Bukmacher MMAPolskie MMATechnika MMAUFCZakłady bukmacherskie MMA

Analizy UFC 267: Błachowicz vs. Teixeira – jak poskromić brazylijskiego zombie?

W walce wieczoru gali UFC 267 w Abu Zabi Jan Błachowicz stanie do drugiej obrony pasa mistrzowskiego wagi półciężkiej, mierząc się z Gloverem Teixeirą.




Mistrzowskie starcie w wadze półciężkiej pomiędzy jej królem Janem Błachowiczem i dybiącym na jego tron Gloverem Teixeirą zwieńczy sobotnią galę UFC 267 w Abu Zabi.

Polak jest sporym bukmacherskim faworytem tego pojedynku – po raz pierwszy od czasu starcia z Ronaldo Souzą. Czy rzeczywiście zaprawiony w bojach Brazylijczyk na papierze nie ma tutaj większych szans? Przyjrzyjmy się najważniejszym technicznym – i nie tylko! – elementom tego starcia, które mogą przesądzić o jego wyniku.

Wcześniej zapraszam jeszcze do szczegółowej analizy i typu na walkę Michała Olekjsiejczuka z Shamilem Gamzatovem – znajduje się ona tutaj.

Style walki Błachowicza i Teixeiry

Zanim skupimy się na kluczowych elementach taktycznych i technicznych, w telegraficznym skrócie przyjrzyjmy się stylom walki obu zawodników.

Jak walczy Jan Błachowicz?

Otóż, polski mistrz to wszechstronny zawodnik, który dobrze odnajduje się w każdym elemencie oktagonowego rzemiosła. Najczęściej walczy w stójce w klasycznym ustawieniu. Cieszyński Książę doskonale korzysta z lewego prostego – uderza nim w tempo, precyzyjnie i z dużą mocą – a także z kontrującego lewego sierpowego z odejściem, o którym na wstecznym nie zapomina niemal nigdy. Tu i ówdzie dokłada prawicę – czy to w formie prostego, czy też raczej mniej niż bardziej obszernego sierpowego.




Polak nie stroni też od różnorodnych kopnięć – szczególnie niskich na wysokości łydki, a także okrężnych na korpus lub głowę po przekroku z odwrotnej pozycji. Takimi właśnie middlekickami w debiucie w oktagonie amerykańskiego giganta znokautował Ilira Latifiego, a w zeszłym roku okrutnie okopał Dominicka Reyesa.

Jak swego czasu słusznie zauważył Daniel Cormier, z perspektywy ekranu Jan Błachowicz wydaje się zawodnikiem w swoich poczynaniach odrobinę mechanicznym, jakby powolnym, nie grzesząc jakąś bajeczną płynnością w ruchach czy nieskazitelną techniką. Jednak perspektywa oktagonu brutalnie złudne to wrażenie weryfikuje, o czym przekonali się ostatni przeciwnicy Polaka, z wirtuozem kickboxingu Israelem Adesanyą na czele. Wszystko za sprawą fantastycznej czutki cieszynianina – czyli wyczucia idealnego momentu i idealnego dystansu na wyprowadzenie uderzenia. Jeśli wiesz, kiedy wyprowadzić uderzenie, bajeczne szybkość czy technika nie są ci potrzebne – a Jan Błachowicz wie, jak mało kto.

Nasz zawodnik nie stroni też od obaleń, jeśli tego wymaga sytuacja – szczególnie poprzez schodzenie do nóg rywali pod ciosami. Z góry jest bardzo ciasny, kontrolę sprawnie łącząc z przechodzeniem do coraz bardziej dominujących pozycji, uderzeniami z góry i poszukiwaniem poddań. Jest aktywny z pleców, szukając balach i trójkątów.

Jak walczy Glover Teixeira?

Za czasów swojej młodości Brazylijczyk stawiał bardziej na potężne sierpy i atomowe lowkingi w stójce, zawsze w zanadrzu posiadając mocny parter. Dziś natomiast – gdy dynamika już nie ta – nieco zmodyfikował swoją oktagonową grę, znacznie częściej korzystając z zapasów i pracy z góry.

