Polskie MMAUFC

„Mam polskie korzenie, więc trzeba trzymać się razem!” – Michael Bisping wspiera mistrzowskie aspiracje Jana Błachowicza

Michael Bisping podsumował obszernie zwycięstwo Jana Błachowicza z Coreyem Andersonem, spekulując też o potencjalnej walce Polaka z Jonem Jonesem.

Były mistrz kategorii średniej, a obecnie komentator i analityk ESPN Michael Bisping obszernie podsumował zwycięstwo Jana Błachowicza z Coreyem Andersonem w walce wieczoru gali UFC on ESPN+ 25, która odbyła się dwa tygodnie temu w Rio Rancho.

– Muszę to powiedzieć: wiem, że widzieliście Jana Błachowicza na ekranie telewizorów i wiecie, że jest, kurwa, gigantyczny – powiedział Bisping w podcaście Believe You Me. – Gdy jednak stanąć obok niego, to widzisz, dużego, silnego, ubitego chłopaka. Naprawdę. To kawał ogromnego skurwiela.

Bisping powtórzył to, o czym mówił w studio ESPN zaraz po gali. Zwrócił uwagę, że Anderson kompletnie nie przygotował kopnięcia, po którym wylądował na deskach – nie tylko opuścił obie ręce, wystawiając się na ostrzał, ale też pochylił się prosto na nadlatującego prawego sierpowego Błachowicza.

– Wyszło po prostu idealnie – stwierdził Hrabia. – Jestem pewien, że gdyby walczyli dwadzieścia razy, nie ułożyłoby się to w ten sposób – i niczego nie ujmuję Janowi. Zwracam tylko uwagę, że wyszło idealnie. Rzucił kopnięcie, gdy nie powinien był tego robić. Pochyla się prosto na cios. Jan posyła go na deski, szybko dobija. Zajebiście.

– Potem Jan się podnosi i rzuca wyzwanie Jonowi Jonesowi – kontynuował. – Jon Jones zrywa się na nogi, rozkłada szeroko ręce. Dobre chwile. I jak najbardziej wyobrażam sobie, że to będzie następna walka dla Jona Jonesa, ale… Tak, gratulacje dla Jana. Wspaniałe zwycięstwo.

Bisping stwierdził, że kurs bukmacherski na zwycięstwo Błachowicza – był wyraźnym underdogiem – był „totalnym szaleństwem”. Przypomniał, że Polak to zawodnik, który pokonywał Luke’a Rockholda czy Ronaldo Souzę.

Co zaś tyczy się przyszłości Cieszyńskiego Księcia, Brytyjczyk uważa, że najprawdopodobniej to właśnie on stanie naprzeciwko Jona Jonesa w mistrzowskiej potyczce o złoto 205 funtów.

– Mówiłem to po gali – powiedział Bisping. – Gdybym miał stawiać na to pieniądze, to myślę, że tę właśnie walkę wyszykują dla Jonesa. To były idealne okoliczności. Gala była w Albuquerque. Jon Jones był na miejscu. Siedział w pierwszym rzędzie. (Jan) odniósł spektakularne zwycięstwo przez nokaut w pierwszej rundzie. Jeśli chcesz przeskoczyć innych kandydatów w rajdzie o pas, musisz dokonać tego spektakularnie – i to było, kurwa, spektakularna. Uśpił chłopa. Pierwsza runda. Czyste KO. Jon Jones na miejscu. Ujadają na siebie, więc masz już cały materiał pod wszystkie te Countdowny, Embedded. Wszystko jest na miejscu. Byli tam twarzą w twarz. Na papierze więc jest to walka, która moim zdaniem powinna się teraz odbyć.

– Gdy popatrzysz na to, co zrobił w sobotę wieczorem, gdy znokautował Coreya Andersona – kontynuował Bisping. – Gdy popatrzysz, jak dobrze wyglądał, popatrzysz, jaką formę ostatnio prezentuje, zaczynasz się zastanawiać: kurwa, Jan Błachowicz może pokonać Jona Jonesa. Prawda? I myślisz tak dlatego, że Jon Jones wygląda ostatnio na łatwiejszego do pokonania. Ludzie sądzą, że Reyes powinien był wygrać tę walkę. Wielu uważa, że Thiago Santos powinien wygrać. Jest dyskusja. Z Anthonym Smithem wygrał wyraźnie, ale nie wyglądał na dawnego zabójcę.

– Ludzie patrzą więc teraz na Jonesa jak na zawodnika, którego da się pokonać – mówił Brytyjczyk. – I to prawda. Trzeba jednak pamiętać, że ten człowiek walczy z mistrzami. Mistrz za mistrzem. Różne generacje zawodników. Jeden po drugim. A realia są takie, że w którymś momencie musisz zwolnić. Stajesz się starszy, nie jesteś już taki żywiołowy. Masz gruby rachunek w banku, nie czujesz już tego głodu, tej pasji.

– Jon Jones wygląda teraz na zawodnika, którego da się pokonać, ale… Nadal pokonuje mistrza za mistrzem. Zasługuje na szacunek.

Michael Bisping przyznał, że zaraz po walce Jon Jonesa z Dominickiem Reyesem – wygranej dyskusyjną decyzją przez mistrza – był ze wszech miar zainteresowany obejrzeniem natychmiastowego rewanżu, ale gala w Rio Rancho zmieniła jego podejście.

– Jednak po tym nokaucie w pierwszej rundzie czuję, że jest potencjał na to, aby tę walkę teraz zestawili – powiedział o potyczce Jonesa z Błachowiczem. – Jednak czas pokaże. Gratulacje dla Jana Błachowicza.

– Nieudany występ Coreya Andersona, ale pokazał się jako prawdziwy dżentelmen po porażce, bo… Pojawił się podczas program, jaki robiliśmy w czasie ważenia – a wtedy musimy też przedstawić nasze typy na walkę wieczoru. Siedział tuż obok. Poza kamerami, ale wiedziałem, że tam jest, bo miał się pojawić w następnej części programu. Musiałem więc dokonać pierdolonego wyboru, siedząc tuż przed nim. Chiesa postawił na zwycięstwo Coreya Andersona, ale mnie wydawało się, że Błachowicz da radę. Już nie wspominając o tym, że jest Polakiem, a ja mam polskie korzenie, dużo polskiej rodziny, więc trzeba trzymać się razem. Wskazałem więc na Jana Błachowicza. A Corey na to: ożeż ty skurwielu. Ale oczywiście żartobliwie.

– Po wszystkim gdy wracałem do hotelu, spotkałem go. Stał oparty o ścianę ze swoją dziewczyną czy żoną. Po prostu odpoczywał po gali, zanim położy się spać. Mówi do mnie: hej, Mike, miałeś jednak rację, wytypowałeś jego. Podszedłem do niego, podałem mu rękę i mówię mu: stary, tak po prostu wyszło, musiałem dokonać wyboru, 50/50. Powiedziałem mu, że na pewno wróci. A on na to: nie, Mike – ty stanowisz dla mnie inspirację, bo sięgnąłeś po pas po wyboistej drodze. Odpowiedziałem mu, że właśnie o to chodzi. Tak wygląda ta gra. Raz wygrywasz, raz przegrywasz. Nie jesteś kontuzjowany, czekam na twoją kolejną walkę. Gość z klasą. Porządny człowiek.

Cały fragment o walce Błachowicz vs. Anderson poniżej:

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN

*****

Błachowicz czy Reyes? „Nie wiem, jak można gościowi odmówić” – Jones zabiera głos!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button