KSWPolskie MMATechnika MMA

Haj na banię i po Hooiu? Ogromna luka w bitewnej grze chuligana z Rotterdamu!

Brian Hooi przegrał w sobotę z Arturem Szczepaniakiem podczas gali KSW 76 – ale skończenie walki w taki a nie inny sposób może dawać do myślenia.

Brian Hooi był niemałym bukmacherskim faworytem przed sobotnią galą KSW 76 w Grodzisku Mazowieckim, gdzie skrzyżował rękawice z Arturem Szczepaniakiem.

Tymczasem bitewna rzeczywistość okazała się zupełnie inna od tej bukmacherskiej. Już bowiem w pierwszej odsłonie Polak znokautował Holendra kopnięciem na głowę, dzieła zniszczenia dopełniając bombami z góry.

Jeśli jednak prześledzić ostatnie walki chuligana z Rotterdamu, da się zauważyć pewną gigantyczną lukę w jego defensywie, która pozwala lepiej zrozumieć sukcesy, jakie w starciach z nim notowali Michał Pietrzak – pomimo porażki – czy właśnie Artur Szczepaniak. O co chodzi?

Haj na banię, kończymy balet

Brian Hooi walczy z odwrotnej pozycji, co oczywiście daje mu szereg korzyści w konfrontacjach z klasycznie ustawionymi przeciwnikami, ale… Stanowi też jego przekleństwo, przynajmniej pod kątem defensywy przed kopnięciami na głowę. Ten właśnie element w bitewnej grze Holendra zdecydowanie od dłuższego czasu nie domaga.

Wrzesień 2017 roku, gala M-1. Brian Hooi próbuje atakować lewym prostym, ale inkasuje kopnięcie na głowę prawą nogą ze strony klasycznie ustawionego Viktora Kolesnika. Był to początek końca Holendra. Wrócił co prawda na nogi, ale był już mocno naruszony i kilkanaście sekund później Rosjanin skończył go ciosami.

Przenosimy się na galę Bellator 270, gdzie w listopadzie 2021 roku Brian Hooi stoczył pierwszą i jak na razie ostatnią walkę dla amerykańskiej organizacji. Zapaśniczo przez cały pojedynek nastawiony – co miało oczywiście znaczenie – Daniele Scatizzi przygotowuje sobie kopnięcie na głowę kombinacją 1-2. Trafia czysto, posyłając Hooia na deski. Knockdown ten w drugiej rundzie zawodów Holender przypłacił porażką na kartach sędziowskich – bo w przeciwnym razie wygrałby rundę drugą i cały pojedynek.

Debiut rotterdamczyka w KSW – Michał Pietrzak rusza z szarżą, atakując ciosami. Kombinację kończy kopnięciem na głowę, kompletnie zaskakując Holendra, który ląduje na deskach. Po tym knockdownie Hooi zdołał się jednak pozbierać, wygrywając walkę przez nokaut w pierwszej rundzie.

Sobotnia gala KSW 76 – Artur Szczepaniak minimalnie obniża pozycję przed atakiem, sugerując obalenie, a także lewą ręką zasłania Holendrowi widok, jednocześnie zbijając jego prawicę – Hooi pochyla się, spodziewając się obalenia lub middlekicka, a w rezultacie inkasuje kopnięcie piszczelem na głowę, po którym do gry już nie wraca.

Innymi słowy, Brian Hooi ma problem z kopnięciami na głowę autorstwa klasycznie ustawionych rywali. Jego lewa ręka jest często zbyt nisko, a czasami ma też nawyk pochylania się prosto na kopnięcie – z uwagi na obawę przed sprowadzeniem czy middlekickiem.

W niektórych z poprzednich walk Holender również zainkasował sporo mocnych kopnięć na głowę – choć był w stanie w ostatniej chwili unieść gardę, blokując je.

Czy Brian Hooi załata tę dziurę w swojej defensywie? O tym przekonamy się pewnie przy okazji najbliższej walki Holendra. Wydaje się bowiem pewnikiem, że ktokolwiek stanie naprzeciwko niego, sprawdzi jego obronę na wysokie kopnięcia.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 4

Dodaj komentarz

Back to top button