W stójce mocno rzuca się w oczy niezachwycająca szybkość i człapowatość Brazylijczyka, pośród licznych zalet którego na pewno nie znajdziemy lekkiej pracy na nogach. Glover chętnie natomiast wywiera dużą presję, narzucając dużą intensywność walki. Osacza swoich rywali, szukając zamknięcia ich na siatce, by tam spróbować obaleń. Zdaje sobie sprawę, że szermierka na pięści i kopnięcia stanowi dla niego spore ryzyko. Owszem, oddać mu trzeba, że stara się balansować, próbuje zbijać uderzenia, ale bez odpowiedniej dynamiki łatwo o to nie jest.

Chętnie odpala bezpośredni prawy prosty lub ciasny sierpowy – na głowę lub korpus. Gdy się rozkręci, dodaje lewy sierp – gdy rywale znajduje się dalej, jest to lewy sierp z doskokiem. To jego ulubiona kombinacja. Czasami smagnie też podbródkiem. I oddać mu trzeba, że pięści ma naprawdę ciężkie. Kopie rzadziej, a jeśli już to przede wszystkim lowkingami. Tu i ówdzie poszuka co prawda middlekicka, kopnięcia na głowę czy nawet obrotówki na korpus, ale wyraźnie widać, że na tym etapie kariery techniki te sprawiają mu już pewną trudność.

Najchętniej obala zejściem do nogi, z którego – jeśli trzeba – przechodzi do innych technik. Jest bardzo aktywny z góry, a jednocześnie bardzo ciasny – potrafi kapitalnie zabetonować swoich rywali. Agresywnie jednocześnie szuka przejść pozycji, rozpuszcza ręce, zagraża rywalom poddaniami. Ma też smykałkę do zachodzenia oponentom za plecy, jeśli ci mają już dość łokci i ciosów z góry.

Jakie zatem konkretnie elementy przesądzić mogą o wyniku polsko-brazylijskiej batalii na szczycie wagi półciężkiej?

Kluczowe elementy

Mobilność Jana Błachowicza

Trenerzy Polaka Robert Złotkowski i Robert Jocz wspominali, że w tej konkretnej walce Cieszyński Książę będzie musiał żwawo pracować na nogach. Powód jest prosty – z ogromnym prawdopodobieństwem przyjąć bowiem należy, że to Brazylijczyk będzie tutaj stroną atakującą, szukając półdystansu, klinczu, obaleń. Natomiast na papierze szermierka w długim dystansie powinna faworyzować mistrza.

Nieprzypadkowo zresztą Anthony Smith, Nikita Krylov, Ion Cutelaba czy szczególnie Alexander Gustafsson najwięcej sukcesów w walce z Brazylijczykiem notowali, gdy hasali do lewej i prawej, nie dając się zamykać na ogrodzeniu i utrzymując pojedynek na środku oktagonu.

Podobnym tropem prawdopodobnie spróbuje pójść też Cieszyński Książę, choć… Musi też uderzeniami zapracować sobie na szacunek ze strony Brazylijczyka. Jeśli Teixeira poczuje moc w pięściach Błachowicza, odbije się to na jakości i intensywności jego presji – tak było choćby w przypadku Reyesa, który zaznawszy smaku legendarnej polskiej siły, stał się zawodnikiem bojaźliwym, niepewnym.

Polskiemu mistrzowi oddać trzeba, że od dłuższego już czasu – jako punkt zwrotny wskazałbym jego rewanż z Jimim Manuwą, w którym wyciągnął wnioski z porażki w pierwszym starciu – nie jest łatwo ustawić na plecami ogrodzeniu. Gdy poczuje bliskość siatki, reprezentant WCA daje nogę do jednej lub drugiej strony – najczęściej do swojej lewej – zostawiając też nacierającemu oponentowi kontrujący lewy sierpowy.



Z drugiej natomiast strony, grzechem byłoby nie odnotować, że jednak styl walki Jana Błachowicza nigdy nie był zbliżony do tego prezentowanego przez Alexandra Gustafssona, Nikitę Krylova czy Anthony’ego Smitha z pierwszych dwóch rund walki z Gloverem Teixeirą. Nasz zawodnik nie hasa wokół swoich rywali, kąsając ich prostymi czy kombinacjami. Walka ze wstecznego kosztuje zresztą sporo energii, o czym boleśnie w starciu z Brazylijczykiem przekonał się Lwie Serce.

