasadzie nic więcej. Kiepsko to wyglądało i szczerze mówiąc nie chciałbym już go oglądać w UFC. Podobnie jest z Danialem.

    Piotrek i Krzysiek dają moim zdaniem dobre walki w UFC i mogą spokojnie gdzieś z tą dolną częścią dywizji walczyć i wygrywać. Ich walki są również miłe dla oka.

  5. Jeszcze w uzupełnieniu do relacji z FB:

    Krótko o walkach Polaków.

    Niestety, Paweł Pawlak podszedł do walki z Peterem Sobottą z czcią nabożną, a pierwszy middlekick, który przyjął, jeszcze pogłębił jego paraliż i bojaźliwość. Samymi lewymi sierpowymi w kontrze – pomimo , że jest to dobra broń na mańkuta – nic się nie zwojuje, a innego pomysły na tą walkę pasywny Polak nie miał. Pawlak całkiem nieźle kopie, ale w tej walce w ogóle tego nie było widać, prawdopodobnie z uwagi na obawę przed obaleniami. I tak jednak nie przeszkodziło to Peterowi Sobotcie kłaść Polaka na plecach, nurkując po jego nogi po obszernych, przestrzelonych prawych. Paweł zademonstrował dobry defensywny grappling i determinację w ostatnich sekundach walki. Niestety – niewiele poza tym. Jak to się jednak mówi, pierwsze śliwki za płoty!

    Krzysztof Jotko zaprezentował się lepiej, ale i on zmuszony był uznać wyższość Magnusa Cedenblada. Podopieczny Mirosława Oknińskiego od początku rzucił się do ostrych ataków dążąc do wygrania przed czasem. Niby dobrze, ale przecież zawsze oglądaliśmy cierpliwego Krzyśka, który nigdzie się nie spieszył. Chęć ubicia Szweda przypłacał lądowaniem w klinczu, w którym dał sobie zapinać zapaśniczą klamrę, lądując na plecach. Wydawało się, że w drugiej rundzie przestanie pchać się w klincz i będzie w stanie punktować mechanicznie poruszającego się Szweda, ale tak się nie stało – walka znów odbywała się pod siatką. W końcówce drugiej rundy Krzyśka zgubiła chęć skończenia pojedynku – nie dopiął dobrze duszenia, stracił pozycję, próbował wstawać w wpakował się w gilotynę.

    Innymi słowy, Cedenblad był absolutnie w zasięgu Polaka. Gdyby nie chęć ubicia go w stójce, w efekcie czego walka trafiała do klinczu, oraz chęć poddania go bez ustabilizowania pozycji, Jotko mógłby nadal być niepokonany.

    Miejmy nadzieję, że obaj nasi zawodnicy szybko podniosą się po tych porażkach i powrócą jeszcze silniejsi!

  6. generalnie słaba gala. do tego polacy zawiedli. kolejny już raz wystarczy że walka schodzi do parteru i jest po polakach – w bjj coś tam potrafią ale zapasy to zdecydowanie najsłabsza strona polskich zawodników. niestety ale po takim występie naszych rodaków na tuf polska raczej nie ma co liczyć, a jeżeli już to tuf europa wschodnia. zastanawiam się nad sajewskim, wydawało mi się że ufc czekało na galę w berlinie żeby zobaczyć czy kalkuluje im się angażowanie kolejnego polaka. jeśli tak to raczej go nie zatrudnią. ale może i dobrze bo 2 liga polskiego, a teraz rosyjskiego mma to jednak za mało na ufc.

  7. „If Mousasi was sincere in wanting to fight me (which is crazy talk because I am a horrible match for him stylistically) I am totally 100% down for it.”
    Kennedy na facebooku.

