Polskie MMATechnika MMAUFC

Mateusz Gamrot vs. Jeremy Stephens – analiza i typowanie

Techniczna analiza i typowanie pojedynku Mateusza Gamrota z Jeremym Stephensem, który odbędzie się w sobotę na UFC FN w Las Vegas.

W sobotę opromieniony kwietniowym zwycięstwem ze Scottem Holtzmanem Mateusz Gamrot skrzyżuje rękawice z zaprawionym w bojach weteranem Jeremym Stephensem, który po latach wojaczki w 145 funtach wraca do wagi lekkiej.




Polak jest sporym bukmacherskim faworytem konfrontacji – czy słusznie?

155 lb: Mateusz Gamrot (18-1) vs. Jeremy Stephes (28-18)

Kursy bukmacherskie: Mateusz Gamrot vs. Jeremy Stephens 1.40 – 2.73

Odświeżyłem sobie ostatnich kilka pojedynków Jeremy’ego Stephensa i przyznam szczerze, że… To nadal bardzo mocny, twardy i charakterny zawodnik, który potrafi stawić naprawdę duży opór najlepszym. W swoich poczynaniach szczególnie skomplikowany może nie jest, ale posiada kilka narzędzi, z których potrafi robić naprawdę niezły użytek. Jakich konkretnie?

Jak walczy Stephens

Otóż, Amerykanin walczy głównie z klasycznego ustawienia. Mocno osadzone nogi, gotowy w każdej sekundzie do odpalenia potężnych dział, chętnie wywiera presję. To typ ostrego oktagonowego rzeźnika, który za cel stawia sobie urywanie głów rywalom.




Zdecydowanie najchętniej zaprzęganą przez Jeremy’ego kombinacją jest lewy sierpowy – często jedynie w charakterze rozbicia gardy, wyprowadzany nierzadko dłonią – z soczystym prawym prostym. W ten sposób ostatnio regularnie atakował Calvina Kattara – świetnego boksera, nawiasem mówiąc – kilka razy nawet mocno go trafiając.

Czasami Amerykanin zaprzęgnie do działania kombinację prawego sierpowego z lewym okrężnym kopnięciem na korpus. Lubi też bitymi na pół mocy sierpami utorować sobie drogę do półdystansu, tam rąbiąc potężnym podbródkiem, a nawet ich seriami.

Lil Heathen gigantem kontruderzeń na pewno nie jest, ale… Jeśli jego przeciwnik stanie się zbyt przewidywalny, szukając zbyt często chociażby jaba, wówczas Jeremy potrafi w końcu uchylić się świetnie, kontrując prawym overhandem – przekonali się o tym wspomniany Calvin Kattar czy Zabit Magomedsharipov. Czasami w odpowiedzi na atak rywala Stephens zostaje w miejscu, unosi gardę, obniża pozycję, balansuje i odpala jakieś kowadła bitymi z ud sierpami w kontrze.

Oddać mu trzeba, że pomimo zamiłowania do cisów sierpowych i podbródkowych, często wyprowadzanych z pełną mocą, Stephens potrafi też korzystać z prostych. Nie chodzi tylko o wspomnianą kombinację lewego sierpa z prawym krzyżowym. Amerykanin potrafi też bowiem dobrze grzmotnąć szybkim jabem. Na ogół jednak prędzej czy później dochodzi do momentu, w którym Jeremy odstawia techniczne proste na półkę, szukając urwania rywalowi głowy cepami. Nie tylko zresztą głowy, bo Amerykanin od czasu czasu zrzuci też jakąś bombę na korpus.

Grzechem byłoby nie wspomnieć o kopnięciach, które stanowią jeden z kluczowych elementów w oktagonowej grze Jeremy’ego Stephensa. Amerykanin jest szczególnie niebezpieczny właśnie pod kątem niskich kopnięć, którymi rąbie na wysokości łydki. I trzeba przyznać, że kopie jak koń. Pomijając już nawet o masakrę, jaką zafundował kiedyś Gilbertowi Melendezowi, to ostatnio mocno okopał też wspomnianego Calvina Kattara, a i Jose Aldo czy Zabita Magomedsharipova również potraktował kilkoma srogimi niskimi kopnięciami. Lil Heathen kopie głównie zewnętrznie, ale zdarzy mu się też jakiś wewnętrzny lowking. Lubi wykorzystywać tę technikę także w celu zamykania rywalom drogi odejścia. Zamyka gagatka na ogrodzeniu, a gdy ten odchodzi do boku, doskakuje z potężnym niskim kopnięciem.

Stephens czasami odpala też okrężne kopnięcia na korpus czy głowę, najchętniej lewą nogą po przekroku, tu i ówdzie po jakimś ciosie rękami. Trzeba uważać też na jego frontale na korpus i głowę – potrafi siec nimi z obu nóg.

Wreszcie raz na jakiś czas Jeremy poszuka też obrotowego backfista, jeśli jego rywal odchodzi do swojej prawej strony.



