UFC

Typowanie UFC FN 43 – Te Huna vs Marquardt

Typowanie nowozelandzkiej gali UFC Fight Night 43, na której James Te Huna zmierzy się z Natem Marquardtem.

Zapraszamy do pierwszego redakcyjnego typowania na Lowking.pl! Tym razem, wyjątkowo, z uwagi na aż dwie weekendowe gale UFC zabraknie Przed Burzą, ale od kolejnego weekendu cykl ten powraca, podczas gdy niniejszy… zostaje!

Na pierwszej stronie prezentujemy Wam nasze typy wraz z krótkim uzasadnieniem, na drugiej podsumowanie. Zapraszam do dzielenia się opiniami na temat przewidywań.

185 lbs: James Te Huna vs Nate Marquardt

naiver: Nate Marquardt idzie w górę do kategorii średniej, podczas gdy James Te Huna do niej schodzi z półciężkiej, ergo – przewaga siłowa powinna należeć do Nowozelandczyka. Sporą niewiadomą pozostaje natomiast jego dyspozycja wydolnościowa po pierwszym w karierze zbijaniu. Marquardt jest jednak od pewnego czasu na równi pochyłej, co może mieć związek z odstawieniem TRT przed walką z Tyronem Woodley’em. Te Huna przegrał co prawda dwie ostatnie walki, i to przed czasem, ale uważam go za sprawniejszego (kick)boksera, który zapaśniczo powinien w najgorszym wypadku nie ustępować Marquardtwoi. Ten ostatni zresztą ostatnio skupia się – z fatalnym efektem – w zasadzie tylko na stójce, co jeszcze bardziej ogranicza jego arsenał. Myślę, że niesiony dopingiem swoich fanów Nowozelandczyk przerwie złą passę, zadając chimerycznemu („nigdy nie zmieniam założonych przed walką gameplanów”) Amerykaninowi czwartą kolejną porażkę i tym samym wyśle go do Bellatora.

Zwycięzca: James Te Huna przez (T)KO

Calo: Na papierze lepszym zawodnikiem wydaje się Nate Marquardt – jest bardziej doświadczony, ma dobre zapasy (obrona przed sprowadzeniami Te Huny pozostawia wiele do życzenia) i sprawnie radzi sobie w parterze. Za Nowozelandczykiem przemawiają jednak: lokalizacja gali, warunki fizyczne (schodzi z kategorii półciężkiej, Marquardt wraca z półśredniej) i siła ciosu. Myślę że Marquardt jest na takim etapie kariery, na którym sportowo ma już niewiele do zaoferowania i prędzej czy później zostanie ustrzelony przez lepszego stójkowicza w osobie Nowozelandczyka.

Zwycięzca: James Te Huna przez (T)KO

Bolt: Nie liczę na to, że Te Huna dobije do pierwszej dziesiątki kategorii średniej. Dysponując jednak niezłymi zapasami oraz boksem, powinien pełnić tam rolę taką, jaką pełnił w LHW – gatekeepera. Z kolei Marquardt w mojej opinii jest już wypalony. Wątpię w jakąś niesamowitą kombinację, którymi raczył przeciwników w najlepszych latach. Spodziewam się raczej podobnego końca jak w jego dwóch ostatnich walkach, tylko że w drugiej, trzeciej rundzie, zwłaszcza jeśli wykaże się takim karygodnym brakiem myślenia jak ostatnio.

