KSWPolskie MMA

„Phil, potknąłeś się, wszystko gra!” – De Fries wskazał najważniejszy wniosek po KSW 111, wymarzonego rywala i swój sportowy cel

Rozdający od ośmiu lat karty w wadze ciężkiej KSW Phil De Fries wyjaśnił, dlaczego wygraną nad Stefanem Vojcakiem traktuje w charakterze kubła zimnej wody na głowę.

W pierwszej rundzie walki wieczoru sobotniej gali KSW 111 w Trzyńcu Phil De Fries wylądował na deskach, posłany tamże przez Stefana Vojcaka. Brytyjczyk jednak nie spanikował. Dlaczego? Między innymi o tym właśnie opowiedział w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił na kanale BloodyElbow.

– Tak zaprogramowałem swój mózg, że byłem święcie przekonany, że wszystko idzie perfekcyjnie, wszystko idzie zgodnie z planem – powiedział wesoło Phil, zapytany o knockdown. – Gdy więc posłał mnie na deski, sądziłem, że się potknąłem. „Phil, potknąłeś się, wszystko gra!”. No ale potem wyszło na to, że przegrałem tę rundę. „Przegrałem rundę? To niemożliwe!”. No ale, tak, zaliczyłem deski. Porządnie mnie grzmotnął.

Brytyjski mistrz wagi ciężkiej przetrwał jednak trudne chwile, od drugiej rundy zdecydowanie przejmując stery walki w swoje ręce. W trzeciej odsłonie ubił Słowaka uderzeniami z góry.

– Jestem jednak z siebie dumny, bo… – powiedział De Fries. – Gdy miałem dawniej te problemy mentalne i byłem spłukany, zawsze martwiłem się o to, aby po zainkasowaniu uderzenia nie poddać się, nie wymięknąć. I nie zrobiłem tego teraz, więc jestem z siebie dumny. Cieszę się, że tego dnia dowiedziałem się o sobie czegoś więcej.

– To była ciężka walka. Byłem okrutnie zmęczony. Nigdy wcześniej nie byłem tak zmęczony! Jeśli mam z tego wyciągnąć jakąś lekcję, to będzie ona dotyczyła cięższej pracy. No i pijam piwa dwa razy w tygodniu, w weekendy. We wtorek przed walką piłem jeszcze whiskey. Robię tak od pięciu lat! Wszyscy mówią mi, że nie powinienem tego robić, no ale jednak mogę, skoro wszystkich pokonuję. Jednocześnie uważam, że gdy masz już pewien wiek, to nie powinieneś tego robić.

– Teraz więc imprezujemy, ale potem postaram się zrobić 12-tygodniową przerwę, o ile dam radę.

– Nie wiem, czy knockdown tam mocno wpływa na poziom zmęczenia, ale nie powinienem się aż tak zmęczyć. Byłem wyczerpany. Może to kwestia największego ścinania wagi w karierze? Może o to chodziło. A może to kwestia tego knockdownu? No ale nie dowierzałem, jak bardzo zmęczony jestem. Gdy sędzia to przerwał, próbowałem zejść z dosiadu, ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Utknąłem tam!

Brytyjczyk nie rozmawiał jeszcze z KSW na temat kolejnej walki. Nigdzie mu się nie spieszy. Chce teraz nacieszyć się wygraną, a gdy przyjdzie pora na powrót, wyjdzie do dowolnego rywala, jakiego zaproponuje mu polski gigant.

Zapytany z kolei o wymarzonego przeciwnika, Phil długo się zastanawiał.

– Oczywiście byłby to cholerny Ngannou – wyszczerzył wesoło zęby. – Kto inny? No ale wydaje mi się, że swoje już zarobił i walczyć nie musi. Pewnie będzie sobie siedział i odpoczywał jako bogacz. No ale to jest ta walka, której najbardziej bym chciał – dla pieniędzy. Uwielbiam kasę.

– Uwielbiam też jednak status mistrza. Jestem nim od ośmiu lat, trzynaście obron. Miło! No ale muszę przestać o tym myśleć, bo gdy za bardzo nad tym myślisz, wtedy właśnie przegrywasz. Dlatego muszę się skupić, dobić do tych dziesięciu lat panowanie. I to będzie wspaniałe!

Poniżej – premiera o godzinie 19:00 – analiza i typ na walkę klubowego kolegi Phila De Friesa Toma Aspinalla z Cirylem Gane na UFC 321.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button