UFC

Michael Chandler zdradził dwa nazwiska, jakie go interesują! O Mateuszu Gamrocie nawet się nie zająknął!

Michael Chandler wskazał dwóch potencjalnych rywali, z którymi chciałby stoczyć kolejny pojedynek pod sztandarem UFC.

Kilka dni temu Mateusz Gamrot po raz drugi w karierze wyzwał do walki Michaela Chandlera, ale wygląda na to, że znów nie doczeka się żadnej odpowiedzi ze strony Amerykanina.

W najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił ESPN.com, Żelazny nie pozostawił bowiem najmniejszych wątpliwości, jaki jest jego najbliższy sportowy cel – jest nim konfrontacja z byłym podwójnym mistrzem UFC Conorem McGregorem.

– Uważam, że to odpowiednia walka do zestawienia – powiedział Amerykanin. – Jeśli mówimy o Conorze McGregorze, który stanowiłby połowę tej walki, to Conor ma na wyciągnięcie ręki absolutnie wszystko na tym świecie. Czy musi wracać? Absolutnie nie. Czy chce wracać? Tego nie wiemy. To zależy od niego.

– Jeśli jednak zechce wrócić, to kto, u diabła, byłby dla niego lepszym przeciwnikiem aniżeli ja? Teraz. W tych okolicznościach. Te same gabaryty, ta sama waga. Jestem najbardziej… Ciężko mi o tym mówić, bo nie param się autopromocją i nie zamierzam siedzieć tutaj i opowiadać, że jestem najbardziej ekscytującym gościem w UFC. Nie będę siedział i opowiadał tutaj, że jestem gościem, który wykręca gigantyczne PPV. To po prostu nie brzmiałoby dobrze, bo pozostaję sobą. Żyję w skromnym mikroświecie Michaela Chandlera z Nashville w stanie Tennessee.

– Jeśli jednak spojrzeć na światową scenę, jeśli spojrzeć na reakcje fanów, jeśli posłuchać najbardziej zagorzałych widzów tego sportu… „Nie dbam o to, z kim walczy, kiedy walczy, gdzie walczy, ale włączam i wykupuję PPV na walkę Michael Chandlera”. Takich ludzi jest masa. Zgiełk, jaki tworzy się wokół mnie, wokół mojego stylu walki za każdym razem, gdy wchodzę do oktagonu UFC, jest szalony.

– UFC jest tego świadome. Conor jest tego świadomy, jego ekipa jest tego świadoma. Cały świat MMA jest tego świadomy, więc… Jeśli wróci, gdy wróci… Teraz oczywiście zrobię sobie przerwę, żeby się podleczyć, żeby zadbać o rodzinę i o swoje zdrowie. Uważam, że czasowo zgrywa się to naprawdę bardzo dobrze. Gdy tylko zdecyduje się na powrót…

– Powiedzcie mi. Powiedzcie mi, jaka jest obecnie większa walka niż moja z Conorem? Po prostu nie wiem. Rzecz tylko w tym, że nie będę łatwym rywalem. Jeśli oszacować ryzyko i korzyści… Dla kogoś, kto ma wielkie nazwisko, ale musi też wygrać walkę, można znaleźć łatwiejszego rywala niż ja. Ale czy można znaleźć większą walkę? Nie sądzę. Naprawdę. Dziwnie się czuję, mówiąc to, ale naprawdę tak uważam.

Iron nie ma żadnych wątpliwości, że pomimo porażki z Dustinem Poirierem jego notowania jeszcze wzrosły. Wzrosły tak bardzo, że byłby rozczarowany, gdyby nigdy nie przyszło mu zmierzyć się z irlandzkim gwiazdorem.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Ludzie opowiadają, że gonię za red panty night, że szukam wielkiej wypłaty – powiedział. – Oczywiście gdy mówimy o walce z Conorem McGregorem, to jej częścią jest sowita wypłata, ale chcę epickich bitew. Chcę najjaśniejszych świateł, chcę największej sceny. Chcę wychodzić tam na skraju zawału z powodu wielkości tej chwili – a co większego może być aniżeli walka z Conorem McGregorem? Co może być większego od powrotu Conora McGregora naprzeciwko najbardziej elektryzującego zawodnika w UFC?