Zwycięzca: James Te Huna przez (T)KO

265 lbs: Soa Pelelei vs Jared Rosholt

naiver: Jeśli Soa Palelei znajdzie się na górze, będzie w stanie odprawić ciosami Jareda Rosholta – w odwrotnej konfiguracji Amerykanin będzie w stanie skontrolować Australijczyka. Zapaśnicze szlify powinny zatem faworyzować tutaj Rosholta, ale stójkowo i kondycyjnie ta walka to jeden wielki znak zapytania. W płaszczyźnie kickbokserskiej minimalnie faworyzuję Paleleia, jeśli zaś chodzi o kondycję, to… Amerykanin wypadł fatalnie pod tym względem w ostatniej walce z Danielem Omielańczukiem, natomiast Australijczyk – nie wliczając pojedynku z Nikitą Krylovem, w którym bił się ze złamanym żebrem, co wyklucza wyciąganie jakichkolwiek wniosków na temat jego kondycji – nie widział drugiej rundy od 2012 roku, nie wspominając o trzeciej, której ostatnio doświadczył w 2007 roku. Wydaje mi się jednak, że to starcie może wyglądać podobnie jak bój Rosholta z Derrickiem Lewisem przed dwoma laty – najpierw zapaśnicza dominacja Amerykanina, potem nokaut na korzyść rywala.

Zwycięzca: Soa Palelei przez (T)KO

Calo: Ta walka to jedna z większych niewiadomych tej gali – nie wiadomo bowiem, jak Palelei poradzi sobie z dobrym zapaśnikiem pokroju Rosholta. Jared może nie jest talentem na miarę czołowej piątki, ale jego styl może napsuć krwi wielu zawodnikom. Czuję, że ogromna siła fizyczna, jaką dysponuje Australijczyk, będzie sporą przeszkodą hamującą wiele zapędów ofensywnych Amerykanina. Ciężkie ręce Paleleia w połączeniu z nienajlepszą stójkową defensywą Rosholta również stanowią mieszankę wybuchową. Bardzo realny jest jednak scenariusz, w którym Aussie nie da rady ustrzelić rywala i zostanie po prostu zależany.

Zwycięzca: Soa Palelei przez (T)KO

Bolt: Rosholt zdaje się być lepszym zapaśnikiem, mimo identycznej bazy swojego przeciwnika, do tego walczy w bardzo wyrachowany sposób. Palelei bije mocniej i jeśli tylko uda mu się powalić przeciwnika bądź przesweepować, powinien skończyć go swoim morderczym GnP. Pytanie, czy się to uda… Uważam, że na przestrzeni trzech rund Soa może tego dokonać lub trafić swoimi ciężkimi pięściami w asekuranckiego w niej Jareda, jednak nie jest to szczególnie pewny scenariusz.

Zwycięzca: Soa Palelei przez (T)KO

145 lbs: Hatsu Hioki vs Charles Oliveira

naiver: Hatsu Hioki rozczarowuje w UFC, choć pokonanie Ivana Menjivara w ostatnim boju może zwiastować pewne nadzieje, choć… to tylko Menjivar. Charles Oliveira, podobnie jak Japończyk, preferuje walkę w parterze, więc jeśli pojedynek faktycznie tam trafi, możemy spodziewać się fajerwerków. Brazylijczyk często i gęsto poszukuje poddań, co musi się podobać, ale stawia go czasami w trudnych sytuacjach. Bez najmniejszego przekonania postawię na to, że dysponujący chłodniejszą głową w parterze Hioki zdoła wygrać, powstrzymując agresywne zapędy Oliveiry.

Zwycięzca: Hatsu Hioki przez decyzję

Calo: Jest to starcie dość wyrównane na papierze, i w dodatku ważne dla przyszłości obu zawodników w UFC. Brazylijczyk wydaje mi się nieco lepszy w stójce, jednak wątpię by walka rozgrywała się przez dłuższy czas w tej płaszczyźnie. Japończyka trudno nazwać wybornym zapaśnikiem, jednak z powodzeniem kładł na matę Darrena Elkinsa, Ivana Menjivara czy Ricardo Lamasa. Myślę, że będziemy świadkami efektownego pojedynku grapplerskiego, z którego górą wyjdzie Hioki, częściej zdobywając dominujące pozycje i tym samym górując na kartach sędziowskich. Ostatnia dyspozycja Japończyka nie pozwala mi jednak stawiać go w roli sporego faworyta

Zwycięzca: Hatsu Hioki przez decyzję

Bolt: Walka rozczarowującego Hiokiego z dysponującym dużym potencjałem i niekoniecznie dobrą psychiką Oliveiry ma spore szanse zostać walką wieczoru – niestety wynika to z jakości karty. Obaj potrafią w parterze bardzo wiele, jednak myślę, że radzący sobie także dobrze w stójce Charles będzie starał się skończyć przeciwnika własnie w niej. Hioki to słabszy uderzacz, więc przewiduję pewną decyzję dla Brazylijczyka.