Warto natomiast przypomnieć dwa pojedynki Jana Błachowicza, w których udowodnił, że z nacierającymi rywalami potrafi sobie radzić – chodzi oczywiście o wspomniany rewanż z Jimim Manuwą oraz potyczkę z Jaredem Cannonierem. Obaj wywierali presję, szukali półdystansu – Polak natomiast był długimi fragmentami w stanie unikać przyszpilenia do siatki, kąsając obu rywali głównie prostymi. Tu i ówdzie zagrażał im też podejściami zapaśniczymi, w ten sposób również obniżając poziom wywieranej przez nich presji – obaj musieli bowiem wkalkulować w nią ryzyko wylądowania na dole. Ostatnim elementem, który dobrze funkcjonował w tych pojedynkach był lewy sierpowy naszego zawodnika, również dający agresorom do myślenia.

A skoro zahaczyliśmy o rzeczony firmowy lewy sierpowy polskiego mistrza…

Kombinacja prawy prosty – lewy sierp Teixeiry

Jak wspomniałem, kombinacja prawego prostego lub ciasnego sierpowego z lewym sierpowym z doskokiem – jeśli rywal daleko – jest ulubioną w arsenale Glovera Teixeiry. Jan Błachowicz będzie wobec tego musiał zachować czujność, mając świadomość, że po prawym z dużym prawdopodobieństwem nadleci lewy z doskokiem. Tego rodzaju uderzeniami Teixeira mocno porozbijał ostatnio choćby Smitha.

Na pierwszym przykładzie Glover doskakuje do Anthony’ego z kombinacją prawego prostego z lewym sierpem – i ten drugi wchodzi czysto. Dostaje co prawda sam kontrę lewym sierpem, ale jego lewy waży więcej.

Na drugiej animacji podobna akcja. Smith próbuje dystansować wyprostowaną lewicą, ale Brazylijczyk zbija ją lewą ręką i rusza do ataku prawym prostym z lewym sierpem z doskoku. Oba ciosy dochodzą, choć Amerykanin amortyzuje je.

Na obu powyższych przykładach Brazylijczyk ustawił Iona Cutelabę blisko ogrodzenia. Doskakuje z kombinacją krosa z lewym sierpem, na obu przykładach czysto trafiając tym ostatnim ciosem – na pierwszym w drugie tempo, na drugim w pół tempa.

Rzecz jednak w tym, że… gdy znajduje się pod presją, nasz zawodnik lubi odchodzić do swojej lewej strony, co stanowić powinno dobre antidotum na lewy sierpowy Teixeiry. Na tym jednak nie koniec, bo oczami wyobraźni widzę Cieszyńskiego Księcia, który w odpowiedzi na kombo prawy – lewy Brazylijczyka schodzi do lewej, unikając prawicy, nad którą następnie lokuje na głowie rywala swój kontrujący lewy sierp. Prawica Brazylijczyka rzadko bowiem w tychże akcjach wraca do głowy.

Ion Cutelaba dał się zagonić na siatkę, ale tam świetnie przepuszcza prawy Glovera Teixeiry, odpowiadając lewym sierpem i odchodząc do boku. Jan Błachowicz również słynie ze świetnego kontrującego lewego sierpa – najczęściej z odejściem, ale tutaj mamy przykład z rewanżu z Jimim Manuwą, na którym Polak prawy Brytyjczyka kontruje całą kombinacją, zainicjowaną lewym sierpem.

Glover Teixeira lubi atakować korpus swoich przeciwników. Im trudniej jest mu dosięgnąć ich głowy, tym chętniej rąbie na dół. W tym kontekście…

Spodziewam się, że będzie chętnie poszukiwał dołów Jana Błachowicza. Jak widać powyżej, naszego zawodnika trudno trafić w głowę, bo dobrze korzysta z odchyleń, ale jego korpus pozostaje w dystansie rażenia dłużej. W akcjach jak powyżej Brazylijczyk prawdopodobnie spróbuje uderzeń na dół.

Oczywiście nie tylko lewy sierp polskiego zawodnika może bardzo mu się przydać, bo nietaktem byłoby pominąć…

Podbródki

Glover Teixeira nie wspomina tej techniki najlepiej. Owszem, właśnie podbródkami niedawno okrutnie porozbijał chociażby Anthony’ego Smitha, ale to właśnie podbródki doprowadziły do jego klęsk z Alexandrem Gustafssonem oraz Anthonym Johnsonem.