Lil Heathen nie jest może tytanem zapaśniczym, ale defensywa przed obaleniami na poziomie 65% to solidny wynik. Amerykanin potrafi na ogół dobrze wybronić się przed pierwszą próbą zapaśniczą – bez względu na to, czy dochodzi do niej na środku oktagonu, czy przy ogrodzeniu – ale jeśli rywal jest w stanie przechodzić od jednej techniki do drugiej, wówczas Jeremy nie nadąża. Tak obalali go chociażby Zabit Magomedsharipov, Frankie Edgar czy Renato Moicano.

Stephens nie jest natomiast łatwy do utrzymania na dole. Nie stanowi z pleców większego zagrożenia – tu i ówdzie poszuka jakiejś kimury czy gilotyny, ale na pewno asem parteru nie jest. Potrafi natomiast wykluczyć rękę rywala, cofnąć biodra, zbudować sobie bazę do powrotu na nogi.

Sam obala rzadko. Dość powiedzieć, że notuje średnio jedno sprowadzenie na około piętnaście minut walki.

Konfrontacja

Jak może przebiegać walka? Otóż, w ogólnym rozrachunku spodziewam się, że Mateusz Gamrot będzie preferował dwa dystanse – zwarcie/klincz oraz dystans kickbokserski. Agresywny pod względem zdobywania terenu Amerykanin powalczy natomiast o to, aby przedzierać się do półdystansu i tam rozpuszczać potężne cepy.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

O ile w zwarciu/klinczu Polakowi nic nie powinno grozić – musi uważać tylko na rozerwanie łokciem – to w dystansie kickbokserskim na pewno musi mieć się na baczności, szczególnie pod kątem wspomnianych lowkingów Stephensa. To piekielnie groźna broń – a przechwycenie takiego kopnięcia na wysokości łydki czy skontrowanie go obaleniem nie jest łatwym zadaniem.

Uważam, że Gamer powinien spróbować szybko przekonać Jeremy’ego do wkalkulowania w swoje poczynania ryzyka wylądowania na plecach – to z całą pewnością ograniczy ofensywny entuzjazm stójkowy Lil Heathena. I wcale nie chodzi o to, aby koniecznie położyć go na plecach. Nawet niesfinalizowane podejście zapaśnicze może zmienić obraz szermierki na pięści i kopnięcia, wprowadzając do działań Amerykanina niepewność.

Reprezentant Czerwonego Smoka i American Top Team to zawodni świetnie ułożony pod kątem defensywy stójkowej. Ma zawsze nogi pod sobą, jest w każdej sekundzie gotowy na reakcję obronną czy kontrującą, odchodzi w innym kierunku niż ten, z którego wyprowadził atak, balansuje głową, trzyma wysoko gardę, jest lotny na nogach. Trafienie Mateusza czystym uderzeniem to bardzo skomplikowane zadanie. Sam nie uderza może najmocniej – choć pewnie Scott Holtzman ma w tym temacie odmienne zdanie – ale też dzięki temu jego obrona stoi na bardzo wysokim poziomie.

Problem Stephensowi na pewno sprawić mogą aktywność Gamrota i jego różnorodny arsenał. Polak chętnie zmienia ustawienie, stosuje masę kiwek, odwołuje się do ciosów prostych, krótkich kombinacji, we wszystko wplata kopnięcia na każdym poziomie, pozostaje cały czas w ruchu. Jego przeciwnikom trudno jest znaleźć odpowiedni moment do doskoczenia z atakiem – muszą bowiem mieć się na baczności zarówno pod kątem stójkowym, jak i przede wszystkim zapaśniczym. Wpadnięcie z ciosami w Mateusza przenosi bowiem walkę w zwarcie, klincz, a to królestwo Polaka.




Pomimo iż Amerykanin powraca do 155 funtów z wagi piórkowej, spodziewam się przewagi szybkościowej po stronie kudowianina – a już szczególnie wtedy, gdy Stephensa dopadnie zniecierpliwienie i irytacja i zacznie odpalać ostre cepy. Ciosy proste Mateusza powinny być zdecydowanie szybsze.

Warto odnotować też swego rodzaju słabość Jeremy’ego, jeśli chodzi o ataki na korpus. Na deski posyłali go w ten sposób wspomniani Aldo – hakiem – oraz Rodriguez – okrężnym kopnięciem. Natomiast trzeba też przyznać, że obaj trafili naprawdę czysto. Schaby Jeremy’ego Stephensa to jednak nie schaby Donalda Cerrone.

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden element w oktagonowej grze Amerykanina. Otóż, czasami zmienia on ustawienie z klasycznego na odwrotne i z powrotem, jednocześnie starając się zdobywać teren. Najczęściej czyni tak w poszukiwaniu prawego sierpowego, który wyprowadza albo po zmianie pozycji na odwrotną, albo po powrocie do klasycznej. Rzecz jednak w tym, że w momencie, gdy miesza to ustawienie, skracając dystans, czasami zapomina o defensywie, ustawiając się na chwilę przodem do rywala – tj. ze stopami ustawionymi niemal równo, ani nie klasycznie, ani nie odwrotnie. Ten moment Mateusz może spróbować wykorzystać na przykład do ataku obaleniem.