Zwycięzca: Charles Oliveira przez decyzję

170 lbs: Robert Whittaker vs Mike Rhodes

naiver: Trenujący w Rouofusport u boku m.in. Anthony’ego Pettisa Mike Rhodes bardzo rozczarował mnie w swoim debiucie w UFC, przegrywając po bezbarwnej walce z przeciętnym Georgem Sullivanem. Drobnym usprawiedliwieniem może być fakt, że obaj zawodnicy wzięli tamten pojedynek w zastępstwie (2 tygodnie), ale obawiam się, że walczący często na wstecznym i szukający kontr Rhodes może ich nie znaleźć w rywalizacji z Robertem Whittakerem. Ciężkoręki Australijczyk przegrał dwa ostatnie starcia i teraz znajduje się pod ścianą. Jeśli Amerykanin nie powróci do formy sprzed UFC, nie będzie miło wspominał pojedynku z Whittakerem.

Zwycięzca: Robert Whittaker przez decyzję

Calo: Rhodes przed debiutem w UFC uważany był za obiecującego prospekta w kategorii półśredniej. Jego pasywny występ z Georgem Sullivanem pozostawił jednak wiele do życzenia. Whittaker to agresywny zawodnik, z solidną stójką i defensywnymi zapasami. Myślę że będzie górował nad Mike’m w walce na pięści, jednocześnie nie pozwalając się obalać, czym zasłuży sobie na decyzję sędziów.

Zwycięzca: Robert Whittaker przez decyzję

Bolt: Być może przeceniam Roberta, jednak uważam, że rekord 2–2 w UFC nie do końca odpowiada jego umiejętnościom. Walkę z McGee punktowałem na jego korzyść, natomiast do momentu nokautu (fakt, szybkiego) wcale nie wyglądał źle z Thompsonem, którego póki co dał radę poskromić jedynie Matt Brown. Natomiast Rhodes dał niezbyt porywające starcie, gdzie wykazał się kiepskim przygotowaniem fizycznym oraz brakiem pomysłu na przeciwnika. Mimo trenowania w Roufusport nie pokazał niczego szczególnego. Do UFC trafił zbyt wcześnie, dlatego też zostanie zwolniony prawdopodobnie przez Whittakera i być może trafi za kilka lat ponownie do najlepszej organizacji świata.

Zwycięzca: Robert Whittaker przez (T)KO

155 lbs: Jake Matthews vs Dashon Johnson

naiver: W starciu dwóch niepokonany zawodników w osobach Jake’a Matthewsa i Dashona Johnsona trudno spodziewać się fajerwerków – no chyba, że takich, jakich spodziewamy się od zielonych zawodników bez większego doświadczenia. Niby Johnson wygrał aż 9 walk z czego aż 8 w pierwszej rundzie, ale szybki rzut oka na klasę jego rywali wszystko wyjaśnia. Matthews mierzył się z odrobinę lepszymi przeciwnikami, ale mając ledwie 5 pojedynków na koncie, nadal prezentuje przesadną chęć kończenia rywali, przypłacając to stratą dogodnych czasami pozycji. Sprawia jednak nieco lepsze wrażenie, skosztował już UFC w TUFie, a i fakt, że schodzi z wagą z kategorii półśredniej, oznacza, że będzie dysponował przewagą warunków fizycznych, co może mu się przydać.