Powód? Prozaiczny. Statyczna wówczas, lekko pochylona głowa Brazylijczyka oraz oczywiście opóźnione reakcje obronne wynikające z niezachwycającej – delikatnie rzecz ujmując – szybkości. Wspomniałbym też o nawyku pochylania się przed ciosami, jaki demonstrował wówczas Glover.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Natomiast trzeba Teixeirze oddać, że jednak w ostatnich kilku walkach odrobinę podrasował swoją defensywę w tym elemencie – na podbródki polowali jego wszyscy ostatni przeciwnicy, a jednak nikt nie był w stanie trafić czysto, naruszając Brazylijczyka. Dlaczego? Otóż, Glover nie pochyla już tak chętnie głowy. Po drugie, mam wrażenie, że znacznie mocniej skupia się teraz na tym, żeby nie spuszczać wzroku z rywala, co – jak sądzę – ma za cel niwelować jego spóźnione reakcje wynikające z powolności. Zresztą wspomniał podczas konferencji prasowej przed galą, że teraz jest bardziej świadomy pod kątem bokserskim – i uważam, że jednym z elementów tejże świadomości jest nie spuszczanie wzroku z rywala.

Ponadto teraz Glover walczy z nieco bardziej wyprostowaną sylwetką, jego głowa jest ruchliwsza, stara się zbijać uderzenia lub przed nimi odchylać. Stąd o grzmotnięcie go podbródkiem nieco trudniej.

Janek nie jest zresztą typem zawodnika, który szczególnie chętnie atakowałby podbródkami na podobnej zasadzie jak Gustafsson czy Johnson. Nasz zawodnik raczej wykorzystuje podbródki z przedniej bądź tylnej ręki do inicjowania ostrych szarży, ewentualnie wplata je w dłuższe kombinacje, mocno nacierając. Tutaj jednak pojawia się pewien problem… Problem, który może utrudnić Błachowiczowi zarówno ataki dłuższymi kombinacjami ciosów – w tym podbródków – jak i korzystanie z jego firmowych kopnięć na korpus po przekroku. O co chodzi?

Ostatnimi czasy Polak nieco odszedł od zaprezentowanych powyżej akcji inicjowanych podbródkami z tylnej ręki – i dobrze, bo Glover Teixeira udowodnił, że sam lubi teraz kontrować podbródki.

Powyżej dwie śliczne kontry Teixeiry na wyprowadzana z tylnej ręki podbródkowe autorstwa Krylova.

O jakim natomiast problemie wspomniałem w kontekście potencjalnych ataków dłuższymi kombinacjami czy middlekickami po przekroku w wykonaniu polskiego mistrza?

Agresja, niechęć do oddawania pola

Właśnie… Teixeira jest zawodnikiem, który niechętnie się cofa – o ile oczywiście nie zostanie naruszony. Na ogół zostaje w miejscu, kopnięcia, szczególnie te okrężne, próbując kontrować ciosami lub też obaleniami. Janek może nie mieć wystarczająco dużo miejsca, aby zaatakować po przekroku swoim firmowym middlem czy też nabrać rozpędu, aby grzmotnąć Brazylijczyka kombinacją.

Na obu powyższych przykładach widzimy nieskorego do oddawania pola Teixeirę. Na pierwszym kontruje mocnym prawym szukającego właśnie middlekicka po przekroku Krylova, a na drugim także prawicą karci Ukraińca za próbę wewnętrznego niskiego kopnięcia.

Glover broni terenu zarówno ciosami, szukając kontruderzeń, jak i próbami zapaśniczymi. I oddać mu trzeba, że ma smykałkę do schodzenia do nóg lub przedniej nogi rywala pod uderzeniami idealnie w tempo – stąd dłuższe szarże ze strony Polaka mogą okazać się ryzykowne. Nie zawsze Teixeira jest w stanie sfinalizować obalenie, ale tego rodzaju zagrożenie temperuje ofensywne zapędy jego oponentów.




Dobrym pomysłem na to nastawienie Teixeiry – „pola nie oddam, a skontrować spróbuję ciosami lub obaleniem!” – wydają się kopnięcia frontalne oraz kopnięcia okrężne – ale na głowę a nie na korpus. Te pierwsze nie są bowiem łatwe do przechwycenia czy skontrowania, a Smith, Krylov czy nawet Cutelaba notowali sporo sukcesów, rąbiąc tą właśnie techniką na korpus Brazylijczyka. Dlaczego natomiast kopnięcia na głowę? Z prostej przyczyny – wymagają one mocnego skupienia się atakowanego na defensywie. Oczywiście w klatce wszystko zdarzyć się może, ale generalnie jeśli nadlatuje kopnięcie na głowę, nie szukasz ani kontry ciosami, ani obaleniem, bo priorytety są wówczas inne – nie dać się znokautować.

