UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC Fight Night 139 – Korean Zombie vs. Rodriguez

Analizy i typowanie najciekawszych walk gali UFC Fight Night 139 – Korean Zombie vs. Rodriguez, która odbędzie się w Denver.

Transmisja z gali UFC Fight Night 139 rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 01:00 w aplikacji UFC Fight Pass. Karta główna od 04:00 na kanale Polsat Sport.

Przypominam, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

155 lbs: Luis Pena (5-0) vs. Mike Trizano (7-0)

Kursy bukmacherskie: Luis Pena vs. Mike Trizano 1.59 – 2.50

Bartłomiej Stachura: Luis Pena będzie miał po swojej stronie warunki fizyczne, parter i najprawdopodobniej zapasy, ale biorąc pod uwagę, jak łatwo był przewracany w swoim debiucie pod sztandarem UFC, nie sposób wykluczyć, że i Mike Trizano znajdzie sposób, aby kłaść go na plecach. Choć trzeba koniecznie zaznaczyć, że od kilku miesięcy Pena szlifuje formę w AKA, gdzie był jednym z głównych sparingpartnerów Khabiba Nurmagomedova. Co jak co, ale zapasy mógł zatem mocno podkręcić.

Violent Bob Ross jest typem zawodnika, który nieustannie poszukuje skończenia, rozstrzygając walki przed czasem, podczas gdy szlifujący formę w Tiger Schulmann’s MMA Trizano ma już na swoim koncie kilka decyzji, które potwierdziły, że potrafi w niezłym tempie przewalczyć pełen dystans.

Pena jest kreatywniejszym i bardziej błyskotliwym fighterem, ale w starciu z solidnym w każdym elemencie Trizano nie będzie miał łatwej przeprawy. Wiele zależeć będzie od tego, czy zdoła przenieść walkę do parteru – bo tam powinien mieć największą przewagę. W stójce to raczej przyzwoicie poukładany Trizano będzie przeważał – Pena nie słynie z najsprawniejszego wykorzystywania swoich doskonałych warunków fizycznych.

Nie zdziwi mnie tutaj żaden rezultat – poza wiktorią Trizano przez poddanie. Za najbardziej prawdopodobny uważam jednak ten, w którym Pena zanotuje kilka obaleń i albo skontroluje rywala, albo znajdzie drogę do poddania.

Zwycięzca: Luis Pena przez poddanie

155 lbs: Beneil Dariush (14-4-1) vs. Thiago Moises (11-2)

Kursy bukmacherskie: Beneil Dariush vs. Thiago Moises 1.67 – 2.30

Bartłomiej Stachura: Na papierze Beneil Dariush powinien mieć przewagę nad debiutującym w UFC i biorącym walkę na trzy tygodnie przed galą Thiago Moisesem w każdym elemencie oktagonowego rzemiosła. Rzecz jednak w tym, że reprezentant Kings MMA ostatnie zwycięstwo odniósł ponad dwa lata temu, a w trzech ostatnich walkach doznał srogich obrażeń – Edson Barboza i Alexander Hernandez zafundowali mu brutalne nokauty, podczas gdy z Evanem Dunhamem stoczył wyniszczającą 3-rundową wojnę.

Mając wszystko to na uwadze, trudno ocenić, w jakiej formie Dariush wejdzie do oktagonu w Denver.

23-letni ledwie Moises dokonał ostatnio sporego progresu w obszarze stójkowym. O ile jeszcze w lipcu zeszłego roku w walce o pas LFA wyglądał fatalnie, po bezbarwnym w swoim wykonaniu pojedynku ulegając zdecydowanie na punkty Robertowi Watleyowi – był bierny, cofał się na siatkę, był kontrolowany w klinczu, nie potrafił obalać – tak w ostatniej potyczce z Gleidsonem Cutisem mocno poprawił grę kickbokserską – szczególnie w obszarze kopnięć, którymi zaczął też atakować z odwrotnej pozycji.