Zwycięzca: Jake Matthews przez poddanie

Calo: Najcenniejszy skalp Johnsona to Brad Harrison (12-11) z którym wygrał przez niejednogłośną decyzję (poza Bradem, łączny rekord jego przeciwników, to 2-31). W tamtej walce pokazał, że nie jest zawodnikiem kalibru UFC, w stójce rzucając obszerne cepy, a w parterze dając się przetaczać naprawdę słabemu rywalowi. 19-letni Matthews dysponuje solidnymi umiejętnościami jak na swój wiek, do tego ma za sobą doświadczenie z TUF’a. Myślę że ciągle rozwijający się Aussie powinien bez większych problemów poradzić sobie z dysponującym potwornie nabitym rekordem Amerykaninem.

Zwycięzca: Jake Matthews przez poddanie

Bolt: Mający 15 zwycięstw i tyle samo porażek w boksie Johnson, w MMA rekord ma znacznie lepszy. Mimo to nie porywa – widoczne z daleka obalenia, brak kombinacji… Jego przeciwnik to odpad z TUFa, którego oponenci łącznie mają ujemny rekord. Zaraz, rywale Dashona też… Wspaniała walka! Żeby oddać sprawiedliwość, Matthews posiada jednak siłę w swoich cepach, uparcie dąży do klinczu i parteru, gdzie na tle pokonanych wyglądał całkiem dobrze. Myślę, że sobie poradzi, co nie zmienia faktu, że ciężko typować walki takich fajterów.

Zwycięzca: Jake Matthews przez poddanie

125 lbs: Richie Vaculik vs Roldan Sangcha’an

naiver: Będący zawodowym surferem Richie Vaculik zaprezentował się słabiutko w swoim debiucie w UFC przeciwko Justinowi Scogginsowi. Tym razem jednak powinien wygrać, bo debiutujący w organizacji Roldan Sangcha’an nie tylko wziął tą walkę w zastępstwie, mając tylko kilka tygodni na przygotowania, ale i jego umiejętności nie prezentują się najlepiej. Mający jedynie cztery zawodowe walki na koncie Roldan bardzo dobrze kopie, ale poza tym nie ma wiele do zaoferowania – garda dziurawa jak szwajcarski ser, zapasy i parter solidne, ale tylko jak na filipińskie warunki. Vaculik nie jest żadnym orłem, ale na Sangcha’ana powinno wystarczyć – pod warunkiem, że nie da się ustrzelić jakimś kopnięciem.

Zwycięzca: Richie Vaculik przez poddanie

Calo: Trenujący na co dzień z większością dobrych filipińskich zawodników w Team Lakay Roldan Sangcha’an to efektowny zawodnik, któremu przez agresywny styl walki zdarza się przyjmować sporo ciosów, a w parterze tracić pozycje. Australijczyk Vas to weteran TUF’a, który najlepiej czuje się w parterze. Jego doświadczenie i umiejętności grapplerskie powinny wystarczyć do pokonania nieopierzonego jeszcze Filipińczyka.

Zwycięzca: Richie Vaculik przez poddanie

Bolt: Vaculik mimo zmiażdżenia przez Scogginsa (którego, nawiasem mówiąc, uważam za kogoś, kto wkrótce może być poważnym kandydatem w walce o pas) to solidny zawodnik. Jego grappling powinien być wystarczający na wściekłego, bijącego mocno i chętnie walczącego w parterze Filipińczyka. Roldan dysponuje pewnym potencjałem, jednak zanotuje pierwszą porażkę – jego styl jest jeszcze dosyć chaotyczny.

Zwycięzca: Richie Vaculik przez poddanie

170 lbs: Vik Grujic vs Chris Indich

naiver: Obaj zawodnicy to w porywach przeciętniacy, a i to za dużo powiedziane. Trenujący w Alliance MMA Vik Grujic schodzi w tym pojedynku do kategorii półśredniej i powinien mieć niewielką przewagę warunków fizycznych oraz siły – o ile nie odbije się to negatywnie na jego kondycji. Obaj lubią walczyć z góry w parterze, ale myślę, że to Grujic będzie w stanie narzucić swoją grę rywalowi a nie odwrotnie.