    Strasznie mi szkoda Jotki, bo wygrana była w jego zasięgu. Gdyby nie ta nieszczęsna próba duszenia zza pleców, kiedy nawet porządnie nie unieruchomił Cedenblada… Udowodnił jednak, że jest zawodnikiem na poziomie UFC. Pawlak niestety nie. Sobotta zdominował go psychicznie i fizycznie, zapaśniczo i stójkowo. Pojedyncze, chaotyczne ciosy nie przystoją komuś, kto ma łatkę strikera.

    Na plus Dolloway, cieszę się bardzo z jego wygranej. Carmont to burak, miałem uciechę jak zaliczył dechy po pajacowaniu w pierwszej rundzie. No i oczywiście Gegard pokazał na co go stać. Kompletnie zdominował Munoza, który chyba powinien pomyśleć o emeryturze. Szkoda Marka, bo pocieszny jest, ale jednak cieszę się ze zwycięstwa Mousasiego.

    Po gali jestem 36 zł na minusie, jak na moje warunki to jest sporo, więc jestem podwójnie smutny.

  8. Również uważam że w przypadku Krzyśka zawiodła taktyka, chyba za mocno się poczuł w klinczu po walce z Brazylijczykiem. Nawet w tej walce do pierwszego obalenia, w klinczu nie wyglądało to źle. Szkoda porażki, mimo to uważam że Jotko z obecnie walczących Polaków w UFC ma największe szansę na zdziałanie czegoś tam. Występ Pawła Pawlaka nie zachwycił, wydawało mi się, że zjadł go stres, lub całkowicie zawiodła taktyka. Może nie widziałem za wielu jego walk, ale w tych co widziałem inaczej walczył, choć wiadomo że rywale to nie ta sama klasa co Sobotta. Obaj Polacy jednak to młodzi zawodnicy więc z każdym miesiącem będą lepsi, dlatego nie ma co dramatyzować. Występ Pawła również chyba pokazał ludziom,którzy zajmują się karierą zawodników, że nie zawsze jest sens wysyłania za wcześnie zawodników do UFC.

  9. Mousasi pokazał się bardzo ładnie, można było przewidzieć taki obraz, walczył pewnie, a Munoz nie miał argumentów w walce. Tym bardziej się cieszę z wygranej, bo bardzo lubię Gegarda.

    Jotko zaprezentował się nie najgorzej. Wyszedł do walki nabuzowany, jednak szybko wpadał w klincz po niezbyt przemyślanych akcjach. Nawet odwracając się od siatki nie zrywał go czym przypłacił obalenia i przegrane rundy. Duszenia strasznie szkoda, narożnik mógł krzyknąć, że ma jeszcze jedną czy dwie sekundy do końca rundy, ten jeden raz krzyknął za mało. Moim zdaniem Jotko zyskał na tej walce swoją postawą, mimo że w ranking ufc lekko spadną jego notowania. Cedenblad pokazał się jako drewno w stójce, w parterze też nie wiedział za bardzo co chce zrobić, na dodatek odpływało mu paliwo bardzo szybko. Tym większa szkoda porażki, niestety zawiodła chłodna głowa.

    Pawlak przegrał nieco na własne życzenie, ale przed rzucaniem gromów z nieba na niego bym się wstrzymał i to mocno. Chłopak wyglądał już przed walką, jakby nie wiedział gdzie jest, stres zrobił swoje, był bardzo stłamszony i nawet nie podjął rękawicy. Sobotta według mnie był do pokonania, jednak na sparingu w zaciszu sali treningowej, a nie w klatce UFC.

    Na wspomnienie zasługuje też Ogle, który zaprezentował większe serce do walki od reszty zawodników na gali razem wziętych. Nie wiem jak chłopak wytrzymał nawałnicę, ale mam wrażenie, że od zwycięstwa dzieliła go szczypta szczęścia.

    Kończąc przydługą wypowiedź, moja niechęć do Carmonta, skłoniła mnie do postawienia w lidze na Dollowaya i dzięki temu jestem dalej w grze. Jakoś nie wierzę we francuskie mma.

Dodaj komentarz

Back to top button