Nie będę wobec tego zdziwiony, jeśli w konfrontacji z Dariushem zaprezentuje się jeszcze lepiej – w takim wieku z walki na walkę można bowiem czynić duży progres.

Pomimo tego za najbardziej prawdopodobny scenariusz uważam jednak ten, w którym odwrotna pozycja weterana UFC, jego srogie kopnięcia i przede wszystkim gra tajskim klinczem stanowić będą barierę nie do przeskoczenia dla młodego debiutanta, który nie ma za sobą pełnego obozu przygotowawczego. Szczególnie, że w obszarze parterowym, gdzie Moises czuje się najlepiej – posiada czarny pas BJJ – przewaga również może należeć do Dariusha.

Wreszcie, o ile Beneil Dariush nie zawsze zachwycał kondycyjnie, to w Meksyku – na dużej wysokości – w dobrym stylu wypunktował Rashida Magomedova. Denver jest również położone wysoko, a reprezentant Kings MMA ma za sobą cały obóz przygotowawczy…

Zwycięzca: Beneil Dariush przez decyzję

135 lbs: Raquel Pennington (9-6) vs. Germaine de Randamie (7-3)

Kursy bukmacherskie: Raquel Pennington vs. Germaine de Randamie 2.55 – 1.57

Bartłomiej Stachura: GDR to zdecydowanie lepsza kickboserka, która powinna rozdawać karty na nogach – ma lepszy zasięg, jest szybsza, posiada zdecydowanie lepsze szlify techniczne i znacznie bogatszy arsenał uderzeń. Ba, ma nawet smykałkę do kontr, co w tej walce może jej się bardzo przydać. Pennington będzie musiała skracać dystans, szukać ciosów, klinczu i przede wszystkim parteru.

Holenderka nie była oczywiście widziana w oktagonie od dwóch lat, co może odbić się negatywnie na jej dyspozycji, ale z drugiej strony, Amerykanka wraca po srogim laniu od Amandy Nunes, które również może wpłynąć na jej formę – przede wszystkim mentalną.

De Randamie utrzyma walkę na środku oktagonu wystarczająco długo – jednocześnie powstrzymując klinczersko-zapaśniczo-parterowe zapędy Pennington – aby zyskać uznanie w oczach sędziów punktowych.

Zwycięzca: Germaine de Randamie przez decyzję

170 lbs: Donald Cerrone (33-11) vs. Mike Perry (12-3)

Kursy bukmacherskie: Donald Cerrone vs. Mike Perry 2.70 – 1.50

Bartłomiej Stachura: W starciu byłych klubowych kolegów czekają nas fajerwerki – obaj nie zwykli bowiem dawać nudnych walk. Nie ulega żadnej wątpliwości, że Kowboj dysponuje bogatszym arsenałem w stójce – szczególnie w obszarze technik nożnych – oraz lepszym parterem. Prawdopodobnie także od strony kondycyjnej będzie miał przewagę, chociaż na 3-rundowym dystansie może nie mieć to większego znaczenia.

Rzecz jednak w tym, że i Platynowy będzie miał po swojej stronie szereg argumentów, które jak najbardziej mogą okazać się decydujące dla wyniku walki. Perry to bowiem agresywnie usposobiony brawler, który powoli, powoli nabiera coraz więcej szlifów technicznych, głównie w obszarze bokserskim. Jego klincz z morderczymi łokciami na rozerwanie już teraz jest piekielnie niebezpieczny – jeśli Cerrone poszuka tajskiej klamry, może tego pożałować jak ostatnio Saunders w starciu z Goodem. Mike chętnie kopie też na korpus po przekroku, a nie jest żadnym sekretem, że takowych kopnięć nienawidzi wręcz Donald.

To jednak presja Perry’ego stanowić będzie prawdopodobnie największy problem dla Cerrone – utrudni mu bowiem korzystanie z najgroźniejszej broni, jaką dysponuje w stójce, czyli wspomnianych kopnięć. Mike będzie oczywiście musiał uważać przy skracaniu dystansu, ale Donald nie słynie ani z kowadeł w pięściach, ani ze smykałki do gry kontrującej – a na domiar złego Perry jest piekielnie odporny.