Jeremy Stephens zmienia nieporadnie ustawienie, będąc zdecydowanie zbyt blisko Jose Aldo – Brazylijczyk chwilę potem wykorzystał to, trafiając lewym sierpem.

O przewrócenie Stephensa nie będzie jednak łatwo – to silny zawodnik, który, jak wspomniałem, posiada przyzwoitą defensywę zapaśniczą. Natomiast jeśli Mateusz zacznie przechodzić od jednej techniki do drugiej, niewykluczone, że w końcu znajdzie taką, która pozwoli mu przenieść akcję do parteru. Utrzymanie Stephensa na dole też na spacerek się nie zapowiada, choć… Jeśli Gamer akcenty w parterze przesunie z ofensywny na kontrolę, jak najbardziej powinien być w stanie to zrobić. Z góry może oczywiście zaatakować też jakąś kimurą, może poszukać przejścia do krucyfiksu, w czym jest naprawdę dobry, może też wreszcie zaatakować skrętówką. Wydaje mi się natomiast, że takie próby skończeń będą mieć więcej sensu w końcówkach rund.

Typowanie

Pomimo iż Jeremy Stephens powraca po ponad rocznej przerwie, przegrał cztery ostatnie walki, ma na karku 35 lat i gigantyczny przebieg w MMA, to wcale pojedynek ten nie zapowiada się dla Mateusza Gamrota na przebieżkę. I nie chodzi nawet o jakieś braki w oktagonowej grze Polaka – Amerykanin po prostu nadal jest piekielnie groźny!




Dość powiedzieć, że na pewnym etapie każdego z czterech ostatnich pojedynków Lil Heathen sprawił swoim bardzo mocnym rywalom poważne problemy. Nie można odmówić mu serca do walki, odporności, charakteru oraz – co również bardzo ważne! – kondycji. O znokautowanie go będzie piekielnie trudno – Stephens wytrzymał bomby Rodrigueza, wytrzymał bomby Kattara i dopiero potężny kontrujący łokieć, który wszedł czysto, powalił go na deski.

Poddanie? Tutaj również sprawa jest skomplikowana. Jeremy Stephens po raz ostatni przegrał przez poddanie w 2009 roku, a to za sprawą balachy Joe Lauzona.

Z drugiej zaś strony… Przepis na pokonanie Amerykanina jest znany od dawna. W telegraficznym skrócie zasadza się on na trzech elementach: mobilności, odpowiedzialności w defensywie, okolicznościowych obaleniach. Tak się natomiast składa, że Mateusz posiada wszystkie te elementy! Hasa świetnie do boków, nie daje się zamykać na ogrodzeniu, walczy z obu ustawień, korzysta z szybkich prostych, obalenia przygotowuje sobie ciosami, ciosy – markowanymi obaleniami, posiada dobrą kondycję i jest trudny do trafienia czystym, mocnym ciosem.




Wreszcie, pomimo iż Jeremy Stephens w ostatnich walkach wcale nie wypadł źle – wbrew rezultatom – to nie oszukujmy się, lepszy już nie będzie. Mateusz Gamrot rozwija się natomiast z walki na walkę, prawdopodobnie dopiero wchodząc w najlepszy etap swojej sportowej kariery. Miejsce pojedynku – mały oktagon w UFC APEX – również może służyć Polakowi. Owszem, będzie musiał intensywniej hasać do boków pod presją Stephensa, ale też będzie mu łatwiej łapać rywala w klinczu czy szukać obaleń.

Innymi słowy, samą li tylko pracą na nogach w dużym stopniu neutralizując rzeźnicze zapędy rywala – jak Renato Moicano lata temu czy Zabit Magomedsharipov niedawno – kąsając go szybkimi prostymi i strasząc obaleniami, Gamer pokona Jeremy’ego Stephensa jednogłośną decyzją sędziowską.

Zwycięzca: Mateusz Gamrot przez decyzję

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Historia zatacza koło – analiza klęski Conora McGregora

Powiązane artykuły

Komentarze: 4

      1. a co w tym nudnego? Odporność na ciosy to ważny czynnik. Bartek opisał wytrzymałość szczęki Jeremego „O znokautowanie go będzie piekielnie trudno – Stephens…”, a Mateusza nie, więc pytam po prostu.

        1. Po czystym ciosie od Stephens padnie większość piórkowych i lekkich. Ale naprawdę nie sądzę, by Gamrot dał się zaskoczyć. Bardziej prawdopodobny jest bliski pojedynek i śliska decyzja na korzyść Jeremiego.

Dodaj komentarz

Back to top button