Kopnięcia lewą nogą po przekroku, poprzedzone kiwkami pięściarskimi, przyniosły Janowi Błachowiczowi mnóstwo sukcesów w mistrzowskim boju z Dominickiem Reyesem. Z uwagi na trzymanie pozycji przez Glovera Teixeirę, w Abu Zabi będzie o nie trudniej.

Nie będę natomiast szczególnie oryginalny, w charakterze najważniejszego orężu dystansującego polskiego mistrza wskazując…

Lewy prosty Jana

Tak… Tenże lewy prosty w tej walce będzie prawdopodobnie na wagę złota, pełniąc różnorakie funkcje. Zarówno defensywną – tj. dystansującą, zniechęcającą Teixeirę do skracania dystans – jak i ofensywną – tj. zaczepną, ustawiającą Brazylijczyka pod ciosy prawą ręką.

Jab Jana Błachowicza jest długi, precyzyjny, soczysty i bity w tempo. Wyprowadzając lewy prosty, nasz zawodnik często pozostaje w ruchu, co utrudnia potencjalną kontrę. Potrafi sięgać nim rywali na pełnym niemal zasięgu – a w tej potyczce będzie miał tutaj kilka centymetrów przewagi.

Glover Teixeira ma twardą szczękę, która niweluje jego braki szybkościowo-ruchowe. Powyżej inkasuje lewy od Krylova i Smitha.

W rewanżu z Jimim Manuwą Jan Błachowicz świetnie korzystał z lewego prostego, hasając do boku. Podobna taktyka może przynieść mu powodzenie w starciu z Gloverem Teixeirą, choć wydaje się, że Brazylijczyk będzie jednak znacznie agresywniejszy od Poster Boya.

Anthony notował też sporo sukcesów, gdy zaprzęgał do działania kombinację 1-2. Powyżej dwoma takowymi trafia czysto Glovera.

Warto zwrócić uwagę także na zaprezentowane powyżej akcje – Smith regularnie na lekkim wychyleniu (stopa tylnej nogi!) smagał Teixeirę szybkimi krosami, nie wpadając jednocześnie w zasięg rażenia rywala, czym kastrował go z możliwości kontry ciosami lub obaleniami.

Na pierwszym przykładzie Smith świetnie serią lewych ustawia sobie Glovera pod soczysty prawy, zmykając następnie do boku. Akcja pochodzi z początku walki, stąd duża dynamika. Obok podobna akcja Błachowicza z rewanżu z Manuwą – serią lewych przygotował sobie mocny prawy. Była to połowa trzeciej rundy, więc tempo wolniejsze.

Anthony Smith świetnie uchodzi do lewej przed firmową kombinacją prawy prosty – lewy sierp z doskokiem Glovera Teixeiry. Tego rodzaju rozwiązanie – odejście na środek oktagonu zamiast mocowania się z Brazylijczykiem na ogrodzeniu powinno również służyć Janowi Błachowiczowi.

Pomimo iż pretendent jest mocno narażony na ciosy proste – przede wszystkim z uwagi na toporność w poruszaniu się – to jednak oddać mu trzeba, że jeśli jakiś rywal przesadzi z częstotliwością ataków jabem, Teixeira potrafi skontrować prawym overhandem. Nie jest więc tak, że Polak będzie mógł tutaj beztrosko opędzać się od rywala i ustawiać go pod mocniejsze ciosy lewym prostym.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Nikita Krylov doskakuje z lewym, próbując później prawego, ale Brazylijczyk kapitalnym prawym overhandem kontruje to pierwsze uderzenie, dobrze odchylając głowę do swojej lewej. Na drugim przykładzie bliźniaczo podobna akcja z walki Glovera Teixeiry z Ionem Cutelabą. Brazylijczyk kontruje jaba rywala prawym overhandem, dokładając jeszcze lewy z dołu.

Ustaliliśmy zatem, że najprostszy cios – lewy prosty – może zdziałać w tej walce cuda. Jak natomiast sytuacja przedstawia się z najprostszym kopnięciem?

Lowkingi

Jak można się domyślić, Glover Teixeira zdecydowanie gigantem, jeśli chodzi o bronienie się przed niskimi kopnięciami, nie jest. Wszystko oczywiście z uwagi na jego ociężałość. Jest powolny, nie podrywa przedniej nogi, nie cofa jej. Co najwyżej – a i to mimo wszystko nieszczególnie często – spróbuje jakiejś kontry ciosami, vide przywołany wyżej przykład z walki z Krylovem.

