UFC

„Nie wiem już, co ma sens w tej cholernej firmie” – zirytowany Dustin Poirer wskazuje dwóch idealnych rywali

Dustin Poirier zabrał głos na temat sytuacji w kategorii lekkiej, wskazując dwóch rywali, z którymi najchętniej poszedłby w bój.

Sklasyfikowany na 3. miejscu w rankingu wagi lekkiej Dustin Poirier powoli traci cierpliwość w związku z zastojem w dywizji. Ten natomiast jest w głównej mierze wynikiem awantury po gali UFC 229 w Las Vegas, gdzie Khabib Nurmagomedov pokonał Conora McGregora.

Dagestańsko-irlandzki duet nadal bowiem czeka na wymiar kary – głównie: długość zawieszenia – ze strony Stanowej Komisji Sportowej w Nevadzie w następstwie tychże wydarzeń. Pierwotnie decyzja w tym temacie miała zostać podjęta wczoraj, ale ostatecznie posiedzenie w tej sprawie odbędzie się dopiero w styczniu.

Po prostu chcę jasności co do mojej przyszłości.

– powiedział Diament w rozmowie z MMAJunkie.com.

Wiem, że niektóre sprawy są poza UFC. Nie obwiniam UFC. Chodzi po prostu o całościowy obraz. Rozruszajmy to, kurwa. Mam już dość.

Rozpędzony czterema z rzędu zwycięstwami Luizjańczyk nie ukrywa od dawna mistrzowskich aspiracji, ale zdaje sobie doskonale sprawę, że w obecnych okolicznościach starcia o złoto z Dagestańskim Orłem nie dostanie. Mierzy więc w najwyżej sklasyfikowanego dostępnego rywala.

Chcę walki z Tonym (Fergusonem).

– powiedział.

A jeśli nie dostanę Tony’ego, no to dobra jego, bo już dawno zasłużył na walkę z Khabibem jak jasna cholera. Jest zdecydowanie następny w kolejce do pasa. Jest przede mną. Zgoda.

Jeśli jednak nie dostanie tej walki, zestawmy dwóch najmocniejszych dostępnych gości. Albo pozwólcie mi na walkę z Conorem. To byłaby dobra walka dla naszych karier. Ma sens. Chociaż nie wiem już, co ma sens w tej cholernej firmie.

Wojując w UFC od ośmiu lat, Poirier stoczył pod sztandarem amerykańskiego giganta 21 pojedynków, obronną ręką wychodząc z 16. Do akcji miał powrócić podczas listopadowej gali UFC 230 w Nowym Jorku, krzyżując pięści z Natem Diazem, ale kontuzja pokrzyżowała mu plany. Jest już jednak zdrów i gotowy do powrotu do akcji – choćby w styczniu.

Na mistrzostwo pracowałem nie tylko w UFC, ale przez całe swoje życie.

– stwierdził 29-latek.

To będzie moja 40. walka i jestem bliżej celu niż kiedykolwiek wcześniej – a jesteśmy wstrzymywani przez ten cały bajzel. UFC musi się ogarnąć.

*****

Błogosławiona era, bezradna Joanna, rzeźnik z Kraju Kawy i 55 minut dramatu – pięć wniosków z UFC 231

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button