Zwycięzca: Vik Grujic przez decyzję

Calo: Chris Indich był jednym ze słabszych uczestników TUF Nations. Grujic powinien być od niego lepszy w stójce i silniejszy (schodzi z kategorii średniej, za to Chris ustępuje rozmiarem większości półśrednich), co pozwoli mu wygrać przez decyzję.

Zwycięzca: Vik Grujic przez decyzję

Bolt: O Grujicu i Indichu ciężko mi cokolwiek powiedzieć – obaj przegrani w swoich występach w UFC, do którego zawędrowali dzięki TUFowi, obaj wywodzą się z BJJ i obaj lubią stójkę. Prawdę mówiąc, to, co widziałem, niezbyt mi się podobało, ale Vik sprawia wrażenie trochę bardziej ułożonego, więc…

Zwycięzca: Vik Grujic przez decyzję

170 lbs: Neil Magny vs Rodrigo de Lima

naiver: Neil Magny dywizji nie zawojuje, ale od trzech walk widać progres w jego umiejętnościach i oktagonowym IQ. Dość kontrowersyjnie przegrał decyzją z Sethem Baczynskim – choć już wtedy dało się zauważyć poprawę względem wcześniejszej walki – by potem zanotować dwa zwycięstwa – nad Gasamem Umalatovem oraz Timem Meansem. Rodrigo de Lima wziął to starcie w zastępstwie. W stójce jedynym jego atutem jest odwrotna pozycja – kickboksersko prezentuje się bardzo przeciętnie. Jest przede wszystkich grapplerem (6 z 8 zwycięstw przez poddanie), ale brakuje mu szlifów zapaśniczych, by kłaść na plecach Amerykanina, który dysponując dużą przewagą zasięgu i wzrostu, będzie obijał Brazylijczyka z dystansu.

Zwycięzca: Neilg Magny przez decyzję

Calo: Weteran 16 sezonu TUFa dysponuje solidnymi zapasami i ogromnym zasięgiem, który umie wykorzystywać, trzymając przeciwników na dystans. W starciu z mniejszym Brazylijczykiem będzie to spory argument. Monstro to przede wszystkim grappler, jednak wątpię, by dał radę sprowadzić rywala do parteru. Jeśli Magny’emu uda się uniknąć prób poddań przy ewentualnej walce z góry, wygra przez decyzję.

Zwycięzca: Neil Magny przez decyzję

Bolt: Monstro z bardziej znanym Tratorem (rodzina oraz wspólny klub) łączy świetne BJJ. Z BJJ niekoniecznie lubi się Magny. Myślę jednak, że Amerykanin da radę utrzymać walkę w stójce, gdzie dzięki dystansowi i całkiem dobrze wyglądającemu w ostatnich walkach boksowi (a mówię to z pozycji osoby postulującej swego czasu zwolnienie go z UFC) wypunktuje preferującego cepeliadę Rodrigo.

Zwycięzca: Neil Magny przez decyzję

145 lbs: Ian Entwistle vs Daniel Hooker

naiver: Ian Entwistle to utalentowany Anglik, którego karierę warto śledzić. Biorąc pod uwagę jego dotychczasowe wygrane, potrzebuje średnio 48 sekund, by skończyć rywala – niech samo to wystarczy za opisanie poziomu agresji, jaką wnosi do klatki. Entwistle to przede wszystkich kreatywny, lubujący się w dźwigniach na nogi grappler, choć ostatnie miesiące spędził w Tajlandii, szlifując stójkę, więc i w tej płaszczyźnie, dotychczas traktowanej trochę po macoszemu, możemy spodziewać się progresu. W konfrontacji z wszechstronnym, ale jednak najlepiej czującym się w stójce Danielem Hookerem Entwistle stanie przed trudnym zadaniem, bo dysponujący dobrymi warunkami fizycznymi Nowozelandczyk nie jest zawodnikiem z pierwszej łapanki. Żadna z dotychczasowych walk Anglika nie wyszła poza pierwszą rundę – co stanie się, jeśli wyjdzie? Biorąc pod uwagę agresję Entwistle’a, w kolejnych może mieć problemy z kondycją, ale myślę, że szaleństwo i odrobina magii, którą wnosi do oktagonu, wystarczą…

