UFC

Jhonata Diniz rozbił twardego Alvina Hinesa na otwarcie UFC 317

Jhonata Diniz utrzymał walkę z Alvinem Hinesem w stójce, gdzie jego przewaga w dwóch pierwszych rundach była wyraźna.

W pojedynku otwierającym galę UFC 317 w Las Vegas Jhonata Diniz (9-1) rozbił debiutującego w oktagonie, twardego i charakternego Alvina Hinesa (7-1).

Hines od początku walki polował na prawe krzyżowe, którymi starał się torować sobie drogę do obaleń. Kilka mocnych prawych doszło głowy Diniza, który z kolei poszukiwał kontr lewym sierpem – z pewnymi sukcesami.

Hines zdołał na moment przewrócić Diniza, ale ten natychmiast zerwał się na nogi, choć przypłacił to zainkasowaniem kolana na głowę. W dystansie Brazylijczyk zaczął przejmować stery walki w swoje ręce. Pracując lewym – w formie prostego i sierpa, czasami poprzedzonego prawicą – mocno rozbił Amerykanina. W swoje poczynania udanie wplatał srogie lowkingi.

Twarz Hinesa była już zmasakrowana po zainkasowaniu kilku soczystych lewych sierpowych. Amerykanin jednak broni nie składał i nadal starał się nacierać. Trafił ładnym lewym w kombinacji. W samej końcówce rundy Brazylijczyk podkręcił tempo, atakując latającym kolanem i kanonadą ciosów. Jeden z nich doszedł rozbitej już twarzy Hinesa, ale ten ustał. Pierwsza runda dobiegła końca.

Hines rozpoczął rundę drugą agresywnie, ale jego krótkie kombinacje bokserskie szyły powietrze. Brakowało mu zasięgu, skrócenia dystansu. Diniz był znacznie bardziej ekonomiczny. Hasał do boków, a gdy doskakiwał, soczyste ciosy lądowały na głowie Amerykanina. Brazylijczyk ochoczo polował też na frontalne kopnięcia na głowę, choć miał tutaj problem z celnością. Dobrze natomiast pracował lowkingami, powstrzymując też próby zapaśnicze Hinesa. Nie pierwsza już kombinacja lewego z dołu i prawego sierpa doszła szczęki Amerykanina. Zachwiał się wyraźnie Hines, ale broni nie złożył i odpowiedział ogniem. Kawał charakteru i odporności Amerykanina!


PEŁNE WYNIKI UFC 317 – TUTAJ


Co jakiś czas dochodziło do szalonych wymian w półdystansie, gdzie obaj polowali na lewe sierpowe zamykające kombinacje. Hines był niezmordowany. Nadal nacierał, szukał bomb, obaleń. Jednak wyłapywał sporo potężnych lewych sierpowych w wymianach, demonstrując przy tym nie lada odporność.

Do trzeciej odsłony Amerykanin wyszedł względnie świeży, nadal szukając rozstrzygających uderzeń, podczas gdy Brazylijczyk wyraźnie łapał już zadyszkę.

Kros Hinesa w punkt, ale Diniz odpowiedział soczystym jabem. Amerykanin pozostawał cały czas w ofensywie, zmuszając rywala do walki ze wstecznego. Brazylijczyk tracił siły. Nagle zaczął protestować, sygnalizując, że dostał palcem w oko. Sędzia przerwał walkę, a powtórki potwierdziły, że zbłąkany palec Hinisa wylądował w oku Diniza. Po półtorej minuty przerwy – Brazylijczyk nie potrzebował więcej, choć mógł wykorzystać pełne pięć – sędzia Herb Dean wznowił zawody.

Hines ruszył do ataków. Trafił krosem, ale wyłapał lewicę. Diniz nadal polował na kontry swoim firmowym lewym sierpowym. Potężny kros wylądował na szczęce Amerykanina, ale ten pozostał niewzruszony. Lowkingi Brazylijczyka znów działały. Wyraźnie złapał drugi wiatr. Dobrze pracował też gardą, zbiegając na nią krótkie kombinacje rywala. Prawy prosty z lewym sierpem z doskokiem autorstwa Diniza siały spustoszenie.

Hines poszukał kopnięć na głowę, ale Brazylijczyk zachowywał czujność. Diniz nie dał się też obalić. W końcówce sam potraktował Hinesa kopnięciami na głowę, ale ten tylko się uśmiechnął.

Sędziowie wątpliwości nie mieli, punktując zgodnie w stosunku 3 x 29-28 na Jhonatę Diniza, który powrócił tym samym na zwycięskie tory po porażce z Marcinem Tyburą, szlifując swój bilans w oktagonie do 3-1.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button