BellatorUFC

„Jestem najlepszym półciężkim na świecie” – Anderson przekonany, że zdominowałby Błachowicza bardziej niż w 2015 roku

Rozpędzony serią trzech zwycięstw w Bellatorze Corey Anderson wyjaśnił, dlaczego uważa się za lepszego półciężkiego od Jana Błachowicza.

W co-main evencie sobotniej gali Bellator 268 w Phoenix, który stanowił też półfinał Grand Prix wagi półciężkiej, Corey Anderson zdeklasował Ryana Badera, kończąc go przez techniczny nokaut w ledwie 51 sekund.

Amerykanin odniósł tym samym trzecie z rzędu zwycięstwo pod sztandarem Bellatora, gdzie zawitał za sprawą… Jana Błachowicza! W lutym ubiegłego roku Overtime stanął bowiem w szranki z Cieszyńskim Księciem w starciu, które stanowiło eliminator do mistrzowskiej walki w kategorii półciężkiej.

Anderson potyczki tej miło jednak nie wspomina, bo został ciężko znokautowany w nieco ponad trzy minuty. Na tym jednak nie koniec, bo tydzień później prawie zginął, gdy niespodziewanie podczas przeprawy przez góry jego serce przestało bić – prawdopodobnie w następstwie nokautu zafundowanego mu przez Polaka – co przypłacił bolesnym upadkiem.

Wraz z klęską z Janem Błachowiczem ówczesna seria czterech zwycięstw Coreya Andersona dobiegła końca, a wraz z nią jego plany podboju dywizji. Nie otrzymawszy satysfakcjonującej oferty przedłużenia kontraktu z UFC, Amerykanin przeszedł do Bellatora.

Dziś, po demolce, jaką zafundował Darthowi oraz migracji Jona Jonesa do kategorii ciężkiej, Corey Anderson nie ma wątpliwości, że jest numerem jeden na świecie.

– Już wiem, że jestem najlepszym półciężkim na świecie – stwierdził podczas konferencji prasowej po gali Bellator 268. – Wiedziałem to już tamtego wieczoru, gdy walczyłem z Janem. To była błąd, który popełniłem po mojej stronie.

– Nie powiem, że go zlekceważyłem, ale wybiegałem myślami poza tamtą walkę. Po prostu myślałem sobie, że skopałem gościowi dupę raz, wiec teraz zrobię to ponownie. Nie powinienem był tak myśleć. Powinienem był traktować każdą walkę osobno.

– Mówiłem to w tym tygodniu w wywiadach wielokrotnie. Wyciągnąłem wnioski z tamtej walki. Teraz zawsze skupiam się na teraźniejszości. Nie zastanawiam się, co będzie potem. Nie wybiegam myślami w przyszłość.

– Wiem, że mogę zdominować Jana ponownie. Wiem, że mogę zrobić mu to samo, co w 2015 roku, gdy miałem na koncie tylko sześć czy siedem walk w karierze. Teraz, gdy mam ich 21 czy 22, mogę to zrobić jeszcze lepiej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Zeszłoroczne starcie Andersona z Błachowiczem było rewanżem za starcie, jakie stoczyli w 2015 roku. Polak został wówczas zdominowany zapaśniczo na dystansie 15 minut.

Dzisiaj obaj zawodnicy mają przed sobą zupełnie inne cele. Za kilka miesięcy Corey Anderson w finale Grand Prix powalczy o milion dolarów i pas mistrzowski 205 funtów z Vadimem Nemkovem, a Jan Błachowicz już 30 października stanie do drugiej obrony tytułu, krzyżując pięści z Gloverem Teixeirą – byłym rywalem Overtime’a.

Już kilka dni temu, przed galą, zapytany o swój typ na polsko-brazylijską konfrontację, Anderson wskazał na pretendenta – i nie inaczej było po gali.

– Uważam, że Glover to wygra – powiedział Corey. – Jan ma polską siłę, ale nic poza tym. Gdy jednak nie udaje mu się w pierwszej rundzie z tą polską siłą, opada z sił. Zupełnie jak Nemkov dzisiaj. Wyszedł ostro, ale gdy go trochę ostudzisz, łatwo przejąć stery walki.

– W walce z Gloverem dominowałem przez trzy rundy, ale obejrzyjcie sobie ją raz jeszcze i zobaczycie, że skończył ją na górze. Uderzał z góry, szukając skończenia do ostatniego gongu.

– Jeśli więc będzie jak w jego poprzednich walkach – z Anthonym Smithem, któremu wybił zęby – będzie nacierał do samego końca walki.

Cały wywiad poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button