Zwycięzca: Ian Entwistle przez poddanie

Calo: Anglik to efektowny grappler, jednak jego kondycja czy umiejętności w stójce stoją pod znakiem zapytania. Hooker jest bardziej wszechstronny, lecz w żadnej płaszczyźnie nie wybija się ponad przeciętność. Myślę, że w starciu z Hangmanem Entwistle znajdzie drogę do szybkiego poddania, lecz absolutnie nie postawiłbym na to starcie pieniędzy – zbyt dużo niewiadomych.

Zwycięzca: Ian Entwistle przez poddanie

Bolt: Ian wykazuje niesamowite umiejętności grapplerskie – heel hooki, gilotyny w stójce, najszybsze poddanie w historii Cage Warriors (20 sekund), do tego dysponuje sprawną stójką (trenuje w Phuket Top Team), w której razi potężnymi low kickami. Hooker to zawodnik bardzo sprawny w stójce, ale reszta jego zdolności również stoi na przyzwoitym poziomie, więc ma prawo utrzymać się w UFC. Sądzę jednak, że Entwistle upora się z nim dzięki temu, że działa w sposób nietypowy – poza dobrymi „klasycznymi” obaleniami pakuje chociażby na „nożyce” (czymś takim został poddany Anderson Silva przez Chonana), dzięki którym zaliczył już dwa zwycięstwa. Najmocniej wyczekuję chyba właśnie tego starcia.

Zwycięzca: Ian Entwistle przez poddanie

205 lbs: Gian Villante vs Sean O’Connell

naiver: Gian Villante nie zachwyca w UFC, przegrał najpierw z Ovincem St. Preux, w kolejnym boju do momentu nokautu przegrywał z Codym Donovanem i wreszcie ostatnio po pierwszej rundzie nie miał nic na Fabio Maldonado. Sean O’Connell w swoim debiucie wziął walkę w zastępstwie i przegrał z Ryanem Jimmo. Uwaga, teraz też nie jest po całym obozie, zastępując Anthony’ego Perosha. Villante będzie miał przewagę siłową i zapaśniczą, ale… czy starczy mu paliwa, jeśli nie rozstrzygnie tego w pierwszej rundzie? O’Connell to przede wszystkim chaotyczny brawler, więc stawiam na to, że stojący pod murem Gian (porażka będzie pewnie oznaczać zwolnienie) podoła, a skoro tak to tylko przez (T)KO.

Zwycięzca: Gian Villante przez (T)KO

Calo: Gian Villante, mimo solidnego zapaśniczego backgroundu, w oktagonie UFC prezentuje się co najwyżej przeciętnie. Po demolce, jaką sprawił mu Fabio Maldonado, a także słabym występie z Codym Donovanem, jestem skłonny sądzić, że w stójce przewagę będzie miał Real OC. Czuję też, że zawodnik z Utah będzie w stanie bronić obalenia Villante, szczególnie w późniejszych rundach, i pokona weterana Strikeforce na kartach punktowych. Jest to jednak kolejny pojedynek, na który nie postawiłbym pieniędzy.

Zwycięzca: Sean O’Connell przez decyzję

Bolt: Villante póki co w UFC prezentuje się wybitnie przeciętnie. Przegrane z Fabio Maldonado czy OSP to nie powód do wstydu. Zwycięstwo nad Donovanem to także nie powód do dumy, zwłaszcza w takim stylu. O’Connell jak dotychczas dał się jedynie znokautować Ryanowi Jimmo. Myślę, że obu w przyszłości pisany jest Bellator, jeśli ta federacja utrzyma swój zwyczaj zbierania odpadów z UFC, ale Seanowi już po tej walce. Z drugiej strony jednak kondycja Giana jest na tyle słaba, że może dać się ubić.