Gdy natomiast Smith czy właśnie Krylov poprzedzali lowkingi jakąś kiwką, kopnięcia te wchodziły jak w masło. Trudno się temu dziwić, skoro czasami Brazylijczyk obrywał nawet nieprzygotowanymi niskimi kopnięciami.

Problem w tym przypadku polega oczywiście na tym, że aby rąbać Glovera lowkingami, trzeba wcześniej wypracować sobie na nie czas i miejsce – czyli hasać żwawo na nogach. Wywierając bowiem presję, Brazylijczyk ogranicza możliwości swoich przeciwników do korzystania z niskich kopnięć i ogólnie jakichkolwiek kopnięć. Potrzeba bowiem na nie miejsca i czasu, a z tych Glover swoich oponentów kastruje morderczą presją.

Janek znacznie lepiej broni niskich kopnięć aniżeli Glover. Lepiej też z nich korzysta, potrafiąc je sobie przygotować jakąś kiwką. Teixeira tu i ówdzie również rąbnie jakimś niskim kopnięciem – bardzo mocno! – ale brakuje już tam dynamiki. A o tym, jak nieprzygotowane niskie kopnięcia Jan Błachowicz zamienia na nokauty, przekonał się w zeszłym roku Corey Anderson.

Powyżej przykłady świetnych bloków niskich kopnięć w wykonaniu Jana Błachowicza. W odpowiednim momencie podrywa nogę, skręcając kolano do wewnątrz z Reyesem – bo mańkut – i do zewnątrz z Manuwą – bo klasyk.

Podsumowując, uważam, że najprostsze elementy stójkowego rzemiosła – tj. wspomniane lewe proste oraz niskie kopnięcia – mogą w tym pojedynku odegrać bardzo ważną rolę.

Inne elementy stójki

Anthony Smith i Jon Jones notowali sukcesy, przednią dłonią kontrolując głowę Glovera Teixeiry – wykorzystywali w ten sposób swoją przewagę zasięgu, okiełznując jego ofensywę czy trafiając go wolną ręką.

Kapitalna akcja Smitha, który dłonią kompletnie zasłonił twarz Teixeirze dłonią, wolną ręką częstując go soczystym prostym.




Ion Cutelaba do szermierki stójkowej podszedł jeszcze inaczej – a mianowicie po uderzeniach chętnie wpadał w klincz, gdzie natychmiast łapał tajską klamrę, ściągając głowę Brazylijczyka na kolana. I również taktyka ta przyniosła mu sporo sukcesów.

To również elementy, do jakich Jan Błachowicz może się odwołać.

Glover bywa odrobinę leniwy na rozerwanie klinczu. Takie momenty mogą okazać się szansą dla Jana Błachowicza na potraktowanie oponenta lewym sierpem na rozerwanie. Na pierwszym przykładzie Rockhold wywinął się spod topora, a na drugim – nie.

Nie miejmy jednak wątpliwości – Glover prędzej czy później poszuka tutaj obaleń.

Zapasy i parter Glovera

Najczęściej Brazylijczyk obala na dwa sposoby – na środku oktagonu schodzi do nogi pod ciosami, a gdy ją wybierze, szuka posadki, przejścia pod biodra, zajścia za plecy czy wyniesienia i rzutu.

Po drugie natomiast, gdy uda mu się zagnać rywala w okolice ogrodzenia, Teixeira rusza z atakiem prawicą na głowę, następnie rzucając się przeciwnikowi do nogi czy nóg. I tutaj historia się powtarza – Brazylijczyk próbuje posadki, wyniesienia, zajścia za plecy, rzadziej haczenia.

Spore znaczenie będzie zatem miała tutaj kontrola dystansu w wykonaniu Jana Błachowicza – z im większej odległości spróbuje zejść mu do nóg pretendent, tym większe szanse Polaka na utrzymanie walki na górze – oraz obrona zapaśnicza w klinczu, jeśli Brazylijczyk jednak go dopadnie. Mając na uwadze defensywę przed obaleniami, jaką nasz zawodnik zaprezentował w starciach z Luke’iem Rockholdem czy Ronaldom Jacare Souzą, czy też unikanie klinczu w rewanżu z Coreyem Andersonem, można patrzeć na ten aspekt walki z optymizmem.