Płaszczyzną, która prawdopodobnie najbardziej odpowiadałaby Kowbojowi, jest oczywiście parter, ale przewrócenie Perry’ego łatwe nie będzie. Donald najchętniej obala bowiem zejściem do nóg pod ciosami – ale tak właśnie spróbował ostatnio przewrócić Platynowego Felder – i został doskonale powstrzymany. W klinczu natomiast Perry będzie przeważał siłowo – oraz oczywiście zagrażał Cerrone uderzeniami, także na korpus, oraz łokciami.

Jeśli Kowboj ma ten pojedynek wygrać, to najpewniej przez jakieś niesygnalizowane – ewentualnie zakamuflowane – kopnięcie na głowę, gdy znajdzie akurat odrobinę czasu i przestrzeni, albo też przez kontrujące kolano. Perry czasami bowiem zapomina się w swoich szarżach, rzucając bomby z pełną mocą i jednocześnie dynamicznie, z lekko pochyloną sylwetką wpadając w półdystans. Kontra kolanem – a w tej materii Cerrone posiada rewelacyjne szlify – może okazać się dla niego zabójcza.

Z drugiej zaś strony, bezpośredni lewy sierpowy, który przyniósł Perry’emu tak wiele powodzenia w konfrontacji z Felderem, może też odegrać kluczową rolę w tej potyczce – Kowboj bowiem nie jest szczególnie lotny na nogach, często trzymając głowę wysoko i na zagrożenie reagując jedynie próbami odchyleń, często spóźnionych.

Poza poddaniem w wykonaniu Perry’ego w grę wchodzi tutaj każdy rezultat. Za najbardziej prawdopodobny uważam jednak ten, w którym mający za sobą doskonale znającego Cerrone trenera Winkeljohna Perry od początku walki ruszy bardzo ostro – i dopadnie niewyróżniającego się w pracy na nogach rywala pod siatką, tam rozpuszczając ręce. O ile ubicie Kowboja ciosami na głowę może być problematyczne, to w przypadku korpusu sprawa jest odrobinę łatwiejsza.

Zwycięzca: Mike Perry przez (T)KO

145 lbs: Chan Sung Jung (14-4) vs. Yair Rodriguez (10-2)

Kursy bukmacherskie: Chan Sung Jung vs. Yair Rodriguez 1.95 – 1.87

Bartłomiej Stachura: Style walki obu zawodników są diametralnie odmienne. Chan Sung Jung to przede wszystkim ciężkoręki bokser, który idzie ostro do przodu, skraca dystans, wywiera morderczą presję, rozpuszcza ręce, nierzadko szukając obaleń, aby wykorzystać swoje świetne jiu-jitsu. Z kolei Yair Rodriguez potrzebuje przestrzeni, aby wykorzystać swoją najgroźniejszą broń w oktagonie w postaci przebogatego arsenału kopnięć, często ekwilibrystycznych – dlatego dużo pracuje na nogach, porusza się do boków, kontroluje dystans.

Na ogólnym poziomie przebieg pojedynku łatwo zatem sobie wyobrazić. Koreański Zombie będzie napierał, szukając zamknięcia rywala na siatce, by tam go ostrzelać lub spróbować przenieść walkę do parteru. Kopnięcia ze strony Meksykanina najprawdopodobniej spróbuje wykorzystać na swoją korzyść, wpadając wówczas w półdystans z ciosami. Pantera będzie natomiast robił co w jego mocy, aby utrzymać Koreańczyka na końcach swoich pięści i przede wszystkim kopnięć. Meksykanin będzie zatem chciał utrzymać pojedynek na dystansie kickbokserskim, podczas gdy Koreańczyk tego jednego właśnie dystansu uniknąć.

Piekielnie istotna w tym kontekście może być przewaga szybkościowa, jaką będzie niewątpliwie miał po swojej stronie Rodriguez. Jung nie jest tak szybki jak Edgar i nie posiada tak dobrych zapasów – a to powinno otworzyć grę Meksykanina.

