Polskie MMAUFC

Jan Błachowicz zamęczony przez Patricka Cumminsa na UFC 210

Jan Błachowicz powraca na tarczy z Buffalo, gdzie na otwarcie karty wstępnej gali UFC 210 przegrał z Patrickiem Cumminsem.

Jan Błachowicz (19-7) poniósł drugą z rzędu i czwartą w ostatnich pięciu występach porażkę, ustępując Patrickowi Cumminsowi (9-4) w Buffalo podczas gali UFC 210.

Błachowicz rozpoczął od kopnięcia na korpus, potem dołożył mocny sierp. Chwilę potem serią potężnych ciosów – zapoczątkowanych soczystym podbródkowym – okrutnie naruszył Cumminsa, powalając go na deski i ruszając do ostrej szarży, aby go skończyć!

Rzucił słaniającego się na nogach Amerykanina na siatkę i tam zasypał gradem kolejnych ciosów. Wydawało się, że jeden, dwa dobre ciosy i będzie po walce! Cummins zdołał jednak przetrwać, a po krótkiej kotłowaninie znalazł się nawet na górze w parterze. Nasz zawodnik szybko jednak wstał, uciekając też z próby anakondy. Walka wróciła na nogi – Błachowicz rozbijał tam Cumminsa soczystymi ciosami, znacznie lepiej radząc sobie w półdystansie. Kilka razy potwornie naruszył Amerykanina, ale z czasem także i Cumminsa zaczął trafiać, kilka razy wstrząsając Polakiem. Z kolejnych wymian to jednak Błachowicz – walczący już odrobinę ostrożniej – wychodził lepiej, mocno wstrząsając porozbijanym już i zakrwawionym Durkinem, szczególnie podbródkowym. Obaj jednak oddychali już ciężko. Na półtorej minuty przed końcem rundy Amerykanin obalił naszego zawodnika, spędzając na górze ponad minutę. W końcówce cieszynianin spróbował balachy z pleców – nie dopiął swego, ale wrócił na nogi. Runda dobiegła końca.

Polak na początku drugiej rundy trafił kilkoma dobrymi ciosami oraz kopnięciem na korpus. Po 40 sekundach Cummins wcisnął go jednak w siatkę, ale nie był w stanie go tam utrzymać. Błachowicz trafił soczystym lewym sierpem, ale potem zainkasował dwa prawe Amerykanina. Na 3:40 przed końcem rundy Durkin ostrym wejściem przewrócił cieszynianina. Znalazł się w gardzie. Jan próbował atakować trójkątem, potem poszedł po kimurę, skręcając się następnie do balachy. Nic z tego jednak nie wyszło, a sam zainkasował kilko soczystych uderzeń z góry. Do końca rundy pozostały dwie minuty. Cumminsa znajdował się w gardzie. W końcu na 1:40 przed końcem rundy, Polak wstał, ale szybko dał się przyszpilić w klinczu, nie odchodząc do boku. Jednak odwrócił pozycję i sam przewrócił równie zmęczonego też Cumminsa – tylko jednak na chwilę. Do końca rundy pozostała minuta i walka wróciła na środek oktagonu. Obaj zawodnicy byli już potwornie zmęczeni, poruszając się niezwykle wolno. Polak zaatakował kombinacją zakończoną soczystym kopnięciem na głowę – uderzenia doszły celu, ale nie miały już mocy. Błachowicz w pewnej chwili stanął, opierając ręce na kolanach, wyczerpany. Spróbował na koniec rundy obalenia, ale zostało ono wybronione.

Polak trafił prostym i lowkingiem na otwarcie trzeciej rundy, ale potem pod siatką zainkasował kilka soczystych uderzeń. Po minucie Cummins świetnie zanurkował po nogi, Polak odrzucił nogi, ale Amerykanin doskonale je obszedł, kładąc naszego zawodnika na plecach. Błachowicz skręcił się po balachę i wydawało się, że ma uchwyt głęboko, ale Cummins wyciągnął rękę. Nasz zawodnik pozostała na plecach, wciśnięty do siatki. Minęła połowa ostatniej rundy. Amerykanin zdzielił naszego zawodnika kilkoma mocnymi młotami. Polak spróbował wstać i w końcu na dwie minuty przed końcem dopiął swego. Zaatakował mocnymi kopnięciami na korpus, potem na głowę, ale dał się złapać w klinczu, gdzie zainkasował serię mocnych kolan na głowę.

Na nieco ponad minutę Błachowicz znów znalazł się na plecach.

Sędziowie wskazali większościowo na Amerykanina, punktując pojedynek 29-28, 29-28, 28-28.

*****

Techniczne smaki gali KSW 38 – Live in Studio

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button