Gdy walka trafia do parteru z Teixeirą na górze, Brazylijczyk agresywnie pracuje nad przechodzeniem pozycji, łącząc próby te z uderzeniami z góry i okolicznościowym poszukiwaniem trójkąta rękami. Docelowo dąży do dosiadu, by stamtąd rozpuścić ręce, tym samym zmuszając rywala do oddania pleców – a to na ogół oznacza wyrok, bo Glover zza pleców jest piekielnie groźny pod kątem duszeń,

Glover Teixeira przechodzi do dosiadu w starciu z Nikitą Krylovem – ten mostkuje, próbując zrzucić Brazylijczyka, ale ten kapitalnie zachodzi mu za plecy.

Warto też jednak odnotować, że pójście z Brazylijczykiem w walkę na chwyty wcale nie jest wyrokiem…

Beztroska zapaśniczo-parterowa Teixeiry

Pochłonięty próbą obalenia, Brazylijczyk prawie został znokautowany bocznymi łokciami broniącego się na ogrodzeniu Karla Robersona. Gdy natomiast desperacko nieomal próbował przewrócić Nikitę Krylowa, oddał plecy, będąc zmuszonym do bronienia się przed ciasno zapiętym duszeniem zza pleców.

Na pierwszej akcji Krylov zapiął ciasne duszenie uparcie szukającemu podebrania nogi Teixeirze. W tej samej walce po jednym z kotłów Ukrainiec znalazł się nawet w dosiadzie, częstując Brazylijczyka dobrymi uderzeniami – vide druga akcja.

Z półgardy Glovera Teixeire rąbali uderzeniami Thiago Santos czy wspomniany Nikita Krylov, który zresztą jak równy z równym radził sobie w kotłach zapaśniczych i kulankach parterowych z Brazylijczykiem. Gdy natomiast Ukrainiec znalazł się pod Janem Błachowiczem, nie miał do powiedzenia absolutnie nic.

Chcę zatem mocno podkreślić, że Glover Teixeira nie jest wirtuozem, walcząc z pleców. Owszem, jest silny, owszem, szuka przetoczeń, ale pod kątem ofensywy nie jest szczególnie groźny. Przy odpowiedniej dozie kontroli i ograniczeniu defensywy Jan Błachowicz nie powinien mieć większych problemów, żeby utrzymywać go na plecach, okolicznościowo obijając z góry. O poddanie będzie oczywiście piekielnie trudno, ale męczenie z góry? To możliwe! A to oznacza, że…

Obalenia Błachowicza

Tak! Uważam, że integralnym elementem planu na walkę polskiego mistrza powinny być próby zapaśnicze. Oczywiście, może się okazać, że przewaga naszego zawodnika na nogach będzie tak wyraźna, że żadne zapasy potrzebne nie będą, ale jeśli gra w stójce będzie wyrównana, to właśnie wrestling cieszynianina może okazać się kluczowy.

Jak bowiem wspomniałem, uważam, że z góry Cieszyński Książę posiada absolutnie wszystko, aby co najmniej pewnie skontrolować Brazylijczyka, nie dając sobie wyrządzić żadnej krzywdy. A to może mieć kapitalne znaczenie, jeśli o wyniku starcia decydować będą sędziowie punktowi.

Zresztą podejścia zapaśnicze ze strony polskiego mistrza jak najbardziej mogą też okiełznać agresję i presję ze strony Teixeiry. Jeśli Brazylijczyk zda sobie sprawę, że śmiało nacierając, może nadziać się na obalenie, zastanowi się dwa razy, zanim ruszy agresywnie do przodu.

Nie samymi technikaliami jednak człowiek żyje…

Presja, lokalizacja

Wiem, że Jan Błachowicz nie patrzy na kursy bukmacherskie, nie narzuca sobie żadnej dodatkowej presji, jeśli nie jest to konieczne. Natomiast w tym pojedynku Polak – wedle świata! – musi, a Brazylijczyk tylko może. Czy znajdzie to odbicie w poczynaniach obu w oktagonie?

Co zaś tyczy się lokalizacji, to tutaj przewaga powinna należeć do naszego reprezentanta. Zna już Abu Zabi, różnica czasowa z Polską niewielka. Nic go tam raczej nie zaskoczy.

Typowanie

Przyznam się do czegoś. Gdy po raz pierwszy usłyszałem powtarzającego to później w licznych wywiadach Jana Błachowicza zapowiadającego, że w przeciwieństwie do pozostałych oponentów Brazylijczyka nie da się ponieść emocjom, jeśli naruszy na początku Glovera Teixeirę, z uznaniem pokiwałem głową.