Zwycięzca: Gian Villante przez decyzję

1 2Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 26

    1. Pierwszy brazylijski TUF był ostatnim, jaki oglądałem bez przewijania. Wszystkie pozostałe – tylko walki (z nielicznymi wyjątkami w Penn vs Edgar, gdzie czasami skusiłem się na coś więcej). W walce słabego Grujica z jeszcze słabszym Indichem trudno wyraźnie faworyzować tego pierwszego. Przypominam, że ma 37 lat…

      1. Co wy kurde, prawdziwi fani MMA oglądają TUF’a ! :D

        Co do Indicha, to może nie był beznadziejny, jednak z drugiej strony nie zaprezentował jeszcze nic, co by dało mi jakiś znak, na co go stać. A Fight of the Night z Laprisem dostał z czterech liter, bo jak oglądałem ta walkę po raz pierwszy , wydawała mi się ona jednostronnym beatdownem – Chad trafiał Australijczyka w twarz, ten odpowiadał niecelnymi cepami.
        (walka Manawaroa vs Taleb była o wiele bardziej emocjonująca).

  1. Ian Entwistle zapowiada się najciekawiej tego „ranka”. Rozumiem obawy o jego kondycję, ale do tej pory widząc jego walki odniosłem wrażenie, że nie szedł na hurra hop przed siebie, tylko mądrze wykorzystywał błędy rywala czy to w ustawieniu, czy w niezdecydowaniu. Nie sądzę, aby Ian miał większe problemy kondycyjne, właśnie patrząc na to, że w walkach myślał, zamiast na siłę tracić energię na zbędne ruchy.
    Jednak oczywiście nie mogę się nie zgodzić, że właśnie ta kondycja będzie największą niewiadomą, ze względu na wspomniany brak materiału dowodowego.
    Ze względu, że gościa lubię, a przede wszystkim podobają mi się jego walki i mądrość ringowa, oraz nieprzeciętne umiejętności dałbym jednak kciuk wyżej od Bolta.
    Choć oczywiście debiut i pierwsze walki w UFC zweryfikują, czy jest to materiał na genialnego zawodnika mma i czy mam rację co do jego potencjału. Jak zwykle czas pokaże.

  2. Nieco mnie zaskoczyliscie typem (nawet z kciukiem w dół) na Hiokiego. Gościu w UFC zawodzi, a wygrana z Menjivarem 29-28 nie jest żadnym wyczynem … a do dzis pamietam, jak Ivan zagrażał Japonczykowi poddaniami.

    Nie będę ukrywał – jestem fanem Oliveiry i do dzis pamietam, jak zrobił na mnie niezle wrażenie w walce z Edgarem. Stad jestem przekonany, ze Brazylijczyk zwycięży stojka i efektywnym grapplingiem. I bliżej mi do typu Bolta w tej walce

  3. Też jestem zaskoczony Hiokim, sam postawiłem na Oliveirę. 2 wyrównane rundy z mięczakiem Menjivarem, luj z całej epy i przegrana trzecia. Jedyny jego występ, który mi się podobał, to ten z Guidą. Wydaje mi się, że Brazylijczyk na lajcie wyciągnie 2 rundy.

    1. Styles make fights, a według mnie Hioki nie jest prostym rywalem dla Oliveiry. Jeżeli gdzieś mam upatrywać jego szans, to jest to stójka, bo gdy walka trafi na ziemię, to raczej za sprawą Japończyka – to on będzie z góry i to on będzie punktował.
      Sam mam nadzieję, że się w tym typowaniu pomylę, i że koniec końców to ręka ,,Do Bronxa” będzie podniesiona do góry.

