UFC

Scysja z narożnikiem Jeana Silvy i środkowe palce do tłumu? Diego Lopes wyjaśnia, co stało się na UFC Noche

Diego Lopes wziął pod lupę wiktorię nad Jeanem Silvą na UFC Noche, wyjaśniając między innymi, po co podszedł do narożnika rywala po walce.

W walce wieczoru sobotniej gali UFC Fight Night w San Antonio Jean Silva próbował kilka razy zbić w oktagonie piątkę z Diego Lopesem, ale ten większość jego zaproszeń zignorował. Jak się okazuje, nieprzypadkowo.

Goszcząc na kanale Full Send MMA, Lopes wyjaśnił, dlaczego ani myślał bratać się z Silvą.

– Mówiłem o tym wcześniej – powiedział Diego. – Gość próbuje wybić cię w ten sposób z rytmu. Zbija piątki i robi różne rzeczy, żeby cię zdekoncentrować.

– Zbicie piątki w pierwszej rundzie? Ok, bo to początek walki. Gość próbował jednak jeszcze dwa albo trzy razy zbijać piątkę, ale tego nie zrobiłem. W drugiej rundzie też chciał zbić piątkę. Gość też mówił coś do mnie, ale nie, nie – nie gadaj, tylko się bijemy. Nie jestem tu, żeby z tobą gadać, jestem tu, żeby się z tobą bić.

Już w pierwszej rundzie walki Lopes był bliski skończenia Silvy, zasypując go gradem uderzeń z góry, głównie łokci bitych z 12 na 6. Ocenił jednak z perspektywy czasu, że sędzia podjął słuszną decyzję, walki nie przerywając – bo Silva nadal się wił, bronił.

Masakrując rywala z góry, w pewnym momencie Diego szeroko się uśmiechnął. Jak wyjaśnił, spojrzał wtedy na Jeana, dostrzegając przerażenie na jego twarzy – stąd rzeczony uśmiech.

Walkę Lopes skończył w ostatnich sekundach rundy drugiej. Silva ruszył na niego z ciosami, ale został ustrzelony obrotowym łokciem i dobity w parterze.

– Gość trafił ciosem i nabrał pewności siebie, idąc po skończenie – powiedział o finalnej akcji Lopes. – Sądził, że teraz mnie skończy. Nic z tych rzecz. To nie ze mną tak.

– Ludzie nie mają o tym pojęcia, ale za każdym razem, gdy gość wyprowadza cios, odsłania się – mocno prostuje ręce, wychyla się i ma szczękę w górze. Wykorzystałem to do obrotowego łokcia.

– Tak, wychylał się przy ciosach. Za każdym razem. Obejrzyjcie walkę. Wcześniej, gdy gość był niepokonany w UFC, ludzie mówili, że gość jest perfekcyjny. Obejrzyjcie teraz tę walkę i zobaczycie, że przy każdym ciosie wychyla się.

Gdy walka dobiegła końca, celebrujący zwycięstwo Diego Lopes podbiegł do narożnika swojej ofiary, wdając się w werbalną wymianę uprzejmości przez siatkę. O co chodziło?

– Jeden z jego trenerów pisał różne komentarze na różnych stronach – wyjaśnił Diego. – Gadał bzdury. Wiele różnych rzeczy. Nie lubię tego.

– Uważam, że to bardzo złe, bo, stary, jesteś trenerem. Po co komentujesz w mediach społecznościowych? Jeśli robi to sparingparner albo inny zawodnik? W porządku. Ale trener wypisujący różne rzeczy w mediach? To nie jest dobre.

– Moi trenerzy tego nie robią. Moi trenerzy mają szacunek dla innych trenerów. Jego trenerzy próbowali jakichś zagrywek. To nie było dobre. Tak, to był jeden konkretny trener. Nie Pablo. Pablo to dobry gość. To był inny trener.

Na tym jednak nie koniec, bo gdy wdrapał się na siatkę, gdzie świętował wiktorię, Lopes pokazał komuś z trybun dwa środkowe palce.

– Miał tam jakichś swoich klubowych kolegów – powiedział o tej sytuacji Diego. – Gdy nakładano mi wazelinę przed walką, gość krzyczał do mnie, że „ten gość cię zabije, dzisiaj zginiesz, gość cię znokautuje”. Gadał wiele bzdur.

– Poszedłem tam więc po walce i pokazałem gościowi środkowe palce. Gość uważał, że nie powinienem tego robić. Sam gadał dużo bzdur, ale jak ktoś mu odpowiedział, to już mu się nie podobało. Gość próbował potem być dla mnie miły, ale mówię, że nie, nie, idź do swoich, ja idę do swoich.

Zapytany o relacje z Silvą, Lopes stwierdził, że z jego strony żadnej wrogości nie ma, ale mowy o jakiejkolwiek przyjaźni też być nie może.

Pokonując w San Antonio Jeana Silvę, Diego Lopes powrócił na zwycięską ścieżkę po mistrzowskiej porażce z Alexandrem Volkanovskim. Wierzy, że dzięki temu nadal liczy się w grze o tron.

– Wracam w poniedziałek do Vegas na spotkanie z szefami UFC – powiedział. – Zapytam Huntera, Danę, Seana, kto będzie dla mnie następny.

– Jestem numerem 2. Nie ma więc przede mną wielu ludzi do walki. Movsar jest teraz numerem 1, ale nie wiem, jakie są plany UFC. Powtarzałem przez cały tydzień, że potrzebuję dobrego nokautu albo skończenia, żeby wrócić do gry o pas. I myślę, że to właśnie zrobiłem.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button