UFC

„Może nie zapracowałem na rewanż dzisiejszym występem, ale…” – Tyron Woodley obszernie o klęsce z Kamaru Usmanem i dalszych planach

Tyron Woodley opowiedział obszernie o nieudanym pojedynku z Kamaru Usmanem podczas gali UFC 235 w Las Vegas.

Nie będzie miło wspominał swojej piątej obrony pasa mistrzowskiego wagi półśredniej Tyron Woodley. W co-main evencie gali UFC 235 został bowiem zdominowany na dystansie 25 minut przez Kamaru Usmana, tracąc pas mistrzowski.

Pokonywałem wielu gości, ale znajdowałem się też na dole i musiałem wracać.

– powiedział T-Wood podczas konferencji prasowej po gali.

Mógłbym podać milion wymówek, ale mówię tu i teraz, że byłem przygotowany, byłem gotowy. Nawet podczas rozgrzewki czułem, że jestem niesamowicie ostry. Czasami po prostu masz takie walki, w których wychodzisz tam i spełnia się jakby fatalny sen. Chcesz uderzyć mocno, ale nie uderzasz. Chcesz iść do przodu, a cofasz się. Miałem takich momentów za dużo w walce z Kamaru, a on wyszedł tam i wygrał.

Nadal wierzę, że jestem największym półśrednim w historii, więc teraz moim celem jest powrót i odzyskanie pasa. Czasami ludziom wydaje się, że trzeba mieć serię zwycięstw, być niepokonanym – ale czasami najwięksi mistrzowie muszą zmierzyć się z problemami, powrócić do gry i wygrać. Chcę więc to odzyskać.

Woodley przyznał, że w dalszej części walki był już prawdopodobnie tak skupiony na próbach zapaśniczych ze strony Nigeryjczyka, że zaprzestał własnych akcji.

Nie walczył w jakimś szalonym tempie.

– powiedział Tyron, zapytany, czy rywal czymś go zaskoczył.

W pewien sposób po prostu stosował dużo kiwek, obniżał pozycję. Dawał ci jasno do zrozumienia, że chce klinczować, chce być blisko. Czasami zawodnicy chcą ci udowodnić, że mogą bić się z tobą w stójce, ale mówiłem już dawno temu, że muszę mu oddać, że jak na zawodnika, który nie ma za sobą długiej kariery, jest zdyscyplinowany i opanowany. I zachował ten spokój, trzymał się planu na walkę. Nie spieszył się, był cierpliwy. To po prostu nie był dobry wieczór dla mnie.

Wiem, na co mnie stać. Chcę rewanżu, aby odzyskać tę walkę. To moja piąta obrona i myślę, że tym, co zrobiłem dla tej organizacji, zapracowałem na rewanż. Może nie dzisiejszym występem, ale swoimi dokonaniami.

Dzisiejszy wieczór był po prostu dziwny. Nie czułem ognia. Nie wiem, dlaczego tak było, ale na tym poziomie nie możesz sobie pozwolić na słabszy wieczór.

Dla Tyrona Woodleya porażka z Nigeryjskim Koszmarem jest pierwszą od czerwca 2014 roku, gdy zmuszony był uznać wyższość Rory’ego MacDonalda – i właśnie tamten pojedynek przyszedł mu od razu do głowy w szatni, gdy rozmawiał po wszystkim ze swoim sztabem.

To była powtórka z walki z Rorym MacDonaldem.

– stwierdził.

Byłem równie dobrze przygotowany do tamtej walki, ale moje ciało nie robiło nic z tego, co kazała mi robić głowa.

Co zaś tyczy się rewanżowego starcia z Kamaru Usmanem, to sytuacja jest mocno skomplikowana, bo głównodowodzący UFC Dana White ogłosił już publicznie, że w pierwszej obronie złota Nigeryjczyk stanie w szranki z Colbym Covingtonem.

T-Wood nie traci jednak nadziei.

To szalony sport. Nigdy nic nie wiadomo.

– powiedział, gdy poinformowano go, że to Chaos będzie walczył z Usmanem.

Ludzie łapią kontuzje, różne rzeczy się dzieją. Colby może wykręcić kilka numerów i wypaść z walki o pas, więc pozostanę przygotowany. Jako mistrz, który sprzątnął Robbiego Lawlera – będącego dwukrotnie Zawodnikiem Roku – i obronił pas mistrzowski cztery razy, czuję, że zasługuję na rewanż. Colby w pewien sposób przesiadywał na uboczu, domagając się walki o pas, ale jeśli tego chce organizacja, to jest to ich organizacja.

Woodley stwierdził, że nie ma teraz w głowie żadnego potencjalnego rywala, gdyby okazało się, że nie otrzyma natychmiastowego rewanżu. Plany przejścia do 185 funtów przekłada na bliżej nieokreśloną przyszłość, bo jego celem jest teraz odzyskanie złota w wadze półśredniej.

*****

„Dostałem głową i potem byłem na autopilocie” – Cody Garbrandt tłumaczy porażkę z Pedro Munhozem

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button