  4. Odnośnie Hioki vs Oliveira. Brazylijczyk prezentuje styl o 180 stopni odmienny od tego, co do oktagonu wnoszą Guida czy Elkins, z którymi Japończyk ostatnio przegrywał. Oliveira w poszukiwaniu poddań czasami totalnie się zapędza i było to widoczne nawet w walce z Oglem. Nie jest typem gościa, który zamęcza swoich rywali z góry kontrolą i uderzeniami (jak Elkins i Guida, chociaż ten ostatni akurat samą kontrolą). Myślę, że Hioki będzie w stanie okiełznać Oliveirę w parterze, zwłaszcza jak znajdzie się na górze – a to wysoce prawdopodobne, biorąc pod uwagę jego niezłe wycinki z klinczu (nikt tu raczej nie będzie sprowadzał dynamicznym zejściem do dwóch nóg). Jeśli natomiast znajdzie się na plecach, wydaje mi się, że będzie w stanie przetrwać (nigdy w karierze nie przegrał przez poddanie), a być może nawet odwrócić pozycję, wykorzystując ciągłe poszukiwanie poddania w wykonaniu Brazylijczyka.

    Hioki w stójce uderza czasami na korpus, a chyba wiemy, jak bardzo zawodnicy o fizjonomii Oliveiry lubią takie uderzenia ;) Potrafi też walczyć z odwrotnej pozycji. Choć nie będę ściemniał, że w stójce widzę jakąś wyraźną przewagę Japończyka, bo tak nie jest, zwłaszcza, że kondycyjnie Oliveira może mieć zwłaszcza w trzeciej rundzie dość wyraźną przewagę.

    Dla mnie to bardzo wyrównane starcie i w zasadzie poza nokautem z jednej czy drugiej strony żadne inne rozstrzygnięcie mnie nie zdziwi. Minimalnie więcej szans daję jednak chłodnogłowemu Japończykowi.

    1. Kaczor mówi, że za dużo cyferek, więc… :)

      A tak poważniej to Przed Burzą zniknęło tylko jednorazowo, powraca w przyszłym tygodniu w standardowej formie, więc tam kursy i propozycje będą. Chyba, że piszesz o czymś innym?

      1. Nie czytało się wstępu do powyższego artykułu, co? :P

        Właśnie się przymierzam do analiz UFN 44 i mam tyle do napisania, że aż nie wiem, jak się zmieszczę w typowaniach… Trzeba będzie skondensować to jakoś.

  5. „Kaczor mówi, że za dużo cyferek, więc…”
    I to lubie ;-)

    Co do typowania, jak wygląda składanie tych wszystkich typów Waszej trójki do kupy? Bolcina z Calusem Ci ślą i Ty dodajesz rączkę,czy oni tę rączkę też dodają? Bo jakoś baaaardzo podejrzanie to wszystko wygląda, tzn. identyczne typy i czasem rączka nawet tę sama godzinę wskazuje… :-)

    1. Bój się Boga, żebym ja tam ingerował w kciuki.

      Moja hipoteza wyjaśniająca naszą zgodność w wielu typach jest następująca: otóż, wszyscy obejrzeliśmy ostatnie (zapewne) walki zawodników, o których piszemy, stąd wnioski są dość podobne. Jeśli ktoś typuje z doskoku, nie przeglądając nic, tylko odkopując w swojej głowie jakieś strzępy pojedynków, wtedy typy mogą się znacznie różnić, bo jeden zapamięta to, drugi tamto i potem całkowita rozbieżność ;)

      A przy okazji, rzuć okiem na drugą stronę, dodałem coś w tabelce.

        1. To będzie tylko oznaczać, że przyłożył większą wagę do innych aspektów. Myślę, że jesteśmy na etapie, na którym wszystkim nam chce się oglądać walki przed ocenianiem szans obu zawodników.

  6. Tak poza tym to tez może być kwestia pewnych sympatii, styl Oliveiry bardzo lubię, natomiast Hiokiego średnio, więc być może z tego wynika tak wysoki kciuk dla Brazylijczyka. Co nie zmienia faktu, że jestem przekonany o jego zwycięstwie.

Dodaj komentarz

Back to top button