Forma obu zawodników stoi jednak pod ogromnym znakiem zapytania. Koreański Zombie wraca po prawie 2-letniej przerwie i kontuzji, a w ostatnich pięciu latach z uwagi na służbę wojskową i problemy zdrowotne przewalczył w oktagonie niespełna trzy minuty.

Z kolei Yair Rodriguez nie był widziany w akcji od półtora roku, a swojej ostatniej wizyty w oktagonie do udanych nie zaliczy – został rozbity w pył przez wspomnianego Frankiego Edgara. W międzyczasie miał też sporo problemów osobistych, zawodowych i zdrowotnych.

To jednak nie wszystko, bo Meksykanin wziął pojedynek z Koreańczykiem na ledwie trzy tygodnie przed galą – a to jak najbardziej może wpłynąć na jego dyspozycję, szczególnie w dalszych rundach.

Koreański Zombie nie wyglądał dobrze w starciu z Dennisem Bermudezem. Owszem, ostatecznie wygrał przez nokaut, ale przyjął sporo czystych ciosów, po jednym z nich nawet tracąc na chwilę kontrolę nad błędnikiem.

Oddać trzeba jednak Jungowi, że jest – tzn. był w ciągu niespełna trzech minut z Bermudezem i walkach przed pięcioma laty – w swoich atakach niezmordowany. Scenariusz, w którym na początku ma poważne problemy z piekielnie szybkim rywalem, by jednak z czasem dzięki morderczej presji przejąć stery walki w swoje ręce i ostatecznie wygrać decyzją sędziowską lub nawet ubić albo poddać Meksykanina, nie jest w żadnym wypadku oderwany od rzeczywistości.

Rzecz jednak w tym, że Pantera udowadniał w poprzednich starciach, że od strony kondycyjnej niczego zarzucić mu nie sposób. Potrafi hasać jak szalony przez 25 minut, także na wstecznym. Owszem, bierze tę walkę bez pełnego obozu przygotowawczego, ale jej lokalizacja – położone wysoko nad poziomem morza Denver – powinna mu służyć znacznie bardziej niż Jungowi. Wszak przez kilka lat trenował w Albuquerque, mieszkał i walczył w Meksyku.

Trudno wskazać tu faworyta, co też dobrze oddają kursy bukmacherskie. Może zdarzyć się niemal wszystko, ale… szybki jak błyskawica Rodriguez przez większość pojedynku zdoła utrzymać Junga na dystans, trafiając częściej i nie dając się ubić – jeśli zainkasuje jakieś bomby Koreańczyka, czego wykluczyć nie sposób, w sukurs przyjdą mu twarda szczęką i serce do walki, których szczególnie po potyczce z Edgarem odmówić mu nie sposób.

Zwycięzca: Yair Rodriguez przez decyzję

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Jung - Rodriguez
1.98 - 1.93

Rodriguez
Cerrone - Perry
2.70 - 1.54

Perry
GDR - Pennington
1.54 - 2.70

GDR
Dariush - Moises
1.69 - 2.35

Dariush
Cifers - Barber
4.50 - 1.25

Barber
Pena - Trizano
1.63 - 2.50

Pena
Cooper - Yoder
2.35 - 1.69

Yoder
Moffett - Skelly
1.91 - 2.00

Skelly
Ramos - Gunther
1.11 - 8.35

Ramos
Smith - Erosa
1.47 - 2.95

Smith
Shelton - Morales
1.87 - 2.05

Morales
Sanchez - De La Rosa
3.25 - 1.41

De La Rosa
Ostatnia gala7-4
Łącznie1291-719
Poprawne64,22 %

*****

Szanowni Czytelnicy, jeśli przypadła Wam do gustu powyższa analiza i inne treści na Lowking.pl oraz chcielibyście wesprzeć jego 1-osobową działalność, zapraszam Was do objęcia portalu mecenatem na Patronite.pl. Szczegóły w oknie poniżej. Dziękuję!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button