– Ciężko mi w ten sposób mówić, ale uważam, że taka jest prawda. To największa walka w światowym MMA, jaką można zestawić. Najlepsza pod względem sprzedaży PPV w aktualnych okolicznościach. Conor to wie, UFC to wie i myślę, że do tego dojdzie. International Fight Week 2023.

Póki co nie wiadomo jednak, kiedy Conor McGregor powróci do oktagonu – i czy w ogóle powróci. Irlandczyk nie jest obecnie nawet kontrolowany przez Amerykańską Agencję Antydopingową (USADA). Michael Chandler ma też jednak pomysł na innego rywala, gdyby starcie z Notoriousem nie doszło do skutku…

– Wczoraj pojawiła się ciekawa nowina – powiedział. – Wygląda na to, że mój ziomek Gilbert Burns w końcu dostanie tę walkę z Jorge Masvidalem. Wiem, że od jakiegoś czasu trwało przeciąganie liny w temacie, ale… To wy powiedzcie mi, kto jest obecnie BMF w UFC? Powiedzcie mi, kto jest BMF w UFC? Zróbcie ankietę i powiedzcie, kto jest najostrzejszym skurwielem w UFC?

– Mam na swoim koncie kilka nagród. Możliwe, że po tym roku dojdą nowe – nokaut roku, walka roku, ale… Pas BMF prezentowałby się obok nich doskonale.

– Czy to walka, która od dawna chodziła mi po głowie? Niekoniecznie. Ale powiedzcie mi, że ta walka nie rozpaliłaby do czerwoności całej światowej sceny MMA. Michael Chandler vs. Jorge Masvidal o pas BMF. Rock wchodzący do oktagonu z pasem na ramieniu, wręczający mi go po 15 minutach.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Czy zatem Michael Chandler chciałby sprzątnąć swojemu klubowemu koledze Gilbertowi Burnsowi sprzed nosa zestawienie z Jorge Masvidalem? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że Brazylijczyk zdradził ostatnio, że Ulicznik z Miami odrzucił ostatnio kilka propozycji walki. Gamebred odpowiedział szybko, że Durinho jest konfabulantem – wyraził natomiast gotowość do pójścia z nim w oktagonowe tany w marcu.

Co zaś tyczy się Michaela Chandlera, to pomimo iż zwraca się teraz w stroną kasowych, medialnych walk, absolutnie nie rezygnuje z rajdu po tytuł mistrzowski wagi lekkiej UFC.

– Chce epickich bitew – powiedział. – Chcę wielkich chwil, na które ludzie wyczekują miesiącami. Chcę, żeby budząc się, poczuli, że to właśnie ten dzień, to święta. Budzisz się w lipcu i czujesz się jak w święta, bo za 12 godzin Chandler bije się z McGregorem. Bo za 12 godzin Chandler bije się z Masvidalem. Czujesz się znowu jak 7-latek, który pędzi po schodach, żeby zajrzeć pod choinkę, zjeść cukierki i zobaczyć wszystkie prezenty. Żyję po to, aby dawać ludziom takie chwile.

– Czy kończę rajd po pas? Absolutnie nie. Uważam, że nadal jestem w stanie się tam dostać. Wygrać kilka walk i sięgnąć po pas. Na pewno.

– Czy uważam, że wydarzy się to w kolejnej walce? Absolutnie nie. Po dwóch walkach? Absolutnie nie. Ten cel jest nieco bardziej odległy, a w międzyczasie można dokonać innych wielkich rzeczy.

Cała rozmowa poniżej.

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 3

Dodaj komentarz

Back to top button