Jednak dochodzę powoli do wniosku, że w przypadku pojedynku z zawodnikiem o charakterystyce Brazylijczyka – twardego, charakternego i mocnego kondycyjnie – może być to jednak odrobinę ryzykowne założenie. Rzecz bowiem w tym, że pretendent z każdą rundą nabiera rozpędu. Jego kondycja naprawdę stoi na rewelacyjnym poziomie. Podobnie odporność – nawet jeśli do rundy drugiej czy trzeciej wyjdzie ze zmasakrowanym nosem i podbitymi oczami, prawdopodobnie w najmniejszym stopniu nie odbije się to na jego poczynaniach w oktagonie. Będzie nadal nacierał jak taran, podczas gdy jego rywal będzie gasł w oczach.




Dlatego właśnie byłbym ostrożny w temacie „nie dobijam, pozwalam wstać”. Wiem, wiem, Gustafsson i te sprawy, ale Szwed to inny typ zawodnika – lotny na nogach, kłujący ciosami, odskakujący. Nie jestem po prostu pewien, czy w potyczce z Gloverem Teixeirą Jan Błachowicz będzie mógł pozwolić sobie na wybrzydzanie, gdy pojawi się szansa na skończenie Brazylijczyka.

Co zaś tyczy się samego przebiegu walki, która rozegra się w dużym oktagonie – co powinno być korzystne dla mistrza – to…

Uważam pretendenta za bardzo groźnego przeciwnika, może nawet trochę niedocenianego, oceniając po kursach bukmacherskich. Nie sądzę, aby dłuższa przerwa jakkolwiek odbiła się na jego formie. Scenariusz, w którym wywiera morderczą presję i może nawet inkasuje sporo uderzeń – a tu i ówdzie jakiś knockdown – ale jednak zajeżdża polskiego mistrza, zmuszając go nieustannie do oddawania pola i walki na chwyty, nie jest wykluczony. To twardy, charakterny skurczybyk, który będzie gryzł deski oktagonu, jeśli tego będzie trzeba, aby sięgnąć po pas. Nie odpuści, dopóki nie zgasną światła.

Nie taki scenariusz uważam jednak za najbardziej prawdopodobny.

W tym, który widzę oczami wyobraźni, znajdujący się w szczytowej formie – także mentalnej! – Jan Błachowicz łączy w spójną całość kilka elementów ze swoich poprzednich walk. Orbituje jak w rewanżu z Jimim Manuwą, kąsając rywala prostymi w locie. Unika przyszpilenia do siatki jak w rewanżu z Coreyem Andersonem, a jeśli Brazylijczyk dopadnie go na ogrodzeniu, Cieszyński Książę potwierdza, że antyzapasy, jakie zademonstrował w starciu z Luke’iem Rockholdem, nie były dziełem przypadku.




W dystansie nasz zawodnik kąsa rywala lewym prostym – w charakterze dystansującym i przygotowującym pod prawy prosty albo prawy sierp – i niskimi kopnięciami na wysokości łydki, tu i ówdzie wplatając do gry jakiegoś frontala oraz okolicznościowe obalenie, wykorzystując swój dobry timing do schodzenia do nóg pod ciosami. Z góry natomiast skupia się przede wszystkim na kontroli, od czasu do czasu zrzucając jakieś uderzenia na głowę lub korpus.

Mieszając te wszystkie elementy, metodycznie rozbija coraz bardziej zdesperowanego w swoich poczynaniach, odczuwającego już trudy walki i zaawansowanego wiekowo Brazylijczyka, kończąc go w rundzie trzeciej.

*****

Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.

*****

Zwycięzca: Jan Błachowicz przez (T)KO

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. Aż mi się przypomina jak B. Stachura wielokrotnie głosił, że Glover jest stary, wolny i prozbijany;)
    A jednak zaliczył świetną serię zwycięstw.

    Glover jest niewygodny, niebezpieczny. Niby łatwiejszy od ostatnich przeciwników, a walka z nim w rzeczywistości może się okazać nie lada przeprawą.

    Tyle, że…Nokaut na nim nie jest według mnie jakiś niewiarygodny. Szczęka nie jest wieczna. Fragmentami dominacja parterowa Janka też nie wykluczona, a kto wie może nawet jakieś poddanie.

Dodaj komentarz

Back to top button